Karczma pod Silberbergiem

[Indiana]

Powrót z akcji pod Monta Argenta, przedłużonej o wydarzenia z Lusignan, był trudny. Nie tylko dlatego, że poprzedzał nieprzyjemny obowiązek zameldowania przełożonym o porażce ostatniej akcji.
Najpierw czekało was nieprzyjemne pożegnanie – Lagorneth została zatrzymana przez SSW, co było do przewidzenia, i użyta jako narzędzie w Aenthil, co też było do przewidzenia. Aby jednak przełożeni zgodzili się wysłać tam także Villena, zgodnie z prośbą obojga, Kethren musiał użyć argumentów autorytetu i stopnia wojskowego.
Samo przejście przez portal też nie obyło się bez problemów, dogoniło was komando skrytobójców, niewiadomo jakim cudem minąwszy wergundzkie zabezpieczenia. Idący jako ostatni Elidis i ochraniająca go Imira niemal przypłacili to życiem. Niemal.
W samym Caer nie czekały na was łuki triumfalne i ordery.
Co było do przewidzenia. Było tajne spotkanie z tymczasowym hetmanem wywiadu. Właściwie "pełniącym obowiązki". Trochę się zdziwiliście, bo funkcję tę otrzymał Oktawian Leandros, z pochodzenia Itharyjczyk. Kethren wiedział jednak, że oficer miał za sobą ponad 20 lat współpracy z SSW i służby swojej przybranej ojczyźnie, doświadczeniem bił na głowę większość agentów w obecnej służbie.
Tak więc wbrew obawom nikt nie został zdegradowany, Kethren utrzymał więc stopień komandora, a Imira furiera. Porażka w Lusignan została skwitowana kilkoma gorzkimi słowami, głównie jednak pod adresem Wergundów. Natomiast sukces "Akcji N", bo taki kryptonim nosił zamach na Neyestecae, nie przyniósł radości, pochwał i orderów.
Nic dziwnego.
Sytuacja po śmierci Szamanki była więcej niż wątpliwa. W Qasyran dwa stronnictwa ścierały się o władzę, z czego na czele jednego stała mieszkająca od lar w Caer medyczka Tlilo, a drugiego – generał Wielkiej Armii Północy, huei Seitiri. Los prawdopodobnie pojmanych w Monta Argenta członków oddziału Alfa pozostawał nieznany.
Tym samym swoich głównodowodzących straciła tak SSW, jak i Czarna Tercja.

Trwała walka o Styrgrad i Gereję, Styria wchodziła do walki i wszyscy spodziewaliście się w każdej chwili przerzucenia do kraju i wejścia do walki na którymś z frontów. Wszyscy tego włąsnie chcieliście.
A jednak rozkazy były inne.
Zaczęło się od Kalediny. Dziewczyna stała się oczkiem w głowie wywiadu, po tym jak Prorok uznał ją za nową devi terphilin bogini Tavar. Miesiąc, dzielący ich od powrotu z Silberburga, mistyczka spędziła w Sanktuarium. Jej kontakt z boginią powoli stawał się świadomy, wyraźny, przybierał formę jak rozmowa z drugim człowiekiem. Tavar działała przez nią i Kaledina coraz pewniej się z tym czuła.
Jakoś kilka tygodni wcześniej okazało się, że musicie wracać, i że znów będzie to podróż przez portal. Kethren był formalnie przydzielony jako oficer prowadzący do Kal i ponieważ to o nią właśnie chodziło, to oboje mogliście zacząć przygotowywać się do podróży.
Na północy, w wergundzkiej Mercji, szykował się zjazd władców i reprezentantów krajów.
Rozkazy były niepokojące.
W miejscu o nazwie Srebrna Rzeka od kilku tygodni pracowali ludzie, skupieni na Pęknięciu – tej chorobie świata, która ujawniła się w Lusignan , a stanowiła odpowiedź na wiele pytań, wyjaśniała wiele chaosu i potworności, których ludzkość była świadkami w ostatnich dekadach.
Kaledina była do tego niezbędnie potrzebna – zaleczenie Pęknięcia bez udziału Tavar było tyleż możliwe, co wygranie wojny o Północ bez Styrii...
Tak więc ona jechała tam by reprezentować Boginię.
Kethren – by reprezentować Styrię.
Rozkaz obejmował możliwość wybrania ludzi – do ochrony i do reprezentacji. Ludzi, którym oboje ufacie, oficerów, bez problemu orientujących się w sprawach wielkiej polityki.
Kethren przypomniał sobie rozmowy z magniferami w Lusignan... i posłał po Imirę.

Gospodarzem spotkania był Sztab Konspiracji Północy.
Komórka koordynująca ruch oporu przeciw okupacji Qa powstała w roku 915 z inicjatywy Rufusa, agenta SSW. Trzon Sztabu stanowili agenci SSW, jako najsprawniejszej służby wywiadowczej po tejs tronie frontu.
Sztab – wedle nazwy – stanowiło kilkanaście osób, delegowanych przez wchodzące w skład organizacji podmioty. Z ramienia SSW był to jego szef, Manawan, ulundo kamienia.
Podmioty wchodzące w skład Sztabu:
- SSW
- wywiad/kontrwywiad Wergundii
- Tryntyjczycy – "Ludzie Bryna"
- Kesham – Kesmarex
- Leth Caer - heroldowie zmierzchu
- Liryzja – pozostałości Ligi Kupieckiej, departament informacji
- Cech Zabójców – stanowili jedno z ramion wykonawczych Sztabu
- Sapientia – ścigana i niszczona przez Qa, nie bez racji, organizacja z olbrzymim zapleczem naukowym
- Liga Przemytnicza
Inne, pomniejsze lokalne organizacje, jak itaryjski ruch oporu czy polityczne stronnictwo Wielkiego Ofiru, delegowały do Sztabu pojedynczych przedstawicieli.
Nazwiska dowódców Sztabu, poza niektórymi wyjątkami, były ściśle utajniane.

Ścisłe grono decyzyjne Sztabu stanowiło pięć osób, nieznanych z imienia. Był to Manawan, wasz szef wywiadu, a także szefowie wywiadu wergundzkiego i Leth Caer oraz przedstawiciele nie istniejących już Ligi Kupieckiej i Sapientii.

Czarna Tercja – krótka notka
Jednym z oddziałów wykonawczych Sztabu była Czarna Tercja – specjalnie szkolone do zadań dywersyjno-szturmowych oddziały styryjskie.
Żołnierze Czarnej Tercji w toku szkolenia byli zarażani selekcjonowanymi szczepami wirusa N, dzięki czemu uzyskiwano u nich przyspieszoną regenerację obrażeń (także lepszą regenerację włókien mięśniowych, a tym samym lepszą kondycję). Ciężkie szkolenie kończył średnio 1 na 20 kandydatów, było także sporo przypadków ciężkich obrażeń i śmierci. Tym niemniej przez całe 20 lat Czasu Ciemności chętnych do wstąpienia do Tercji nie brakowało.
Tercja w systemie hierarchii dowodzenia była niezależna od Pertamy (armii styryjskiej) i od SSW. Bezpośrednim dowódcą był wyłącznie Manawan – tj. reprezentant Styrii w Sztabie. Tylko od niego Clovis, komandor Tercji, przyjmował rozkazy.

SSW i Sztab
Styryjska Służba Wywiadowcza

Zwierzchnik
Wywiad podlegał bezpośrednio Arcyksięciu, obecnie Radzie.
Szefem wywiadu jest (dopóki nie stwierdzi się jego śmierci) Manawan, khor’ghona, piastując miałby także godność hetmana.
Wydziały – departamenty
Departamenty muszą mieć numery lub litery-kryptonimy.
- 00 (;) ) wywiad zewnętrzny – podział na poszczególne państwa, w których są prowadzone akcje inwigilacyjne. Zbieranie informacji o tych państwach i instalowanie tam swoich rezydentów (nielegałów ).
Kraje, w których są prowadzone działania, powinny być oznaczane literami lub innym kryptonimem. Np. 00W to Wergundia, 00Tl to Terala.
Oprócz krajów w tym dziale musi też być jeden pion zajmujący się akcjami pomiędzy krajami, np. międzynarodowymi instytucjami typu Liga. Wydział (departament) 00S.
- 01 kontrwywiad – działanie we własnym kraju, wychwytujące agentów obcych.
- 02 wywiad wojskowy – sprzężony z armią, działa jako jej przedpole, przygotowując teren pod akcje wojskowe (tak, to powinna być „dwojka” )
- 03 sztab – zarządzanie i planowanie akcji wywiadowczych
- 04 zaplecze – archiwa, dokumentacja, zebrana wiedza z klauzulą „tajna bardzo”
- 05 szkolenie – wyszukiwanie, selekcja i szkolenie właściwych ludzi do służby
Stopnie wywiadu.
Główny dowódca SSW ma stopień Hetmana Wielkiej Styrii.
Szefowie departamentów noszą stopień brygadiera lub generała.
Wyżsi oficerowie operacyjni noszą najczęściej podwójny stopień komandora-porucznika, niżsi samodzielni oficerowie terenowi noszą stopień komandora.
Stopień porucznika, starszego porucznika, furiera i kapitana noszą oficerowie terenowi, podlegający innym.

[Szamalchemik]

[Indiana]

Wiedziałam, że będziesz dobrym człowiekiem do tej roboty
Wiesz, Imira wcale nie jest super szczęśliwa, wolałaby już być w trakcie desantu w Styrii

[Szamalchemik]

[Indiana]

[Szamalchemik]

[Indiana]

Wszystko koncentruje się w odpowiedzi:
Północ nie ma żadnej floty...
Flota Talsoi i Wergundii spłonęła w wojnie. Nasza też. Jedyne co mamy, to Fiord, który Qa zlekceważyli, ale to nie jest poważna siła morska, raczej zaczepna.
Najszybciej flotę mogą odbudować Talsoi, bo potrafią i mają gdzie, odbili porty i stocznie i mogą działać.
Wergundia też, ale musieliby przeznaczyć na to dużo środków, z którymi mają słaaaabo. Musiałby ktoś to sfinansować.
My... w stanie, w jakim jest kraj, niewiele zdziałamy, nawet kiedy go odzyskamy. Odbicie wybrzeża morskiego jest istotne, jak cholera. Hawren jest aktywnym portem floty wojennej Qa, ich przyczółkiem do uderzenia na północ. Gdyby im to uciąć... to by wiele zmieniło.

Desant jest kosztowny i wymaga ludzi. Ale spójrz na liczebności.
Wystarczy przerzucenie 10 tys. do Mercji... To 1/50 stanu Utzyao.....

[Szamalchemik]

...aż tak słabo...
Ale Hawren to choć jeden argument, żeby zwrócić uwagę innych na południe. O ile najpierw zabezpieczymy północ, i o ile inni potraktują to na poważnie... na pewno można tego użyć w rozmowach z Talsojami. Pytanie też, czy nie byłoby możliwe zajęcie okrętów Qa tam stacjonujących... choć brzmi to bardzo optymistycznie.
I kolejna seria pytań: jak wyglądają liczebnie wojska Samnii, Terali, Ofiru... pamiętając, jaki był temperament Derwana wobec okupanta (zanim do nich dołączył w każdym razie...), raczej kwestią czasu jest zanim się od nich odwróci... a na pewno, jeżeli przeciągniemy Samnię na naszą stronę. Pewnie powinienem to wiedzieć, ale nigdy nie byłem zbyt dobry z historii współczesnej, więc... jakie ziemie Styria zabrała Ofirowi, dobrze pamiętam, że była to Messyna i Itharos? Jak bardzo odzyskanie ich po wojnie nie wchodzi w grę, co dokładnie zrobili z nimi Qa po odbiciu? Na ile możemy sobie pozwolić na zrzeczenie się tych ziem na rzecz "Wielkiego Ofiru", i jak bardzo tego nie chcemy?

[Indiana]

Błąd, Itharos było okupowane tylko przez chwilę, około 870 roku, potem było niezależne, choć pod protektoratem.
Messynę zrównaliśmy z ziemią... :/ To drugie pod protektoratem to była Korathia.

Wiesz, zapytaj powstańców itaryjskich, którzy właśnie dostają wpierniczz od Messyny, jak bardzo chcą być im oddani ... :/

[Szamalchemik]

...a kto ich pyta o zdanie? Słaby wewnętrznie powojenny Ofir, to dobry Ofir. Plus, właśnie o to chodzi, żeby przestawali ten wpiernicz w końcu dostawać... Fakt, że Messynę zrównaliśmy z ziemią... tym bardziej nie będzie jej szkoda? Jakoś się z Ofirem umówić musimy, i podejrzewam, że jeżeli pertraktować będzie pewien uszaty jegomość, to obietnica oddania ziem "Wielkiego" Ofiru go zadowoli. Zresztą, co więcej może im obiecać Qa...

[Mordred.Lyen]

Odzywam się, ale proszę bez bicia tylko na spokojnie jak do dziecka. Na czym konkretnie ma polegać moja rola, tzn czego ode mnie oczekujecie i na jakim poziomie są obecnie moje możliwości?

[Indiana]

No! Dobrze, że jesteś
Więc w skrócie - jesteś osobą absolutnie unikatową w skali świata. Jesteś czymś w rodzaju podwójnego awatara. Z jednej strony masz szczególną więź z boginią Tavar, słyszysz ją i rozumiesz, potrafisz przekazać jej słowa ludziom. Ona może udzielać tobie swojej mocy, przez co dysponujesz mocą, ograniczaną tylko przez możliwości twojego ludzkiego umysłu.
Z drugiej - raz jeden przemawiali przez ciebie Opiekunowie.
Tym samym stałaś się wyjątkowym elementem, łączącym starych i nowych bogów.
Istnieje zatem podejrzenie, że ciebie właśnie mogą posłuchać tak Opiekunowie, jak i Tavar.
Bo ona jest ostatnim ze starych bogów, który wciąż nie podał ręki nowym władcom ziemi...

[Szamalchemik]

Dobra, czyli na ten moment... przede wszystkim, próbujemy przeciągnąć na swoją stronę Samnię, albo przynajmniej upewnić się, że z nadejściem wiosny nie wjedzie Tryntowi w zadek. Do tego, czy możliwe wydaje się uderzenie na Hawren (swoją drogą, do kogo tak właściwie należało przed najazdem Qa?), z pomocą Talsoi i ewentualnie Wergundii przed przyjściem wiosny? Zajęcie portu mogłoby wiele znaczyć, byłaby to okazja do zniszczenia / przejęcia dużej części floty Qa, a to na pewno by ułatwiło odbicie linii brzegowej Północy...

Kwestią drugorzędną zdają mi się Ofir i Terala. Derwan póki co jest przede wszystkim sparaliżowany Samnią, i pewnie ruszyłby do wojny gdyby zdjąć mu ją z głowy. A nawet jeśli nie, przeciągnięcie ich na naszą stronę raczej nie byłoby dla nich argumentem za dołączeniem do Qa... także raczej małe szanse, żeby walczyli przeciw nam.
W sprawie Ofiru - obiecać im możemy, ile możemy, ale nawet jeżeli nie uda się nam z nimi, to znów - zaszachowanie ich Samnią raczej ściągnie ich z głowy Itaryjczyków, Ci zaś pomogą w Wergundii...

Sprowadza się wszystko do pytania o cyferki - jak się mają siły Samnii do Terali i Ofiru? Czy zdobycie Terali i Ofiru wystarczyłoby, żeby zatrzymać atak z południa? Czy są to siły, których potrzebujemy teraz, albo na wiosnę, na południu?

[Indiana]

[Szamalchemik]

Czyli jednak nasz. Miałem wątpliwości po przejrzeniu strony, gdy nic na ten temat nie znalazłem. Tym więcej argumentów, żeby je odzyskać...

[Indiana]

[Szamalchemik]

Pytanie, na ile mam prawo z czymś takim wyjść... reprezentuję tylko Styrię jako państwo, czy mogę się też wypowiadać za najwspanialszą Służbę Wywiadowczą?

[Szamalchemik]

Dalej, kwestia Visnohory... jest to prawdopodobnie najważniejsza twierdza na północy Północy, a co ważniejsze, wciąż w rękach Qa. Zdobycie jej szturmem jest praktycznie niemożliwe, a oblężenie związałoby zbyt dużo ludzi... ale mamy zimę. Czy nie jesteśmy w stanie w jakikolwiek sposób wykorzystać sił Czarnej (bądź SSW), aby zsabotować zapasy żywnościowe znajdujące się w twierdzy? Ponadto, skrytobójstwo Seitiriego byłoby wręcz wyśmienite, ale biorąc pod uwagę okoliczności, raczej ciężko będzie się dobrać do generała siedzącego w najbezpieczniejszej twierdzy Wergundii... chyba, że odcięci od linii zaopatrzenia (zakładam, że manipuł pani Vickerne o to zadbał?) będą musieli wyjść w pole do walki z Wergundami... nad którymi wciąż mają trzykrotną przewagę. Byliby jednak osłabieni, głód na pewno wpłynąłby na morale, umiejscowienie na pewno by im nie pomagało... w końcu, nie jestem żołnierzem, a tym bardziej taktykiem, ale... czy przypadkiem te cechy terenu, które sprawiają, że łatwo się w twierdzy bronić nie sprawiają, że ciężko z niej potem zaatakować?

A cały ten wywód opiera się na pomyśle, że... my pomożemy z Visnohorą, a Wergundzkie tymeny wiosną ruszą sobie w ogólnym kierunku Styrgradu. Sami w końcu nie zatrzymamy Utzyao, a w ten sposób odblokujemy też wojska Terali... choć wydaje się to za proste, żeby nikt na to nie wpadł.

[Mordred.Lyen]

[Mordred.Lyen]

Trochę się pomęczę, ale moja w tym głowa, zrobie wszystko co w mojej mocy żeby ogarnąć boską stronę przedsięwzięcia

[Szamalchemik]

Spokojnie, raczej będę wtykał nos jak mogę w wątki mistyczne, od tego jestem na tych obozach Zresztą, też po to właśnie ja (znaczy Kethren) został wysłany z Tobą (znaczy Kal) na ten zjazd, prawda?

[Mordred.Lyen]

Szczerze to liczę trochę na twoją pomoc wiesz, mój umysł dla Ciebie jest zawsze otwarty (jakkolwiek dwuznacznie to nie brzmi)

[Mordred.Lyen]

Szczerze to liczę trochę na twoją pomoc wiesz, mój umysł dla Ciebie jest zawsze otwarty (jakkolwiek dwuznacznie to nie brzmi)

[Mordred.Lyen]

Coś mi dubluje ciągle :/

[Indiana]

Kethren, względem taktyki - Czarna to jakieś 200 żołnierzy. Przerzucenie jej tak daleko na północ to logistycznie ... to wykonalne. Wtargnięcie do Visnohory... heh, tę misję też bym podjęła
Czy Wergundowie zdołali zablokować zaopatrzenie - nie wiem. Ale z pewnością nie zrobili tego Terale.
Rzucę Ci tylko pod rozwagę taką rzecz - zakładasz, że jeśli my rzucimy siły do obrony Wergundii najpierw... to oni odpłacą nam tym samym i potem pomogą nam. JEsteś pewien że to dobry zakład...?

I tak, masz prawo wypowiadać się w imieniu tak Styrii jak i wszystkich jej zasobów militarnych

[Szamalchemik]

Wiem, wiem. Choć... każe im się przysięgnąć na Modwita, czy coś... No i jakby nie patrzeć, Visnohora jest też cierniem w naszym boku. Sama stwierdziłaś, że Terala to jeden z kluczy do Styrgradu... no i to jedna więcej karta przetargowa w rozmowach z Wergundami.
Zresztą prawda jest taka, że... akurat jestem ostatni do pomocy Wergundii. Jestem ostatni do pomocy komukolwiek, ale... Styria sama się niestety nie odbije, wszyscy to dobrze wiemy. A Wergundia jednak jest największą siłą militarną po naszej stronie barykady na ten moment... i trzeba będzie ich jakoś wykorzystać. Nie wiem jak, ale coś trzeba wymyślić. I na ten moment jedyne, co przychodzi mi do głowy, to przypomnieć wszystkim, że to właśnie Styria całą okupację walczyła, że to my praktycznie zbudowaliśmy sztab, że bez naszego wywiadu powstanie nigdy by nie rowinęło się na taką skalę... tak naprawdę większość pracy, jaką mogliśmy odwalić, już odwaliliśmy... i póki co mamy z tego jedynie szansę prosić innych o pomoc. I na ten moment, mamy niewiele więcej do zrobienie, niż ściągnięcie od wszystkich długów, jakie są nam winni... choć część z nich może nawet nie być ich świadoma
...dobrze, wyszła mi z tego trochę zhiperbolizowana wiązanka, jak to Styria wygrywa wojnę i nikt jej nie dziękuje , ale... prawda jest taka, że z mojego punktu widzenia, pozostaje nam niewiele więcej niż odwołanie się do byłych osiągnięć i przehandlowanie tych kilku atutów, które nam pozostały, czyli, przynajmniej z tego, co wiem, to głównie najlepiej wyszkolonych, ale szczątkowych oddziałów z Czarnej... które tak właściwie nie są nasze, tylko Sztabu, i najlepszy na świecie wywiad...
Choć prawdopodobnie czegoś nie zauważam, i pomijam coś oczywistego, dlatego... Indi, halp

[Szamalchemik]

Naprawdę... sama myśl, że po wojnie skończymy z całą armią wergundzką albo ofirską na ziemiach styryjskich nie jest zbyt pozytywna, ale no wiesz... my jej nie mamy. Nasza partyzantka za nas nie wygra. A Qa jest na tyle uwzięte na Styrię, że raczej ciężko będzie ich w tym momencie zmusić do zejścia dalej na północ i pozwolenia nam na odbicie ile się da i odbudowę jakiejkolwiek armii w międzyczasie. Jesteśmy też w prawdopodobnie najgorszej sytuacji jeśli chodzi o gospodarkę, byłby problem żeby armię utrzymać, nie mówiąc o ludziach, którzy mieliby ją tworzyć... A i lokalizacja dokładnie między Imperium a Północą nie jest zbyt fortunna... "Nasi" raczej będą woleli odbić ziemie dalsze od okupanta, które ciężej mu będzie odbić najpierw, zanim ktokolwiek pomoże nam z dobroci serca... z mojego punktu widzenia prawda jest taka, że w tym momencie Północ potrzebuje nas najmniej, bo skończyły się podchody, a zaczęła walka, i teraz liczą się nacje, które są w stanie wziąć broń do ręki i ruszyć do walki... a z tego, co wiem, to Styria się trochę zbyt na to wykrwawiła.
Ale pewnie wpuszczam się w spiralę nadmiernego pesymizmu. Znów. W końcu wszystko jest jeszcze do ugrania...

[Indiana]

Ej, ależ ja nie powiedziałam, że plan z Visnohorą jest zły!
Raczej tylko zwróciłam uwagę na to, że ten deal może nie być tak oczywisty, to raz. Dwa, Czarna Tercja ma ograniczone zasoby ludzkie, przy tym rodzaju szkolenia to zrozumiałe.
Ustalenie priorytetów - Visnohora? Czy Hawren? Czy Erwick? Czy Styrgrad? to jest temat wielkiej dyskusji.
A hiperbola moim zdaniem nie zaszkodzi. Może być warto przypomnieć Wergundom, że to nie jest tak, że oni tu sobie sami wojnę wygrywają. Im się wydaje, że są bardzo i straszliwie pokrzywdzeni na wojnie- jest taki dokument, tzw. raport Rufusa z 915 roku nt sytuacji w Styrii. Można im to wsadzić w nos.

[Szamalchemik]

No tak. Tylko pytanie, co tak właściwie Czarna może poradzić pod Erwick albo w Styrgradzie... dwustu żołnierzy niewiele zrobi przeciwko 200 tysiącom, jakkolwiek dobrze by nie byli wyszkoleni... no i patrząc z drugiego, czysto Styryjskiego punktu widzenia - my pod Erwick nie walczymi, walczą tam Wergundzi. I to Wergundzi będą się tam wykrwawiać. Fakt, że jeżeli dobrze czytam mapę, to front leży pomiędzy nami a Wergundią, ale... Jeżeli weźmiemy Visnohorę, Qa tracą swojego najlepszego generała, największego konkurenta Tlilo, odblokowujemy wojska Wergundzkie walczące na północy... kocioł pod Erwick prędzej, czy później, się rozwiąże. Podejrzewam, że bez Seitiriego raczej prędzej... a wtedy, zakładając, że Wergundowie dotrzymają obietnic, to oni wywalczą nam Styrgrad. Poza tym, Visnohora to sposób, żeby ściągnąć wojska Teralskie na południe, jeśli będzie to opcją... Po prostu nie widzę, w jaki sposób Czarny mógłby przeważyć szalę pod Erwick. Fakt, że te akcje, które podałem już są dość naciągane, ale...
A co do raportu... brzmi jak ciekawa lektura. Dałoby się załatwić na zjazd, choćby, żeby pomachać na forum?
Do tego, mamy też coś na Rodlingena - możemy mu wygarnąć co ostatnio stracili, gdy nie chcieli z nami współpracować. Nie wiem, na ile taki argument będzie skuteczny, ale spróbować nie zaszkodzi.
Warto też pewnie opowiedzieć, po co tak właściwie Neye była w drodze do Telfamby, gdy ją załatwiliśmy. Wergundom na pewno się spodoba...

[Szamalchemik]

No i chyba nie musimy też żonglować samym Czarnym. SSW też powinno być w stanie choćby przemycić na okręty jakieś ładunki alchemiczne, magię albo inne metody na ich uszkodzenie albo zniszczenie... chyba? Brzmi dość robialnie... No i jednak wciąż kusi perspektywa przejęcia okrętów zamiast ich zniszczenia / zsabotowania. Nawet część byłaby lepsza niż to, co mamy teraz. A jednak podejrzewam, że wśród Czarnego niestety nie ma ani tylu ludzi, ani takiego wyszkolenia, żeby ukradli znaczącą część floty samodzielnie... o ile to w ogóle wykonalne. Poza tym, okręty są obecnie raczej unieruchomione, przynajmniej do wiosny.