Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przygoda #17
Autor Wiadomość
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 06-12-2014, 20:12   

- Reshi na prawdę nie musisz kłamać, przecież i tak w przeciągu najbliższych kilku godzin umrę, żeby twoi przyjaciele zyskali względy u szamanki. No ale nieważne. To może chociaż wiesz co się działo z Emilią w przeciągu ostatnich kilku dni i chciałbyś się ze mną tym podzielić? O co chodzi z tym całym zabójstwem i co ma do niej Styria?
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 06-12-2014, 20:25   

- Naprawdę nie wiem co jest między Remusem a Erim. Nie wiem kim dla siebie są ani byli. Mogli być znajomymi, albo przyjaciółmi a może nawet byłymi kochankami. Wiesz co mówią o ofirczykach. Co się działo z Emilą? No cóż wstąpiła nagle to Straży Pogranicza, zrobiła to nagle przez co mnie to bardzo zaskoczyło ale nie protestowałem. Jedna z tez zakładała, że z jakiegoś powodu chciał się wynieść z miasta. W tym samym czasie został zabity dyplomata wergundzki. Faktów nie połączyłem bo nie podejrzewałem, że mogła takie coś zrobić. Spotkałem się z nią potem w okolicach ich placówki gdzie wyszło na jaw, że ona to zrobiła. Śledczy pytali też o jakiś biały kwiat. Po powrocie do domu po wszystkim połączyłem tylko to, że jedyny biały kwiat, który znam jest na "fladze" Samni, jeśli to coś w ogóle można nazwać flagą. Ale to by sugerowało, że ktoś z samni przejął nad nią kontrolę z bardzo daleka ale jednocześnie nie potrafił usunąć śladów swojej obecności. Kiedy się rozstawaliśmy była pod "opieką" styryjską, więc chyba sprawa jednak jest połączona z państwem plemiennym. Co może zważyć na sojuszu ich aktualnym.
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 06-12-2014, 21:03   

- Ona to się zawsze musi w coś wpakować... Ale jeśli faktycznie chodziło o biały kwiat z pięcioma płatkami to zdecydowanie Samia. Tylko co oni mają to jakiegoś tam dyplomaty? To wszystko jest jakieś dziwne. Same kłopoty. I teraz jeszcze wy. Bogowie za co? Co ja wam zrobiłam...
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 06-12-2014, 21:12   

- Pewnie chcą mieć wolną rękę na północy i nie chcą aby na południ nie powstała żadna potęga, które potem by im mogła zagrozić na ich własnym podwórku. Dlatego go zabili i chcieli też to zwalić na Styrię. - Posłał smutne spojrzenia Nem. - Nam? Nic, tylko byłaś w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie.
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 06-12-2014, 21:47   

- Akurat tym razem nie miałam na myśli was. Co wam zrobiłam to wiem - zamilkła.
Ehh... Mogłam się nauczyć jakiejś praktyczniejszej magii... Ale nieee. Po co? Leczenie ludzi będzie takie fajne. Tak, to mogłabym was wszystkich zabrać ze sobą do grobu...
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 06-12-2014, 21:56   

Widząc milczenie od byłej rozmówczyni przekazał ją Kodranowi, który szedł obok nich i podszedł do Kurta. Powiedział starając się aby nie słyszeli do lokalni.

- Uważasz, że układ z szamanką jest dobrą decyzją? Już raz nam wbiła nóż w plecy oraz to co my tutaj robimy może rozwalić całą północ. Bogowie to jedno ale nie mieliśmy nigdy niszczyć krain. Poza tym czemu oni tak uważają na Toruviel?
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 07-12-2014, 18:56   

Rozmowa obojgu wam jak sądzę nieco rozjaśniła sytuację, choć nadal jedynym sensownym jej opisem było "niezły kanał".
Przodem waszej grupy szedł Valahid z jednym z tubylców. Tubylec sprawiał wrażenie sympatycznego człowieka, nie rozumiejąc, często się do was uśmiechał w rozbrajająco miły sposób, a czerwonawe wzory na jego twarzy nadawały jej wyraz kojarzący się z chichrającym się lisem. Tubylec miał na imię Setiri, w każdym razie jakoś tak brzmiało, kiedy się przedstawiał.
Za nimi w pewnej odległości szło trzech tubylców,w tym Korheni (jakkolwiek się to pisze :P ), który sprawiał wrażenie przywódcy pozostałych. Pomiędzy sobą prowadzili Toruviel. Ich stosunek do niej nie uległ zmianie - bardziej sprawiał wrażenie opieki niż straży. Z wielką troską usuwali jej spod nóg przeszkody, sprowadzali ze stopni, pilnowali, by nie wpadła w wodę, poprawiali płaszcz, który zsuwał się z ramienia, a kiedy elfka zaczęła widocznie drżeć (jej ubranie było mokre i upaprane błotem), jeden z tubylców dał jej swój płaszcz. Mogło was trochę dziwić, dlaczego dziewczyna nie mogła sobie sama poprawić płaszcza, choć nie miała związanych rąk, ale Cyntia wyjasniła, że wpakowała w nią podwójną dawkę preparatu otępiającego. To była miksturka, której skład właściwie był proweniencji druidzkiej, powodował rozdzielenie ciała i woli. Ciało było sprawne, umysł był wręcz wyostrzony, zmysły doskonale - ale połączenie między nimi było osłabione. Mówiąc inaczej - nie sposób było wydać ciału jakiekolwiek polecenie swiadomie.
Z tyłu z kolei szedł Verron, nasłuchując czy nie macie jeszcze ogona.
Kurt szedł tuż przed nim. Dało się zauważyć, że nie czuł się dobrze. Cynthia po raz kolejny wyciągała eliksiry i maści, probując coś zrobić z rozbitymi kościami twarzoczaszki. Jakiś wredny przypadek, prawdopodobnie odłamki kości, ukruszone w czasie walki, musiały dostać się do mięśni twarzy, podany eliksir przyspieszył zrastanie tkanek, ale nie oczyścił ich z odprysków, które spowodowały stan zapalny, też przyspieszony eliksirem. Kurt wyglądał niewyjściowo, twarz spuchła i zsiniała, na jedno oko nie widział wcale, oddychać mógł tylko przez usta.
- Toruviel nie jest jeńcem - odpowiedział z trudem na twoje pytanie. Chwilę wcześniej zatrzymaliście się, bo dowódca nie był w stanie iść, alchemiczka, która prowadziła związanego Fenrisa, posadziła obu pod scianą i zajęła się próbą ogarnięcia rany - To jest cholernie ważna sprawa. Szamanka uderzy na Styrię i chce przekabacić Hetanor. Elfka jest zakładnikiem tego układu, ale zdaje się, że Szamance szczerze chodzi o zdobycie ich za sojuszników.
Cynthia spojrzała na was:
- Muszę mu rozciąć tę ranę - przerwała wam rozmowę - Inaczej zaraz zjedzie od gorączki. Zamknij się, Kurt - warknęła poważnie, widząc, że ten otwiera usta do odpowiedzi. Najwyraźniej już o tym rozmawiali - Nie ma mowy. Wracaliśmy przez pół miasta narażając głowy dla dwóch naszych, tak właśnie robimy. Jeśli my nie staniemy za sobą, nikt za nami nie stanie - głos jej lekko zadrżał - Nie. Zostawimy. Cię. Tutaj. Kropka.

Mieliscie za sobą kilkaset metrów drogi. Tuż obok znajdowała się odnoga z "murkiem" - tym świeżo zamurowanym fragmentem, którego ostatecznie nie sprawdziliście, mijając go.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 07-12-2014, 19:04   

- Cynthia, daj mi jeszcze chwilę zanim go z operujesz tutaj. Jak chcesz to mogę tobie przy nim pomóc, nie raz już zszywałem ludzi. - Zwrócił się twarzą do Kurta. - Ona chce tylko Styrię? - Położył nacisk na "tylko". - Nic więcej? - "W sumie to logiczne, chce zemsty za to co zrobili jej ludowi wcześniej. A skoro szuka sojuszników to to wiele zmienia." Ułożył ręce w trójkąt, tak, że czubki palców się stykały i oparł się głową o wierzchołek na górze.
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 07-12-2014, 19:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 07-12-2014, 19:26   

- Stary, nie jestem ci w stanie na to odpowiedzieć - stęknął Kurt - Mogła nas pozabijać, jak nas dorwali. Mogła wysłać na Vekowar swoich, albo wynająć jakichś ludzi. Uważa nas z jakiegoś powodu za ... nie wiem, cennych?.... Chyba. Chce Styrii i Wergundii, uważa, że to oni weszli do tamtej świątyni, naruszyli spokój, obudzili tamte bóstwa... Teraz jej lud jest poniekąd w pułapce zależności od tych istot. To z jednej strony daje jej wielką potęgę. Ale z drugiej... ona chyba nie chciała, aby tak było. A my... po tym, co zrobiliśmy, będą nas ścigać wszędzie, do końca życia... Nie wiem - westchnął - Nie zamierzam umierać za ideały, ani stawać w poprzek lawinie.
- A ja wierzę w ideały - mruknęła Cynthia - Chcieliśmy tego, chcieliśmy, by istoty, uważające się za panów tego świata, szlag trafił. I to się spełnia. Bylibyśmy naiwni, sądząc, że to będzie łagodna chwila... Więc...- podniosła oczy na ciebie, miała wyjątkowo powazną twarz i zmarszczone brwi - Ja nie chcę, aby umierali ludzie bez sensu. ALe taki jest świat. Jeśli mam cień nadziei, że to będzie ostatnia z wielkich burz... Dobra! Dość tego, muszę oczyścić ten zrost - przerwała, podciągając rękawy i wyciągając z zasobnika niewielki nożyk. Popatrzyła na Kurta i wyciągnęła też manierkę. Zapachniało spirytusem.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 07-12-2014, 19:41   

[szeptem do Nem tak by tylko ona to usłyszała]
-Niektórzy są tu z czystego przypadku. Ja, Aaron- oby był teraz w lepszym miejscu. Podczas wydarzeń w Osadzie Krevaina byłem po stronie Wergundów, walczyłem za ich złoto, ale kontrakt się skończył. Była okazja na duże pieniądze i krótką robotę. Pewnie domyślasz się jak to się skończyło..-westchnął- Aaron też po Osadzie się dołączył, ale nie wyszło mu to na zdrowie. A teraz średnio mam wybór jak wszyscy próbują mnie złapać.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 07-12-2014, 19:45   

"Dobrze, że nie wie o pewnych 3 ofirczykach, którzy też weszli do tej świątyni, albo po prostu na razie nie uważa nas za zagrożenie. Ale to się jeszcze zobaczy."

- Dobra, Verron pójdź na czujkę na tył, a Astorii na przód. I jeszcze jedno jak się da Verron to zerkaj też czy ktoś tego muru nie rozwali i do nas nie wpadnie. Eskorta Toruviel do środka, znaczy obok leczonego, wraz z resztą jeńców. I tam ich pilnować. Czekamy teraz na koniec operacji. - Powiedział w miarę głośno tak aby każdy go słyszał wyraźnie. - Jak coś się dzieje ciekawego to od razu wracać meldować. Trzymajcie też na wszelki wypadek broń w pogotowiu. Cynthia na pewno nie chcesz pomocy?
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 07-12-2014, 20:06   

- Mhm, ale tobie jednak nie zawiązali oczu.... O jaką operację chodzi? Co się tam dzieje?
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 07-12-2014, 20:12   

-Przypadkiem się z nimi znalazłem, ale nie przypadkiem dla nich pracuję-wzrusza ramionami
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 07-12-2014, 20:49   

- Kim oni tak właściwie są?
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 07-12-2014, 21:37   

-Naprawdę? Zgadnij. Podpowiedź: obudzili starych bogów i napuścili na bogów północy a wcale nie zrobili tego dla starych bogów.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 07-12-2014, 21:45   

Starając się nie mówić szeptem:
- Że co zrobili?! Ale jak to?! Jak można.... O Bogowie... - Serce zabiło jej szybciej.
Obudzili starych bogów i napuścili ich na bogów z północy... No tak... Można było się domyślić. Jak można być tak głupim? I ta szamanka... To zaczyna mieć jakiś tam sens. Nie dość, że południe chce wybić północ, to jeszcze wojna bogów?
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 07-12-2014, 23:49   

- Jasne, że chcę - westchnęła Cynthia. Kurt stanowczo odmówił wypicia usypiacza, a znieczulenia nie mieli. Otworzyła manierkę, popatrzyła na nią krytycznie. Pociągnęła łyk, po czym wylała trochę na szmatkę, którą wytarła nożyk. Przetarła też twarz Kurta, ścierając brud ze skóry. Westchnęła i pociągnęła jeszcze łyk - Niech mi ktoś tu świeci. Reshi, weź coś, zdezynfekuj, jak przetnę skórę, to musisz mi to odchylić, żebym mogła wyjmować te odpryski. I niech ktoś trzyma Kurta, żeby mi nie drgnął, bo go potnę...
Przecięła skórę delikatnym precyzyjnym cięciem na wysokości kości jarzmowej, na długość jakichś 5 cm. Z opuchlizny popłyneła krew, limfa i ropa. Przelała spirytusem, Kurt wierzgnął i wciągnął powietrze, uderzając pięścią w kamienną podłogę. Ostrza, które zagłębiło się w tkankę, już nie poczuł, pozgniatane nerwy najwyraźniej reagowały dość losowo. Po chwili dziewczyna pomagając sobie kciukiem wyjęła kawałek kości wielkości pół centymetra.
- Jeszcze trzy - sapnęła, nerwowym ruchem odgarniając włosy - Wyczuwam je pod skórą.

Verron usiadł sobie u wylotu najbliższego bocznego korytarza, chowając się w cieniu, tak żeby było mu latwiej obserwować idący po łuku korytarz, nie będąc jednocześnie ze zbyt daleka widziany. Po chwili usłyszeliście (tj. głównie Kodran i Nem, którzy są najbliżej), jak zaklął i wstał, wyciągając spod siebie odłamki kamyków, które najwyraźniej wrednie uwierały go w zadek. Przyjrzał się jednemu bliżej, po czym podszedł do was.
- Kodran, weź no luknij na to - trzymał w ręku drobne kamyki, sklejone zaschniętą już bryłką cementu. W cement był wlepiony zmierzwiony niewielki kosmyk włosów, bardzo długich, jasnoblond.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-12-2014, 01:20   

Polał spirytusem po tym jak Cynthia przecięła skórę, starając się nie przelać ani nie odciągnąć skórę mimo, że zmarznięte ręce w tym nie pomagały. Może pozostała dwójka się przejmowała operacją ale on już wykonał ich tyle, że dla niego to nie było nic ekscytującego. W czasie wojen, i nie tylko, stracił już tyle pacjentów, z braku odpowiednich warunków, czasu, zaniedbania, środków pieniężnych, medykamentów, że nauczył się nie przywiązywać za bardzo do pacjenta. Przez to wszystko czego się nie udało uratować bolało jeszcze bardziej, a tak można było udawać, że nie obchodził nas los tego kogoś obcego, który pojawił się tylko w naszym życiu na kilka chwil. No cóż jego problem, że nie udało się uratować mu nogi i teraz będzie musiał prawie całe życie chodzić o kulach bo nie stać go na odpowiednią kurację alchemiczną lub magiczną. W momencie mówiło się, że na świecie musi być cierpienie i ból oraz, że nigdy nic nie zrobimy aby wszyscy ludzie żyli i mieli się dobrze. I byli w całości.

Skupienie przerwało mu wołanie Verrona.

- Kodran co tam macie ciekawego? - Powiedział dalej koncentrując się na Kurcie.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 08-12-2014, 03:52   

Verron dosłyszał jeszcze zanim Kodran zdążył odpowiedzieć.
- W sumie pewnie nic. Włosy. Kilka. Przy tym świeżym murze. Ale to w sumie logiczne, ktoś to musiał wykonać, a do tego zapewne miał włosy - zerknął na to, co trzymał w rękach - Cóż, nasz tajemniczy murarz był więc długowłosym blondynem.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-12-2014, 04:08   

Hm. Jeśli nikogo tutaj nie prowadziliście wcześniej oznacza to, że pewnie to ścianę postawiły podziemne, [ a mnie czeka peszek ;) ] ewentualne ktoś z miejscowych Vekowarczyków coś robił w podziemiach ale na to bym raczej nie stawiał, nie mówiąc o małej szansie, że to ktoś z tubylców ale ta teoria wyląduje na pewno w rynsztoku. Trzeba w takim razie i podziemnych dodać do listy tego co możemy tutaj spotkać. - Mówił dalej zajmując się rannym. - Już jeden z nas dostał tutaj od nich wpiernicz, więc lepiej uważać. Trzeba będzie wzmożyć czujność. Od teraz tylko szeptać poza alarmami i podobnymi. Cynthia, kończysz już? Musimy się ruszać. Jak chcecie to możecie spróbować coś podsłuchać przez ścianę, ale odradzam osobiście.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 09-12-2014, 15:17   

/dobra, widzę, że pozostali raczej ominęli tę turę... ;) /
Cynthia skończyła szyć rozciętą ranę, zużywając przy tej okazji resztę zawartości manierki i kilka eliksirów. Oboje z Valahidem, którego na przedniej straży zmienił Yerbat, pomogli wstać Kurtowi. Przed chwilę dowódca z trudem przyswajał wertykalną pozycję, zmiana ciśnienia krwi w pobliżu rany odezwała się nieprzyjemnie. Ale w końcu stanął na nogach w miarę pewnie i puścił wspierające go ramiona przyjaciół.
- Dobra. Jakoś będzie - westchnął - Dzięki, Cynthia, nie wiem, co ci zrobiłem w poprzednim wcieleniu, ale to musiało być straszne - mrugnął do alchemiczki tym okiem, które nie było opuchnięte.

Verron wysłuchał wyjaśnienia Reshiego, spojrzał jeszcze raz na swoje znalezisko. Kamieni nie chciało mu się nieść, ale włosy zerwał i zwinął do kieszeni.
Teraz obaj z Kodranem stanowili tylną straż, przed nimi szła Cynthia z Kurtem, Reshi i Valahid, między którymi wlókł się Fenris i szła w miarę swobodnie Nem. Przed nimi szli tubylcy z Toruviel i z przodu samotny Astorii.

I znów - tu następuje dłuższy odcinek waszej wędrówki przez korytarze. Możecie go albo przemilczeć, albo zapełnić rozmową między sobą, albo podjąć jakiekolwiek akcje - zwiady, przeszukania, próby uwalniania się - cokolwiek. Ja znów się włączę, kiedy coś się zmieni - zacznie się coś dziać, kogoś napotkacie. Ale nie przeteleportuję was do celu, bo w grze, jak wiecie, jest sporo graczy, którzy idą równolegle z wami i oni mogą zrobić coś, że się wasze ścieżki zejdą.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 09-12-2014, 21:52   

Toruviel próbowała ułożyć sobie w głowie to, co słyszała. I uparcie zginała i prostowała palce u rąk, ciesząc się tą odrobiną czucia. Rosnącą powoli z każdą chwilą. Jestem tu gościem... Gościem. Niech mnie dorwą Starzy Bogowie, jeśli wiem, o co chodzi. I co planuje ojciec. I dlaczego oni to robią. Przecież Fae mogliby poczekać trochę i zmieść nas z powierzchni ziemi. Otworzyła usta. Z początku wargi były obce i drętwe, ale po kilku bliżej nieokreślonych dźwiękach powiedziała cicho do prowadzących ją tubylców.
-Nie chcę wyjść na niecierpliwą, ale czy możecie powiedzieć, czemu wasza Szamanka chce mnie jako zakładniczkę? Poza faktem, że może szantażować mojego ojca?
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 09-12-2014, 23:05   

- No cóż widzisz Nem, wojna bogów była na rękę niektórym, mimo tego, że oberwiemy wszyscy, choć to nie jest i tak do końca pewne, to niektórzy oberwą o wiele bardziej.
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 10-12-2014, 00:07   

- Ale, w jaki sposób jest wam to na rękę? Mówi się, że "co się nie zabije, to cię wzmocni". Przetrwają najsilniejsi, więc w sumie stworzycie sobie jeszcze większy problem...
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-12-2014, 00:25   

- Patrzysz ze złej perspektywy. Każde państwo ma w naszym świcie coś na kształt boga patrona. Wergundia - Modwit, Ofir - Toleda, Fiord - Styrwid i tak dalej i tak dalej. Ale niektóre są bardziej z nim sprzężone. A najbardziej jest Styria, więc to ona najbardziej ucierpi, nie mówiąc, że ich magia opiera się na kontakcie z boginią, tak samo jak jej najlepsi żołnierze są praktycznie owocem jej działań. I co się teraz stanie jak ona mocno oberwie? Może ulundo będę mogły dalej chodzi na ziemi ale na pewno nie będą takie potężne, tak sam jej kapłani oraz jej magowie. Kapłani pozostałych bogów też dostaną spadek w mocy ale oni nie są tacy ważni dla działania swoich państw. Nie są też normalną, ani tak liczną, siłą walczącą na froncie, bardziej jednostkami pomocniczymi. A o magach to w ogóle lepiej nie wspominać, po tamci, znaczy Styryjscy, tylko powinni zaobserwować spadek w mocy. To nie jest nic skomplikowanego moja droga. Rozwaliliśmy tamę aby zalać nasze pole i złego sąsiada, tylko, że to co mu zalejemy jest droższe niż to to woda pokryje u nas. Coś na kształt wojny, w której staramy się podejmować najbardziej ekonomicznie dla nas korzystne starcia. Mam nadzieję, że teraz rozumiesz.
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 10-12-2014, 00:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 10-12-2014, 00:33   

- A skąd wiesz jaki będzie wynik tej wojny? A co jeśli to właśnie Tavar będzie należała do grona tych, którzy przeżyją? O takiej możliwości pomyślałeś? Nic nie brata tak jak wspólny wróg.... Co jeśli bogowie z północy zawiążą wspólny sojusz przeciwko bogom południa? Fakt, może oni są potężniejsi, ale przecież północ ma przewagę liczebną. Mam wrażenie, że w ten sposób mogliście znacznie pogorszyć swoją sytuację, oddalić od siebie swój cel i do tego narobiliście sobie wrogów dosłownie wszędzie, bo jak już wspomniałeś ta wojna dotknie wszystkich. Z cywilami włącznie.
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-12-2014, 00:42   

- Przede wszystkim nie wiemy ile jest bogów południowy, a to czy Tavar przeżyje to już inna sprawa, może tak, może nie. To się zobaczy, końcu jest najpotężniejszym naszym bogiem, no przynajmniej tak mówią. Ale czekaj powiedział, że ma wygrać w tej wojnie północ lub południe? - Zaśmiał się cicho. - Powiem tobie jak mojej bratanicy, rzeczy są rzadko takimi jakimi się wydają. A cywile moja droga. Cywile giną na wojnie zawsze, taka ich tam rola. Niestety przeważnie to ich ginie najwięcej jak się kraj broni, szczególnie jak się miast nie poddają albo jak się konnicę spuści ze smyczy po dolinach.
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 10-12-2014, 01:21   

- Z tego co słyszałam, bo sama w świątyni nie byłam, jest ich czterech. Co by się zgadzało z ilością kamieni z energią, do otwarcia bariery. Wojnę zawsze ktoś wygrywa. Najsilniejsi przetrwają. A nawet jeśli w większości zginą, mogą przyjść nowi, jeszcze gorsi. Nie można tak po prostu zakładać, że wykończą się nawzajem, a ten, który zostanie jako ostatni unicestwi się sam. Trzeba brać pod uwagę inne możliwości. No i do tego wydaje mi się, że patrzenie na bogów w naszych kategoriach jest bezsensowne, bo oni jednak mają więcej mocy i pewnie są też mądrzejsi niż my, więc nie jest wykluczone, znajdą jakieś wyjście z tej sytuacji i odwrócą cały swój gniew przeciwko nam. Nie wiem, dlaczego ktoś tak mały jak człowiek wpadł na pomysł, żeby mieszać się w świat istot wyższych... Same kłopoty i ewentualna zagłada. To jest właśnie to, co nie pozwala nam na dalszy rozwój tego świata: ludzie, którzy prowadzą całą ludzkość ku samounicestwieniu. Czy to na tym na prawdę wam zależy? Zniszczyć nasz świat, żeby przy okazji ucierpiało kilka istot z innej płaszczyzny? Ja wiem, że liczą się idee, po trupach do celu itd., ale czy to aby na pewno jest gra warta świeczki?
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-12-2014, 01:38   

- Wątpię, byłem tam w świątyni i tam było ich czworo, ale potem spotkałem jeszcze jednego, innego niż reszta. Też jak każdy z nich miał własne zdolności, odpowiednie do dziedziny to tamtego była inna niż reszty. Mi się wydaję, że jak my mamy bogów do każdej dziedziny,[ no prawie, bo nigdy nie słyszałem o patronie alchemików: ( ] to oni mają chyba od stanów, w których znajduje się człowiek, jak cierpienie, ból, samotności, głód itp. Nem dalej źle myślisz, kto powiedział, że przetrwają najsilniejsi? W Messynie jakoś ci najlepsi zostali pochowani z miastem. Na wojnie nie przetrwa najlepszy ale ten, do którego się uśmiechnie los. Nigdy nie wiesz kiedy i gdzie poleci zabłąkana strzała. I dalej nie wiesz o co chodzi. - Westchnoł. - No cóż nie zepsuję tobie niespodzianki. - Uśmiechnął się szarmancko. - Zobaczysz w przyszłości. I tak, gra jest warta świeczki, inaczej bym nie grał. Ja gram w tylko w gry, w której jestem pewien zwycięstwa, lub bez ryzyka.
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 10-12-2014, 02:01   

- Ta twoja idea przesłania ci oczy. Czy ty na prawdę nie widzisz zagrożenia? Reshi opanuj się! Pomyśl racjonalnie. Dajesz potęgę wrogom, żeby zniszczyli innych wrogów, a potem co? Oni ci tej potęgi nie oddadzą. Jedyne co mogą zrobić to się na tobie zemścić. Świat bogów nie jest światem, w który istota tak prymitywna jak człowiek powinna ingerować, a zwłaszcza, jeśli nie jest w stanie zauważyć możliwych konsekwencji swoich działań. Czy ty na prawdę liczysz na to, że bogowie zatańczą tak, jak im zagrasz? Myślisz, że jesteś w stanie kontrolować tą sytuację, albo że wiesz, jak to się skończy? Nie bądź ślepy! Jeśli chcieliście uwolnić nasz świat od wpływów bogów, to trzeba było się zająć wyznawcami, a nie samymi bogami. Oni są zbyt potężni. Jeśli rzeczywiście zginą, to zabiorą nas razem ze sobą do grobu. Czy tego właśnie chcesz? Takiej wolności? Życia w niebycie? Co ci odbiło? Do tej pory czytając niesamowite księgi napisane przez ludzi sądziłam, że nasz gatunek jest czegoś wart. Że może nasza cywilizacja się rozwinie. Że stworzymy lepszy świat idąc z postępem nauki. Właśnie mi uświadomiłeś, że jedyne, co człowiek potrafi to niszczenie wszystkiego z samym sobą włącznie. To przez takich ludzi jak ty wstyd mi się nazywać człowiekiem. Może i ten świat powinien zginąć. Może tak by było lepiej dla wszystkich. Jesteś istnym dowodem na to, że gatunek ludzki to jedna wielka pomyłka. Też mi się nie podoba to, co robią bogowie. Też mi żal kapłanów takich, jak ten tam. Ale to nie zwalnia mnie z używania rozsądku! Zniszczysz wszystko w co wierzyłeś i wszystko co kochałeś. A przynajmniej tego właśnie ci życzę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 9