Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przygoda #25.1
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 24-03-2015, 16:41   

Chyba powinni to mieć wypisane w swoich wątkach w off-tematach finałowych.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 24-03-2015, 16:48   

miałam torbę, zawartość chyba się potłukła i zalała, niestety nie dożyłam odkrycia właściwości nowo powstałej kałuży (poza tym, że do wnętrza parówek i tak się nada) ;)
nie wiem jak byłam ubrana ani co poza miksturami w torbie miałam...
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
 
 
 
Pedro 

Wysłany: 24-03-2015, 16:52   

Verlan pewnie nie miał zbyt wiele więcej poza bronią?
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 24-03-2015, 17:06   

Jego samego nie było jak wypisywaliśmy ekwipunek grupy a jego postać pomineliśmy.
 
 
Verlan 
Atarowy synu!

Wysłany: 24-03-2015, 18:51   

Fakt, nie miałem nic poza mieczem, tak jak Reshi powiedział
_________________
2011, 2012, 2013-Atar Valahid, łowca potworów z Ofiru
2014 i epilog- Verlan, najemnik z Wergundii, imperialista z kuzynem w postaci orczego wodza.
2015- Edan ev. Valahid- nikomu o tym nie mówiący łowca głów, Człowiek Bryna
epilog i zmiówka 2015 - Verlan, skaczący między stronnictwami imperialista
Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać

Chwała żywym, chwała martwym, a już na pewno chwała Ludziom Bryna!
#DziękiBryn
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 24-03-2015, 19:09   

Chłopaki, ale od tego są offtopy :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Pedro 

Wysłany: 25-03-2015, 21:18   

Lothel podszedł do Gotharda i przyjrzał mu się. Mruknął pod nosem coś niezrozumiale i wzruszył ramionami. Stwierdził, że nie da się teraz z nim nic zrobić. Przełożył sobie ramię Gotharda za głową i pomógł mu dojść do zakrętu przed wyjściem z tunelu.
Nat, poszedłeś w stronę kawerny. Wychodząc zza zakrętu zobaczyłeś sporą grupę tubylców. Krzyczą, pokazują sobie coś. Wyglądają na wystraszonych i zdezorientowanych. Zza rogu widać waszych towarzyszy (co mniej więcej się z nimi dzieje masz w ostatnim poście Indi z tym, że bez szczegółów z racji ludzi was od nich odgradzających). Zauważyłeś, że kilka osób na Ciebie zerknęło ale nikt nie zwrócił większej uwagi.
Sefii, pomodliłaś się nad ciałami w czasie gdy Twoi towarzysze poszli już w stronę wyjścia. Gdy do nich dołączyłaś, ci byli już przy wyjściu z tunelu obserwując z ukrycia salę.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 27-03-2015, 03:38   

Kroki komandosów powoli zaczęły się oddalać a potem całkowicie ucichły....

Cisza.

Nic się nie dzieje..

Gdzieś dalej ludzie walczą o przetrwanie, próbują zyskać jeszcze chwilę na tym świecie. Ale czym są sekundy i godziny wobec czasu jaki już minął i ma minąć w według boskiego planu stworzenia?

Niektórzy po prostu się nimi nie martwią. Dla innych, taki wysiłek jest nie potrzebny. Mają własne sposoby na .. przykre przeżycia.

Kiedy oddział, który kilka minut temu wymordował bez wahania cztery osoby szarżował by pomóc reszcie coś się nagle zmieniło w krajobrazie. Coś się poruszyło.

Martwe palce podniosły się, wyszukały po ciemku stalowe ostrze. Chwyciły rękojeść i pociągnęły.

- Kurw...! - Zdusił przekleństwo w nie chcąc tracić przewagi jaką uzyskał. Wypadło by w sumie nazwać teraz tamtych zabójców idiotami. Choć jak mieli odgadnąć, przewidzieć, to co się teraz wydarzyło? Nie mieli nawet szansy. I tak już przegrali. Wyzywanie ich od mongoloidów nie zwiększy sukcesu tutaj.

Usiadł na ziemi, złapał się za głowę. Bolała, szczególnie lewy oczodół. Piekielnie. Szybko regenerująca się tkanka miała to do siebie. Znaki na twarzy powoli zanikały, wzorki stawały powoli się wypełniały ciałem, które kilka chwil wcześniej stamtąd zniknęło. Powoli wracało też czucie w nogach. Tylko to, że wcześniej wypił eliksiry znieczulające, które dolał sobie sprytnie do wina sprawiały, że nie darł się z bólu zwabiając tutaj na dokończenie roboty.

Po minucie spróbował się podnieść. Zakręciło się w głowie i przewrócił się, wpadając na Cynhtię.

Biedna dziewczyna.

Zadanie alchemika było przygotowywać się na to co może spotkać, przewidywać. Tego, najtrudniejszego testu, nie zdała.

On tak.

Widzisz drogi czytelniku, taki specjalny eliksir pozwolił naszemu bohaterowi przeżyć. Dopóki wzgórze i rdzeń mózgowy były nie naruszone reszta ciała mogła się regenerować. Dekapitacja zakończyła by sprawę ale ... ktoś tutaj się zbytnie śpieszył na nią widocznie. Alchemia naprawdę jest najpotężniejszą z tajemnych sztuk. Mag wody robiący takie coś? Taaa.. już widzicie w myślach wstającego po śmierci Eriego. Niestety, Eri był tylko magiem i nie wstanie. Jest martwy. A Reshion Villbus Da Tirelli uciekł z objęć śmierci. Po raz drugi, pierwszy był w Terali.

Reshion wstał, podpierając się o ścianę tunelu.

Widzę, że nie ciekawie się dzieje... lepiej pójdę tam gdzie nie ma sali.. przeczekam, aż opuszczą to miejsce, choć sprawienie u nich zawału serca jest kuszące, potem do Vekowaru. Tak. Tam się rozkręcę, wygraliście dzieci bitwę. Wojna dalej trwa. Choć nawet czy wygraliście bitwę jest teraz wątpliwe.

-Hahahaha! - Zaśmiał się gardłowo, radosny z sukcesu. Po czym odpalił podniesioną z ziemi pochodnie i ruszył dalej od sali, skąd dochodziły nie miłe dźwięki.

Teraz tylko jakoś to wytłumaczyć Prim i Nye.. a może to było Nya? Nie ważne, potem na to czas przyjdzie.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-03-2015, 03:41   

Ale wyjaśnisz potem? :D :D :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 27-03-2015, 03:44   

Oczywiście, w czasie do tego odpowiednim czyli po sesji ;) Ktoś musi teraz ucierpieć za przedwczesne świętowanie zemsty i zwycięstwa ;)
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 27-03-2015, 03:53   

Miałem rzucić na to czy się uda i wypadło na rollu 6 przy rzucie d100, chyba nie patrzyłaś ale to oznaczało skucess, którzy był od 10 w dół :) Opis tamtej był dla zmyłki ;)
 
 
Pedro 

Wysłany: 27-03-2015, 10:53   

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-03-2015, 14:33   

Pedro, za każdym razem, jak chcę tu coś poważnie odpisać, widzę ten obrazek i... :D :D :D

Dobra, biorę się w garść i piszę :D


Ruszyłeś korytarzem. Waszych zabójców już nie było w pobliżu. Gdzieś dalej przed sobą słyszałeś ich cichą rozmowę, zagłuszaną przez krzyki i odgłosy walki z głównej sali.
Bolała cię głowa. Tak, głowa powinna boleć, to jasne. Wszystko się zgadza. Słyszałeś kiedyś historię pewnego Messyńczyka, który w czasie wojny oberwał jakąś stalową drzazgą w oko. Przeżył i resztę życia bolała go głowa, a potem dopiero medycy w czasie sekcji odkryli, że drzazga utkwiła w mózgu, sprytnie pomiędzy poszczególnymi płatami.
Zachichotałeś pod nosem. Grunt to mieć fart. Ale niedoczekanie wasze z tą sekcją. Nie dziś i nie jutro. Otóż nie.
Stanąłeś u wylotu tunelu.
Stąd miałeś doskonały widok na całe pole walki.
Przed tobą kilka grup wojskowych i cywilów, trzech łuczników, próbujących zestrzelić ludzi z pomostu.
Pomost był odgrodzony lodową ścianą od reszty sali. Na prawo od ciebie szalał jaskiniowy niedźwiedź, tarmosząc wściekle każdego, kto stanął mu na drodze, a u wylotu pomostu sprawnie walczyli styryjscy gwardziści i wergundzcy żołnierze, rozbijając w puch eskortę jeńca.
Tego jeńca, o którym Kagua mówił, że trzeba na czas go przyprowadzić. Cóż albo się mylił, albo nie zdążyliście na czas. Jeniec w dość ponurym stanie leżał w ramionach Nem, która chyba usiłowała go leczyć, ale nie widziałeś dokładnie.
Tubylcy się cofali, napastnicy - atakowali.
Nikt cię nie dostrzegł.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 02-04-2015, 20:27   

Krótki, ale bardzo silny ból zaatakował dolną część kręgosłupa. Rozprzestrzeniał się na nogi zmierzając w kierunku w stóp. Reperujące się kręgi i nerwy dały o sobie znać. Ta, mimo, że krótka trasa były niebywale męcząca dla nowo powstających, lub starych odnawiających się jak kto woli, połączeń w układzie nerwowym.
Zachwiał się, efektywnie tracąc równowagę. Odruchowo na kierował się na najbliższą ścianę by nie rozłożyć się jak długi na środku tunelu. I tak był upaćkany w każdym syfie jakiego można by znaleźć w okolicy, ale żałośnie tak się wywalić. Koszula straciła biały kolor. Ewoluował w kombinacje błękitnego, ciemno jasno czerwonego, karmazynowego, kilku nutek białości i szarości.
Wpadł na ścianę tunelu plecami, uderzając kręgosłupem o kamień. Zawył z paraliżującego bólu, jednak miał szczęście, że akurat w tej samej chwili wielka ściana z lodu została wysadzona, choć i tak napastnicy mieli inne rozkazy i daleko byli od niego.
Po uderzeniu na chwilę zamarł w bezruchu, prostując palce i wyginając je na różne strony. Spędził w bezruchu kilka momentów tylko by potem upaść na kamienny grunt przed nim.
- Zapamiętać na przyszłość, więcej nie dać się zaatakować w kręgosłup. Ani razu. Więcej. - Wysapał przez zęby. Połowę twarzy miał zanurzoną w błocie lub bardzo brudnej wodzie. Trochę wleciało mu do budzi jak mówił. Zirytowany podniósł się na rękach, wypluł co "coś", przetarł twarz i podczołgał się pod ścianę. Miał z niej na tyle dobry widok na to co się działo w sali na ile mógł z tego tunelu.
Dopiero teraz ujrzał całą rozpierduchę jaka miała miejsce w kawernie.
Cholera.Nieźli są. Mało kto z wojowników, których widział stał na nogach jeszcze. Tylko jacyś łucznicy strzelali do kogoś poza zasięgiem jego wzroku. Pomost nawet skąd patrzył był cały zakrwawiony. Ciała leżały na nim wszędzie. Szamanka była chyba jedyną osobą, którą mógł nazwać sojusznikiem i jeszcze stała tam o własnych siłach... Wróć jeszcze Astorii. Ale Prim nie miała tyle szczęścia co no. Pochylał się na nią były Ofirczyk próbując jej pomóc wstać.
Cała zabawa mnie ominęła. Choć to chyba dobrze, to tak by mnie spotkały gorsze rzeczy niż to w tunelu.
Dalej widział jeszcze jakieś kształty i ludzi na brzegu przy drodze do Vekowaru, ale z tak daleka nie był jeszcze w stanie zobaczyć kto tam jest. Może jak drugie oko się z regeneruje to będzie miał jakieś szanse. Albo jak podejdzie bliżej. Ale jak na razie nie miał żadnego zamiaru wychodzić, że swojego schronienia. Było zimno, mokro ale wolał drugi raz nie umierać. Fart go wsparł raz i lepiej go nie nadużywać.
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 04-04-2015, 18:26   

http://imgur.com/a/1TJIN

Miało być to proszę ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 11