Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przygoda #4
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-11-2014, 07:38   Przygoda #4

Wieczorna sesja negocjacyjna była wyjątkowo męcząca, może dlatego, że dopiero wróciliście z dość eksploatującej wyprawy. A może dlatego, że polityczne rozmowy z natury rzeczy są nudne.
Ustami swojego reprezentanta, Trebetha dar Mawarot, Wergundia wyrażała po raz kolejny nadzieję, że ktoś wesprze ich w utrzymaniu Vekowaru, tej przystani nadziei i przyczółku do zdobywania świata. Zaznaczała zagrożenie dla Styrii i podkreślała, że to tak bardzo wspólna walka, jakże niespodziewana.
Khorani' azriya Amethe'ra nie była aż tak egzaltowana, za to bardziej szczera. W imieniu Styrii zaznaczała rolę przedmurza, jaką przyjmie na siebie jej kraj, jeśli żywioł tubylczy okaże się tak agresywny (a wszystko wskazuje na to, że tak właśnie jest), by iść na północ. Żądała ustalenia terminarza wycofania się wergundzkich wojsk za Sankarę.
Mawarot zgodził się wstępnie, ale zażądał, aby granica oficjalna wróciła do stanu sprzed wojny.
Amethe zgodziła się.
Dało się zauważyć, że wszyscy usilnie unikali tematów nie przyziemnych. Kapłani byli nieobecni, a przemawiający nawet przez chwilę nie zbaczali w kierunku dyskusji o najnowszych wiadomościach, które przyniosły oddziały Ylvy i Imrama. O obudzeniu tzw. dawnych bogów.
Toruviel myślała o tym bezustannie. W jasnej, oświetlonej setkami świec sali miała wrażenie, że w każdym zacienionym miejscu widzi twarz awatara. Omal nie zerwała się z nożem w dłoni, gdy jeden z Wergundów głośno zakaszlał... jego świszczący oddech przypomniał jej głos spod ziemi. Oprócz niej zerwał się też Elidis, ale aby zamaskować swoją reakcję natychmiast właczył się do publicznej dyskusji.
Miasto na bagnach, Leth Caer, może stać się drugim Vekowarem. Tylko je dofinansujcie. Poślijcie tam okręty, żołnierzy, magów, materiały i żywność. Pogłębimy kanały wokół miasta, pobudujemy fortyfikacje. Od strony lądu pozostanie niezdobyte, a dla wojsk północy będzie stałą bazą wypadową chroniącą wybrzeża i dającą wsparcie portowi w Vekowarze.
Ale oprócz tego wszystkiego statki z północy, okręty Talsoi, wergundzkie triery i styryjskie kogi przewiozą tutaj cały, ale to cały lud dawnego Aenthil. Tu, na nową ziemię. Tu powstanie Nowe Aenthil. Wywalczy sobie nowy kraj, ufortyfikowany przez naturę, niedostępny, dziki, pełen magii. Zbudujemy tu nowe świątynie, wyszkolimy nowych Vayle i Nyarów, nauczymy nowej magii, magii Światła, czystej, potężnej. Wzbogacimy się na handlu Minerałem, a z czasem – może popłyniemy dalej na południe, może zbudujemy nowe imperium....
Toruviel słyszała tę wizjonerską opowieść wiele razy i za każdym razem dawała się uwieść rozmachowi i odwadze, z jaką się wiązała. I za każdym razem miała te same wątpliwości. Zerknęła ukradkiem na ojca.
Tulya’Astendet miał ściągnięte brwi i zaciśnięte szczęki. W jego oczach widziała ogień, to były płomienie trawiące miasto Aenthil, ich pałac wraz z biblioteką rodziny, sypialnię jego i mamy. Gdy wstał i wyszedł z sali, przeprosiwszy uprzejmie obecnych, odczekała chwilę, by nie wzbudzać zainteresowania i dyskretnie wyszła za nim. W drzwiach usłyszała jeszcze, jak błękitno-srebrzysta ulundo tonem łaskawcy oznajmia, że Styria gotowa jest użyczyć elfom wszystkiego, statków, wyposażenia, pieniędzy, a nawet oddać ruchome dobra z Domu Pamięci Przodków i z Książęcego Skryptorium. Nigdy nie przeklinała, prawie nigdy, ale teraz posłała w myślach względem Khorani bardzo brzydki epitet.


Elidis obserwował ją bardzo pilnie. Wróciła blada, ciężko oddychała, trzęsły się jej ręce. W lewej ręce wyraźnie coś trzymała w zaciśniętych kurczowo palcach.
Wzięła kilka głębokich wdechów i podniosła rękę, jakby szykowała się do zwrócenia uwagi całej rozdyskutowanej sali, więc uprzedzając ją wstał:
- Jest już późno, za dwie godziny będzie świtać, szlachetni! – przebił się głosem przez harmider – Dalszą część nocy spędźmy więc jak ustaliliśmy, w zespołach, które ustalą detale traktatu. Tak, jak mówiliśmy, ja i szlachetni z Hetanoru zajmiemy się sprawą organizacji exodusu.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 15-11-2014, 15:53   

Czekałam na niego przy wyjściu z sali odpowiadając nieprzytomnie na kierowane ku mnie pozdrowienia. Khorani skinęła mi głową, wychodząc... wyglądała na zadowoloną. Byłam roztrzęsiona... A Elidis wyskakuje z czymś takim. To nie do pomyślenia! Nowe Aenthil. Co to za nazwa?! To sugeruje, że to prawdziwe nie ma znaczenia! Dobrze. Uspokój, się Toruviel... Wdech, wydech...
Przede mną stał Elidis. Widać, że zadowolony z siebie. Ale w jego spojrzeniu mogłam dostrzec zmartwienie.
-Czeka nas pracowita noc, Toruviel. Mamy wiele do omówienia. - poklepał mnie po ramieniu i kiwnął na wyjście z sali.
-Czeka nas bardzo pracowita noc. Nie masz nawet pojęcia jak. - robiłam wszystko co mogłam, żeby głos mi nie drżał. - Te negocjacje nie będą łatwe. Ale opowiem Ci o tym, kiedy będziemy sami.
Doszliśmy do przeznaczonej dla nas sali i usiedliśmy przy szczycie sześcioosobowego stołu.
-Ojciec na razie do nas nie dołączy, Elidisie. Możemy zacząć bez niego. Nie wiem, na ile zgodziliście się po moim wyjściu, ale możesz przedstawić mi swoje stanowisko. Twoje i Styrii jak mniemam. A ja się do niego ustosunkuję. - Karteczkę ściskaną rozpaczliwie w dłoni ukryłam w niewielkiej noszonej przy pasku sakiewce, tak, by uszło to jego uwadze. Przyciągnęłam do siebie leżące na środku stołu pióro, kałamarz i plik czystych kartek. Spojrzałam na Elidisa, milcząc wyczekująco.
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
Ostatnio zmieniony przez Toruviel 15-11-2014, 15:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 15-11-2014, 22:15   

Elidis skrzywił się w duchu na słowa "stanowisko twoje i Styrii" jakby nie posiadał już własnej woli. Na zewnątrz jednak jego twarz pozostała obojętna. Rozdrażnienie sprawiło, że stracił z oczu kartkję, którą elfka trzymała w dłoni.
Zaklął w duchu. No nic to - powiedział w myślach, - później.
- Rozmawiałem jeszcze z przedstawicielstwem Styrii o waszym państwie, - Eldis zaakcentował lekko "waszym", niemal nie wyczuwalnie, ale wymownie dla obytej dyplomatki, jaką była Toruviel - jednak na razie nic szczególnego nie ustaliliśmy. Zresztą, od czasu pobytu w więzieniu nauczyłem się dokładniej rozpatrywać cudze prośby - lekko ironizował. - Tak czy inaczej. Jak już wielokrotnie mówiłem jestem otwarty na wszystkich elfów, którzy zgodzą się zostać członkami mojego państwa i służyć naszej sprawie. Nie licz jednak, że stanę się dla was nowym Talsoi, nie oddam wam moich ziem pod używanie, a mogę jedynie ułatwić zdobycie własnych, poprzez otwarcie dla was portu. To gdzie się dosiedlicie należałoby jednak omówić także z innymi stronami.
Elidis skończył mówić i zaczął uważnie przyglądać się zmianom na twarzy elfki.
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-11-2014, 22:34   

Do drzwi pomieszczenia - czytelni chyba - w którym siedzicie, ktoś zapukał. Po sekundzie uchyliły się drzwi i wszedł jeden z gwardzistów Khorani Amethe'ra. W progu złożył głęboki ukłon Toruviel, zamiatając ziemię rudym kapeluszem i skłonił głowę w kierunku Elidisa.
- Pani Meliaor - powiedział, trzymając kapelusz w ręku - Czy jest możliwość, abyśmy się spotkali z pani ojcem? Tulya'Astendet Meliaor musi jeszcze przed świtem porozmawiać z Khorani, tymczasem nie wiadomo, gdzie jest. Wojownicy Ohtat z jego świty powiedzieli, że udał się na spoczynek, ale nie ma go w kwaterze. To bardzo ważne, pani.... Czy wiesz, gdzie jest...?
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 15-11-2014, 22:53   

-Cóż, z tego co słyszałam na sali to planujesz exodus, całkowite przesiedlenie elfów z Hetha-nore. Wybacz, ale to jest materiał pod dyskusję. Jeśli zdecydują się za Tobą podążyć z własnej woli, zamiast pozostać Aenthil, jest to ich wybór. Są wolni. Ale jeśli miałoby to być pełne przesiedlenie we współpracy z Helethai i Ealinge, to sama struktura kulturowo-społeczna może spowodować, iż nie będziesz miał autorytetu wśród całej społeczności. Jeśli byłby to pełen exodus, Twoi ludzie staliby się nową kastą a Ty otrzymałbyś miejsce w Ealinge. Jednak bylibyście społecznością niezależną. Wśród Twoich ludzi nie Ealinge i Helethai nie mieliby władzy. Byłyby to współrządy. Nie jest to jednak preferowane przez nas wyjście. Nasze ziemie to nasze plany. Nie posiadasz jednak prawa do nazwy Nowego Aenthil.
I zgadzam się, że miejsce naszego osiedlenia należy omówić ze Styrią oraz Wergundią.
"I nie można zapomnieć o Laro" - dodała w myślach.
***
Wstałam podnosząc dłoń do obojczyka w tradycyjnym powitaniu.
-Niestety, odkąd wyszedł z obrad nie widziałam się z nim. Jeśli jednak Khorani chce z nim porozmawiać, zaręczam, że jestem jedną z osób, które znają jego opinie i mają liczne okazje przekazać mu informacje. Chętnie się z nią teraz zobaczę. - spojrzałam na Elidisa. - Wybaczysz?
-Jednak chciałabym zapytać, kto wpuścił was do kwatery ojca?
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 15-11-2014, 23:16   

Część Ealinge!? Nowa kasta? KASTA!!? Jeżeli tak to postrzegasz to możesz zapomnieć o naszej współpracy niewdzięczna gnido! - wykrzyczał w myślach.
Uspokoił się w przeciągu kilku sekund, nim Toruviel jeszcze skończyła mówić.
- Tego typu rozwiązanie nie tylko nie jest preferowane, ale nawet nie wchodzi w grę i możecie zapomnieć o przybijaniu do moich pirsów z takim nastawieniem - mówił twardo, ale w sposób opanowany. - Nie mam czego wybaczać, jeżeli Tulya'Astendent zniknął to też jestem zainteresowany jego odnalezieniem. Być może on lepiej zrozumie pewne kwestie.
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-11-2014, 23:31   

- Zniknął...? - oczy gwardzisty rozszerzyły się na chwilę, ale szybko uspokoił głos - Pani... Panie Elidis. Jeśli coś się stało panu Meliaor, to będzie kolejny już incydent... Zważywszy, że pierwszym było zabójstwo, możemy się spodziewać... Przepraszam, będę musiał to zameldować mojej pani.
Gwardzista ukłonił się dwornie raz jeszcze i odwrócił, prawie zderzając się ze stojącym nieruchomo elfem. To był Veliear, Ohtat'yaro, dowódca ochrony reprezentacji hetanorskiej.
Zatrzymał się skonsternowany.
- Czy Khorani powinna o czymś wiedzieć....
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 15-11-2014, 23:42   

- Tak, poinformuj ją, że nie wiemy gdzie przebywa główny reprezentant Hethanoru, ale na litość, nie wznieć alarmu w całym porcie. Oczywiście być może ty, bracie, rzucisz nieco światła na tę sytuację?
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-11-2014, 23:55   

Veliear rzucił dyskretne, ale wyraźnie pytające spojrzenie na Toruviel.
- Pani, rzecz nie wygląda dobrze. Kanały...
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 16-11-2014, 00:00   

Elidis uniósł brwi w dokładnie wyważonym geście zadziwienia.
- Kanały? Nie rozumiem, Toruviel zechcesz podzielić się swoją wiedzą ze swymi sojusznikami?
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 00:07   

Veliear skłonił się w kierunku Elidisa, nie widząc sprzeciwu w oczach Toruviel powiedział:
- Zwykle klapy od kanałów burzowych nie wystają ponad ulicę. Ta była odsunięta nie bez powodu. Zeszliśmy tam, do kanałów burzowych pod miastem. Rozgałęziają się po czterdziestu metrach. Rozwidlenie w pięć kierunków. Tam, przy pierwszym z prawej, znaleźliśmy to - Veliear na otwartej dłoni zaprezentował kawałek metalu, to był ułamany koniuszek zapiny od płaszcza, ozdobnej, w kształcie grotu strzały, srebrnej. Toruviel miała podobne - Dalej nie szliśmy ze względu na groźbę, o której powiedziałaś, pani....
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 16-11-2014, 17:19   

Toruviel zbladła. Rzuciła Elidisowi przeciągłe spojrzenie.
-To co powiedziałam, jest prawdą. Nie mam pojęcia gdzie jest mój ojciec. Ale zniknął. Ktoś znowu sabotuje obrady. Ale trzeba to zachować w sekrecie. - głos jej zadrżał. - Nie pozwolę, żeby stała mu się krzywda. - spojrzałam na każdego z nich. - Z Khorani porozmawiam osobiście. Nie życzę sobie, aby takie informacje były przekazywane w wypaczony sposób z drugiej ręki. Ohtat'Valiear, udaj się proszę do Khorani i poproś o spotkanie.
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
Ostatnio zmieniony przez Toruviel 16-11-2014, 17:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 17:26   

Valiear ukłonił się i otworzył drzwi sali - wtedy zauważyliście wszyscy czworo, że na korytarzu jest jakiś hałas. W lewo, w kierunku głównych schodów rezydencji przebiegło dwóch wergundzkich żołnierzy, w holu ktoś wydawał rozkazy podniesionym głosem. U wylotu korytarza, przy holu dostrzegliście Ylvę, rozmawiającą z jednym z gwardzistów styryjskich, który po chwili zasalutował i biegiem pogalopował schodami do góry, skąd za chwile rozległy się jego rozkazy:
"Gwardia! Do mnie! Ewakuacja do kwatery, podwyższona gotowość bojowa!"
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 16-11-2014, 17:32   

- O na wszystko co... - Elidis zaczął tonem w stylu "no nie, znowu!?"
Ruszył w stronę wyjścia, ale zaczepił jeszcze Toruviel i szepnął jej :
- Wrócimy do tej groźby.
Kierował się w stronę Ylvy krokiem energicznym, z wysoko uniesioną głową. Chciał pokazać swoje opanowanie i być może w ten sposób nieco uspokoić innych.
- Cóż to znowu za rozgardiasz Styryjko? Ewakuacja, straże, cóż się tu wyprawia? - zniżył głos, tak by słyszała go tylko Ylva. - Tubylcy, czy może Władca Koni?
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 16-11-2014, 17:33   

Nie zwracając uwagi na konwenanse Toruviel wypadła na korytarz i krzyknęła.
-Ylvo! - czarnowłosa Styryjka odwróciła się w jej stronę. Elfka dopadła do niej. - Co się dzieje? - odwróciła głowę. - Valiear, do mnie.
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 17:44   

- Bez paniki - uśmiechnęła się agentka - Gwardia musi przede wszystkim zabezpieczyć samą Khorani. Bezsprzecznie w mieście mają jakiś sabotaż na dużą skalę. Znikają ludzie. Wczoraj zabito zwierzchnika wergundzkiej zbrojowni, właściwie zniknął, zabito też jego 10-letnie dziecko. Przed chwilą przyszła wiadomość, że zginął główny medyk wojskowy, zarządzający szpitalem. To spory problem, miastu grozi epidemia. Zaraz padną rozkazy o otwarciu portu, bo miasto jest przeludnione, a wtedy możemy zapomnieć o schwytaniu imperialistów. Co prawda cała straż portowa ma ich portrety pamięciowe, ale w tym tłumie... Nie wiem czy udało się im wejść do miasta. Zresztą, Reshion z tą jego polimorfią i tak jest niemal nieuchwytny.
Toruviel, co z twoim ojcem? Posłałam ludzi, bo Khorani chciała z nim rozmawiać....
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 16-11-2014, 17:48   

- Myślę, że o losach Pana Meliaor dowiemy się niebawem, ale w tej sytuacji, przy tak dużej liczbie zaatakowanych jestem bardzo zainteresowany ową groźbą o której wspomniał Valiear. Toruviel zechcesz nam wyjawić jej treść? To może wiele wyjaśnić. - Elidis położył Toruviel rękę na ramieniu, po przyjacielsku.
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 16-11-2014, 18:01   

Toruviel zadrżała, czując rękę Elidisa na ramieniu. Miała ochotę się rozpłakać.
-Zniknął. Nie ma go. Wyszedł dziś z obrad i zniknął. A w jego pokoju znalazłam kartkę. Oni go zabiją. Zabiją. - Toruviel mówiła wysokim głosem, jaki wyrywał się jej tylko w momentach paniki. Pod koniec już jedynie szeptała.
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 18:04   

- Groźby...? - zainteresowała się Ylva - Co się dzieje? Każda informacja może być na wagę złota. Jeśli grożono reprezentantowi Hetanoru, trzeba przydzielić mu mocniejszą ochronę...

****
edit:
- Psiakrew. Jak to zniknął? Nikt go nie widział, jego ludzie, nikt? Gdzie ostatni raz go widziano?
- Tulya'Astendet Meliaor nie uważał się za osobę bezbronną, nie życzył sobie też obstawy chodzącej za nim krok w krok - wyjaśnił stojący obok Valiear - Ostatni raz był widziany, gdy wychodził na chwilę z pałacu w kierunku kwater w Złotym Kwiecie -dodał, widząc zezwalający wzrok Toruviel - Tulya'Toruviel odkryła włamanie w ich pokoju, kartkę na stole. Zniknęło też dwóch naszych ludzi, pilnujących wewnętrznego dziedzińca. Dodatkowo, podejrzewamy, że napastnicy ukrywają się w kanałach burzowych.
- Nie da się nimi wyjść poza miasto - powiedziała Ylva, dając dowód tego, ile styryjski wywiad wie o wergundzkim porcie - Wyloty są w porcie, przy dokach i na klifach na południu, ale nie poza wałami. Obawiam się, że jeśli go wzięto na zakładnika, to mogą go zabić, jeśli zarządzimy przeszukanie kanałów. Czy coś jeszcze wiadomo?
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 16-11-2014, 18:13   

-Za późno. On zniknął dzisiaj. Teraz jedyne co można zrobić, to odciąć miejskie kanały. Obstawić wyjścia. Z tego co mówi Ohtat'Valiear zabrali go kanałami. Ale proszę... proszę... - teraz Toruviel była już na granicy płaczu. - "Nie próbuj go szukać, bo umrze gdy tylko się zbliżysz. Czekaj na instrukcje i milcz". Ja nie mogę go stracić. - zamrugała gwałtownie.
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 16-11-2014, 18:22   

- Nie wierzę by było zbyt późno, myślę, że porwano go tuż przed podrzuceniem tej groźby. Podobno Na Skosie doszło do jakiejś szarpaniny z udziałem trzech ludzi, możliwe, że było to właśnie porwanie twojego ojca - spojrzał w oczy elfce. - Sądząc po czasie było to tuż przed tym, jak weszłaś do zajazdu. Zakładając, że to prawda to Tulya'Astendent wciąż jest w naszym zasięgu - elf mówił z ogniem i pewnością siebie, chciał w ten sposób nieco ulżyć Toruviel i dać jej okruch nadziei.
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 18:23   

- Instrukcje... - zastanowiła się Ylva - Obstawienie wylotów kanałów narobi od cholery hałasu. Będzie o tym wiedzieć cała straż portowa, trzeba będzie przepchać oddziały spod wschodniej bramy przez ten tłum... Jeśli porywacze mają wtyki w straży, to się źle skończy. Ale jeśli mają ci przysłać instrukcje... To muszą ci je jakoś przekazać. Dopóki kręci się wokół ciebie obstawa, to nie podejdą. Jednak gdybyś została sama, ale strzeżona z ukrycia, może udałoby się złapać owego posłańca, który ma ci podać instrukcje? Chwila pracy i wyśpiewa co wie. Znając miejsce, gdzie go trzymają, można by precyzyjnie uderzyć... Problem w tym, że nie będziemy mogli dać wam do dyspozycji gwardii arcyksięcia, bo jest poważne podejrzenie, że porywacze będą polować też na Khorani....
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 16-11-2014, 18:32   

- Nie podoba się mi to. Równie dobrze mogą już wiedzieć, że coś planujemy - westchnął, - ale chyba nie mamy innego wyjścia prawda? Co do ludzi, raz możemy pójść my, dwa poselstwo Hethanoru ma przecież eskortę prawda? Czemu mają zatem służyć, jeżeli nie ochronie własnych ludzi - spojrzał na Othat. - Pozostaje jeszcze kwestia tego gdzie ma być spotkanie. Chyba najrozsądniejszą opcją będzie ten zajazd Złoty Kwiat, tam też łatwo będzie się nam zamaskować.
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 18:38   

/w poselstwie Hetanoru macie kilkunastu othat, w tym tych dwóch, co też zniknęli, czterech łuczników i oprócz Toruviel i jej taty - jeszcze czworo tulya, którzy pomagają w poselstwie/
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 16-11-2014, 18:57   

-Czekanie na nich pod Złotym Kwiatem jest najrozsądniejsze. I tak to tam kwaterujemy. Ja, mój ojciec oraz nasz oddział Ohtat'yaro... - nadal mówiła cicho. - A na wyciąganie informacji mamy też swoje sposoby. Chociaż wolałabym, wypuścić go z zajazdu i pojmać później, gdzieś po drodze. Trzeba by wtedy mieć kogoś z naszych obserwujących zajazd. Nie wiadomo jednak, czy oni też nie będą tam mieli jeszcze kogoś. I mamy impas....
-Chyba że przesłuchamy go na miejscu. Skontaktuję się z kimś z Vayle'yaro lub Nolwe'yaro. Załatwi sprawę. Ale wolałabym nie iść osobiście. W zaistniałej sytuacji moim głównym obowiązkiem jest zastąpić ojca do czasu jego odnalezienia lub wyznaczenia przez Tulya'yaro kogoś innego do tego zadania. - zwróciła się do Valieara - Wyślij Ohtat'Indonwego i Lutha'Elveadila.
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
Ostatnio zmieniony przez Toruviel 16-11-2014, 19:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 16-11-2014, 19:02   

- Niestety nie masz opcji na zastępstwo. To twój ojciec został porwany i to do ciebie skierowali swoją wiadomość. To ty czekasz na instrukcje. Dlatego jeżeli będzie czekał na nich ktoś inny to zwiną cały interes i po ptokach. A wypuszczanie agenta też nie jest rozsądne, zaalarmuje innych, a wtedy mogą zrobić jakieś głupstwo by ratować skóry - dał wyraźnie do zrozumienia co ma na myśli przez "głupstwo". - Zatem Toruviel, to musisz być ty, a całą sprawę należy załatwić możliwe szybko, także ze względu na rozmowy.
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 16-11-2014, 19:10   

Sytuacja była fatalna. Ale Toruviel nie mogła się powstrzymać od wywrócenia oczami i ciężkiego westchnięcia. - Elidis, wyślę ich po jakieś Vayle. Nie jestem głupia, wiem, że to ja muszę czekać pod Kwiatem. Ale rzeczony Vayle może czekać z Valiearem w, chociażby, sąsiednim pokoju.
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 19:13   

edit:
/zaś piszemy równocześnie/
- Według rozkazu, pani - skłonił się elf - Obstawimy dyskretnie budynek. Możemy też spróbować w ramach mistyfikacji podszyć kogoś pod ciebie, przykładowo w twoim płaszczu.

- W razie poważnej potrzeby - powiedziała Ylva - gwardia arcyksięcia również pomoże, o ile nie będzie to oznaczało osłabienia ochroni Khorani. Są w gotowości, w pałacu, w razie czego przyślijcie człowieka. Wybaczcie, muszę się zająć jeszcze kilkoma sprawami.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 16-11-2014, 19:17   

Elidis aż przygryzł język by powstrzymać się od komentarza odnośnie inteligencji elfki.
- Ciesze się zatem, że się rozumiemy. Czy życzysz sobie mojej pomocy w przygotowaniach do tej zabawy? Jeżeli nie to was przeproszę, spotkamy się ponownie za parę minut w Kwiecie, czy może ktoś ma coś jeszcze do mnie? - rozejrzał się po zebranych.
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
Ostatnio zmieniony przez Elidis 16-11-2014, 19:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 19:18   

Ylva skinęła im głową i szybkim krokiem poszła na piętro pałacu (gwardzista poszedł tam już wcześniej).
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9