Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przygoda #1
Autor Wiadomość
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 16-11-2014, 21:52   

Octavio nie odpowiedział ani na pierwsze, ani na drugie pytanie. Wpatrywał się w okno wyraźnie zdębiały.
- Proponuję skoczyć do gospodarza wyjaśnić co... znaczy się... najpierw dowiedzmy się co tu się dzieje, a dopiero potem ewentualnie powiedzmy o Ofeli...
Spojrzał na wiszące na osobnym wieszaku naramienniki i przeszywanicę.
- Daj mi pół minutki, mów co się dzieje za oknem - nie czekając na zgodę zdjął przeszywanicę z wieszaka i wślizgnął się w materiał. Następnie zapiął czekający obok pas z przytroczonym mieczem, po czym zarzucił na ramiona naramienniki. Z paskami od naramienników będzie już się bawił w marszu.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 22:04   

Za oknem nic więcej się juz nie dzieje, elficcy wojownicy przeszukawszy dokładnie dziedziniec ewidentnie zabezpieczali teren. Z budynku wciąż było słychać tupoty, podniesione głosy i hałas.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Powój 
Rozwydrzona


Skąd: Z bajorka
Wysłany: 16-11-2014, 22:05   

Zadarła głowę przyglądając się dziedzińcowi, za sobą słyszała znajomy dźwięk gdy ktoś zakładał przeszywanicę z niedokładnie dopiętymi naramiennikami. Sama nie posiadając jakoś specjalnie ciągot do walki nie próbowała się zbroić. W tej chwili jej jedyną bronią był nóż przypięty do paska, w końcu sanitariuszka rzadko kiedy musiała używać broni - co nie oznaczało, że nie potrafiła. Ze względu na doświadczenie życiowe musiała nauczyć się jak trzymać toporek czy posłużyć się w razie potrzeby tarczą. Nie potrafiła tego jakoś szczególnie świetnie, ale takie umiejętności potrafiły uratować życie.
- W miarę spokój. - Gdy się odwróciła dostrzegła, że chwilowy gospodarz jest już gotowy. Prawie. Westchnęła znowu mierząc się ze wspomnieniami. - Pomóc? - Wskazała na naramienniki. W razie potrzeby lepiej, żeby wyszedł już w pełni gotowy a nie, żeby na schodach kończył dopinać paski.
_________________
Uważaj czego sobie życzysz.
 
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 16-11-2014, 22:14   

Octavio spojrzał z wyraźnym rozdarciem na okno, ale jednak uniósł rękę.
- Umiesz? - upewnił się.
Podczas gdy Convolve zapinała pasek (jak się rozmyśliła, to przepraszam - tak z góry zakładam) westchnął ponuro.
- Musimy się jak najszybciej dowiedzieć co tu robią elfy i kim są zamordowani. Potem pomyślimy co dalej...
Nim jeszcze zdązyła porządnie wsunąć ostatni pasek w szlufkę, ruszył zdecydowanym krokiem do drzwi, po drodze sprawdzając, czy miecz dobrze się wysuwa.

/od Tuuli, nie biorącej udziału w sesjach: Napisałabym "ojcu" i niekoniecznie z wielkiej. Uściski też niekoniecznie, ale już spoko. Zresztą, ta postać tak bardzo wydryfowała, że już jej totalnie nie ogarniam, ale miło, że się pojawiła :D
 
 
 
Powój 
Rozwydrzona


Skąd: Z bajorka
Wysłany: 16-11-2014, 22:18   

Przytaknęła krótkim skinieniem głowy.
- Umiem, w końcu trochę siedziałam w wojsku. - Ten uśmiech który przywołała na twarz miał w sobie coś smutnego.
Faktycznie zajęła się zapinaniem pasków, robiła to szybko, ewidentnie miała w tym wprawę. I tylko skupienie malowało się na jej twarzy i tylko mięśnie zaciśniętej szczęki drgały pod skórą. Gdy ruszył sama postąpiła za nim, lecz z niepewnością w oczach aczkolwiek nie miała zamiaru opuszczać jego osoby.
- Tylko uważaj, bo Ofelia mnie oskóruje jeśli coś ci się stanie...
_________________
Uważaj czego sobie życzysz.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 22:36   

Owizor napisał/a:
Napisałabym "ojcu" i niekoniecznie z wielkiej. Uściski też niekoniecznie, ale już spoko.
Interesujące :D ;) Przepraszam, nie mogłam tego wiedzieć :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 16-11-2014, 23:33   

- A ja oskóruję ich, jeśli jej coś się stanie... - mruknął ponuro, wymaszerowując z pomieszczenia. Na jego twarzy malowała się jedynie zimna determinacja. Był to jednak wyraz jakby odrobinę cieplejszy niż wcześniej. W końcu nareszcie było to jakieś działanie. Poza tym ciężar naramienników działał pokrzepiająco.
Skierował kroki w stronę "centrum" budynku /tu chyb nadchodzi czas na opis ;) / W myślach obiecał sobie, że w wolnej chwili ostrzeże jakoś Angelę i pilnującego (a przynajmniej mającego pilnować) jej bezpieczeństwa Eryka. Ale na razie dowiedzenie się, co dzieje się w budynku jest najważniejsze.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 23:39   

Owizor napisał/a:
u chyb nadchodzi czas na opis ;)
Si. Więc wyjście z sutereny prowadzi w lewo do jednych drzwi w kierunku na wewnętrzny dziedziniec (uchylone, stamtąd pada światło) i drugich w przeciwną stronę, czyli raczej na zewnątrz. Te są zamknięte. Między nimi są schody wychodzące zakrętem na poziom parteru,stamtąd widać poświatę świec w holu.
Na wewnętrznym dziedzińcu kręci się jeszcze dwóch elfów.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Powój 
Rozwydrzona


Skąd: Z bajorka
Wysłany: 16-11-2014, 23:46   

Zerknęła niepewnie na towarzysza. Nie była do końca pewna czy pchanie się bezpośrednio do środkowej części zajazdu jest rozsądnym pomysłem. Wydawało jej się, że poprzez zewnętrzny dziedziniec było boczne wyjście na uliczki, dostarczano tamtędy w końcu towary. Chyba.
- Więc którędy panie kapitanie? - Spytała cicho zwalając na niego odpowiedzialność za tą decyzję.
_________________
Uważaj czego sobie życzysz.
 
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 16-11-2014, 23:54   

/wiem chyba, gdzie jest jakaś portiernia, czy inne biuro zarządcy?/
Postąpił parę szybkich kroków w stronę schodów, ale zatrzymał się wpół kroku, usłyszawszy pytanie. Spojrzał najpierw na towarzyszkę, a następnie na drzwi na dziedziniec.
- Może... może warto spytać same elfy co tu się dzieje...? - mruknął niepewnie - Zarządca nie zając, nie ucieknie... A elfy na froncie często porównywano do wiewiórek, a one już uciekają - dodał w myślach - Na pewno nie powinniśmy wyparadować na zewnątrz nie dowiedziawszy się co się dzieje - obrócił się na pięcie w stronę drzwi na dziedziniec, po czym ruszył powoli w ich stronę, wciąż jednak patrząc pytająco na Convolve, najwyraźniej czekając na jakąś opinię czy inną sugestię.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-11-2014, 00:00   

Owizor napisał/a:
wiem chyba, gdzie jest jakaś portiernia, czy inne biuro zarządcy?
Tak, na górze oczywiście, na poziomie parteru.

W tym momencie drzwi na dziedziniec, dotychczas uchylone, uchylają się bardziej z impetem kopnięte z buta przez wpadającego do korytarzyka elfa (ma ze trzy metry szerokości). (Korytarz, nie elf :P ).
Wojownik następne kopnięcie wymierza prosto w Argana z rozmachem odrzucając go do tyłu, doskakuje w ślad za ciosem, poprawia po szczęce krótkim uderzeniem z łokcia. Wtedy dopiero wydać wyraźnie długi nóż, który trzyma wzdłuż przedramienia. Nóż ląduje na gardle Argana, opartego o przeciwległą ścianę.

Równocześnie niemal w ślad za nim wpada drugi z łukiem gotowym do strzału i mierząc Conv prosto w twarz wrzeszczy:
- Na ziemię, już!
W tym czasie ze schodów trzema skokami niemal zbiega dwóch kolejnych. Jeden wydaje się dowodzić:
- Nie zabijać! Żywych!

Bronicie się...? Czy paktujecie? ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Powój 
Rozwydrzona


Skąd: Z bajorka
Wysłany: 17-11-2014, 00:09   

Trzaśnięcie drzwiami i nagły skok nieznajomego ku podopiecznemu podsumowała głośnym piskiem i podskoczeniem lekko ku górze. Czy ona kiedykolwiek mówiła, że nie jest tchórzem? No właśnie. Posłała pełne przerażenie spojrzenia ku Arganowi chcąc sięgnąć ku smutnej imitacji broni obok paska. Jednak nie wykonała ruchu ze względu na pojawienie się drugiego agresora tuż przed twarzą. Odskoczyła gwałtownie z sykiem do tyłu niczym zwierze szukając drogi ucieczki. Nie było jej jednak.
- Nie strzelaj idioto! - Warknęła. - Sanitariusza zabijesz? - Jednak mimo niezadowolenia w słowach oparła dłoń o ścianę i przykucnęła spełniając polecenie.
Klękaj Arganie... błagam rób co każą... Zdawało się, że jej spojrzenie przemawia do brata Ofelii. Niech nie będzie głupi, jeśli ich tu zabiją to nie pomogą dziewczynie.
_________________
Uważaj czego sobie życzysz.
 
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 17-11-2014, 00:14   

- Czekaj!!! - krzyknął Argan. Odruchowo zasłonił się przed powitalnym kopniakiem... ale nie wystarczająco szybko. Równie odruchowy był kolejny cios, mający w zamierzeniu trafić w splot słoneczny. Ciężko powiedzieć czy trafił, bo niemal równocześnie nastąpiło spotkanie elfickiego łokcia elfa z ludzką szczęką. Dopiero po tym ułamku sekundy myślenie zastąpiło odruchy. Niemała była w tym zasługa chłodu stali na szyi.
- Spokojnie! - wycharczał, czując pulsujący ból w żuchwie - Nie jesteśmy wrodzy... - Jakby na potwierdzenie swych słów, uniósł obie dłonie powoli do góry.
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-11-2014, 00:18   

-> wątek 11 :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 14