Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wstęp
Autor Wiadomość
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 27-09-2014, 21:37   Wstęp

Szamanka wilka.
Pierwszy raz miał miejsce w nocy, jesteś tego najzupełniej pewna. Poczułaś mrowienie w koniuszkach palców i zew wypełniający serce i myśli. Pociągnęłaś nosem, a wszechobecny zapach krwi zalał twoje zmysły falą szkarłatu. Zabawne, bo było zupełnie jak podczas polowania, jakby twój duch rozrywał teraz na strzępy coś z kości i mięśni, jakby rozkoszował się lepką czerwienią, osiadającą kropelkami na szarym futrze. Przez kilka oddechów miałaś wrażenie, że sama stajesz się wilkiem, że patrzysz na umierającą ofiarę błyszczącymi, bursztynowymi oczami i wsłuchujesz się w gasnący szmer jej oddechu. Miałaś pewność, że tak realne uczucie nie zdarzyło się nigdy wcześniej. Zupełnie jakby twój duch wyszedł ze świata niematerialnego, lub jakbyś ty sama znalazła się w nim tak głęboko, że niemal tracąc połączenie z rzeczywistością. Poczułaś na karku dreszcz strachu, ponieważ tylko w starych historiach słyszałaś o szamanach, którzy oddalili się zbyt daleko od swojej materialnej powłoki, tak daleko, że by byli już w stanie powrócić i na zawsze zostali w świcie duchów, błąkając się i przeobrażając powoli w kreatury niepodobne do niczego innego. W ekhi'rataha, cienie śmierci.
A potem, kiedy tylko zdążyłaś otrząsnąć się z ponurych myśli, tuż naprzeciw siebie, jakby był tam od zawsze, potężne zwierze. Przypominało jaguara, ale było dużo większego, a na pysku i bokach miało wymalowane przedziwne symbole fosforyzujące na niebiesko. Do tego na masywnym karku ktoś zawiązał mu rzemień z kilkoma koralikami. Dopiero po chwili zdałaś sobie sprawę, że nie istnieje. Że jest równie materialny jak twoje myśli. Ale bezsprzecznie na ciebie patrzy fosforyzującymi, zielonymi ślepiami. I zdałaś sobie sprawę, że twój duch, którego zawsze uważałaś za najpotężniejszego, który dotychczas nie bał się niczego i nikogo, kuli się gdzieś na krawędzi płaszczyzny, skomląc cicho.
Jaguar patrzył, jego ślepia lśniły, twoi towarzysze zgromadzeni przy ognisku nie przestawali przerzucać się wyzwiskami, najwyraźniej żartując z najmniejszego. Nie zauważyli, że siedzisz plecami do strzelających wysoko płomieni i patrzysz w ciemność. Z resztą, nie takie rzeczy robili ich Durb- Sharku. Zwierzę popatrzyło na ciebie jeszcze przez chwilę, a potem wstało miękko i zniknęło w ciemności.
A ty zrozumiałaś, że weźmiesz swoich ludzi, wszystkich, którzy będą w stanie przejść przez góry i udasz się za nim, mimo, że nie wiesz gdzie chce cię zaprowadzić.
Bo zew jeszcze nigdy nie był tak silny.
A do tego masz nieodparte wrażenie, że jaguar jeszcze się pojawi.
Miało się okazać, że jak zawsze, twoje przeczucia okazały się słuszne.

Szarłat i Prim.
Podróżowaliście już od jakiegoś czasu, kierując się w stronę Vekowaru. Ale nie spieszyliście się. Oboje mieliście przedziwne wrażenie, że nic wam nie grozi na tych ziemiach. Niesamowite uczucie, że wciąż jesteście obserwowani jakimś bacznym okiem, że ktoś roztacza nad wami niewidzialną barierę. Dlatego nie staraliście się nawet uczęszczać głównym traktem, którym wciąż jeszcze poruszały się grupy uciekinierów. Czuliście, że się boją. I mimo, że wy też powinniście, bo chyba jako jedni z niewielu widzieliście potęgę tubylców z bliska, czuliście raczej radosne podniecenie niż przerażenie. Co samo w sobie było dziwne. Powinniście się martwić, o przyszłość, o ludzi którzy jeszcze niedawno byli wam bliscy. Ale byliście tylko wy i cisza.
Potem zaczęły się sny. Oboje śniliście o potężnych duchach zwierząt, na których futrze wymalowano znaki fosforyzującą w ciemności, niebieską farbą. O ludziach patrzących w przyszłość i przeszłość, mający oczy pokryte bielmem, ale widzący więcej niż ktokolwiek ze znanych wam ludzi. I to sny kazały wam się zatrzymać.
Potem kazały wam wrócić.
Początkowo chcieliście je zignorować, iść dalej do Vekowaru, zaciągnąć się na jakiś statek i wrócić do domu. Potem nasunęła się natrętna myśl.
Do domu, czyli gdzie?
A może podsunęły wam ją sny? Może jawa przestała być wolna od wpływu duchów, może gromadziły się wokół was z określonego powodu?
Dlatego w końcu zawróciliście, tylko wy i cisza.


Pozostałe informacje zostaną Wam przekazane w kolejnych dniach :)
Ale możecie się już domyślić, że wasze sny i wizje doprowadzą was do tego samego miejsca, więc opracujcie, jak się dogadacie!
Nila będzie należała do plemienia orków.
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 01-10-2014, 16:55   

Dziewczynka miała nie więcej niż czternaście lat, bardzo bladą twarz i trupio sine usta. Oddychała z trudem, a na jej wargach pękały krwawe bąbelki. Gałki oczne poruszały się nerwowo pod szczelnie zamkniętymi powiekami. Siedząca przy niej kobieta spojrzała w bok, na postać skrytą w cieniu.
-To na nic- szepnęła, z trudem hamując łzy i przycisnęła pięść do serca- Czuję, że to na nic.
Postać skryta w cieniu poruszyła się gwałtownie, a jej twarz oświetlił na moment blask księżyca wpadający przez otwarte sklepienie chaty. Na rytualnym malunku lśniły domalowane dodatkowo niebieską farbą znaki. Ale nie było w nich mocy. Spojrzała na swoje dłonie poznaczone strupami zaschłej krwi.
-Nie wiem jak inaczej tego dokonać- pokręciła głową, a miedziane kosmyki zafalowały- Każdej nocy składam ofiary, a nie zostało już wielu przybyszów. Jeszcze chwilą, a obudzą się wszyscy i nie będzie odwrotu.
-Przecież, jeśli się nie obudzą, to oni dalej będą umierać- jęknęła siedząca przy posłaniu kobieta. Wyglądała na starszą, ale nawet mimo malunków było widać podobieństwo między nią, a stojącą w cieniu- To trwa już tyle lat. Ale nigdy nie było tak źle. Ile lat minie, zanim żadne nie będzie w stanie przeżyć? Z nas umarła ponad połowa. A teraz? Teraz umierają prawie wszystkie.
-To skaże nas...
-No, na co? I tak wymrzemy, jeśli nie będzie nikogo, kto urodzi kolejne pokolenie!
Rudowłosa drgnęła, jakby wymierzono jej silny policzek. Zacisnęła warg.
-Może uda mi się ich przebłagać.
-Nie przebłagasz ich, kiedy będą spać. Dobrze wiesz, że to, co wychodzi ze świątyń to tylko emanacje. Nie ważne jak wiele ofiar złożymy, nie przerwiemy więzi. Jest starsza niż ta ziemia.
Dziewczynka kaszlnęła, a strużka krwi spłynęła z kącika ust, wsiąkając w jasne włosy. Spojrzały na nią obie, a starsza z kobiet zaniosła się suchym szlochem.
-Wysłałam duchy- powiedziała rudowłosa po chwili- Niedługo będą tu inni.
-A Władca Koni?
-Twierdzi, że zrobił to, co do niego należało. I zapewnił nam czas.
-A czy inni będą chcieli pomóc?
-Nie wiem. To zależy od nich. Czy zrozumieją, że to konieczne.
-Nikt o zdrowych zmysłach nie pozwoli ci obudzić bogów.
-Nie żądam ich pozwolenia, Katha. Chcę, żeby spojrzeli w przestrzeń.
-Do wielu dotarło wezwanie?
-Tak. Ale tylko niewielu miało dość odwagi, żeby je przyjąć.

Siedzący przy jej nodze jaguar miał fosforyzujące, zielone oczy i gliniane koraliki na masywnej szyi.
Patrzyliście przez te oczy.
Sen był bardziej rzeczywisty niż kiedykolwiek.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9