Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Indiana
18-08-2015, 10:17
[2015] O fabule trochę
Autor Wiadomość
Strandbrand 
Żywa Tarcza


Skąd: Trzyciąż (Taka wieś w Wergundii)
Wysłany: 18-08-2015, 03:26   

Indiana napisał/a:

II - Trynt wygra wojnę, Qa się cofa Qa ustąpią, bogowie północy zwyciężą


:shock:

Co tu się stało? (Ja wcale nie narzekam, gdyby ktoś miał zamiar mnie o to oskarżyć :D )
_________________
Pengantar - Eryk Strandbrand, uciekinier z Wergundii zarabiający na życie jako łowca głów.
III Turnus 2014 - Eryk Strandbrand, łowca głów pracujący jako ochroniarz Octavia Lecorde (Który Octaviem wcale nie był... to dłuższa historia)
Nelramar - Kaldel Strandbrand, magnifer czerwonego tymenu patronujący negocjacjom nad zawieszeniem broni.
II Turnus 2015 - Callan dar Strandbrand, Paladyn z łaski Modwita, działający pod przykrywką jako członek smoczej kompani. [*]
Epilog 2015 - Duch Callana dar Strandbranda, paladyna walczącego z Qa nawet po śmierci
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 18-08-2015, 03:29   

O Huuuuun :(

To ogólnie czo, czeka nas partyzantka i te sprawy czy jak? :( Mam taką cichutką nadzieje że przyjdzie nam jeszcze skopać tyłki Qa i stanąć dzielnie pod sztandarami rodów i państw :/
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
 
 
Szrapnel 
Villsvin


Wysłany: 18-08-2015, 03:33   

Ćśśś... Przecież ustaliliśmy, że wersja właściwa to opcja turnusu II :D
_________________
"Pole rażenia granatu jest zawsze o metr większe niż zdołasz uciec"
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 18-08-2015, 10:06   

Sorki, już poprawiłam ;) Spojrzałąm na złą rubryczkę ;)
Shatan napisał/a:
To ogólnie czo, czeka nas partyzantka i te sprawy czy jak?
No parady zwycięstwa to z tego nie będzie... ;) A czy partyzantka - to od was zależy :) Pamiętasz, epilog, sesja i w ogóle :)

Cytat:
przyjdzie nam jeszcze skopać tyłki Qa i stanąć dzielnie pod sztandarami rodów i państw :/
_________________
Więc przyszły rok w Wergundii? :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 18-08-2015, 13:07   

Ha! Czyli jednak najlepiej, dzieki za podsumowanie Indi bo sie pogubiłam :3
Wybaczcie moj nieogar :3

Ej, czyli bedzie sesja? :mrgreen:
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Szrapnel 
Villsvin


  Wysłany: 18-08-2015, 13:58   

Indiana napisał/a:
Więc przyszły rok w Wergundii? :)


Poproszę wielce, bardzo :mrgreen:
_________________
"Pole rażenia granatu jest zawsze o metr większe niż zdołasz uciec"
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 18-08-2015, 14:41   

Indiana napisał/a:
Więc przyszły rok w Wergundii?


Miodu picie, Qa bicie, piękne jest Wergunda życie!

Prosze bardzo bardzo bardzo bardzo, jak bedziemy grac w Wergundii to z taką ekipą wjadę ze tego :P
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
Ostatnio zmieniony przez Frączek 18-08-2015, 14:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 18-08-2015, 17:33   

A moze byc za rok (gdziekolwiek by to było) cos dla podziemnych i krasnoludów, chociaż skrawek? Bo kroją się grupy ,_,
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 18-08-2015, 17:41   

O kurczę, jaki koncert życzeń :P wiesz Leite, podejrzewam ze kadra sie nawet na dobre za to nie zabrała, wiec chyba jeszcze nie czas na takie prośby ;]
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
 
 
Travor 

Wysłany: 18-08-2015, 17:47   

Shatan napisał/a:
Prosze bardzo bardzo bardzo bardzo

Shatan napisał/a:
jeszcze nie czas na takie prośby ;]

..?
Ahaaa, już wiem, czyli że wergundy mogo a inni to już nie :P Znamy to, "Wergundzkie Obozy Zagłady na Za-południu" i takie tam :P
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 18-08-2015, 17:55   

Odrazu obozy, odrazu zagłady... Osiedla mieszkalne dla ludności, ot co :P nie musisz tego tak hiperbolizować :D

Poza tym, gdyby nie nasze wizyty to niektóre społeczności nadal by sie na kamienie biły ;]
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
Ostatnio zmieniony przez Frączek 18-08-2015, 17:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 18-08-2015, 18:04   

Bo każdy wie, że Ludzie Leifa nienawidzili Wergundów przede wszystkim za "nowoczesne osiedla mieszkalne z zatrudnieniem zapewnionym z góry", zakładane w Tryncie rzecz jasna wyłącznie dla rozwoju gospodarczego regionu ;D
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
 
 
 
Travor 

Wysłany: 18-08-2015, 18:08   

E tam, w tym przypadku tylko perfidnie powtarzam plotki ;) Pikanterii dodaje fakt, że były w zestawie z informacją, że ich autorzy byli istnieniem owych obozów autentycznie oburzeni ;)
A Wergundii "nauczyłem się" nie lubić ok. 2009, więc to w sumie stare czasy, mało kogo obchodzą, no, może poza tymi, których jednak obchodzą (co?!) :P
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 18-08-2015, 18:08   

Cytat:
"nowoczesne osiedla mieszkalne z zatrudnieniem zapewnionym z góry", zakładane w Tryncie rzecz jasna wyłącznie dla rozwoju gospodarczego regionu


Widać ze swój chłop ;D ;D ;D

Travor napisał/a:
Wergundii "nauczyłem się" nie lubić ok. 2009, więc to w sumie stare czasy, mało kogo obchodzą, no, może poza tymi, których jednak obchodzą (co?!) :P


Eee...!?

Nie No, nawet nie mow ze Wergundii da sie nie lubić :(
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
Ostatnio zmieniony przez Frączek 18-08-2015, 18:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Travor 

Wysłany: 18-08-2015, 18:14   

W ogóle, tak sobie myślę, że dla większości obecnych graczy, pojawienie się ludzi Leifa nie miało już powodów by wzbudzić jakikolwiek sentyment :(
Tia, w sumie nie tylko graczy, jakby tak pomyśleć ;)
Gracz napisał/a:
Ludzie Leifa? Taa, to jakaś banda frajerów, którzy spadli z księżyca bo nadal chcą walczyć z wergundami, no a jak przerwali obserwację parszywej mordy, to już w ogóle przegięli ;)
 
 
Aerlinn 
Tavariel In'Tebri


Skąd: Kraków
Wysłany: 18-08-2015, 19:50   

Ehhh, te wątki 2010... łezka się w oku kręci, nie, Travor?
A nadal jestem zdania, że Leif się w grobie przewracał, jak słyszał te dyrdymały :D Ten sam Leif, który podpisywał Wiec Narodów i brał de facto udział w wyniesieniu Olafa Szalonego na tron :)
_________________
2010-2012 - Aerlinn Tavariel In'Tebri, kapłanka Silvy i Herna
2013 - + Sonja córka Aliny z Sulimów, drużynniczka rodu Kietliczów Karanowiców
2014 - kadet (bardka Nawojka, + Angela Ehrenstrahl, Talsojka Arianwel'arya... i inne)
2014 Nelramar - + Tulya'Istanien z rodu Idril, Vayle'Finiel z rodu Meredith oraz khorani Akhala'beth (khorani drugiego hurdu tentara kedua)
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 18-08-2015, 21:30   

Shatan napisał/a:
, jak bedziemy grac w Wergundii to z taką ekipą wjadę ze tego
Tja ;) Moje wergundzkie serduszko już się cieszy :)

Travor napisał/a:
A Wergundii "nauczyłem się" nie lubić ok. 2009, więc to w sumie stare czasy, mało kogo obchodzą
Mnie obchodzą :D Wtedy Wergundię pokochałam na amen :D

Travor napisał/a:
dla większości obecnych graczy, pojawienie się ludzi Leifa nie miało już powodów by wzbudzić jakikolwiek sentyment

Taka natura rzeczy, nie? ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Bryn 


Wysłany: 20-08-2015, 02:31   

Indiana już za mnie w większości odpisała, ale dodam coś jeszcze ze swojej strony :)

W kwestii samej kapitulacji: nie kapitulowałem (jako Brynjolf) po to, żeby przeżyć, w każdym razie nie dla samego faktu przeżycia. Zdecydowałem się do tego dopiero po namowach ze strony ludzi, z którymi broniłem się w Silbrfjell. To naprawdę nie była łatwa decyzja, bo tak jak pisała Indi, mogłem zdecydować się polec w chwale. Najbardziej trafiła do mnie Aver, która uderzyła w tony "nie bądź egoistą" próbując mnie namówić do kapitulacji. No właśnie - brak kapitulacji z mojej strony (i tylko z mojej) byłby egoistyczny - poległbym w chwale i mógłbym odpoczywać pośmiertnie w Valhalli. Zamiast tego wybrałem upokarzającą kapitulację, zostanie naznaczonym przez Starych Bogów, odciętym od moich bogów, po to, aby móc w perspektywie czasu móc dalej próbować walczyć o swoje ideały. Może będzie to dalej już postać niejednoznaczna, pogardzana, wykluczona ze społeczeństwa, cokolwiek - Brynjolf wybrał drogę, dzięki której jest jeszcze szansa, że uda się uratować z Tryntu co się da, bo przecież cały czas chodziło o Trynt i o nic innego.
Swoją drogę to między innymi przez takie dylematy ta fabuła była najlepszą z dotychczasowych fabuł :)

Travor napisał/a:
No to teraz, czy to kwestia interpretacji, czy bardziej tego, że z naszej dwójki tylko jedna osoba tworzyła motyw Leifa i zna jego wszelkie niuanse Emotikon wink Bo dla mnie ta analogia, jest jedynie pozorna, powierzchowna. Kapitulując na takich warunkach, gdy inni wybrali śmierć, Brynjolf niejako stracił swoistą ideologiczną "czystość", bo wyrzekł się wolności, wartości najbliższej mentalności ludu tryntyjskiego (uogólnionego). Tymczasem Leif nigdy nie skapitulował. Nie przyjął władztwa wergundzkiego. Jego "ucieczka" nie była też formą osobistego wyboru "mniejszego zła". On wypełniał rozkazy, z którymi zresztą, jeśli dobrze pamiętam, sam nie mógł się pogodzić. Działał więc jako przedłużenie władztwa Rangveig, jej słowo, jej rozkaz, legitymizowały jego postępowanie. Nie miał nigdy innej władczyni. Brynjolf z kolei... zgiął kark przed Qa i ich bóstwami. A jeśli liczy się TYLKO Trynt... to przecież możnaby uznać... że czas walki dobiegł końca i uległość wobec Qa jest jedyną drogą by ten właśnie Trynt przetrwał Emotikon smile No, ale wtedy to nie będzie Brynjolf prowadzący armię niepokornych przeciwko Południu, to wtedy będzie Brynjolf, który mimo chwalebnej przeszłości, jest dzisiaj zgorzkniałym namiestnikiem Tryntu z nadania Qa Emotikon smile Wraz z upadkiem "powstania" kończy się epoka romantyzmu, czyżby nadchodził czas pozytywizmu? Całkiem ciekawy byłby to finał.

Travor napisał/a:
I teraz oto ten człowiek miałby powrócić, jako wódz rebelii i utopić to co zostało jeszcze z Księstwa we krwi swojego buntu... Trynt dobrze zna ten klimat. Surowa okupacja wergundzka a zatem czasy partyzantki, następnie długie i ciężkie lata wojny domowej po śmierci Leifa. Chwilowa stabilizacja, zakończona kolejną wojną. Wojna się skończyła... ale oto z popiołów powstaje jeszcze jeden człowiek. I chce walczyć dalej... Pytanie tylko, czy w tej wojnie, w której jak twierdzisz, tylko Trynt się liczy, nie zostaną temu państwu zadane rany, które sprawią, że niezależnie od jej finału, dawnego Tryntu już... po prostu nie będzie.


Tylko, że okupacja Qa to nie jest okupacja Wergundzka, nie można między nimi postawić znaku równości. Okupacja Wergundzka raczej utwierdzała Trynt w "tryntyjskości", wywoływała u ludzi bojowe nastroje, a boję się, że okupacja Qa, narzucając tryntyjczykom swoich bogów może tą tożsamość zniszczyć. Im dłużej będziemy spokojnie czekać, tym bardziej zniekształcony zostanie Trynt, zresztą coraz słabsi będą ludzie naznaczeni przez Opiekunów. Oczywiście nie chodzi o to, żeby rzucać się z bezsensownym zrywie na dużo mocniejszego wroga - wtedy moja kapitulacja nie miałaby żadnego sensu. Czekanie będzie działać na niekorzyść Tryntu, a każda kolaboracja z tym konkretnym okupantem będzie wyniszczała Trynt od środka. Po prostu trzeba wykorzystać pierwszy dobry moment do działania, bo inaczej za niedługo już nie będzie żadnego Tryntu do ratowania.
Przecież może się okazać, że autonomia do właśnie tylko chwilowa stabilizacja. Być może po autonomii nastaną czasy bardzo krwawe, a Trynt spłynie krwią... Chyba, że wybuchłoby powstanie mające realne szanse powodzenia powstanie, przez które Księstwo zostałoby uratowane ze zbliżającej się katastrofy? Wszystko, żeby tylko zachować dawny Trynt i nie dać go zniszczyć Za-Południu.
Żeby Trynt był Tryntem :P

Travor napisał/a:

Indiana napisał/a:
A może nie. Najcwańsi są ci, którzy post factum już wiedzą, że "trzeba było" poczekac, nie walczyć... " Wiedzą, chociaż nigdy nie sposób wiedzieć, co by było gdyby i czy nie byłoby jeszcze gorsze.

Żeby nie było nieporozumienia - ja nie promuję podejścia, że należało w ogóle nie walczyć, że należało poddać się, zamknąć w ponurych kasztelach i czekać aż czasy się odmienią. Wręcz przeciwnie, trzeba było wpompować w ten wysiłek zbrojny niemal całą żywotność ludu i jego sojuszników. Właśnie po to, żeby stworzyć sytuację, w której jak najwięcej da się ocalić. Tylko że na moje oko, teraz jest ten moment, kiedy dalsza walka zaczyna generować więcej strat, niż zysków. Armie Tryntu zostały złamane, lecz zachowały twarz. Trudno jednakże uważać za prawdopodobną sytuację, w której samotny Trynt, przy pomocy zrywu powstańczego, wywalczy wolność, której nie był w stanie zdobyć gdy był jeszcze w pełni swoich sił.
Trzeba mieć szerszą perspektywę. Na tę chwilę większość świata klęczy w minerałowych kajdanach. To naprawdę nie jest moment, by stawiać wszystko na jedną kartę.
Po wydarzeniach obozu, Trynt jest w nieporównywalnie lepszej sytuacji niż inne pokonane ludy. Można powiedzieć - już stanowi swoisty precedens w historii podboju za-południowców. Zamiast to teraz zaprzepaścić, należałoby się przyczaić i poczekać. Qa już straciło swój impet "niepowstrzymanej fali". Jeśli Trynt chce coś ugrać, powinien się wpisać w ogólnoświatowe działania. Na razie walczył prawie sam, ale lada chwila wojna może przyjść do Terali czy Ofiru. Jak na razie Qa tworzyli jeden front, posuwający się nieubłaganie ku północy, jednak wojna z którymś z tych dwóch, niejako zostawionych "na tyłach" państw odmieniłaby tę sytuację. Wtedy może znów wtrąciłoby się Laro, biorąc pod uwagę umiejscowienie turnusu 18+, ludy rzeki również nie powiedziały chyba jeszcze ostatniego słowa.
Naprawdę, jest tysiące korzystniejszych konfiguracji, niż walka tu i teraz, za wszelką cenę, bo tak.


Oczywiście, że nie chodzi tutaj o szaleńczy, bezsensowny zryw, który przyniósłby więcej dobrego Qa niż Tryntowi, ale tak jak pisałem wyżej, wydaję mi się, że to właśnie kolaboracja z Qa, wiara w Opiekunów itd. będą wyniszczały Trynt od środka. Trzeba wyczekać, ale tylko chwilę, do pierwszego dobrego momentu, trzeba jak najszybciej pozbyć się tych niebieskich naznaczeń z twarzy i spróbować wywalczyć wolność. Dłuższe czekanie i pójście na dogadanie się z Za-Południem spowoduje samozniszczenie Tryntu. Chociażby to przesunięcie się frontu na wschód mogłoby być dobrym momentem do wywołania powstania. Nie po to, żeby sobie jeszcze chwilę powalczyć i zginąć w chwale, nie po to kapitulowałem ;) tylko, żeby rzeczywiście wykorzystać moment i odzyskać Trynt. Powstania, przynajmniej u nas na południu, robi się, żeby coś dzięki nim ugrać :P


Travor napisał/a:
Ponieważ my, gracze, jesteśmy ludźmi młodymi, jakże łatwo rzucamy się w wir walki o to, by przetrwało słuszne. Innym tego "pięknym" przykładem jest to, co w międzyczasie zrobiono z Aenthil. Cóż, tak, mają z powrotem swoje gaje, Miasto, drzewa i polany. Ale czy wciąż są... Aenthil?

A czy Trynt pozostanie Tryntem, jeśli przyjmie Opiekunów jako swoich bogów? Przecież to właśnie Aenthil dla uratowania się od nadchodzącej fali z Za-Południa odrzuciło swoich dotychczasowych bogów i poszło na ugody z Qa. I czy nadal po tym są Aenthil? I czy Trynt pozostanie Tryntem, jeśli też pójdzie na kolaborację i odrzucenie swoich bogów?
Travor napisał/a:
Bo czasem by coś ocalić trzeba wybrać inne ścieżki. Trzeba posłuchać starców, którzy spokojnymi głosami wymawiają słowa "cierpliwość, trwanie, pamięć". Nie każdą wojnę można wygrać, Trynt obronił już swoją tożsamość. Lecz jeśli Brynjolf będzie chciał zgarnąć całą pulę, obawiam się, że tym razem cena może się okazać już zbyt wysoka.
Może czasem warto się zatrzymać, pogodzić z tym, że to nie jest ten dzień, pójść w zgodzie z prądami świata? Kapitulacja złożona, pierwszy krok w tym kierunku wykonany. Mimo to, walczyć dalej?
Mam w sobie jakąś formę sentymentu do takiej pięknej mentalności. Lecz jeśli w tym wszystkim NAPRAWDĘ chodzi o kraj, to jest niestety ten moment, który trzeba też wyczuć, moment by się zatrzymać, bo dalej jest już przepaść. Ludzie północy wylali już dość swej krwi i nawet Qa nie mają dość sił by to zignorować (autonomia). Nie żądajcie jej jednak jeszcze więcej.


A czasem czekanie kończy się czymś dużo gorszym. Może trzeba, zamiast przeczekać, zdecydować się na ten ostatni wysiłek i ocalić z Tryntu, co się da? Nie wiesz, tak samo jak ja nie wiem, co stanie się z Tryntem w wyniku jego okupacji. Wiem na pewno, że jeśli pojawi się szansa na wypchnięcie z Tryntu Qa, to trzeba ją będzie wykorzystać jak najszybciej, dopóki Trynt jest Tryntem.
Zgodziłbym się z tobą, jeśli to byłaby np. wergundzka czy jakakolwiek inna okupacja, ale tym razem przeciwnik jest inny. Przeciwnik działa inaczej. Jeśli pozostaniemy pod płaszczykiem wygodnej autonomii, to być może za jakiś czas nie będzie już o co walczyć. Bo, może, teraz wylana odrobina więcej krwi zapobiegnie hekatombie w przyszłości.
Bo w tym przypadku na dłuższą metę czekanie może mieć katastrofalne skutki, dużo gorsze niż kontynuowanie walki tu i teraz. No ale tylko gdybamy, każdy zrobi co będzie chciał ;)
_________________
2011 i 2012 - Tirianus Taeleth, kapłan bitewny Silvy
2013 - Emrys, syn Drogowita z Wojniłłów Karanowic, witeź / Małgorzata
2014 - Cadan a.k.a. Kaban/Shazam/Conan - laryjski psionik
2015 - Brynjolf Gunnarson Sliabh Ard
Ostatnio zmieniony przez Bryn 20-08-2015, 02:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Travor 

Wysłany: 20-08-2015, 02:56   

Pozwolę sobie sparafrazować pewnego hrabiego ;) ;)
Cytat:
Oczywistym jest, że ta rozgrywka nie może zostać rozstrzygnięta dzięki naszej wiedzy politycznej... lecz poprzez naszą umiejętność działania w polu.

Wrócimy do tej kwestii na epilogu :)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 20-08-2015, 03:30   

Travor napisał/a:
poprzez naszą umiejętność działania w polu.
Czy to jest wyzwanie? :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Travor 

Wysłany: 20-08-2015, 03:33   

Aleeeee nieeeee dla Ciebieeeee, już na pierwszych stronach Sekretnej Księgi jest zapis, że OG nie grająąąąą :P
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 20-08-2015, 03:53   

(Spoko, na szczęście na jej drugiej stronie jest napisane, że ja i tak nie nadaję się na OG ;) ;) )
Cóż, chociaż, jak dowiedziałam się niedawno, mój dowódca nawet nie zauważył mojej upiornej obecności przy nim podczas kapitulacji, podczas której nie chciałam, aby był sam (i żeby niczego głupiego nie zrobił ;) ) - to jednak obiecałam wrócić przez Mgły aby jeszcze raz walczyć to Trynt ;)
Więc jednak ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Sephion 
Isshkata


Skąd: Szczecin
Wysłany: 20-08-2015, 04:03   

Elfik napisał/a:
Trzeba wyczekać, ale tylko chwilę, do pierwszego dobrego momentu, trzeba jak najszybciej pozbyć się tych niebieskich naznaczeń z twarzy i spróbować wywalczyć wolność.


W tym właśnie leży największy kłopot. Bo z jednej strony dalej otwarty front w Dakonii (i pewnie jakimś Parve czy gdzie tam) powoduje że wojska Qa są szeroko rozciągnięte, mają na plecach Elidisa i Zagłębie Styryjskie, które zapewne staną się priorytetowymi celami gdyby marsz na północ ustał. Z drugiej, ze zorganizowanych sił Tryntu niewiele zostało, a zarówno regeneracja sił, doszkolenie ludności cywilnej i ewentualne zgranie tej wiosny ludów z powstaniami w Wergundii, Styrii i gdziebądź wymaga czasu. Który Qa mogą wykorzystać na umocnienie pozycji w Tryncie, upakowanie w garnizonach ludzi, wyznaczenie namiestnika (choć słyszałem że na którymś turnusie już się jeden znalazł) et cetera.

Nie ma dobrego momentu na taki zryw, radziłbym poczekać co przyniesie osiemnastka i epilog, może będziemy mogli pracować na większej ilości faktów. Epilogi mają w zwyczaju przewracać świat do góry nogami :D
_________________
2010 - Sephion Da Tirelli, kupiec bez towaru.
2012 - Sephion Da Tirelli, szpieg o słabym sercu.
2013 - Symeon Melachrinos, psionik zwany czasem pajacem.
2014 - Symeon Melachrinos, specjalista
2015 - Siegwald dar Barenstark, potomek sześciu rodów
 
 
Travor 

Wysłany: 20-08-2015, 04:09   

Ahhhh. Niech i tak będzie :)
Bo taki układ sił oznacza, że nawet ewentualne zwycięstwo nigdy nie będzie należało w pełni do Ciebie, Brynjolfie Gunnarsonie :)




EDIT: Widzę Sephionie, że na dzień dzisiejszy wypowiadasz się z ostrożnością i w duchu neutralności ;) Ale przyjdzie dzień decyzji a ja liczę na Twój zdrowy rozsądek i chłodną kalkulację :)
Ostatnio zmieniony przez Travor 20-08-2015, 04:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 20-08-2015, 12:31   

Travor napisał/a:
taki układ sił oznacza
Jaki? Skąd wiesz, kto stanie po drugiej stronie :) Chciałabym zauważyć, że granie ze mną nie gwarantuje wygranej, vide zeszłoroczny epilog albo tegoroczne bitwy północ-południe :)
Travor napisał/a:
zwycięstwo nigdy nie będzie należało w pełni do Ciebie, Brynjolfie
Ejże, to jest podły szantaż :D
Oczywiście, że nie będzie należało w pełni do niego, bo to nie jakiś pierniczony pojedynek ;) Nie tylko ja zamierzam wracać ;) Choć pozostali mam wrażenie, że jeszcze nie znają ceny... ;)
Sephion napisał/a:
Nie ma dobrego momentu na taki zryw
A przynajmniej nie masz szans wiedzieć, że to właśnie teraz ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Travor 

Wysłany: 20-08-2015, 14:38   

Indiana napisał/a:
granie ze mną nie gwarantuje wygranej

Na tym etapie nikt nie mówi jeszcze o gwarancji wygranej. Raczej powoli zaczyna się liczyć atuty jednej i drugiej strony, w miarę jak się stopniowo materializują.
Znasz teren i forty jak własną kieszeń, w przeciwieństwie do nas, miastowych, biegasz po tych górach okrągły rok (przy czym z tego co słyszałem, słowo "biegasz" należy rozumieć także dosłownie), jeśli dać Ci tarcze wchodzisz w tryb "epicki" a i przegadać Cię trudno, ze względu na stosowanie specyficznego sposobu rozumowania, wykutego w ideologicznych bojach z realnego świata.
Także obiektywnie rzecz biorąc nie stanowisz w żadnym wypadku odpowiednika klasycznego gracza, który czasem coś zrobi, czasem nie, ma zazwyczaj jedną rzecz w której jest dobry itd. Dodanie Cię do grupy nie powinno się liczyć jako zwyczajne +1 do liczebności :P
Dlaczego w ogóle zwracam uwagę na tę kwestię? O jakim układzie sił mówię?
Ano takim. Sama wspominałaś o tegorocznych humorkach wśród graczy. Zakład, że grupa walcząca o wolną północ, będzie pierwszą która się przepełni? ;)
Mamy więc pękającą w szwach grupę, z Tobą jako OG i Brynjolfem jako wodzem. Swoisty monolit, któremu przeciwstawione zostaną grupy z "podopychanymi" graczami, dla których zabrakło miejsca w jedynie słusznej opcji, ale którzy w serduszku będą mieli wobec Was sentymenty ;)
No, i na tym etapie można zacząć przebąkiwać o swoistych "gwarancjach wygranej" :)
I to tyle w tym temacie z mojej strony, zbyt nagminne próby czysto technicznego przyblokowania wroga, w imię fabularnej równowagi, nie przystoją. I tak zrobicie, jak uznacie za stosowne.
Moja głowa raczej w tym, byśmy my byli gotowi stawić godnie czoła nawet takiemu wariantowi :)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 20-08-2015, 15:20   

Travor napisał/a:
Znasz teren i forty jak własną kieszeń, w przeciwieństwie do nas, miastowych, biegasz po tych górach okrągły rok (przy czym z tego co słyszałem, słowo "biegasz" należy rozumieć także dosłownie), jeśli dać Ci tarcze wchodzisz w tryb "epicki" a i przegadać Cię trudno.
O Bogowie, Travor, co to za laurka jest :D :D
Miło mi bardzo, ale jednak - są osoby, które umieją mnie przegadać, a są (jak się okazało, salut, Hersteinie ;) ) i takie, do których nie umiem wyskoczyć z ostrym tekstem ;) Biegam, także dosłownie, po tych górach, ale połowa kadry zna te forty niemal tak samo dobrze. Tarczy też nikomu innemu nie bronię. Nie wiem, czym jest tryb "epicki", zakładam, ze to ten, po którym twierdzicie, że NIGDY nie padam od ciosów - to generalnie z pozdrowieniami od miliona razy, kiedy w tym roku leżałam na glebie, wypchajcie się ;)

Cytat:
, ze względu na stosowanie specyficznego sposobu rozumowania, wykutego w ideologicznych bojach z realnego świata
Jak to specyficznego :D Logika jest logiką ;)

Travor napisał/a:
Mamy więc pękającą w szwach grupę, z Tobą jako OG i Brynjolfem jako wodzem.
Zwracam uwagę, że Trynt nie jest monolitem. Bryn jest wśród tych, którzy przeżyli. Wśród tych, co polegli, jest Ingrane, ale także Aoife, Kettil, Olaf (lub nawet Herstein), Alistar. Każde z nich może mnie zrównoważyć, a niektórzy przeważyć.
Wśród poległych jest też wielu takich, którzy spokojnie stanowią dla mnie równoważnych partnerów - Strzała, Sigbert, Hakon, Matlan (niekoniecznie w tej kolejności).
I OCZYWIŚCIE że nie zrobimy z nas wszystkich jednej grupy, bo nie będzie dla niej siły, zdolnej się postawić ;) ;) Że mamy wspólny cel? Cóż, to już kwestia odpowiedniego nas rozpracowania metodą kamieniarską, proszę pana.
Zwracam też uwagę, że każda z naszych postaci jest udupiona czymś bardzo poważnie ją osłabiającym. Martwi są... martwi i płacą ogromną cenę za powrót, żywi - są podporządkowani Qa. Więc na starcie mamy potężne minusy.
A jednocześnie nie widzę opcji, żeby ludziom tak zaangażowanym w grę teraz nagle kazali przejść na drugą stronę. Raczej nie widzę możliwości limitowania miejsc w grupach.

Travor napisał/a:
byśmy my byli gotowi stawić godnie czoła
Więc to oficjalne przystąpienie do opcji? :) No, zatem [ukłon] przyjmuję to jako bardzo poważne wyzwanie :)
Masz moje słowo, że absolutnie nie będę sobie i swoim tej gry ułatwiać, a raczej zrobię wszystko, aby realia w grze odzwierciedliły nasze mocno dramatyczne położenie.
Ale też nie obrażę drugiej strony dawaniem jej forów ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 20-08-2015, 16:57   

Jak tak patrzę na tą dyskusję, to ciśnie mi się na usta "Powstań Tryncie, zrzuć kajdany, dziś twój tryumf albo zgon!" ;)

Indiana napisał/a:
Choć pozostali mam wrażenie, że jeszcze nie znają ceny... ;)

Ktoś musi przypilnować tych, co zostali, zwłaszcza, kiedy samemu się przekonywało ich do kapitulacji (tak Elfik, nie bądź egoistą :D ) ;) A że droga trudna będzie - bywa i tak, nikt nie mówił, że życie jest łat... yyy... tego, no. Bywa ;)
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 20-08-2015, 17:25   

(
Avergill napisał/a:
"Powstań Tryncie, zrzuć kajdany, dziś twój tryumf albo zgon!"
Tak mnie zastanawia, czy po tej fabule chociaż niektórzy gracze będą może chociaż trochę lepiej rozumieli pewne rzeczy z realnego świata ;) Lub chociaż pomyślą nad nimi i złapią cień chociaż refleksji ;) Wierzę w moich graczy... )

Avergill napisał/a:
droga trudna będzie - bywa i tak
I Ty też jeszcze nie znasz ceny powrotu ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Travor 

Wysłany: 20-08-2015, 17:43   

Avergill, ale masz świadomość, do czego doprowadziło zdarzenie, inspirujące autora owej pieśni? :)




EDIT: To już lepiej parafrazuj Marsyliankę Wielkopolską :)
Ostatnio zmieniony przez Travor 20-08-2015, 17:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 10