Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przygoda #13
Autor Wiadomość
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 22-11-2014, 22:49   

Nagły huk rozbudził Eriego. Mag zerknął na wtuloną w niego Emilię i uspokoił się. Wciąż jednak zachowywał czynność, obserwując korytarz kazamat oraz cele na tym jego odcinku.
Krótka drzemka nie wystarczyła rzecz jasna, by odzyskał swe siły, ale Eri czuł się jużnieco lepiej. Łatwiej przychodziła mu też koncentracja. Westchnął lekko, rozmyślając nad obecną sytuacją.
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 22-11-2014, 23:10   

Po robieniu podejrzanych rzeczy przy ścianie i wsypaniu czegoś, czego nie da określić z odległości większej niż 4 metry, do zbiornika na odpadki. Potem na twarzy maluje mu się sadystyczny uśmieszek i kładzie się na łóżku. Wygląda na zamyślonego, jednocześnie coś tam sobie podśpiewuje.
 
 
Uszek 
Puszek


Skąd: Warszawa
Wysłany: 22-11-2014, 23:43   

Podchodzę do bramy trzymając przed sobą kodrana
_________________
Człowiek cień młota nad głową wrogów
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 22-11-2014, 23:51   

[biernie idę z Agatem]
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 23-11-2014, 00:00   

Aaaaaaha... :D
Ok, korekta, więc Agata i Kodrana jednak tu nie ma. (wróć z powrotem do 14 w takim razie)

Za to Elmeryk, Roderyk i Fenris nadal śpią... ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 23-11-2014, 04:14   

Jakie kilka minut leżenia później podniósł się z pryczy i zaczął powoli chodzić w tą i w wtą po celi. Niby lekko jak lunatyk, lecz jakby się skupić to można usłyszeć szeptach kilka słów: "..fakt..." - spojrzał się na bratnicę - "NIE, może uro" - chwila przerwy, jakieś cichsze słowa - "eeee, co w takim razie to może być?" Usiadł na pryczy znowu, złożył w charakterystyczny sposób ręce oparł na nich głowę i począł, jak zawsze, knuć, snuć i układać w głowie jakieś plany, byle tylko czymś zająć głowę.

Po kilku chwila spojrzał na celę na przeciwko. Gdyby ktoś wtedy obserwował jego usta, to może wyczytał by 3 słowa -"Przepustka na zewnątrz".
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 23-11-2014, 04:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 23-11-2014, 10:22   

Dziesiętnik w końcu doczekał się tego, po co wysłał ludzi - do piwnicy zszedł jeszcze jeden żołnierz, jakiś młodziutki chłopak, i na wskazanie oficera podszedł do celi Emilii i podał przez kraty koszyk - zawierał nieco czerwstwe bułki i spory kawał wędzonego żółtego sera.
Na polecenie podano wam także miskę z ciepłą wodą i szmatkę, dziesiętnik przyniósł również obiecaną wódkę.
- Ten, co tu był trzymany, to raczej już nie przyjdzie, to jedzenie całe dla tej trójki - odezwał się chłopak do dziesiętnika - Ten od Styryjczyków właśnie czeka w bramie na jego rzeczy i chyba wychodzą - uzupełnił widząc pytające spojrzenie podoficera.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 24-11-2014, 02:05   

Minęło niespełna 10 minut.
Przy wejściu do piwnic więziennych usłyszeliście zgrzyt zamka , jakąś rozmowę z kimś strażującym na górze. Może to był Agat, który poszedł do kordegardy... Jednak nie, bo schodzący jeszcze ze schodów rzucił
- Ostatni raz, skurkowańcu, bo ze skóry obedrę!
Dziesiętnik na dole schodów ocknął się i wyprostował jak struna.
- Panie dekurionie! - huknął - Meleduję, że więźniowie bezpieczni w celach.
- Spocznij. Jak jeszcze raz zobaczę tego darmozjada przy wejściu, jak śpi, to mu nogi z dupy powyrywam osobiście - powiedział Brendan dar Khaven głośno, sprawdził, czy w celi Emilii wszystko w porządku, po czym odciągnął dziesiętnika na bok, ale i tak słyszeliście, co do niego ściszonym głosem mówił - Coś się tu odstawia dziwnego. Przed chwilą do bramy wpadli gwardziści styryjscy i ta ich komendantka, cholera wie, kto ona jest, Ylva Dereven, Zażądała wydania tej trójki więźniów, natychmiast. Posłałem po kapitana cytadeli, bo sam nie podejmę takiej decyzji. Nie wiem o co w tym chodzi, ale wypierniczaj na plac i trzymaj w gotowości cały oddział wartowniczy, bo to może być jakaś poważna sprawa.
Dziesiętnik stuknął obcasami i wyszedł na górę.
Dekurion podszedł do celi Emilii.
- Ja nie wiem, kto wy jesteście - powiedział, opierając czoło o kraty, jakby czuł się bardzo zmęczony - I nawet rozumiem, że się ze swoimi tajemnicami kryjecie. Ale jeśli nie powiecie otwarcie kapitanowi co i jak, to się nieprzyjemnie skończy. Wolałbym też wiedzieć, czego od was chcą Styryjczycy. Ylva zażądała uwolnienia was, ale ja im nie ufam. Wolałbym....
Nie dowiedzieliście się, co by wolał dekurion dar Khaven. Z góry z placu usłyszeliście podniesione głosy, w tym co najmniej jeden znajomy - kobiecy głos kogoś, kto potrafił wydrzeć paszczę.
- Psiakrew - zaklął dekurion i biegiem ruszył na górę - Wy dwaj! - z góry schodów krzyknął do (dwóch naszych śpiących Wergundów)- Zebrać ludzi, zabezpieczyć zejścia do lochów! Żaden Styryjczyk mi tu żywy nie ma zejść!
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 24-11-2014, 02:19   

Zebrałem wszytko co można było w celi do okrycia się i kulturalnie położełem się udając osobę, której jest strasznie zimno, ale bez przesady. I w taki sposób aby stopy były skierowane do korytarza a twarz była zasłonięta.
 
 
Rosomak 
"Te, możny"

Skąd: księstwo Boucort
Wysłany: 24-11-2014, 21:00   

- Tajes, ser!
Biegnę zbierać ludzi i zabezpieczać lochy.
Przekazuję im, że z rozkazu dekuriona każdy ma się stawić przy tym wejściu. (Chyba że jest więcej wejść).
_________________
2012 urwis - Earon, ofirski traper.
2013 III turnus - Samus, szaman rosomaka z Samni, imperialista.
2013 epilog - Dobromił, teralski kapłan Rega w służbie 22 kohorty kondotierskiej burego tymenu.
2014 IV turnus - Książę Oleg Fryderyk Wettyn w służbie 15 kohorty zielonego tymenu.
2014 epilog - † Gentarō Nyanor Diaeth, kapłan-wojownik Klyfty/ generyczny elf z rodu Diaeth - prawie jak BN ^^
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 24-11-2014, 23:21   

Eri ożywił się nieco. Z uwagą wpatrywał się w korytarz, czekając na dalszy rozwój sytuacji.
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 24-11-2014, 23:59   

Obudziły ją krzyki dobiegające z góry, a już całkiem ożywiła się na dźwięk imienia (za)dobrze znanej jej Styryjki. Wstała z pryczy i podeszła do krat, nie zwracając uwagi na koszyk z kolacją. Już już miała odpowiedzieć dekurionowi, czemu wypuszczenie ich jest tak ważne, ale nagłe wrzaski stanowczo jej to przerwały. Zmarszczyła brwi i pogładziła dłonią kraty z lekką zadumą. Wystarczyło by kilka słów Mocy...
Westchnęła i skinęła na Eriego. Gdy ten podszedł, znów szepnęła mu prosto do ucha:
- Tam jest Ylva... mogłaby nam pomóc się wytłumaczyć - zamilkła na moment, po czym kontynuowała - Mogę spróbować osłabić te kłódki... wtedy z łatwością byśmy stąd wyszli. Problem jest w tym, czy chcemy narażać się Wergundom ucieczką z celi - spuściła wzrok i oparła głowę na ramieniu narzeczonego. Powoli zaczynało ją to wszystko przerastać.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 25-11-2014, 00:54   

Nem wstała i podeszła do Emilii.
- Nie chcesz tego robić - wyszeptała tak cicho, że sama Emilia ledwo ją słyszała. - Wiesz jacy są Wergundowie..... Ale wiesz też jaka jest Ylva. Daj jej 5 minut, jak nic się tam na górze nie stanie, to zaczniemy kombinować.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-11-2014, 20:50   

Roderyk,
zgarnąłeś dwóch, stojących przy kordegardzie na górze i ustawiłeś do pionu i wtedy zobaczyłeś, co się dzieje w bramie. Dekurion dar Khaven podbiegł tam z przynajmniej dziesiątką ludzi, kolejni zbiegali się z placu. Słyszałeś niewyraźnie rozmowę tam trwającą, jakaś kobieta coś mówiła o tym, że macie im wydać więźniów. Parsknąłeś pod nosem.
Ale po chwili usłyszałeś dekuriona:
- Nie wydamy nikogo!
A potem kapitana:
- Ale (...tu niewyraźnie) do nich dołączycie. Brać żywcem!
I bardzo wyraźnie odgłosy walki.
To już usłyszeli wszyscy w lochu. Szczęk i zgrzyt mieczy, krzyk ludzi. Trwało to może z minutę czy dwie, po czym usłyszeliście (tak, że tynk się posypał):
Stać, do ku*wy nędzy!!!!!!! - głos Ylvy oczywiście. Zapadła cisza, po czym znów usłyszeliście Styryjkę
- Psiakrew!!! Chować ostrza, idioci, ale już!
Potem ściszyła głos i słyszeliście urywane słowa:
- ...patrol .... z placu .... da Tirelli, ...w służbie ......... mentalny z zamachowcem, który zabił ...... ....khorani ...... pułapki...... zabójcę.......nie może być..... chroniona.
Dalszych słów nie słyszeliście, odezwali się chyba Wergundowie, głosy były spokojniejsze, broni nie było słychać.
Chyba się dogadali...

I wtedy waszą uwagę skupioną na górze odwróciło coś innego.

Z wąziutkich drzwiczek, wiodących do schodów na dolne poziomy, rozległ się stłumiony krzyk, trzask a potem wymowny odgłos spadającego ciała. Jeden z Wergundów odwrócił się i zbiegł po schodach, jednak nie miał szans.
Z przejścia wyłoniła się ciemno ubrana postać z zasłoniętą twarzą, odskoczyła od razu w bok, dając przejście kolejnym, i przyklękła, celując z kuszy prosto w nadbiegającego wartownika. Trafił w środek czoła i od razu zaczął ładować. Za nim z drzwi wybiegła dziewczyna z jasnymi włosami, ale też zasłoniętą twarzą, ciśnięty przez nią mały flakonik rozbił się na środku korytarza i wypełnił całe pomieszczenie dymem tak gęstym, że widoczność została zredukowana do metra.
- Kodran! - zawołał znajomy głos - Kodran, odezwij się!
W lochu zrobił się hałas, więźniowie jeden przez drugiego wrzeszczeli, szarpali kraty, próbowali sięgać przed siebie i rzucać w żołnierzy.

Napastnicy nie wiedząc w którą stronę pójść, nawoływali, blokując w gęstym dymie przejście wergundzkim strażnikom.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 25-11-2014, 21:33   

Reshi po usłyszeniu głosów podniósł się błyskawicznie z pryczy podbiegł do krat i wydarł się w stronę odgłosów.- Astorii, tutaj jestem!!!Trzeba się szybko uwijać, bo na dziedzińcu masz bandę wkurzonych Wergundów oraz Styryjczyków!!! - Dalej potem stał przy kratach, powtarzając szeptem słowa usłyszane z dziedzińca.


[Nikt się nie spodziewał :P ]
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 25-11-2014, 21:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 25-11-2014, 22:01   

Mag wody słuchał w napięciu odgłosów na górze. Nie był pewny, czy Ylva jest w stanie dogadać się pokojowo z Wergundami. Wydarzenia sprzed odwrotu z wioski Krevaina były... cóż, jednoznaczne.
Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy do kazamat wkroczyli napastnicy. W pierwszej chwili skupił się na mocy z zamiarem zablokowania krat bryłą lodu, lecz słysząc słowa Reshiego zamarł. Gdyby był magiem w szacownym wieku niczym zmarły mistrz Glaton Leclerc, czym prędzej zszedłby na miejscu na zawał.
- A-astorii... Yerbat, co Ty tu robisz, do jasnej cholery! - powiedział oniemiały donośnym głosem. Wciąż jednak był przygotowany na ewentualny czar defensywny.
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 25-11-2014, 22:24   

[Zostaje i schowany w cieniu mam oko na więźniów ;) )
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 26-11-2014, 01:40   

Powoli przestała cokolwiek rozumieć. Znaczy, póki z początku drąca się Ylva i Wergundowie podejmowali o dziwno pozytywne w skutkach próby porozumienia się bez rozlewu krwi, to jeszcze rozumiała i westchnęła wręcz z ulgą, że nie będzie musiała uciekać się do robienia Wergundów w czapę.
Niemalże serce jej stanęło, gdy z podziemi wylazły zamaskowańce. No nie, tu też?! Usłyszawszy jednak niby znajomy głos, odetchnęła, by po wrzasku wuja znów się spiąć w gotowości.
Zaraz... skoro wuj... i Yerbat... Protektor... nie... nie!...
- NIE! - wydarła się z całej siły i szarpiąc za kratę wypowiedziała potężne zaklęcie mające osłabić żelazo na tyle, by móc wyłamać je, wydostać się jakoś z celi i ogłuszyć, albo przynajmniej uniemożliwić napastnikom cokolwiek. Nie mogła przecież pozwolić, żeby ten niegodziwiec i katamita, jakby to powiedział Symeon, wydostał się na wolność!

Coby nie było - Gogortasuna indargari murru indargari c:
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 26-11-2014, 02:45   

W zadymionym pomieszczeniu bardzo trudno było się rozeznać. Dwóch wergundzkich żołnierzy, którzy stali przy schodach, podjęło walkę na oślep z napastnikami, jeden poległ od kuszy Kurta, drugi od ciosu Yerbata.
Dopiero wrzask Emilii spowodował, że usłyszano was na górze. U góry schodów usłyszeliście kogoś drącego się:
- Alaaarm! Intruzi! - po czym dobiegł was tupot i okrzyki rozkazów.

Reshi:
Oczywiście usłyszeli cię niemal natychmiast. Do kraty podbiegł Valahid, jako że Astorii zajęty był, z tego co słyszałeś, walką ze strażnikami przy schodach. Wcześniej słyszałeś, jak coś krzyczał do Eriego w celi na przeciw.
- Odsuń się! - krzyknął - Cynthia!
Alchemiczka wyłoniła się z dymu, trzymając coś niewielkiego w rękach. Dwa cosie. Przypominały gliniane precelki, rozkładające się na połówki. Założyła to coś przy obu kłódkach, trzymających zamykające furtę w kracie sztaby, zaklejając jakąś substancją. Wyglądało to jakby pszczelim kitem zaklejała jakieś dwa drobiazgi. Po czym w jeden i drugi wetknęła trzymane uprzednio w zębach za koniuszki niewielkie spłonki. I podpaliła.
- Co to, u licha, jest? - wyrwało ci się na widok białego płomienia, jakim "cosie" zaczęły się jarzyć. Cynthia wyszczerzyła się
- Rdza. Między innymi - krzyknęła - A teraz się odsuń!
Chwilę po uderzeniu oba punkty rozjarzyły się, promieniując taką temperaturą, że poczułeś na twarzy z trzech metrów. Kraty i metal wokół zasyczały i nabrały barwy czerwieni, pryskając dookoła iskrami i płynnym żelazem. Metal zaczął spływać w dół jak wosk ze świeczki.
Widowisko trwało kilkanaście sekund, po czym w miejscu kłódek można było dostrzec dymiące oparami dziury.
- Wyłaź! - usłyszałeś Cynthię zza obłoku dymu, który powoli już się rozwiewał - Gdzie do cholery jest Kodran???
Z kopniaka wywaliłes drzwi i wypadłeś na korytarz lochu, z przeciwka usłyszałeś trzask łamanej stali i wpadła w ciebie ... twoja przyszywana bratanica.

Emilia:
zaklęcie powodowało efekt podobny do bardzo przyspieszonej korozji, żelazo krat, do których przyłozyłaś ręce, pokryło się patyną ze słyszalnym szmerem, pojawiły się perforacje i rudy kolor powierzchni. Po krótkiej chwili dostrzegłaś sypiący sie tlenek żelaza. Tymczasem w białym obłoku dymu najpierw poczułaś gorąc, bijący w twarz, potem zobaczyłaś białe swiatło, rozjarzające całe pomieszczenie. I wreszcie szczęk otwieranej z przeciwka furty.
Pchnęłaś kraty. Drgnęły zauważalnie. Więc naparłaś na nie barkiem. Drgnęły bardziej. Rozpędziłaś się. Bolało, kiedy uderzyłaś ramieniem w żelazo, ale z głośnym trzaskiem puściło. Poleciałaś do przodu i wpadłaś prosto na alchemika.

Eri:
Astori usłyszał cię i gdyby nie dym, zobaczyłbyś jego zdziwioną minę.
- Czekaj! Idziecie z nami?! Dobra, nieważne.... Wywalcie te kraty też - Yerbat mówił to już w trakcie starcia z wergundzkim strażnikiem. Jednak mozliwość zajęcia się kratami miała tylko Cynthia.
- Mogę wywalić jedne! - wrzasnęła - Co mam robić? - nie usłyszawszy odpowiedzi, zajęła się więc celą Reshiego. Obserwowałes więc, jak Emilia kruszy metal, dzielący was od wolności i uznałeś, ze to najlepsze, co mogła w tej chwili zrobić.

Elmeryk:
stanąłeś u wylotu schodów, chowając się w kamiennej wnęce. Widząc, że dwóch twoich towarzyszy oberwało, uznałeś że nie będziesz się wychylał. Jednak okazało się to niemożliwe.
- Tu jest jeszcze jeden sukinsyn! - krzyknął Valahid, doskakując do ciebie. Uzbrojony był w krótki miecz i nóż w lewej ręce. Pierwszy cios sięgnął cię sztychem w lewy bok, jako że zdążyłeś się uchylić i poczułeś tylko zgrzyt metalu po żebrach i wściekły ból.
- Załatw go szybko i znajdź Kodrana! - krzyknął ktoś z korytarza.

Roderyk jako, że też powinien tu być, a udaje, że śpi:
twojej drzemki w załomie skalnym obok schodów nie przerwał nawet krzyk Emilii. Właściwie to doskonale się wpisał w twój sen, jako, że śniłeś właśnie o tym, jak ratujesz ją z pożaru... Było strasznie gorąco i dymu od groma. Niosłeś ją na rękach, ognień parzył ci ... lewe ucho. Trudno było oddychać, zakrztusiłeś się. Nagle w twoim śnie Emilia wyrwała ci się, skacząc w płomień. Ale on jej nie ranił wcale. Bez sensu. I nagle ... zrobiła krok do tyłu dla rozpędu, zakołysała sie w biodrach i z całego rozmachu kopnęła cię w twarz.... Cały obraz zawirował, wszystko, ogień, dym, Emilia.... Podłoga z rozmachem walnęła cię w bok głowy, płomienie jeszcze raz rozbłysły... I wtedy zobaczyłeś, że to wcale nie płomienie. Znaczy, coś płonęło, pachnąc rozgrzanym metalem. Ale gdzieś daleko w białym obłoku.
Ale durny ten sen. Podniosłeś się i popatrzyłeś na Emilię. Nie wyglądała zupełnie jak ona. Wyglądała... jak Yerbat Astori, całkiem do złudzenia. Co jest, psiakrew....
- Alarm! - usłyszałeś zdumiony - Atak, na dół!
- Żywcem brać! - dotarł też kobiecy głos. Hmm, bez sensu. Emilia nie miała takiego głosu - Chronić więźniów! Gwardia naprzód!
Astori, który wcześniej był Emilią, spojrzał na ciebie, przekrzywiając głowę.
- Ten tutaj chyba się czegoś naćpał już wcześniej - krzyknął i uniósł miecz. Chciałeś wyszarpnąć swój, ale leżałeś na nim właśnie, więc słabo ci poszło. Poczułeś walnięcie w brzuch i ktoś zabrał powietrze. Próbując je złapać, poczułeś, jak ktoś cię podnosi, zobaczyłeś znów Astoriego (ale dlaczego on nie jest Emilią???) oraz głowicę jego miecza. Jedno z tych dwóch dość szybko leciało w kierunku twojej skroni. I nie był to Yerbat.
Potem błysło, zgasło i zrobiło się ciemno.


Po schodach zbiegło kilku wergundzkich żołnierzy, ścierając się ze stojącymi u dołu schodów Astorim i Valahidem. Kurt wspierał ich ostrzałem, krzycząc raz po raz "głowy w dół!". Cynthia rzuciła dwa iskrowniki, parząc dotkliwie dwóch pierwszych.
Za Wergundami pojawili się Styryjczycy. O ile ci pierwsi byli żołnierzami z zaciągu, o tyle tamci w mundurach gwardii arcyksięcia byli ewidentnie wyszkolonymi i biegłymi w swoim fachu wojownikami. Zza ich pleców zaatakował mag bojowy, raniąc Kurta kamiennym pociskiem i otwierając atakującym wejście do lochów. Kolejne zaklęcie rozwiało resztę dymu, poprawiając widoczność.
- Gdzie jest Kodran?? - wrzasnęła Cynthia zza pleców zabójców.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 26-11-2014, 03:41   

Urocze spotkanie rodzinne - powiedział magini a potem szybko ją obrucił w kierunku celi, z której przyszła - ale pogadamy potem - dodał a potem pchnął drobną kobitkę na przód - Eri, łap!

Potem od razu zaczął analizować sytuację (opis tego bałaganu proszę :) ) jednocześnie rozpoczął monolog - Kordana zabrali do ten strażnicy przy schodach na przesłuchanie. - Pokazując jednocześnie ręką kierunek. - Pewnie mocno go obili przy tym więc może być czysto balastem, macie dla mnie jakoś broń? - Tu zwrócić się do Cynthii - Albo jakoś specjalność naszego zawodu? - To mówiąc zabrał szybko wódkę z celi (jeśli jest blisko wejścia)a potem szybko poszedł przeszukać ciała pobliskich strażników w poszukiwaniu kluczy, oraz broni jeśli nie dostał. - Cyntia, masz jakieś pretardy, bo jak nie to zawala nas ciałami. Trzeba działać szybko. Potem powiesz mi co to było od tych krat.
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 26-11-2014, 03:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 26-11-2014, 04:04   

- To się nazywa termit - wyszczerzyła się Cynthia, rzucając ci nóż. Wybuchy i rozbłyski to była jedyna rzecz, zdolna wykrzesać tak szeroki uśmiech z jej twarzy.
Możesz się dostać tylko do pierwszego z poległych strażników, ten padł mniej wiecej między wejściem do twojej celi a wyjściem z dolnych pomieszczeń.
Pozostali byli w strefie walki, bliżej schodów na górę. Tam trwała zadyma, waszych ludzi było czterech, nacierających znacznie więcej.

Czego z opisu ci brakuje? Wyobraź sobie korytarze szer. ok. 3 metrów, idące na planie kwadratu, wzdłuż korytarzy po ich obu stronach cele z bardzo wysoko osadzonymi oknami. Całość w murze kazamatowym, tj. wzmocnionym pomieszczeniami z łukowym samozaciskowym sklepieniem. W tych pomieszczeniach są cele. Na zewnętrznym narożu tego kwadratu jest wyjście schodami do góry, schody mają szerokość około 1,5 m, są bardzo strome. Przy schodach na dole obszerna wnęka skalna, w ogóle mur jest przeplatany ze skałą.
Po wewnętrznej stronie kwadratu, między kazamatami, jest zejście na dół, schodki oświetlone pochodnią z otwartymi metalowymi drzwiami, szerokość około 1m.
Walka toczy się na dole schodów, przy skalnej wnęce, około 6-7 m od waszych cel.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 26-11-2014, 04:09   

Dzięki - Odpowiedział oraz też sięuśmiechnaloł.

W takim razie tego do, którego mogę się dostać przeszukuje i jak ma klucze do cel to mu je zabieram. Sztylet wsadam za pasek i biorę też jego broń, najlepiej z pochwą jeśli jej zdejmowanie z martwego nie trwało by za długo.

Ten opis jest satysfakcjonujący :D .
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 26-11-2014, 09:15   

[Paruje następne uderzenie i wyprowadzam silne cięcie w bok, jeżeli jest to sztych to podbijam do góry i zadaje pchniecie w żołądek. Jeżeli się udaje to rzucam się w stronę Reshiego szykując się do cięcia]
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 26-11-2014, 14:47   

/czekamy na Emilię, Nem i Eriego oraz Roderyka/
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 26-11-2014, 21:06   

Podbiegła do Emilii.
- Wszystko w porządku? - Po czym spojrzała na Eriego pytająco. - Czy my o czymś nie wiemy, a powinnyśmy? Eri co cię z nimi łączy?
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 26-11-2014, 21:18   

Eri chwycił mocno Emilię, przytulając. W międzyczasie skoncentrował się na mocy i wysłał ją w kierunku narzeczonej, wypowiadając niesłyszalnie:
- Ura mehe...
Zaklęcie podziałało z niewidocznymi dla wszystkich prócz samej Emilii efektami. Mag wody obrócił głowę w kierunku Nem.
- Stary przyjaciel... naprawdę, nie czas teraz na to.
Jednocześnie krzyknął w stronę Astoriego:
- Niepotrzebna nam Twoja łaska! Uciekaj, zanim spróbuję Cię zatrzymać. Wierzę, że kiedyś jeszcze uda nam się wychylić kufle i wrócić do kwestii z ogrodem.
Jednocześnie wierzył, że Astorii zrozumiał przekaz. W końcu nie był w ciemię bity...
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 26-11-2014, 23:49   

- JA CI DAM SPOTKANIE RODZINNE, ZDRAJCO WŁASNEGO RODU! - wydarła się, i pewnie darłaby się dalej, gdyby nie zaklęcie Eriego. Potrząsnęła głową. Jakby ją nagle siły opuściły... na szczęście nie na tyle, by nie móc ciepnąć w tfu! wuja niebezpiecznie ostrym, małym bo małym, ale łupkiem. A przynajmniej w miejsce, gdzie jej się wydawało, że był, bo przez dym średnio było cokolwiek widać.
- Harria nera...tekada eder... - zacisnęła pięść, po czym szybko pchnęła nią w kierunku, skąd słyszała głos Reshiona.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Rosomak 
"Te, możny"

Skąd: księstwo Boucort
Wysłany: 27-11-2014, 00:28   

*Leżę nieprzytomny*
_________________
2012 urwis - Earon, ofirski traper.
2013 III turnus - Samus, szaman rosomaka z Samni, imperialista.
2013 epilog - Dobromił, teralski kapłan Rega w służbie 22 kohorty kondotierskiej burego tymenu.
2014 IV turnus - Książę Oleg Fryderyk Wettyn w służbie 15 kohorty zielonego tymenu.
2014 epilog - † Gentarō Nyanor Diaeth, kapłan-wojownik Klyfty/ generyczny elf z rodu Diaeth - prawie jak BN ^^
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-11-2014, 01:01   

Wergundzcy tarczownicy weszli z buta, powalając stojących przy samych schodach Verrona Astina i Valahida.
Zza pleców tarczowników zaatakował mag bojowy, waląc falą uderzeniową, ale w tym samym momencie Cynthia rzuciła pod nogi rozpryskowy ładunek. Tarczownicy osłonili siebie i resztę tarczami, ale po chwili uderzyli znowu, razem z nimi ruszyło dwóch gwardzistów, atakując dalekimi sztychami. Razem zepchnęli napastników aż do mniej więcej wejść do cel Reshiego i Emilii.
Imperialiści cofnęli się pod naporem szturmu. Nie wyglądało to dobrze.
W tym momencie spomiędzy tarczowników wyszła Ylva. Trzymała lewą ręką za kark Kodrana, drugą ręką trzymała rękojeść miecza, którego ostrze spoczywało przy jego szyi.
Stać! - wrzasnęła - Stać, bo go tu wpatroszę!
Wergundzcy tarczownicy przez chwilę wstrzymali atak, jednak było dosć jasne, że dalszy szturm skończy się źle dla grupki napastników.
- Rzucić broń i wypuścić tu tę dziewczynę! - Ylva wskazała ruchem głowy na Emilię - Ale już! Bo go wykończę!

Kurt - teraz dopiero zauważyliście, że ma złamany nos - rozejrzał się dookoła.
- Gotowość do ewakuacji! - powiedział cicho. Valahid dyskretnie wycofał się do zejścia na schody na dół. Pozostali rozejrzeli się po sobie, czekając na rozkaz...

Magów uprasza się o tłumaczenie zaklęć! Nie będe przy każdym rzuconym sprawdzać w listach pierwiastków! :angry:
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-11-2014, 01:04   

Elmeryk:
udało ci się zbić atak i wyprowadzić cięcie, ale on także zdążył sparować. Rzuciłeś się do przodu na przeciwnika niemal równocześnie z wejściem tarczowników, dlatego zresztą Valahid stracił równowagę i wylądował im pod nogami. Niechcący jednak twoi towarzysze uniemożliwili ci dotarcie do Reshiego.

Roderyk:
powiedziałam ci, że możesz oprzytomnieć, ale jeśli wolisz strzelać fochy, to twój problem.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 9