Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Pieśń Pierwsza
Autor Wiadomość
Onfis 

Wysłany: 21-12-2015, 18:43   

Nikt jednak nie kwapił się, by ruszyć za Ralfem, nawet popędzany. Zła sława miejsca po zdawała się paraliżować w miejscu, nogi same wrastały w podłogę. Jedynie były kapłan, który już zmierzył się ze strachami rzeźni, a przynajmniej tak uważał, był w stanie ruszyć w poszukiwaniu zaginionej dwójki.

Ralf:
Gdy postawiłeś stopy na podłodze, znów zdałeś sobie sprawę z nienaturalnej ciszy jaka tu panowała. Stałeś w kuchni. Drzwi wychodziły do sieni, w której było widać kolejne przejścia. Po lewej stronie jest główne wyjście, gdzieś dalej po prawej musi być więc też wyjście na podwórze. I oczywiście gabinecik, który widziałeś w nocy, jak i inne pomieszczenia. W sumie z sieni, prócz drzwi do kuchni i drzwi wyjściowych było jeszcze troje innych.

Na strychu atmosfera stawała się co raz bardziej napięta. Niby chcieliście się stąd wynosić, ale z drugiej strony nie chcieliście się ruszać, bo nie wiedzieliście, co może was czekać na dole. Dar Tiglitz patrzył w dół klapy, dar Mawarot w nerwowym tiku poprawiał ciągle włosy, a wy próbowaliście zajmować się "poszkodowanymi", ot tak, żeby coś robić, wszystko jest lepsze niż bezczynność w takiej sytuacji. Kto by pomyślał, że za jasnego można odczuwać taki niepokój.
 
 
Pedro 

Wysłany: 21-12-2015, 19:49   

- Tchórze. Jeśli z taką samą odwagą będziecie robić to co zapowiedzieliście to nie wróżę dobrych efektów. - powiedział tak by był dobrze słyszanym na strychu.
Nigdy nie lubił gdy otaczała go tak głucha cisza. Nigdy nie wróżyło to czegoś dobrego. Po zejściu rozejrzał się po kuchni. Szybko zlokalizował, jak nie na blacie to w szufladzie, nóż. Największy jaki mógł znaleźć. Dodało mu to trochę pewności siebie. Wątpliwe co prawda było by przydało mu się to w starciu z jakimkolwiek upiorem, ale wszystko inne powinno się teraz mieć na baczności. Tak sobie przynajmniej mówił.
Mając w ręku broń podszedł do okna w kuchni chcąc rozejrzeć się co dzieje się na zewnątrz. Jeśli coś działo by się na podwórzu bardzo ograniczyło by to pole poszukiwań, a może nawet by się dowiedział o co chodzi. Jeśli nic się nie działo za oknami, skierował się do sieni. Otworzył ostrożnie najbliższe drzwi prowadzące do innych pomieszczeń.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Strandbrand 
Żywa Tarcza


Skąd: Trzyciąż (Taka wieś w Wergundii)
Wysłany: 21-12-2015, 20:56   

Ścieżka wspinająca się po wzgórzu. Wysokie tereny Dakoni i ogólnie pojęte góry Maegros. Co się wtedy stało? Ścieżka zbaczała w prawo, była tylko wydeptana, prawie niedostrzegalnie. Stary szlak zwierząt górskich lub obejście wzgórza lokalnych ludzi. Lasy zostawiłem wtedy daleko za sobą, na pogórzach. Ścieżka prowadziła do naturalnej wnęki w ziemi. Postanowiłem odpocząć, szlak był trudny a ja wcale w nie najlepszej formie po tym co działo się w Akwirgranie. Schowałem się w cieniu, we wnęce. Przysnąłem. A potem już, hehe z górki. Obudziło mnie szuranie i głosy, okazało się że głębiej z wnęki wyszły te mendy. Myślały pewnie że jestem jakimś przedstawicielem prawa bo rzucili się bez pytania. Było ciężko, nie wyszedłem bez ran... potem musiałem zatrzymać się w tym uroczym zajeździe z równie uroczą kelnerką. O tak, była zaprawdę... urocza... o czym to ja... a, no tak bandyci. W jaskini były jakieś skrzynie, worki i pakunki. Na tyle na ile zdołałem zrozumieć bełkot tego który przeżył to przerzucali to do Terali... nie, to nie tutaj powinienem szukać. Co ja potem robiłem?
Robert przerwał na chwilę swoje rozważania i przeszukiwanie pamięci. Wierzył że w końcu znajdzie odpowiedź na pytanie, skąd kojarzyły mu się te dziwne głosy i to uczucie. Tymczasem... a co Talion robił jeszcze na strychu? Chwycił swoją dębową podporę i szturchnął nią stojącego nieopodal Taliona pod żebra.
-Hej. Wydawało mi się że coś miałeś zrobić. Na co czekasz?
W końcu Talion ruszył się z miejsca, jakby się ocknął z jakiegoś transu. Cóż, Haralda raczej nie dosięgnie a nie było sensu miotać się po strychu. On też, miejmy nadzieję za chwilę zacznie działać.
Zaś głowę dar Strandbranda zaczęły wypełniać kolejne wspomnienia, a z jego ust poczęły unosić się ciche pomruki.
Salicja...872. Dobry rok, chyba najmniej wtedy zarobiłem w paszczę od kogokolwiek. Ale co ja tam porabiałem... po tym jak zawróciłem z górskich szlaków, nie widząc sensu pchać się do Terali... a no tak! Szukałem przecież tego człowieka, który szumnie oferował dobrze płatną pracę dla wojownika ale jakoś żaden z zatrudnionych nie żył na tyle długo by zebrać pensję... co tam się wtedy działo? Hmmmmmmmm...
_________________
Pengantar - Eryk Strandbrand, uciekinier z Wergundii zarabiający na życie jako łowca głów.
III Turnus 2014 - Eryk Strandbrand, łowca głów pracujący jako ochroniarz Octavia Lecorde (Który Octaviem wcale nie był... to dłuższa historia)
Nelramar - Kaldel Strandbrand, magnifer czerwonego tymenu patronujący negocjacjom nad zawieszeniem broni.
II Turnus 2015 - Callan dar Strandbrand, Paladyn z łaski Modwita, działający pod przykrywką jako członek smoczej kompani. [*]
Epilog 2015 - Duch Callana dar Strandbranda, paladyna walczącego z Qa nawet po śmierci
 
 
Szrapnel 
Villsvin


Wysłany: 21-12-2015, 21:18   

Talion oparł się o ścianę i się zamyślił. Prośba kapłana dotarła do niego, ale nie zagwoździła się w umyśle.
Jeszcze nigdy duch nie próbował mnie ukatrupić. Ciekawe tylko czyj to duch. Może Adeline? A może któryś z byłych domowników?
Szturchnięcie pod żebrami wyrwało go z transu.
-Hm? - mruknął - A tak. Idę. Jeszcze sobie jakąś krzywdę zrobi tam na dole.
Podszedł do drabiny i zaczął schodzić. Podeszwy miękkich butów stuknęły o podłogę. Rozejrzał się na szybko za jakąś bronią. Nie chciał przeszukiwać szuflad. Następnie ruszył cicho za Ralfem.
_________________
"Pole rażenia granatu jest zawsze o metr większe niż zdołasz uciec"
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 23-12-2015, 19:27   

Harald siedział zamyślony nad bliżej nieokreśloną sprawą i tępo patrzył się w ścianę. Pierwsze polecenie puścił mimo uszu, nie mając złych intencji. Dopiero ostre zruganie go i nazwanie tchórzem, wybudziło go z letargu. Mamrocząc, podążył za towarzyszami, idąc ostatni. Starał się stąpać cicho i miękko.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 24-12-2015, 03:14   

Ciśnienie ściskające skronie.
Ciemne plamy przed oczami, trudność ze skupieniem wzroku.
I ten cholerny, narastający pisk w uszach.
I dziwne uczucie, że ktoś coś manipulował przy jej...
A przecież to było takie oczywiste. Jak zagadka, której rozwiązanie jest proste, tylko dojście do niego już nie bardzo.
Trochę jak znajoma pieśń, której dźwięki były poprzestawiane, niby chaotycznie, a jednak mając pewien dziwny w swej bytności sens. Układ. Szyfr?
Problemem nie było rozpoznanie, co to za pieśń. Problem tkwił w znalezieniu odpowiedniej kolejności.
Nie wyglądało to na trudną robotę. Zebrała Moc, przymknęła oczy, starając się wyrzucić to obrzydliwe dzwonienie ze swej głowy, i już miała posłać Pieśń ku...
Ciemność przed oczami zmieniła się w czerń. Tego, że smutno osunęła się na podłogę już nie poczuła.

Pierwsze, co poczuła po obudzeniu się, była zdrętwiała ręka. Przekulnęła się na plecy, otarła twarz dłońmi i otworzyła oczy. Ta dziwna pieśń powoli się cofała, zanikała, jakby w ogóle nie chciała już tu być, jakby chciała się schować.
Nie oponowała, westchnęła tylko cicho ze smutkiem i powoli się podniosła, siadając po pethabańsku na podłodze. Znów otarła twarz, starając się nieco obudzić. Spojrzała wzrokiem zmęczonego wszystkim człowieka po pozostałych, aż zatrzymała się na Referenie.
- Czy ktoś z przychodzących tu wcześniej na spotkania ludzi był kimś posługującym się Mocą w jakiejkolwiek jej formie? - rzuciła pytaniem w przestrzeń, przenosząc wzrok na Kasjana, a potem na dar Tiglitza - Magiem, kapłanem...?
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Onfis 

Wysłany: 04-01-2016, 21:41   

Jest wiele powiedzeń związanych ze słowem "cisza". Grobowa cisza, cisza jak makiem zasiał, cicho jak w grobie, cicho jak mysz pod miotłom, martwa cisza... W sumie ciekawe dlaczego tyle z nich jest związana ze śmiercią? Warte zastanowienia się. Jednak może w lepszych okolicznościach niż znalazło się trzech odważnych mężczyzn. Ich otaczała ta cisza, a przecież na zewnątrz była pełnia dnia w na pewno nie opuszczonej stolicy.
Trzej śmiałkowie, uzbrojeni w sztućce ruszyli odkryć tajemnicę zniknięcia oficera i rzeźnika. Brzmi jak początek żartu? Na pewno nie dla tej trójki. Mówi się, że strach bierze się wyłącznie z niewiedzy, że boimy się tego, czego nie znamy. Nawet jeśli żaden z nich nie był zwolennikiem tego poglądu, może nie czuli strachu, jednak każdy zastanawiał się, czy nie znajdzie za kolejnymi drzwiami czegoś, co najodważniejszych by wystraszyło.
Za drzwiami, które otworzył Ralf znajdowała się najprawdopodobniej sypialnia. Duże łoże, skrzynia w nogach, całkiem spora szafa z jasnego drewna, stolik z misą na wodę i rzucona na podłogę skóra. Chyba najbardziej przykuwała wzrok szafa – wyglądała niczym kloc drewna. Żadnych misternych zaokrągleń, płaskorzeźb czy nawet, modnego ostatnio, wprawionego lustra. Tylko uchwyty wydawały się odstawać od reszty – prawy rzeźbiony w głowę wilka, a lewy w głowę psa, a na środku dziurka na klucz.
Było jeszcze okno, a przez nie, jakby ukradkiem, zaglądał nadpalony konar. W sumie to drzewo stało całkiem blisko ściany.

Robert:
Szukałeś w swojej głowie skojarzeń. Przeskakiwałeś z wydarzenia do wydarzenia, licząc że na coś trafisz. Jednak to ciągle nie było to. Pogładziłeś się po brodzie, a następnie zatknąłeś odruchowo kciuki za pas. Ten ruch! Ten ruch coś ci przypominał, wtedy też go zrobiłeś... Tylko dlaczego?

Rill:
Nim jeszcze otworzyłaś oczy widziałaś. Widziałaś oddalające się poczucie związane z pieśnią. Tak, teraz już byłaś pewna, że to Pieśń. Aczkolwiek sama nie chciałaś w to uwierzyć. Przecież była taka inna, taka różna, tak jakby... jakby... Kiedy jako dziecko węgielkiem rysowałaś kwadratowe płatki śniegu, bo wydawało ci się, że tak wyglądają naprawdę, ludzie wokół kiwali głowami i nikt cię nie poprawiał, bo przecież dziecko robiło wszystko po swojemu, w swoim małym świadku, a gdy powiedzą, że się myli to dziecko może się rozpłakać i obrazić.


Zapytany dar Tiglitz przez chwilę się zastanowił.
-Raczej tak. Z wieloma osobami się widywałem. Ale nie tylko tutaj, w innych miejscach też, a nigdy, nigdzie nic takiego się nie wydarzyło. Czy ktoś raczy wyjaśnić, czy jesteśmy namierzani przez psioników Qa, atakowani przez patrol, czy może to jakieś niespotykane zawirowania magii? Zresztą nieważne. Jak tylko znajdzie się tamta dwójka, zabieramy się stąd natychmiast. Widziałem lochy pałacu, widziałem pola bitew, widziałem nekropolie, ale nigdzie nie było tak dziwnie.
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 06-01-2016, 03:13   

Kiwnęła głową, dziękując za odpowiedź, i zamyśliła się, bezwiednie skubiąc zębami końcówkę warkocza. To była Pieśń, teraz już była pewna. Tyle że to była zupełnie inna Pieśń niż te, które znała. Tak jakby ktoś, kto ją snuł, robił to kompletnie poza wszelkim znanym światu schematem...
- No to albo to miejsce jest nasączone energią, albo jest tu ktoś, kto próbuje posługiwać się Mocą nie znając swoich możliwości... - zamilkła na chwilę, upewniając się, że jej słuchają - ...albo wręcz przeciwnie, zna możliwości ale nie chce ich w pełni wykorzystywać... jak na razie. Nie sądzę, by miało to związek z Qa, oni snują inaczej - skrzywiła się nieznacznie, przypominając sobie obce słowa i brzmienia Pieśni ludu z Zapołudnia, dławiącej i klekoczącej, dziwnej, nieswojej... potrząsnęła głową - ale rzeczywiście lepiej się stąd zmyć.
Nie chciała się przyznawać jak bardzo ciekawiła ją ta osoba.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Pedro 

Wysłany: 06-01-2016, 13:30   

Wszedł powoli do pokoju trzymając nóż gotowy do obrony. Zajrzał za drzwi czy aby nikt tak się nie kryje. Jeśli było pusto, przeszedł dalej. Stanął przed szafą i przyjrzał się jej. Raczej nie spodziewał się znaleźć tam upiora czy cokolwiek innego co było sprawcą zamieszania. Przeszła mu przez myśl, że może ktoś tam ukrył ciała zaginionej dwójki, ale szybko odrzucił od siebie taki pomysł.
- Zobaczmy czy jest otwarta. Uwaga. - rzucił w stronę towarzyszy.
Po chwili wahania pociągnął za obie klamki chcąc otworzyć drzwi z rozmachem, kryjąc się przy tym za lewym skrzydłem.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 06-01-2016, 15:05   

Ostrożnie ruszył za Ralfem, wchodząc do pokoju. Jego uwagę przykuło okno. Zaczął nawet iść w jego kierunku; nie wiedział czego się spodziewał, że wypadli za okno? Wtedy usłyszał, że Ralf chce otworzyć szafę. Odwrócił się w tym kierunku i przygotował się... w sumie nie wiedział na co.
Widząc wahanie towarzysza wyszeptał:
-Możesz otwierać i przesunął się tak by nie stać na wprost otwieranej szafy tylko lekko z boku
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Onfis 

Wysłany: 07-01-2016, 00:35   

-W takim razie pytanie, czy ktoś chciał nam zaszkodzić, czy to wszystko było dziełem przypadku... No i kim jest ten, kto za tym stoi? Magowie z dawnej akademii? - dar Tiglitz zmarszczył brwi - Umiecie jakoś to sprawdzić? To mogą być cenni sprzymierzeńcy... A jeśli nie, to lepiej wiedzieć, kto na nas czyha.

Ralf:
Drzwi... Był zamknięte. Miała z tym zapewne coś wspólnego owa dziurka od klucza.

Harald:
Kiedy spojrzałeś się w okno, tak mogłeś przez chwilę podziwiać przesłaniający widok nadpalony kikut drzewa. Nagle pośród węglowej czerni coś błysnęło.
 
 
Pedro 

Wysłany: 07-01-2016, 02:11   

Gdy drzwi nie ustąpiły Ralf odetchnął z pewną ulgą. Rzucił jeszcze raz okiem na pokój i skierował się z powrotem na korytarz. Otworzył następne w kolejności drzwi.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Szrapnel 
Villsvin


Wysłany: 08-01-2016, 18:35   

Talion stał w pewnej odległości od szafy. Gdy drzwi nie ustąpiły rozluźnił się. Wyszedł za Ralfem z pokoju, minął go na korytarzu stając przed innymi drzwiami. Poprawił chwyt na narzędziu kuchennym i szarpnął za klamkę.
_________________
"Pole rażenia granatu jest zawsze o metr większe niż zdołasz uciec"
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 08-01-2016, 19:21   

Harald odetchnął gdy okazało się, że szafa pozostanie zamknięta. Wrócił wzrokiem do drzewa i zbliżył się na wyciągnięcie dłoni. Spróbował przebadać wzrokiem i w miarę możliwości dotykiem kikut, w poszukiwaniu czegoś błyszczącego. Po zakończeniu czynności ruszył za towarzyszami.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Onfis 

Wysłany: 09-01-2016, 02:39   

Ralf:
Odetchnąłeś z ulgą, ale czy naprawdę bałeś się znaleźć dwa ciała w szafie? Czy może jednak bardziej bałeś się tego, co właśnie sobie przypomniałeś? Stanęły ci przed oczami sądy, które rozwiązywałeś, morderców, którzy zapędzeni w kozi róg, niczym zwierzyna bez drogi ucieczki, zaczynali atakować niczym szaleńcy. Smutni, zdesperowani, zaślepieni do końca... W pełni zasługujący na swój marny los. Czy jednak teraz podołałbyś szaleńcowi, który gotowy jest na wszystko, by tylko ujść z miejsca zbrodni? I czy w ogóle była jakaś zbrodnia?
Kiedy otworzyłeś kolejne drzwi, ujrzałeś widziany wczoraj gabinet. Jednak zanim zdążyłeś się rozejrzeć, dostrzegłeś, przez wychodzące na podwórze okno jakiś ruch, a właściwie tylko mignięcie ruchu przy wejściu do piwniczki po drugiej stronie placu.

Talion:
Szarpnąłeś za klamkę i drzwi... okazały się zamknięte. Dziwne. Kto je zamknął i dlaczego? A najdziwniejsze było, że pod wytartą klamką nie dostrzegłeś dziurki od klucza. Nacisnąłeś więc klamkę jeszcze raz i naprałeś mocniej na drzwi, licząc że ustąpią. I wtedy poczułeś, że rozcinasz sobie skórę na placu. Zabolało, ale jednego byłeś pewien – nie skaleczyłeś się o jakąś wystającą z drzwi drzazgę, to chłód metalowej, wytartej klamki był tym, co na ułamek sekundy wcześniej poczułeś.

Harald:
Otworzyłeś okno, by dosięgnąć drzewa, i okazało się, że jest ono praktycznie na wyciągnięcie ręki. Przyglądając się pniu, dostrzegłeś, że w pewnym miejscu środek jest wypalony i pusty. Badając tą przestrzeń rękami, nagle poczułeś chłód, tak inny od zwęglonego drewna. Przesuwając dłońmi, wybadałeś lekki kształt, na którym postanowiłeś zacisnąć palce. Po chwili patrzyłeś na trzymany w dłoni klucz na srebrnym kółku. Sam klucz był prosty, bardzo wyślizgany i nie wiedzieć czemu... rzeźbiony. Wzdłuż całego klucza były małe rycia. Kto cholera ozdabia klucze rytymi wzorami? Samych wzorów nie byłeś w stanie rozpoznać. Jeśli jednak sam klucz był dość zaniedbany, to kółko na którym wisiał lśniło szlachetnym srebrem, tego byłeś pewien.
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 10-01-2016, 02:33   

Przez dłuższą chwilę patrzył na znalezisko jak zahipnotyzowany. Otrząsnął się jednak i złapał mocniej klucze, jakby bal się że je straci. Ruszył w kierunku szafy i wyszeptał:
-Chyba znalzłem klucz do szafy. Otwieram.
Jak powiedział, tak zrobił. Wycelował kluczem w dziórkę w szafie, włożył i przekręcił. Miał nadzieję, że będzie pasować.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Szrapnel 
Villsvin


Wysłany: 10-01-2016, 02:43   

Talion był lekko zdziwiony gdy drzwi bez zamka okazały się zamknięte na amen. Podjął kolejną próbę ich otwarcia. Skrzywił się gdy poczuł rozcinaną skórę na palcu. Nie była to drzazga.
-Przydałby się właściciel, ..... albo łom - mruknął do siebie
Były wojskowy przyklęknął i obejrzał dokładnie wytartą klamkę, po tym wstał i zaczął obmacywać framugę drzwi. Jakoś musiały się przecież otwierać.
_________________
"Pole rażenia granatu jest zawsze o metr większe niż zdołasz uciec"
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 10-01-2016, 02:43   

- To raczej nie magowie... - nie miała najmniejszej ochoty tłumaczyć wojskowemu różnicy w tworzeniu i w Pieśniach. Na pytanie o sprawdzenie wzdrygnęła się lekko.
Oczywiście, że umiem. Przynajmniej spróbować. Tylko czy to jest warte ryzyka?...
Z jednej strony aż ją w środku skręcało, żeby dowiedzieć się, kim jest ta osoba, z drugiej jednak wspomnienie o tym, jak wlekli przez główne uliczki Przymurza Cerrę, tą co kiedyś robiła iluzoryczne teatrzyki dla dzieci, skutecznie ochładzało jej gorejącą ciekawość.
- Umieć to jedno, Qa zgarniający magów to drugie... - stwierdziła cicho, wbijając wzrok z podłogę.
Z drugiej jednak strony jest tutaj ta osoba, i nie wygląda na to, żeby Qa się jakoś mocno nią interesili... albo nie mają jak się do niej dobrać. A może to to miejsce jakoś tłumi magię?...
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 11-01-2016, 01:41   

Widać osłabienie chcąc nie chcąc mocniej i dłużej podziałało na Kasjana gdyż w porównaniu do reszty dłużej nie kontaktował z rzeczywistością zajęty problemami z jego tym co się działo w jego głowie. Prawdopodobnie miało na to wpływ kilkanaście zarwanych nocy z rzędu i zmęczenie, które tylko czekało aby się wydostać na powierzchnię jak nadarzy się okazja.
Siedząc na jednym z pudłem, podpierając głowę rękoma przysłuchiwał się rozmowie swoich towarzysz.
 
 
Onfis 

Wysłany: 11-01-2016, 14:26   

Harald:
Klucz pasował i rozległo się ciche kliknięcie otwieranego zamka. Gdy otworzyłeś z bijącym sercem drzwi ukazało ci się wnętrze wypełnione, jak można się było tego spodziewać, ubraniami. Płaszcze, suknie, tuniki, na ściance był zawieszony gruby okuty pas, nabijany guzami. Żadnych trupów, żadnych ukrywających się w środku morderców. Ale dlaczego w takim razie ktoś zamknął szafę na klucz, i to nie byle jaki klucz, i ukrył na poza domem?

Talion:
Przyglądając się klamce, dostrzegłeś najpierw pewne ostre nierówności, po wewnętrznej stronie, i badając je dokładniej, odniosłeś wrażenie, że układają się w jakiś wzór, z ostrym, wystającym elementem po prawej stronie. Sam wzór jednak zupełnie nic ci nie mówił. Wydawał się zawijać wiele razy, ale to mogło być tylko wrażenie twoich palców.

Ralf:
Zaalarmowany krzykiem Haralda, opuściłeś gabinet i wszedłeś do sypialnie akurat w momencie, kiedy ten otworzył drzwi szafy.


Nagle trzy osoby, które chwilę temu doznały dziwnych zaburzeń, teraz znów poczuły, że dzieje się coś dziwnego. W ustach poczuliście smak krwi i nie wiadomo skąd usłyszeliście kobiecy głos, który zaczął i słowa „Ang biktima sa kasing?”. Nie rozumieliście zupełnie, co może to oznaczać. Oprócz Rill, która wychwyciła, a to i tak z trudem, słowo „serce”.
 
 
Pedro 

Wysłany: 11-01-2016, 14:58   

Wszedł do pokoju gdy drzwi do szafy stanęły otworem. Widząc, że w środku są tylko ubrania wzruszył tylko ramionami.
- Czego w sumie można by się spodziewać po szafie w sypialni? - mruknął - Nie wiem skąd wziąłeś klucz, ale na zewnątrz widziałem jak ktoś chyba wchodził do piwniczki. Może tam są nasi zagubieni. Sugerowałbym zostawić szafę i się tam wybrać. Bo gospodarz o ile żyje raczej nie będzie zadowolony, że przetrzepujemy jego szafę, nie sądzisz?
Wyszedł i stanął przy Talionie.
- Co robisz? Modlisz się do tej klamki?
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Strandbrand 
Żywa Tarcza


Skąd: Trzyciąż (Taka wieś w Wergundii)
Wysłany: 11-01-2016, 18:33   

Nie zwracając wielkiej uwagi na rozmowy wokół niego powtarzał raz za razem gest wsadzenia kciuków z pas. Za każdym razem gdy go wykonywał, spodziewał się że nagle otworzy się stara zakurzona szuflada w pamięci, odkrywając przed nim prawdę o tym czego poszukiwał. Gdy skóra dotykała pasa, czuł na granicach swojego umysłu to nieznośne uczucie, że poszukiwane wspomnienie jest tam, krąży wokół ciebie, dosłownie milimetry od twojego zasięgu, kpiąc sobie z ciebie za każdym razem gdy próbujesz je uchwycić.
Zerwał się ze swojego miejsca siedzącego, i zaczął powtarzać gest na stojąco, co trzeba przyznać, było znacznie wygodniejsze. Coś błysnęło. Nie, nie na zewnątrz, w jego głowie. Jakaś myśl. Gdy robił ten gest, z wsadzaniem kciuka za pasek spodni kończył jakiś ruch. Wraz ze skrzypieniem desek przeszedł kilka kroków, tyle na ile pozwalały wymiary stryszku a następnie zwieńczył je osadzeniem kciuków za pasem.
No dobrze, nie 872. Albo niekoniecznie Salicja. 872 w Liryzji? Nie, przecież wtedy nie działo się nic ciekawego... to znaczy pewnie działo się, ale w okolicach ofiru gdy wybuchło całe to zamieszanie z bogami... Kaldel tam był. Jak na złość, ja wtedy byłem na przeciwległym końcu Wergundii a jak się tam wybrałem było już po całej sprawie.
Spod brody tym razem wyrwało się szpetna klątwa wergundzka, doskonale słyszalna wśród ciszy panującej na strychu. Przeklinał swojego pecha, swoją pamięć. Był tak zaabsorbowany znalezieniem informacji, że zupełnie zapomniał o swojej dębowej podporze, która wciąż była oparta o ściankę. Zapewne niedługo stare nogi dadzą o sobie znać i będzie musiał wrócić po nią, lub usiąść na jakiś czas.
A może 873...
_________________
Pengantar - Eryk Strandbrand, uciekinier z Wergundii zarabiający na życie jako łowca głów.
III Turnus 2014 - Eryk Strandbrand, łowca głów pracujący jako ochroniarz Octavia Lecorde (Który Octaviem wcale nie był... to dłuższa historia)
Nelramar - Kaldel Strandbrand, magnifer czerwonego tymenu patronujący negocjacjom nad zawieszeniem broni.
II Turnus 2015 - Callan dar Strandbrand, Paladyn z łaski Modwita, działający pod przykrywką jako członek smoczej kompani. [*]
Epilog 2015 - Duch Callana dar Strandbranda, paladyna walczącego z Qa nawet po śmierci
 
 
Szrapnel 
Villsvin


Wysłany: 12-01-2016, 00:13   

Obejrzał się na Ralfa
-Tak, jest moim nowym bogiem - mruknął z przekąsem - Może cię to zastanowi, ale ta klamka jest zaostrzona, a drzwi są zamknięte mimo, że nie mają zamka.
Talion wstał i otrzepał ubranie.
-A wy dokąd zmierzacie? - zapytał
_________________
"Pole rażenia granatu jest zawsze o metr większe niż zdołasz uciec"
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 14-01-2016, 17:54   

-Wychodzi na to, że do piwnicy- powiedział Harald. Z początku chciał przetrząsnąć szafę, ale po chwili zrezygnował.
-Na pewno nie da się ruszyć tych drzwi?- spytał, zamykając szafkę i wyjmując klucz
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 14-01-2016, 20:24   

Kasjanowi coraz bardziej to miejsce zaczynało się nie podobać, nie ze względu na to, że coś im wyraźnie płatało.. figle?. To było bardziej ... upierdliwe i męczące co był w stanie bez problemu przetrzymać. Ważniejsze był fakt, że nie mieli pojęcia czym to jest i z jakiegoś, też nieznanego, powodu uczepiło się osób władających mocą.
 
 
Onfis 

Wysłany: 14-01-2016, 20:40   

Harlad:
Kiedy zamykałeś szafę, na ziemię spadł okuty pas i wydał głuchy dźwięk uderzając o podłogę.

Cała trójka zebrała się pod drzwiami bez zamka. Talion ssał skaleczony palec, Harlad obracał w ręku zdobiony klucz, a Ralf nerwowo zerkał na podwórze. Jedynym, co prócz waszych rozmów przerywało cisze, był tylko dźwięk, jaki chwilę temu wydał spadający pas.

Tymczasem na górze:
Słowa w waszych głowach się powtarzały, jakby co raz natarczywiej, jakby koniecznie chciały uzyskać od was odpowiedź. I ten posmak krwi w ustach... Głos był wyraźnie kobiecy.

Robert:
Powtarzałes gest... gest tak często wykorzystywany w rozmowach, kiedy starałeś się pokazać, że rozmówca wiele dla ciebie nie znaczy... Wydawało ci się, że tak konkretne rozmowa odbyła się tutaj, w Akwirgranie... Tylko kto był rozmówcą...?
 
 
Strandbrand 
Żywa Tarcza


Skąd: Trzyciąż (Taka wieś w Wergundii)
Wysłany: 14-01-2016, 21:43   

Zasępił się. Jego pamięć była naprawdę fatalna. Czując się jak sędziwy dziadzio który widział więcej życia niż powinien człowiek, wrócił na swoje miejsce. Po części ze względu na odzywający się ból w nogach, po części ze względu na to że ciągle powtarzany gest nie pomagał. I wyglądał śmiesznie. Usiadł, z cichym westchnieniem.
Za bardzo odbiegam od tematu. Za daleko w przeszłość idę. Było za dużo takich sytuacji w życiu. Muszę zawęzić jakoś obszar poszukiwań. No dobrze, załóżmy że to było w Akwirgranie. Rzadko się stąd ruszałem w ciągu ostatnich lat, a i odkąd tu zamieszkałem podróże stały się rzadkością. No więc Akwirgran. Wobec kogo mogłem się tak zachowywać?
Interesy? Czasem gdy jakiś bęcwał myślał sobie że ten materiał naprawdę był wart senatusa za belę, wsuwałem tak kciuki za pas. Jakby chcąc pokazać że jeśli naprawdę życzy sobie tyle pieniędzy, to ten interes właśnie stracił znaczenie dla spółki.

Ale był to zbyt ogólny trop. Bo z iloma, na przestrzeni 40 lat prowadzenia interesów w Akwirgranie ludźmi mógł handlować? To naprawdę była ogromna liczba, i nie wyobrażał sobie by przypomnieć sobie choć ćwierć z tych zdarzeń.
Ale czy naprawdę musiał. Skoro już doszedł do wniosku że mogło to być spotkanie w interesach... to czy mógł to być jakiś interes ubity z rzeźnią?
Tak, oczywiście że prowadził interesy z rzeźnią Adelin. Ba, nawet z nią samą. Szczwana bestia, potrafiła się targować. Czy też raczej zawyżać ceny, bo spuszczać ich nigdy nie musiała. Teraz gdy o tym myślał, możliwe że w przypływie znużenia ciągłym jej powtarzaniem ,,Nie panie dar Strandbrand, cena pozostaje taka sama" albo ,,Niestety, nie potrzebujemy więcej wołowiny" mógł wykonać ten gest raz czy dwa, próbując pokazać że jeśli tak się sprawy mają to on nie wyłoży pieniędzy na ten interes. Nic to nie dawało, zawsze w końcu wygrywała. Zawsze, dopóki nie wybuchł pożar... (Jeśli Adeline i jej historia to dzieje jeszcze dawniejsze niż Roberta, to prowadził interesy z jakimś przedstawicielem rzeźni...)
Czy to możliwe, żeby faktycznie to Adeline teraz tutaj krążyła? Jej duch? Albo ktoś inny, kto zginął w pożarach?
Mimo że takie wyjaśnienie przemawiało do niego, wciąż rozważał inne opcje, nie chcąc przegapić żadnej poszlaki. Bo jeśli nie w interesach i nie Adeline to kto? Może raz czy dwa wobec brata, zachowywał się jakby nic dla siebie nie znaczyli... Wobec Qa? Nie, z nimi nigdy nie pozwolił sobie na opieszałość czy lekceważenie. Nie warto ściągać na siebie niepotrzebnej uwagi. Ktoś ze szlachty, jeszcze przed wojną? Może ktoś inny z rodziny? Jego albo Lidii? Jej rodzice? Dzieci Kaldela? Callan i Eregrim, gdy jeszcze mógł ich traktować z góry?
Nie, opcja że to było to podczas handlu wydawała się najmocniejsza. A biorąc pod uwagę gdzie się znaleźli... taki tok myślenia sam się nasuwał.
Usłyszał z dołu jakiś głuchy dźwięk, który zwrócił jego uwagę na otwartą klapę w podłodze. Długo już nie dają znaku życia... jeśli tej trójce też coś się stało, to wpadli w naprawdę poważne kłopoty.
_________________
Pengantar - Eryk Strandbrand, uciekinier z Wergundii zarabiający na życie jako łowca głów.
III Turnus 2014 - Eryk Strandbrand, łowca głów pracujący jako ochroniarz Octavia Lecorde (Który Octaviem wcale nie był... to dłuższa historia)
Nelramar - Kaldel Strandbrand, magnifer czerwonego tymenu patronujący negocjacjom nad zawieszeniem broni.
II Turnus 2015 - Callan dar Strandbrand, Paladyn z łaski Modwita, działający pod przykrywką jako członek smoczej kompani. [*]
Epilog 2015 - Duch Callana dar Strandbranda, paladyna walczącego z Qa nawet po śmierci
 
 
Pedro 

Wysłany: 16-01-2016, 13:28   

Stuknął dłonią w ramię Taliona.
- Zostawmy te drzwi. W tym momencie musimy znaleźć nasze zguby, a nie myszkować po domu gospodarza. Chociaż przyznam, że zamknięte drzwi bez zamka to ciekawa sprawa. Może ten pokój ma okna od podwórza. Tak czy siak chodźmy. Czas nas godni.
Odwrócił się od drzwi i skierował w stronę wyjścia na podwórko gdzie ostatnio widział ruch.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Szrapnel 
Villsvin


Wysłany: 16-01-2016, 17:27   

Talion przestał ssać skaleczony palec i wytarł rękę w spodnie.
-Mhhm. - przytaknął - Chodźmy
Wychodząc jeszcze raz krzywo spojrzał na zamknięte drzwi.
_________________
"Pole rażenia granatu jest zawsze o metr większe niż zdołasz uciec"
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 16-01-2016, 18:01   

Powoli rozkminiała sobie swoje rozkminy, kiedy znów się zaczęło. Zachłysnęła się powietrzem, czując metaliczny smak w ustach. Ang biktima sa kasing... kasing... serce? Ale co serce?
Słowa powtarzały się coraz częściej, coraz gęściej zapętlały się w jej głowie. Nie... poczekaj... nie rozumiem... myśli wyrywały się na zewnątrz, chcąc zakończyć nieprzyjemne doświadczenie.
Odetchnęła głęboko, starała sie skupić na głosie, zrozumieć nie tylko słowa, ale intencje, barwę, poznać Pieśń którą kobieta do nich kierowała.
Kim jesteś?... Pytanie wyrywało się z podświadomości, emanowało ciekawością.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,34 sekundy. Zapytań do SQL: 14