Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Postuldium preludia
Autor Wiadomość
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 26-11-2015, 23:22   Postuldium preludia

Nagły przeciąg szarpnął płomykami świec i pochodni oświetlających izbę. Do środka wdarł się wiatr, przynosząc ze sobą krople deszczu i kilka śnieżynek. Nie zdążył jednak narobić szkód większych niż przewianie osób siedzących najbliżej wejścia, gdyż drzwi, z niemałym trudem, szybko zostały zamknięte, a powód ich otwarcia oparł się o nie i dyszał, jak po ciężkim biegu.
W środku panowała duchota, powietrze przesiąknięte było zapachem rozgotowanej kaszy i dymu. Jak na późnowieczorną porę, było tu sporo ludzi, kilku mocniej wstawionych śpiewało jakieś pijackie przyśpiewki o słynnym Jaśku Kiepie. Nad kontuarem wisiała, a jakże, pawęż z oznaczeniami czerwonego tymenu. Pęknięcie, a raczej wyrąbana toporem dziura ziała dokładnie w miejscu środkowej strzały.
Wyglądało to wszystko tak, jakby ta cała masakra sprzed pięciu lat nigdy się nie wydarzyła, Qa nigdy nie zajęło Akwirgranu, a książę Arnulf nie oddał Wergundii w łapy zapołudniowców. Życie toczyło się dalej i można byłoby pomyśleć, że wszystko jest w porządku. Można by, gdyby nie lśniące błękitem znaczki na czołach paru gości.
Podeszła do karczmarza i, starając się uspokoić oddech, poprosiła o piwo. Było już późno, powinna była wracać do domu... jednak niespodzianki dzisiejszego wieczora nie dało się bardziej przemyśleć na trzeźwo.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 27-11-2015, 01:53   

Dno. Kufla. Który to raz już dzisiaj spogladał na ta płaska, gładka powierzchnię tego wieczoru? Wiedział, że jutro może tego pożałować, ale uznał, że jeszcze nie ostatni. Skinał ręka na karczmarza, który bez wahania lub zbędnego ociagania napełnił któryś już raz kufel wytrwałego klienta. Ten położył na stoliku, przy którym siedział akwira. W sakiewce wciaż miał ich kilkanaście, choć było ich mniej niż pamiętał. Kiedy znów dażył do zobaczenia dna kufla, poczuł lekki powiew na twarzy. Spojrzał w stronę drzwi i zaobserwował, jak mu się wydawało, kolejna klientke karczmy. W jego umyśle coś zaiskrzyło, ale potrzebował kolejnego łyka, by skojarzyć, że skaś zna ta osobę. Wstał od stołu i ruszył spokojnie w jej stronę. Zatrzymał się przy posterunku dzielnie bronionego przez karczmarza i zwrócił w stronę przybyłej. Tak, z bliska poznał, że była to jedna z osób pojawiajacych się na spotkaniach organizowanych przez starego Roberta. Z tego co pamiętał to przedstawiała się jako Rilla. Postarał się brzmieć trzeźwo i powiedział:
-Co za mroźny wieczór, prawda? uśmiechnał się i kontynuował Możnaby w tym miejscu zapomnieć, że na zewnatrz maszeruja Qa? Chociaż ostatnio sa popularnym widokiem gdzie nie spojrzysz ostatnio zdanie wymruczał Harald
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 27-11-2015, 02:55   

Jak co noc stolik przy schodach był okupowany przez czwórkę obcokrajowców, namiętnych graczy Canis - gry planszowej o słabej popularności poza ich krajem pochodzenia głównie ze względu na skomplikowane zasady oraz brak instrukcji w języku innym niż ofirski. Scypion, Marcus, Cyprian i Kasjan - bo tak się nazywali - prowadzili rozgrywkę dwóch na dwóch próbując osiągnąć jeden z celi potrzebnych do zwycięstwa, którym było przykładowo zniszczenie armii wroga, zneutralizowanie dowódcy lub przejęcie i utrzymanie strategicznych pozycji.
Dziś, jak i wiele razy temu ich głosy były najdonośniejsze w całym pomieszczeniu. Podobno przed wojną było inaczej ale żaden z nich nie były wtedy w tym miejscu. Ich tutaj zaprowadziły niskie ceny, odpowiednie na ich budżety, oraz stosunkowo mały tłok. Rozgrywka teraz zbliżała się do końca jednocześnie zawyżając zakrapiane alkoholem emocje graczy. Scypion i Marcus wygrywali co oznaczało, że przegrani byli zobowiązani postawić im kolejkę kiedy jutro znów zasiądą razem przy planszy.
Goście wchodzili, wiatr wiał a czterech niby-strategosów w najlepsze bawiło się i dumało jakie to kolejne ruchy wykonać na kolorowej ich rozmaitymi jednostkami by zapewnić sobie zwycięstwo. Kawałek czasu minął i ostatecznie wcześniej wyżej wymieniona dwójka wygrała dzięki swojej prostej obronnej taktyce. Grupka wymieniła po tym jeszcze między sobą kilka uprzejmości i wyzwisk w przyjacielskiej atmosferze po czym rozeszła się w swoje strony tylko by jutro spotkać się ponownie razem w pracy.
Powiedźcie szefowi, że jutro biorę wolne, za to po jutrze do pracy przyjdę. - Kasjan dodał przy żegnaniu się mając w pamięci słowa starego centuriona jakie dzisiaj zasłyszał.
Powiedzieć mu, że załamałeś się bo przegrałeś w Canis i potrzebujesz dnia by dojść do siebie? - Usłyszał na pożegnanie od dzisiejszego Marcusa co wynagrodził złośliwcowi kuksańcem w żebro prowadzącym do krótkiej i teatralnej wymiany ciosów między dwójką. Tak przedłużane rozstanie ostatecznie wbrew woli ogółu nastąpiło i został sam przy stole powoli dopijając resztki piwa. Miał do przemyślenia kilka życzy i planował teraz wykorzystać na to czas szczególnie, że jutro mógł pozwolić sobie na późne wstanie z łóżka. Jednak daleko nie zaszedł gdy obaczył jak dwoje jego towarzysz z piwnicy przesiaduje przy barze i postanowił się dołączyć do nich.
Mroźny z pewnością, jednak czego innego oczekujesz po listopadzie? O tej porze roku najlepiej siedzieć w domu ciepło ubrany a nie chodzić w nocy ulicami. - Podjął rozmowę ignorując zaczepkę o okupantach.
 
 
Haakon 
Krwawa Furia

Skąd: Shamarot
Wysłany: 28-11-2015, 15:07   

Krasnolud otworzył drzwi i wszedł do środka. Ukazał mu się obraz bawiących się ludzi, pijących, rozmawiających i tych którzy wypili już za dużo. Ujrzał także swoich przyjaciół, Rillę oraz Haralda siedzących razem. Idąc do nich uświadomił że jedno nic się nie zmieni, karczmy, zawsze pełne ludzi, oraz alkoholu oczywiście.
Usiadł przy nich, uśmiechnął się do nich, gdyż nie chciał im przeszkadzać w rozmowie i kiwnął głową karczmarzowi. Ten polał mu piwa do kufla, a krasnolud położył na blacie przygotowanego wcześniej Akwira. Do jego nosa dostał się zapach piwa, przez co na jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech. Wypił całe piwo duszkiem, przez co karczmarz przyjęły rozmiar Senatusa.
- Pić mi się chciało przez tą całą pogodę. Polej jeszcze jeden kufel dobry człowieku.- i położył kolejnego Akwira.
Wyjął swoją fajkę i rozpalił.
- Myślicie że jutro będzie cieplej? - zwrócił się do swoich kompanów.
_________________
"Modwit przyleci na pralce"
2012 - Valgard, mag życia
2013 - Malar, paladyn Styrwita
2014 - 2015 - Haakon, krasnolud wojownik z klanu Krwawych Bród [*]
Epilog 2015 - Ekhard dar Bratz, paladyn Modwita
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 28-11-2015, 18:43   

Wypiła kilka łyków. Trunki w tej karczmie nigdy nie były pierwszej jakości, pierwszej świeżości zapewne również, sądząc po dziwnej woni wydobywającej się z kufla. Ale nie można było narzekać, to była jedna z ostatnich akwirgrańskich knajp, gdzie wpuszczano ludzi bez błękitnych znaczków na czołach i nie traktowano ich jak psy.
Zmarszczyła brwi. Kilkukrotnie dostawali propozycje, by przyjąć naznaczenie, za każdym razem odmawiali z sobie znanych powodów.
Nie zdążyła jednak głębiej się nad tym zastanowić, gdy usłyszała obok siebie znajomy głos, zjadający przerwy między słowami.
Spojrzała na Haralda i uśmiechnęła się lekko. Tak, to był wyjątkowo mroźny listopad.
- Anu możnaby... - nie dokończyła myśli, kolejny głos wciął się w ich rozmowę. Uniosła brew i spojrzała na nowo przybyłego. Nie pamiętała jego imienia, znała go tylko przelotnie ze spotkań piwnicznych. Nie podobał jej się ten człowiek. Bo kto normalny chodzi w listopadzie w jakichś dziurawych butach?
Wzięła spory łyk. Dziwna goryczka pozostała w ustach.
- Więc czemu się ciepło nie ubierzesz i zostaniesz w domu? - odgryzła się z przekąsem.
Zanim jednak dostała odpowiedź, dosiadł się kolejny niespodziewany gość i rozpalił swoją fajkę. Westchnęła ciężko i zajęła się swoim kuflem, na siłę odpychając od siebie myśli chcące przeanalizować skład trunku.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 28-11-2015, 19:57   

-Nie każdy listopad musi być mroźny wzruszył ramionami i uśmiechnął się słysząc pytanie krasnoluda -Chyba nie zapowiada się, aby było cieplej. Szczerze powiedziawszy spodziewam się, że grudzień będzie już całkiem biały. Z drugiej strony nie przewidziałem, że listopad będzie upływał w kolorze obsydianu i Minerału
Przerwał na chwilę i przeszukał kieszenie w poszukiwaniu fajki. Po chwili wyjął ją i stwierdził, że nie ma ją czym napełnić. Spojrzał z nadzieją na krasnoluda. Nic dziwnego, że nie masz przy sobie tytoniu. Palisz tylko w towarzystwie, a kiedy ostatnio była okazja? Oby krasnolud podzielił się swoim...
-Może usiądziemy przy stole, zamiast stać przy barze? wskazał na stolik z czterema krzesłami, przy którym siedział. Był w dobrym miejscu, bo nie aż tak bardzo na widoku, trochę w głębi izby i przeciąg nie docierał do niego prawie wcale.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
Ostatnio zmieniony przez Kodran 28-11-2015, 19:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 29-11-2015, 02:04   

Nie zarobi się na życie siedząc w domu oraz tylko wieczorami mam okazje spotkać się ze znajomymi. Zresztą to nie ja się żale na pogodę. - Wzruszył ramionami. Spodziewał się po rozmówcach czegoś innego niż marudzenia. O zdaniu "Z drugiej strony nie przewidziałem, że listopad będzie upływał w kolorze obsydianu i Minerału" chciał rzucić złośliwy komentarz ale wiedział, że nie było warto.
Okupacja trwa tutaj już od dobrego roku z hakiem, a od połowy roku cały kraj znajduje się butem Qa. To takie nieprzewidywalne, że "listopad będzie upływał w kolorze obsydianu i Minerału", zresztą minerał na kolor niebieski. Eh. Co prawda pewnie przereagowywał ale nie lubił gdy ktoś marudził dalej na temat wojny. Wojny, którą przegrywali od bardzo dawna ale wielu najwyraźniej nie mogło się pogodzić z rzeczywistością i musiało zachowywać się patetycznie życiu codziennym mimo męczenia martwego konia. Niby z wergundowie z krwi i kości ale zachowują się jak stereotypowi ofirczycy. Miał nadzieję, że krasnolud nie będzie takim marudą, oni za zwyczaj byli bardzo radośni. Szczególnie przy alkoholu.
- Przyznam, że pomysł brzmi znakomicie. Z pewnością będzie tam o wiele wygodniej. - Uśmiechnął się do towarzystwa.
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 02-12-2015, 00:54   

Zignorowała nadchodzące zaczątki kłótni. Zwykle może by i podjęła temat, ale dzisiaj jakoś specjalnie nie miała na to ochoty. Kiwnęła tylko głową i wstała, kierując się w stronę wskazanego wcześniej miejsca. Kufel trzasnął o deski, kilka kropel piwa rozprysnęło się na powierzchni stołu. Rill usiadła ciężko i oparła się o ścianę. Pociągnęła kolejny łyk, skrzywiła się nieznacznie. Kompani już zdążyli się przysiąść, ława nieco się ugięła pod ciężarem krasnoluda, zaskrzypiała ostrzegawczo, ale wytrzymała. W powietrzu powoli rozchodził się zapach tytoniu z delikatną nutą jabłka.
Rozmowa potoczyła się z wolna, nikt póki co nie wspominał o tym, co zaszło jeszcze przed godziną. Zresztą i dobrze, bo nie wiadomo, kto mógł siedzieć w środku...
Rill nie włączyła się do dyskursu, wodziła po karczmie wzrokiem, obserwując. Szczęki same się zaciskały, widząc jak z górnego piętra schodzą ludzie w doskonałych nastrojach, nieco już podchmieleni.
Szczęśliwi, wolni, beztroscy... zdrajcy. Ponure myśli zatruwały jej umysł, gdy patrzyła na lśniące błękitem znaczki na czołach.
Kufel ponownie huknął o stół. Do środka wdarło się listopadowe powietrze, wwiewając nowo przybyłych do izby. Pośród nich mignęła dobrze jej znana blond czupryna. Uśmiechnęła się szczerze, chyba po raz pierwszy tego wieczoru, i pomachała do brata. Ten, zauważywszy ją również się uśmiechnął i otrząsając płaszcz ze śnieżynek dosiadł się, skinąwszy reszcie kompani na powitanie. Od razu dobrał się do kufla siostry i wypił duszkiem resztę. W przeciwieństwie do niej, nie robiło mu różnicy, jakiej jakości jest trunek. Posłał znaczące spojrzenie znad kufla Rillce, na które odpowiedziała prychnięciem i tradycyjnym krasnoludzkim gestem porozumienia.
- No weź, ja zapomniałem - wyszczerzył się.
- Akurat - odburknęła i chwyciwszy kufel poszła go napełnić, nie omieszkając przy tym strzelić bliźniakowi kuksańca pod żebra. Iryl zaśmiał się cicho, wyjął fajkę i dołączył się do grona palących z nowym zapachem przypominającym coś korzennego. Oparł się w niemalże takiej samej pozycji jak siostra o ścianę i zagadnął.
- O czym tak rozprawiacie, panowie?
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 02-12-2015, 21:37   

Kiedy wszyscy zasiedli, Harald zaczał zastanawiać się nad postawa Ofirczyka. Z jednej strony może mieć rację zachowujac stoicka postawę. Z drugiej zaś to nie jego ojczyzna jest pod okupacja. Może nie maja wiele lepiej, ale zachowali jako taka niezależność. Pokręcił głowa.
-Niczym ważnym. Mamy za to do towarzystwa pytanie. Czy wierzycie w... duchy? Ja nigdy żadnego nie spotkałem, choć słyszałem niejedno. Może któryś z was ma ciekawa historię do opowiedzenia? To powiedziawszy wsłuchał się w odpowiedzi, pykajac fajkę.
Wielu pracowników jego rodziny miało już naznaczenia i nawet kilkoro członków rodziny. Harald nigdy ich na oczy nie widział, co oznaczało, że nie byli zbyt wpływowi, ale to wciaż rodzina. Nie wiedział czy się za nich wstydzi czy też może rozumie dlaczego to zrobili. On i jego najbliższa rodzina nie zdecydowali się na taki ruch i raczej nie zamierzali nic z tym zmieniać.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Haakon 
Krwawa Furia

Skąd: Shamarot
Wysłany: 02-12-2015, 23:25   

Hagan zaciągnął się fajką i odpowiedział wypuszczając dym z ust.
-Ja kiedyś miałem półspotkanie z duchem.
Spojrzał na swoich kompanów którzy patrzyli na niego z niedowierzaniem.
-Zapewne dziwicie się, ale pozwólcie że wam wytłumaczę. Pewnej nocy przechadzając się po podziemnych halach Shamarotu usłyszałem ciche jęczenie. Z początku się tym nie przejmowałem, lecz stawało się to coraz głośniejsze. Pomyślałem wtedy, że to pewnie zjawa czy duch jakiś, odruchowo wyciągnąłem miecz. Powoli krocząc do źródła dźwięku, na mojej skórze pojawiała się gęsia skórka, przecież nigdy nie widziałem takiego widziadła. Zacząłem się nawet zastanawiać czy jak nie uderzę w nią mieczem, to czy nie przeleci przez nią jak przez powietrze, przecie w końcu to duch, a co gorsza czy to tego czegoś nie rozzłości. Wchodząc w ciemny zaułek byłem gotowy by wyprowadzić cios, lecz wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy zobaczyłem mojego przyjaciela, który najwidoczniej spożył poprzedniej nocy za dużo księżycówki i ubolewał na ziemi.
_________________
"Modwit przyleci na pralce"
2012 - Valgard, mag życia
2013 - Malar, paladyn Styrwita
2014 - 2015 - Haakon, krasnolud wojownik z klanu Krwawych Bród [*]
Epilog 2015 - Ekhard dar Bratz, paladyn Modwita
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 03-12-2015, 00:37   

A co, zaintrygowałeś się historią o rzeźni? Nie da się ukryć, przykra sprawa.. - Zrobił kilka ruchów ręką sprawiając, że trunek zaczął się się zachowywać jakby był mieszany po czym wziął łyka. Dalej zapatrzony w głąb kufla kontynuował = .. cała ta rodzina, choć w tym wypadku pierwsze słowo jakie przychodzi na myśl to "klątwa". Cóż ale wracając do pytania, tak wierzę w duchy. - Wyprostował się i spojrzał w oczy rozmówcy. - W wielu miejscach są i da się zaprzeczyć o ich istnieniu, choć raczej specjaliści nazywają je zjawami. Chyba, że duch i zjawa to jak gatunki psa i jakaś inna nazwa powinna być stosowana dla tego wszystkiego. Historię mam. - Skrzywił się. - Ale nie wiem czy wam przypadnie do gustu. Jak nikt inny nie będzie chciał to mogę opowiedzieć.
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 04-12-2015, 00:56   

Iryl przysłuchiwał się z zaciekawieniem, bawiąc się symbolem młota zawieszonym na szyi. Usłyszawszy historię krasnoluda, parsknął śmiechem. W tak zwanym międzyczasie Rill wróciła z pełnym kuflem i bezceremonialnie wepchnęła się na miejsce koło brata, popijając małymi łyczkami. Na wieść jednak o rzeźni zamarła i wolnym ruchem odstawiła trunek. Zapatrzyła się przed siebie niewidzącym wzrokiem. Listopadowy wiatr trzasnął mocniej okiennicami, jedna, widocznie słabiej przymocowana, urwała się i spadła na ziemię, z hukiem przewracając stojące pod oknem beczki. Zaległa cisza. Zza winkla, gdzie znajdowała się kuchnia, wychynęły głowy żony i dwóch córek karczmarza, sam karczmarz zaś zaklął szpetnie i trzasnąwszy trzymanym naczyniem o kontuar wyszedł, mamrocząc pod nosem coś o cholernych partaczach z cechu ciesielskiego. Rozmowy powoli nabierały tempa, a już po chwili hałas był jeszcze większy, niż wcześniej.
- Ja też wierzę w duchy - Iryl wykorzystał sytuację i wziął łyka - Duchy, zjawy, zmory, upiory i cały ten inwentarz. Bo czemu w zasadzie nie? - wzruszył ramionami - a dobra historia jest dobrą historią. Opowiadaj.


Reshi, piszesz pierwszy :>
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 04-12-2015, 21:28   

Poczuł się trochę winny za zniszczenie w miarę dobrej atmosfery na kilka chwil za wspomnienie o rzeźni co wyraził poprzez skrzywienie się na sekundę . Odchylił się na krześle i pogładził się po nieistniejącej brodzie układając w głowie tekst.
Wszystko zaczęło się dawno temu w górach Etiam, a zaczęło się tak, że pewna wiedźma oskarżona o babranie się w nekromancji została uznana za winną. Nie minęło wiele czasu a okoliczny władca spalił ją na stosie, na dziedzińcu jego zamku zwanego Nemetorius. - Za pauzował i wziął łyk piwa. - Jednak to bywa, wiedźma postanowiła się zemścić i kiedy zaczynała płonąć rzuciła klątwę na zamek mówiąc i uwaga tu cytuję - Dla podkreślenia wagi tych słów spojrzał rozmówcą w oczy i podniósł jeden palec go góry. - "Nikt poczynając od dzisiejszej nocy nie będzie mógł w spokoju spocząć w tym zamku bowiem od dziś należeć on będzie wyłącznie do mnie." Podobno zaraz po tym jak to powiedział płomienie jakby same z siebie ożyły i od razu ją całe spowiły tak samo jak jej złowrogi śpiew spowił cały dziedziniec. - Znowu na chwilę przestał dając chwilę by słowa powisiały w powietrzu a sam wziął kolejnego łyka. - Jednak groźba władcy zamczyska nie wydała się groźna i postanowił się nią nie przejmować i nie traktować tej nocy w żaden specjalny sposób. To co się wydarzył później znany tylko ... - Tu na chwilę się przystopował i utkwił wzrok na dłużej w stół. Cisza przy stole trwała i trwała, aż zaczęła się robić niezręczna. Minęła dobra minuta zanim znowu się odezwał. - Młoda Juilia, córka owego władcy obudziła się w nocy przez bardzo głośne i donośne odgłosy kapania. Trochę przestraszona, biedna miała wtedy zaledwie osiem lat, włożyła rękę gdzie zawsze spał jej odważny pies obronny - Brutus. Polizał on masz małą bohaterkę dodając jej otuchy. Mała wyszła z łóżka, zapaliła świeczkę i poszła do laboratorium obok jej pokoju sądząc, że ktoś zapomniał dokręcić tam jakiś zawór. Niestety okazało się, że nie ma racji i poszła dalej, w stronę kuchni. Jednak i tam nic nie kapało. Zniechęcona do szukania dalej wróciła do łóżka i spróbowała zasnąć, głaszcząc psa przed pójściem spać. Przewróciła się kilka razy z boku na bok ale złośliwe kapanie było na za głośne i nie mogła usnąć. Za to zaczęło jej się wydawać, że odgłosy dochodzą z jej garderoby. Odważnie wzięła światło ze sobą i poszła zobaczyć co się kryje wśród jej ubrań. Otworzyła szafę drżącą ręką i zobaczyła.. - Znowu przerwał opowieść by podbudować napięcie i dać swojemu gardłu chwilę na zwilżenie się. - .. jej psa i rodziców zwisających na sznurze z podciętymi gardłami. A na ścianie napis "Myślałaś, że tylko psy umieją lizać?". Zszokowana zaczęła piszczeć i krzyczeć oraz między innymi upuściła świecę. Zaraz po tym zobaczyła cień czego nie z tej ziemi oraz poczuła na karku czyiś oddech. Spanikowała i uciekła z zamku, biegła do pobliskiej wsi gdzie wieśniacy się nią zaopiekowali. O świcie następnego dnia wyruszyli do zamku i tego co zastali nikt się nie spodziewał. Wszyscy, którzy mieszkali w zamczysku zniknęli, jedyne co po nich pozostało to wszechobecna krew, która zostawiła ślady jak po rozszarpaniu. Kilka dni później grupa magów, łowców potworów i egzorcystów przybyła w celu zbadania zjawiska. I je zbadali, i wyczuli, że duch, choć w sumie określenie demon pasuje bardziej, teraz zamieszkał w zamku. Jednak nic nie mogli poradzić aby się go pozbyć. A skąd wiemy co się stało tamtej nocy pytacie się? Małej Julii psionicy zbadali umysł i to co w nim wyczytali właśnie wam opowiedziałem.
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 04-12-2015, 21:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 04-12-2015, 22:46   

Harald z uwaga słuchał opowieści, wpatrujac się w Ofirczyka. Mimo woli wczuwał się w historię, choć zakończenie trochę go rozczarowało. Nie wiedział czego się spodziewał, ale to nie było... to.
-Zacna historia. Ale coś mi nie pasuje. Nikt do dziś nie wypędził ducha? zapytał Wszystko to brzmi jak straszak wymyślony przez psioników i podtrzymany przez chłopów. Zreszta... Mało zostało opowieści, które można uznać bez dysputy za prawdziwe.
Rozsiadł się wygodnie i wysłuchał innych, dopalajac fajkę.
Dopił piwo i poczał zbierać się do wyjścia. Pożegnał się z towarzyszami I ruszył do drzwi.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Haakon 
Krwawa Furia

Skąd: Shamarot
Wysłany: 04-12-2015, 22:50   

Krasnolud z zaciekawieniem przysłuchiwał się historii Kasjana, od czasu do czasu zaciągając się fajką. Po wysłuchaniu głęboko się zamyślił i sięgnął pamięcią wstecz. Przypomniał sobie ojca, który straszył go strasznymi historiami o demonach Chwilę później dopił swoje piwo i powiedział:
-Piękna historia człowieku, aż mrozi krew w żyłach. Szkoda, że u mnie, w Shamarocie, takie historyjki opowiada się dzieciom by były grzeczne.
_________________
"Modwit przyleci na pralce"
2012 - Valgard, mag życia
2013 - Malar, paladyn Styrwita
2014 - 2015 - Haakon, krasnolud wojownik z klanu Krwawych Bród [*]
Epilog 2015 - Ekhard dar Bratz, paladyn Modwita
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 05-12-2015, 23:13   

Na wzmiankę o wiedźmie Rill drgnęła i uniosła wzrok, wpatrując się dziwnie w opowiadającego. Iryl, kątem oka widząc, co się dzieje, podsunął jej kufel. Wzięła sporego łyka i oparła się o ścianę. Jej dłonie niezauważalnie drżały.
Kasjan skończył historię. Po krótkiej chwili ciszy Harald rzucił swoim komentarzem.
- W sumie racja, to dziwne, że z dzisiejszymi możliwościami magów nikt jeszcze nie wypędził ducha - przytaknął Iryl, trzymając fajkę w zębach - z drugiej strony, może im za mało płacą?
Krasnolud odstawił z hukiem pusty kufel. Na stwierdzenie o historyjkach dla niegrzecznych dzieci Wergund zakrztusił się dymem.
- No to niezłą wyobraźnię mają krasnoludzcy rodzice - stwierdził po opanowaniu ataku kaszlu - nam to raczej w dzieciństwie opowiadali o zaginionych dziedzicach, smokach pożerających nadobne panny... - urwał, zauważając że Rill ucięła sobie drzemkę - ...albo śpiących księżniczkach - mruknął. Bezceremonialnie potrząsnął siostrą, budząc ją.
- Wygląda na to, że ktoś tu już nie kontaktuje - westchnął ciężko - wybaczcie, panowie, porozmawiamy kiedy indziej - mówiąc to wstał i pociągnął na wpół śpiącą bliźniaczkę za sobą - miłej nocy życzymy! - kiwnął głową z lekkim uśmiechem. Objął siostrę ramieniem coby się nie wywróciła i wyszli z karczmy, narzucając uprzednio kaptury. Wicher trzasnął drzwiami.

Jeśli chcecie, to możecie jeszcze cośtam napisać, jeśli nie, to zaczynajmy wreszcie grę główną c:
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 06-12-2015, 00:37   

Widzę, że niechcący podsunąłem tobie dobranockę dla siostry. - Powiedział po czym zaśmiał się nie przejmując się zachowaniem wergundki. Reszty komentarzy nie skomentował, co prawda mógł coś tam powiedzieć ale nie widział sensu w bronieniu historii tylko by ją bronić. Lenistwo też zaczęło się do niego dobierać a myśl o ciepłym łóżku powoli zaczynała być to przewodnią w jego głowie. Ograniczył się do skinienia głową krasnoludowi połączonego z uśmiechem.
No mi też wybaczcie ale będę się zmywał bo rano wypadałoby wstać o przyzwoitej porze. - Wstał pożegnał się jeszcze z każdym osobiście po czym wyszedł na dwór i ruszył w stronę swojego domostwa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 13