Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
[7/7] Nestor- Powieść minionych lat - Koniec
Autor Wiadomość
Thorfinn
[Usunięty]

Wysłany: 10-04-2008, 02:02   [7/7] Nestor- Powieść minionych lat - Koniec

I przyszedł Wasylko 4 listopada, i przeprawił się na Wydobycz, i poszedł do monasteru pokłonić się świętemu Michałowi, i wieczerzał tu, a tabor swój postawił na Rudnicy; gdy zaś wieczór nastał, przyszedł do taboru swojego. Nazajutrz przysłał Światopełk, mówiąc: „Nie odchodź przed imieninami moimi". Wasylko zaś odmówił, mówiąc: „Nie mogę czekać, aby nie było wojny w domu". I przysłał do niego Dawid: „Nie chodź, bracie, nie wymawiaj się bratu starszemu". I nie chciał Wasylko usłuchać. I rzekł Dawid do Światopełka: „Oto widzisz, nie pamięta o tobie, chodząc pod twoją ręką. Gdy zaś odejdzie w swoją włość, sam zobaczysz, czy ci nie zajmie grodów twoich Turowa i Pińska i innych grodów twoich. Wtedy wspomnisz mnie. Lepiej, przywoławszy dziś go, schwyć i daj mnie". I usłuchał go Świa topełk, i posłał po Wasylka, mówiąc: „Gdy już nie chcesz zostać do imienin moich, to przyjdź teraz, pozdrowisz mnie, i posiedzimy razem z Dawidem". Wasylko tedy obiecał przyjść, nie wiedząc o podstępie, który powziął nań Dawid. Wasylko więc siadłszy na koń pojechał, i spotkał go pachołek jego, i powiedział mu, mówiąc: „Nie chodź, kniaziu, chcą cię pojmać". I nie posłuchał go, myśląc: „Jakoż to mnie chcieliby pojmać? Dopiero wszak całowali krzyż, mówiąc: «Jeśli kto przeciw komu będzie, to przeciw temu krzyż i my wszyscy»". I pomyślawszy tak, przeżegnał się, mówiąc: „Wola Pańska niech będzie". I przyjechał z małą drużyną na kniaziowy dwór, i wyszedł naprzeciw niemu Światopełk, i poszli do izby, i przyszedł Dawid, i siedli. I począł mówić Światopełk: „Pozostań na święto". I rzekł Wasylko: „Nie mogę zostać, bracie: jużem rozkazał taborowi pójść naprzód", Dawid zaś siedział jak niemy. I rzekł Światopełk: „To choć po-śniadaj, bracie". I obiecał Wasylko pośniadać. I rzekł Świato pełk: „Posiedźcie wy tu, a ja wyjdę, rozporządzę". I wyszedł precz, a Dawid z Wasylkiem siedzieli.
I począł Wasylko mówić do Dawida, i nie miał Dawid głosu, ni słuchu, bowiem zląkł się i podstęp miał w sercu. I posiedziawszy Dawid nieco, rzekł: „Gdzie jest brat?" Oni [słudzy] zaś rzekli do niego: „Stoi na sieni". I wstawszy Dawid, rzekł: „Ja wyjdę po niego, a ty, bracie, posiedź". I wstawszy, wyszedł precz. I gdy wyszedł Dawid, zamknęli Wasylka, 5 listopada, i zakuli

go w podwójne okowy, i przystawili do niego straż na noc. Nazajutrz zaś Światopełk wezwał bojarów i Kijowian, i opowiedział im, co był mu powiedział Dawid, że: „Brata ci zabił, a na ciebie zmówił się z Włodzimierzem, i chce cię zabić i grody twoje zająć". I rzekli bojarowie i ludzie: „Tobie, kniaziu, należy strzec głowy swojej. Jeśli prawdę mówił Dawid, niech odbierze Wasylko karę, jeśli zaś nieprawdę mówił Dawid, niech przyjmie pomstę od Boga i odpowiada przed Bogiem". I dowiedzieli się ihumeni, i poczęli prosić za Wasylkiem Światopełka; i rzekł Światopełk: „To wszystko Dawid". Dowiedziawszy się zaś o tym, Dawid począł poduszczać na oślepienie: „Jeśli zaś tego nie uczynisz, a puścisz go, to ni tobie władać, ni mnie". Światopełk zaś chciał puścić go, lecz Dawid nie chciał, strzegąc się go. I tejże nocy powieźli go do Białogrodu, jest to gród mały, od Kijowa o dziesięć wiorst odległy. I przywieźli go na wozie zakutego, zsadzili go z wozu i powiedli go do izdebki małej. I gdy siedział, ujrzał Wasylko Torczyna ostrzącego nóż, i zrozumiawszy, że chcą go oślepić, wołał do Boga z płaczem wielkim i jękiem. I oto weszli posłani od Światopełka i Dawida Snowid Izeczewicz, koniuch Światopełkowy, i Dymitr, koniuch Dawidowy, i poczęli rozścielać kobierzec, i rozesławszy, chwycili Wasylka, chcąc go obalić; i zmagał się z nimi krzepko, i nie mogli go obalić. I oto weszli drudzy, obalili go, i związali go, i zdjąwszy deskę z pieca, położyli ją na piersi jego. I siedli po obu końcach Snowid Izeczewicz i Dymitr, i nie mogli udzierżyć. I przystąpili inni dwaj i zdjęli drugą deskę z pieca, i siedli, i przygnietli go tak silnie, że aż piersi trzeszczały.
I przystąpił Torczyn, imieniem Berendy, owczarz Światopeł kowy, dzierżąc nóż i chcąc uderzyć w oko, i chybił oko i przeciął mu lice, i jest rana ta na Wasylku i teraz. I potem uderzył go w oko, i wyjął źrenice, i potem w drugie oko, i wyjął drugą źrenicę. I był on w tym czasie jak martwy. I wziąwszy go na kobiercu, położyli go na wozie jak martwego i powieźli go do Włodzimierza. I gdy wieźli go, stanęli z nim, przeszedłszy most Wozdwiżeński, na targowisku, i zwlekli z niego koszulę, wszystką skrwawioną, i oddali popadii wyprać. Popadia zaś, wyprawszy, włożyła ją nań, gdy oni spożywali obiad, i płakać poczęła

popadła, jak po martwym. I ocucił go płacz, i rzekł: „Gdzie jestem?" Oni zaś rzekli do niego: „W grodzie Wozdwiżeniu". I prosił wody, oni zaś dali mu. I wypił wody, i wstąpiła weń dusza, i przyszedł do siebie, i pomacawszy koszulę, rzekł: „Czemuście zdjęli ze mnie? Niechbym w tej krwawej koszuli śmierć przyjął i stanął przed Bogiem". Spożywszy zaś obiad, pojechali z nim prędko na wozie, po drodze grudziastej, był bowiem wtedy miesiąc grudzień, to jest nowember. I przybyli z nim do Włodzimierza szóstego dnia. Przybył zaś i Dawid z nim, jakby zwierza jakiego złowiwszy. I posadzili go we dworze Wakiejowym, i przystawili trzydziestu mężów straży i dwóch pachołków kniaziowych, Ułana i Koleżka.
Włodzimierz [Monomach] zaś usłyszawszy, że ujęty został Wa-sylko i oślepiony, zląkł się, zapłakał i rzekł: „Takiego zła nie bywało jeszcze w ziemi ruskiej ni za dziadów naszych, ni za ojców naszych". I natychmiast posłał do Dawida i do Olega Świa-tosławiczów, mówiąc: „Pójdźcie ku Gorodcowi, naprawmy to zło, które się uczyniło w ziemi ruskiej i wśród nas, braci, wbito bowiem w nas nóż. A jeśli tego nie naprawimy, to jeszcze więk sze zło powstanie w nas i pocznie brat brata zarzynać, i zginie ziemia ruska, a wrogowie nasi, Połowcy, przyszedłszy, wezmą ziemię ruską". To słysząc, Dawid i Oleg smutni byli bardzo i płakali, mówiąc: „Tego nie było w rodzie naszym". I natychmiast zebrawszy wojów przyszli do Włodzimierza. Włodzimierz zaś z wojami stał w borze. Włodzimierz tedy i Dawid, i Oleg posłali mężów swoich do Światopełka, mówiąc: „Po coś takie zło uczynił w ruskiej ziemi, i wbił nóż w nas? Czemuś oślepił brata swojego? Jeśli ci co zawinił, oskarżyć by go było przed nami, i udowodniwszy to, ukarałbyś go. A teraz wyjaw winę jego, dla której takeś postąpił". I rzekł Światopełk: „Powiedział mi Dawid Igorowicz: «Wasylko brata ci zabił, Jaropełka, i ciebie chce zabić i zająć twoją włość, Turów i Pińsk, i Brześć, i Pohorynę, a przysiągł wraz z Włodzimierzem, że Włodzimierz ma siąść w Kijowie, a Wasylko we Włodzimierzu». A musiałem swojej głowy strzec. I nie jam go oślepił, jeno Dawid, i powiódł go do siebie".
I rzekli męże Włodzimierzowi i Dawidowi, i Olegowi: „Nie wy-

mawiaj się tym, że Dawid oślepił go. Nie w Dawidowym grodzie pojman ni oślepion, jeno w twoim grodzie pojman i oślepion". I to rzekłszy rozeszli się. Nazajutrz zaś chcieli przez Dniepr przeprawić się na Światopełka, Światopełk zaś chciał zbiec do Kijowa, i nie dali mu Kijowianie zbiec, jeno posłali Wsiewołodową [macochę Monomacha] i metropolitę Mikołaja do Włodzimierza, mówiąc: „Błagamy, kniaziu, ciebie i braci twoich, nie gubcie ziemi ruskiej. Jeśli bowiem poczniecie wojnę między sobą, poganie będą radować się, i wezmą ziemię naszą, którą nabyli ojcowie wasi, i dziadowie wasi trudem wielkim i męstwem, walcząc za ziemię ruską i inne ziemie zdobywając, a wy chcecie zgubić ziemię ruską". Wsiewołodową zaś i metropolita przyszli do Włodzimierza i błagali go, i przedłożyli prośbę Kijowian, aby zawrzeć pokój, i strzec ziemi ruskiej, i walczyć z poganami. To usłyszawszy Włodzimierz rozpłakał się i rzekł: „Zaiste, ojcowie nasi i dziadowie nasi ochraniali ziemię ruską, a my chcemy ją gubić". I przychylił się do prośby kniahini, którą czcił jako matkę ze względu na ojca swojego, był bowiem bardzo kochany przez ojca swojego, i za życia jego i po śmierci zawsze słuchał jego woli; dlatego więc usłuchał jej jako matki, a i metropolitę także czcił za jego stan duchowny, i nie odrzucał prośby jego.
Włodzimierz bowiem był pełen miłości: miłość miał do metropolitów i do biskupów, i do ihumenów, nade wszystko zaś zakonny stan miłował, i mniszki miłował, przychodzących do niego karmił i poił, jako matka dzieci swoje. Jeśli kogo widział czy hałaśliwego, czy w jakiej zdrożności, nie potępiał, jeno wszystkich z dobrocią upominał i pocieszał. Lecz my do swego wróćmy. Księżna tedy zabawiwszy u Włodzimierza, przyszła do Kijowa, i opowiedziała wszystko, co było powiedziane Światopeł kowi i Kijowianom — że pokój będzie. I poczęli między sobą mężów słać, i pogodzili się, mówiąc Światopełkowi: „To Dawidowa sprawka; idź więc ty, Światopełku, na Dawida, albo poj maj, albo przegnaj go". Światopełk zaś podjął się tego, i całowali krzyż między sobą, pokój czyniąc.
Gdy zaś Wasylko był we Włodzimierzu, na wspomnianym miejscu, a zbliżał się post wielki, byłem i ja [autor opowieści]

we Włodzimierzu. Pewnej nocy przysłał po mnie kniaź Dawid [Igorowicz]. I przyszedłem do niego; i siedziała obok niego drużyna, i posadziwszy mnie, rzekł mi: „Oto mówił Wasylko tej nocy do Ułana i Kołczy tak: «Słyszę, że idzie Włodzimierz i Światopełk na Dawida; gdyby był mnie Dawid posłuchał, to bym posłał mężów swoich do Włodzimierza, aby wrócił, wiem bowiem, co mu powiedzieć, i nie pójdzie dalej». Tak więc, Wa sylu, ślę cię do Wasylka, imiennika swojego, z tymi pachołkami, i mów mu tak: «Jeśli chcesz posłać męże swoje, i wróci Włodzimierz, to oddam ci gród, który ci się spodoba, albo Wsiewołoż, albo Szepol, albo Peremil»". Jam zaś poszedł do Wasylka i powiedziałem mu wszystko, co mówił Dawid. On zaś rzekł: „Tegom nie mówił, lecz mam nadzieję w Bogu. Poślę do Włodzimierza, aby nie przelewali z mej przyczyny krwi. Lecz to mi dziwne, że daje mi gród swój, a przecież moja jest Trembowla, moja włość i teraz, i potem". Tak też było, rychło bowiem otrzymał włość swoją. Mnie zaś rzekł: „Idź do Dawida i powiedz mu: «Przyślij mi Kulmieja, a poślę go do Włodzimierza". I nie posłuchał go Dawid, i posłał mnie znowu powiedzieć: „Nie ma Kulmieja". I rzekł Wasylko: „Posiedź trochę". I kazał słudze swojemu iść precz, i siadł ze mną, i począł mi mówić:
„Oto słyszę, że chce mię wydać Lachom Dawid; widać mało się nasycił krwią moją, oto chce więcej nasycić się, oddając mnie im. Ja bowiem Lachom wiele zła wyrządziłem70 i chciałem jeszcze więcej wyrządzić i mścić się za ziemię ruską. I jeśli mię wyda Lachom, nie boję się śmierci; lecz to ci powiem po prawdzie, że Bóg dopuścił to na mnie za moją hardość. Gdy przyszła do mnie wieść, że idą ku mnie Berendejowie i Pieczyngowie, i Tor-kowie, rzekłem do brata swojego Wołodara i Dawida [Igorowi cza]: «Dajcie mi drużynę swoją młodszą, a sami pijcie i weselcie się». I pomyślałem: zimą i latem wtargnę na ziemię łącką i wezmę ziemię łącką, i pomszczę ziemię ruską. I potem chciałem wziąć Bułgarów dunajskich i posadzić ich u siebie. I potem chciałem prosić Światopełka i Włodzimierza [by pozwolili mi] iść na Połowców, i albo znaleźć sobie sławę, albo głowę położyć za ziemię ruską. Innego zamysłu w sercu moim nie było ani na Światopełka, ani na Dawida. I oto klnę się na Boga i Jego Sąd Osta-

teczny, że nie zamyślałem nic złego przeciw braciom swoim w niczym. Lecz za moją hardość, że gdy przyszli Berendejowie ku mnie, zbyt weseliło się serce moje i rozradował się umysł mój, poniżył mię Bóg i upokorzył".
Potem zaś, gdy nadeszła Wielkanoc, poszedł Dawid, chcąc zagarnąć Wasylkową włość; i spotkał go Wołodar, brat Wasylko wy, pod Buskiem. I nie śmiał Dawid stanąć przeciw Wasylko-wemu bratu, Wołodarowi, i zamknął się w Busku, i Wołodar oblegał go w grodzie. I począł Wołodar mówić: „Dlaczego zło uczyniłeś, a nie kajasz się tego? Wreszcie opamiętaj się, ileś zła wyrządził!" Dawid zaś na Światopełka począł składać winę, mówiąc: „Czyż ja to uczyniłem, czyż w moim grodzie? Ja sam się bałem, aby i mnie nie pojmali i nie uczynili takoż. Musiałem przystać do spisku, będąc w ich ręku". I rzekł Wołodar: „Bóg świadkiem tego, a teraz wypuść brata mojego, i zawrę z tobą pokój". I rad był Dawid; posłał po Wasylka, i przywiódłszy go oddał Wołodarowi, i zawarli pokój, i rozeszli się. I siadł Wasyl ko w Trembowli, a Dawid przyszedł do Włodzimierza. I gdy nastała wiosna, przyszedł Wołodar i Wasylko na Dawida, i przyszli pod Wsiewołoż, a Dawid zamknął się we Włodzimierzu. Oni zaś obiegli Wsiewołoż, i wzięli szturmem gród i podpalili ogniem, i uciekli ludzie od ognia. I rozkazał Wasylko wyciąć wszystkich, i uczynił pomstę na ludziach niewinnych, i przelał krew niewinną.
Potem zaś przyszli pod Włodzimierz, i zamknął się Dawid we Włodzimierzu, i ci oblegali gród. I posłali do Włodzimierzan, mówiąc: ,,Myśmy nie przyszli na gród wasz ni na was, jeno na wrogów swoich, na Turiaka i na Łazarza, i na Wasyla, ci bowiem namówili Dawida i tych usłuchał Dawid, i wyrządził to zło. Otóż jeśli chcecie za tych bić się, to jesteśmy gotowi, a jeśli nie, to wydajcie wrogów naszych". Grodzianie zaś to usłyszawszy, zwołali wiec, i rzekli ludzie Dawidowi: „Wydaj męże te, nie bijemy się za nich, a za ciebie bić się możemy. A [jeśli] nie, otworzymy bramę grodu, a ty sam myśl o sobie". I zmuszony był wydać ich. I rzekł Dawid: „Nie ma ich tu". Posłał był ich bowiem do Łucka. Gdy zaś oni poszli do Łucka, Turiak zbiegł do Kijowa, a Łazarz i Wasyl wrócili do Turyjska. I usłyszeli lu-

dzie, że w Turyjsku są, zawołali ludzie Dawida i rzekli: „Wydaj, kogo ci chcą, a jeśli nie, to poddamy się". Dawid zaś, posławszy, przywiódł Wasyla i Łazarza, i wydał ich. I zawarli pokój w niedzielę. A nazajutrz o świcie powiesili Wasyla i Łazarza, i rozstrzelali ich strzałami Wasylkowicze, i poszli z grodu. A zatem drugą zemstę wywarł on [Wasylko], której nie godziło się wywierać, niechby Bóg mścicielem był, i zdać by było na Boga pomstę swoją, jako mówi prorok: „I oddam zemstę wrogom i nienawidzącym mię oddam, bowiem krew synów swoich odemsz cza i mści, i odda zemstę wrogom i nienawidzącym Jego". Gdy zaś ci od grodu odeszli, zdjęto i pogrzebano ich.
Światopełk zaś, obiecawszy przegnać Dawida, poszedł do Brześcia ku Lachom. To usłyszawszy Dawid poszedł do Lachów do Władysława [Hermana], szukając pomocy. Lachowie zaś obiecali mu pomagać,, i wzięli od niego złota pięćdziesiąt grzywien, mówiąc mu: „Pójdź z nami do Brześcia, bowiem Światopełk zaprasza nas na zjazd, i tu pogodzimy cię ze Światopełkiem". I usłuchał ich Dawid, poszedł do Brześcia z Władysławem. I stanął Światopełk w grodzie, a Lachowie nad Bugiem, i zmówił się Światopełk z Lachami, i dał dary wielkie za Dawida. I rzekł Władysław do Dawida: „Nie usłucha mnie Światopełk, idź z powrotem". I przyszedł Dawid do Włodzimierza, a Światopełk, naradziwszy się z Lachami, poszedł ku Pińsku, posławszy po wojów. I przyszedł do Drohobuża, i zaczekał tu na wojów swoich, i poszedł na Dawida pod gród, i Dawid zamknął się w grodzie, spodziewając się pomocy od Lachów, rzekli do niego bowiem: „Jeśli przyjdą na ciebie kniaziowie ruscy, to my ci będziemy pomocni"; i okłamali go, wziąwszy złoto od Dawida i od Światopełka. Światopełk zaś obiegł gród, i stał Swiatopełk około grodu siedem tygodni. I począł Dawid prosić: „Puść mię z grodu!" Światopełk zaś obiecał mu, i całowali krzyż między sobą, i wyszedł Dawid z grodu, i przyszedł do Czerwienią, a Światopełk wszedł do grodu w Wielką Sobotę, a Dawid zbiegł do Lachów.
Światopełk zaś, przegnawszy Dawida, począł zamyślać na Wo łodara i na Wasylka, mówiąc: „To jest włość ojca mojego i brata". I poszedł na nich. To usłyszawszy Wołodar i Wasylko po-

szli naprzeciw, wziąwszy krzyż, który on z nimi całował mówiąc: „Na Dawida przyszedłem, a z wami chcę mieć pokój i przyjaźń". I złamał Światopełk przysięgę, ufając w mnogich wojów. I spotkali się na Polu Rożni, uszykowali się obaj, i Wasylko podniósł krzyż, mówiąc: „Teneś całował; najpierw wydarłeś mi źrenice oczu moich, a teraz chcesz zabrać duszę moją. Niech będzie między nami krzyż ten!" I poszli ku sobie bojem, i zwarły się pułki, i mnodzy ludzie prawowierni widzieli krzyż nad Wa sylkowym wojskiem, wznoszący się wysoko. Bitwa tedy wielka była i mnóstwo padało od obojga wojsk, i widząc, że walka zacięta, Światopełk uciekł, i przybiegł do Włodzimierza. Wołodar zaś i Wasylko, zwyciężywszy, stanęli tu, mówiąc: „Mamy na miedzy swojej stać", i nie poszli nigdzie (s. 395—403).
83. Walki Światopełka i Dawida Igorowicza
Światopełk zaś przybiegł do Włodzimierza [grodu] i z nim synów jego dwóch, i Jaropełkowiczów dwóch, i Światosza, syn Dawida Światosławicza, i pozostała drużyna. Światopełk tedy posadził syna swojego we Włodzimierzu, Mścisława, którego miał od nałożnicy, a Jarosława posłał w Węgry, poduszczając Węgrów na Wołodara, a sam poszedł do Kijowa. Jarosław zaś, syn Światopełkowy, przyszedł z Węgrami, i król Koloman, i dwóch biskupów, i stanęli koło Przemyśla nad Wiarem, a Wołodar zamknął się w grodzie. Dawid zaś podówczas przyszedł z Lachów, i posadził żonę swoją u Wołodara, a sam poszedł do Połowców. I spotkał go Boniak, i wrócił Dawid, i poszli na Wę-

grów. Gdy zaś szli, stanęli na nocleg, a gdy była północ, wstał Boniak, odjechał od wojów, i począł wyć po wilczemu, i wilk odezwał się jemu, i poczęło wyć mnóstwo wilków. Boniak zaś przyjechawszy powiedział Dawidowi: „Zwyciężymy Węgrów jutro". I nazajutrz Boniak uszykował wojów swoich, i było Dawidowych wojów stu, a swoich trzystu; i rozdzielił na trzy pułki, i poszedł ku Węgrom. I puścił przodem Ałtunopę z pięćdziesięcioma ludźmi, a Dawida postawił przy chorągwi, a sam rozdzielił się na dwie części, po pięćdziesiąt ludzi na stronę. Węgrzy zaś uszykowali się na zastępy, było zaś Węgrów sto tysięcy. Ałtunopa tedy przygnał ku pierwszemu zastępowi i strzeliwszy, cofnął się przed Węgrami, Węgrzy zaś pognali za nim. Gdy biegnąc minęli Boniaka, Boniak pognał siekąc z tyłu, a Ałtunopa ruszył z powrotem, i nie dali Węgrom powrócić. I tak mnóstwo zabijając, zbili ich w kupę. Boniak zaś rozdzielił się na trzy pułki, i zbili Węgrów w kupę, jak sokół zbija kawki. I pobiegli Węgrzy, i mnóstwo utonęło w Wiarze, a inni w Sanie, i biegnąc obok Sanu w górę spychali jeden drugiego, i gnano za nimi dwa dni, siekąc. Tu więc zabili i biskupa ich Kupana i z bojarów mnóstwo, mówiono bowiem, że zginęło ich czterdzieści tysięcy71.
Jarosław zaś uciekł do Lachów, i przyszedł do Brześcia, a Dawid zająwszy Sutejsk i Czerwień72, przyszedł znienacka i zajął Włodzimierzan, a Mścisław zamknął się w grodzie z załogą — byli u niego Brześcianie, Pińszczanie, Wygoszewcy. I stanął Dawid, obstąpiwszy gród i częste szturmy przypuszczał. Jednego razu podstąpili pod gród pod wieże, oni zaś bili się z grodu, i strzelali między sobą, szły strzały jako deszcz. Mścisław zaś, gdy chciał strzelać na wałach, nagle ugodzony został strzałą pod pachę, przez szczelinę deski; i sprowadzili go i tej nocy umarł. I taili to przez trzy dni, a czwartego dnia powiedzieli na wiecu. I rzekli ludzie: „Oto kniaź zabity; a jeśli się poddamy, Światopełk potraci nas wszystkich". I posłali do Światopełka mówiąc: „Oto syn twój zabity, a my wycieńczeni głodem. Jeśli nie przyjdziesz, chcą się ludzie poddać, nie mogąc głodu cierpieć". Świato pełk zaś posłał Putiatę, wojewodę swojego. Putiata zaś z wojami przyszedł do Łucka do Światoszy, syna Dawidowego, i tu

byli męże Dawidowi u Swiatoszy, składał bowiem Swiatosza przysięgę Dawidowi: „Jeśli pójdzie na ciebie Swiatopełk, to powiem ci". I nie uczynił tego Światosza, jeno pojmał mężów Dawidowych, a sam poszedł na Dawida.^langfe1033
I przyszli Swiatosza i Putiata 5 dnia sierpnia, w południe, gdy Dawidowi woje obiegli gród, a Dawid spał; i napadli na nich, i poczęli siec. I grodzianie wyskoczyli z grodu, i poczęli siec wojów Dawidowych; i zbiegł Dawid i Mścisław, synowie jego. Swiatosza zaś i Putiata zajęli gród i posadzili posadnika Światopełkowego, Wasyla. I przyszedł Światosza do Łucka, a Putiata do Kijowa. Dawid zbiegł do Połowców, i spotkał go Boniak. I poszedł Dawid i Boniak na Swiatoszę do Łucka, i obiegli Światoszę w grodzie, i zawarli pokój. I wyszedł Swiatosza z grodu, i przyszedł do ojca swojego do Czernihowa. A Dawid zajął Łuck, i stamtąd przyszedł pod Włodzimierz, posadnik zaś Wasyl uciekł, a Dawid zajął Włodzimierz i siadł w nim. A na drugi rok Światopełk, Włodzimierz, Dawid i Oleg wezwali Dawida Igorowicza, i nie dali mu Włodzimierza, jeno dali mu Drohobuż, w którym też [później] umarł. A Światopełk zajął Włodzimierz, i posadził w nim syna swojego Jarosława (s. 403—404).
84. Zjazd w Uwietyczach
Roku 6607 [1099]. Wyszedł Swiatopełk na Dawida ku Włodzimierzowi i przegnał Dawida w Lachy73. Tegoż roku pobito Węgrów pod Przemyślem. Tegoż roku zabity Mścisław, syn Światopełkowy, we Włodzimierzu, miesiąca czerwca 12 dnia.

Roku 6608 [1100]. Wyszedł Mścisław [Wsiewołodowicz] od Dawida na morze, miesiąca czerwca 10 dnia. Tegoż roku bracia zawarli ugodę między sobą: Światopełk, Włodzimierz, Dawid, Oleg, w Uwietyczach, miesiąca sierpnia 10 dnia. Tegoż miesiąca 30 dnia, w tymże miejscu, zebrali się wszyscy bracia — Światopełk, Włodzimierz, Dawid, Oleg — i przyszedł do nich Dawid Igorowicz, i rzekł do nich: „Na coście mię wezwali? Oto jestem. Komu ode mnie krzywda?" I odpowiedział mu Włodzimierz: „Tyś sam przysłał do nas: «Chcę, bracia, przyjść do was i pożalić się swojej krzywdy». I oto przyszedłeś i siedzisz z braćmi swoimi na jednym kobiercu — to czemu nie żalisz się? Od kogo ci z nas krzywda?" I nie odpowiedział Dawid nic. I stali wszyscy bracia na koniach; i stał Swiatopełk ze swoją drużyną, a Dawid [Światosławicz] i Oleg każdy ze swoją oddzielnie. A Dawid Igorowicz siedział osobno, i nie przypuścili go do siebie, jeno na osobności radzili o Dawidzie. I uradziwszy posłali do Dawida mężów swoich — Światopełk Putiatę, Włodzimierz Orogosta i Ratybora, Dawid i Oleg Torczyna. Posłani zaś przyszli do Dawida i rzekli do niego: ,,To ci mówią bracia: «Nie chcemy ci dać stolca Włodzimierskiego, ponieważ wbiłeś nóż w nas, czego nie było w ziemi ruskiej. Lecz my ciebie nie pojmamy, ni żadnego ci zła nie uczynimy, ale dajemy ci to: pójdź i siądź w buskim w Ostrogu, a Dubno i Czartorysk to ci daje Światopełk, a oto Włodzimierz ci daje dwieście grzywien, a Dawid i Oleg dwieście grzywien»". I wtedy posłali posły swoje do Wołodara i Wa-sylka: „Weź brata swojego Wasylka do siebie, i będzie wam jedna włość, Przemyśl. I jeśli to wam lube, to siedźcie, jeśli zaś nie — to puść Wasylka tu, my jego żywić będziem tu. A cho-łopów naszych wydajcie i smerdów". I nie usłuchał tego Woło-dar, ni Wasylko. A Dawid siadł w Busku, i potem oddał Światopełk Dawidowi Drohobuż, w którym też umarł, a [gród] Włodzimierz oddał synowi swojemu Jarosławowi (s. 405—406).

85. Zwycięska wyprawa Światopełka i Włodzimierza na Połowców
[...] Tegoż roku [1102] było znamię na niebiosach, miesiąca stycznia 29 dnia, przez trzy dni, jakby łuna od pożaru od wschodu i południa, i zachodu, i północy, i było takie światło całą noc, jakby od księżyca w pełni świecącego. Tegoż roku było znamię w księżycu, miesiąca lutego 5 dnia. Tegoż miesiąca 7 dnia było znamię w słońcu: ogrodziło się było słońce trzema tęczami, i były inne tęcze grzbietami ku sobie. I widząc te znamiona prawowierni ludzie ze wzdychaniem modlili się do Boga i ze łzami, aby Bóg obrócił znamiona te na dobro: znamiona bowiem bywają jedne na złe, inne zaś na dobre. Na przyszłe lato włożył Bóg myśl dobrą w ruskich kniaziów: zamyślili porwać się na Połowców i pójść w ziemię ich, co też było, jak o tym powiemy w przyszłym roku. Tegoż roku zmarł Jarosław Jaropełkowicz, miesiąca sierpnia 11 dnia. Tegoż roku wydana była córka Światopełko wa Zbysława do Lachów za Bolesława [Krzywoustego], miesiąca listopada 16 dnia.
Roku 6611 [1103]. Bóg włożył w serce kniaziom ruskim Świa topełkowi i Włodzimierzowi, i zebrali się radzić na Dołobsku. I siadł Światopełk ze swoją drużyną, a Włodzimierz ze swoją w jednym namiocie. I poczęła radzić i mówić drużyna Świato pełkowa: „Nie godzi się teraz na wiosnę iść [na Połowców], zmarnujemy smerdów i rolę ich". I rzekł Włodzimierz: „Dziwno mi, drużyno, że koni żałujecie, którymi orzą, a czemuż nie pomyślicie, że oto pocznie orać smerd, i przyjechawszy Po łowczyn uderzy go strzałą, a konia jego zabierze, a w sioło jego wjechawszy weźmie żonę jego i dzieci jego, i wszystko jego mienie? Toć wam konia żal, a samego czyż nie żal?" I nie

mogła odpowiedzieć drużyna Światopełkowa. I rzekł Światopełk: „Tom ja gotów już". I wstał Światopełk, i rzekł do niego Włodzimierz: „Toć, bracie, wiele dobrego uczynisz ziemi ruskiej". I posłali do Olega i Dawida, mówiąc: „Pójdźcie na Połowców, niech albo będziem żywi, albo martwi". I usłuchał Dawid, a Oleg nie zechciał tego, przyczynę podając: „Niezdrów jestem". Włodzimierz zaś pożegnawszy brata swojego, poszedł do Perejasławia, a Światopełk za nim, i Dawid Światosławicz, i Dawid Wsiesła wicz, i Mścisław Igorowy wnuk, Wiaczysław Jaropełkowicz, Jaropełk Włodzimierzowicz. I poszli na koniach i w łodziach, i przyszli niżej progów, i stali na mieliznach na Ostrowie Chortyckim. I wsiedli na konie, a piesi z łodzi wyszedłszy szli potem cztery dni, i przyszli nad Suteń.
Połowcy zaś usłyszawszy, że idzie Ruś, zebrali się bez liku i poczęli radzić. I rzekł Urusoba: „Prośmy Ruś o pokój, gdyż krzepko będą bić się z nami, bośmy mnóstwo złego wyrządzili ziemi ruskiej". I rzekli młodzi Urusobie: „Jeśli się boisz Rusi, my się nie boimy, tych bowiem wybiwszy, pójdziemy w ziemie ich, i zawładniemy grodami ich, i kto wybawi ich od nas?" Kniaziowie zaś ruscy i woje wszyscy modlili się do Boga, i śluby czynili Bogu i Matce Jego, ten kutią, ów zaś jałmużną ubogim, inni zaś darami dla monasterów. I gdy tak modlili się, poszli Połowcy i posłali przed sobą w straży Ałtunopę, który słynął u nich z męstwa. Także kniaziowie ruscy posłali przednią straż swoją. I wypatrzyła straż ruska Ałtunopę, i obstąpiła go, i zabiła Ałtunopę i będących z nim, i nie ocalał ani jeden, jeno wszystkich zabili. I poszły pułki, jako bory, i nie podobna było ogarnąć ich okiem, i Ruś poszła przeciw nim. I Bóg Wielki włożył przerażenie wielkie w Połowców, i strach napadł na nich i drżenie przed obliczem wojów ruskich, i drętwieli sami, i konie ich nie miały szybkości w nogach. Nasi zaś z weselem, na koniach i pieszo, poszli ku nim. Połowcy zaś, widząc skierowaną Ruś na siebie, nie spotkawszy się pierzchnęli przed pułkami ruskimi. Nasi zaś pognali, siekąc ich.
Dnia 4 miesiąca kwietnia wielkie zbawienie Bóg uczynił, dając nad wrogami naszymi zwycięstwo wielkie. I zabili tu w bitwie kniaziów dwudziestu: Urusobę, Kczyja, Arsłanapę, Kitanopę,

Kumana, Asupa, Kurtka, Czenergepę, Surbara, i innych knia-ziów ich, a Bełduzia pojmali. Potem zaś siedli bracia, zwyciężywszy wrogów swoich, i przywiedli Bełduzia do Światopełka, i począł Bełduź dawać za siebie złoto i srebro, i konie, i bydło. Światopełk zaś posłał go do Włodzimierza. I gdy przyszedł, począł wypytywać go Włodzimierz: „To wiedz, że zgubiła was przysięga; wielekroć bowiem, składając przysięgę, wojowaliście ziemię ruską. To czemu ty nie uczyłeś synów swoich i ród swój nie łamać przysięgi, jeno przelewaliście krew chrześcijańską? Niech zatem będzie krew twoja na głowie twojej". I kazał zabić go, i tak rozsiekli go na kawały. I potem zebrali się bracia wszyscy, i rzekł Włodzimierz: „Oto dzień, który uczynił Pan, radujmy się i weselmy się w Nim, gdyż Pan wybawił nas od wrogów naszych, i upokorzył wrogów naszych, skruszył głowy żmij i oddał ich na pożywienie ludziom ruskim". Wzięli bowiem wtedy bydło i owce, i konie, i wielbłądy, i obozy z dobytkiem i z czeladzią, i zajęli Pieczyngów i Torków, z taborami. I przyszli w Ruś z wielką zdobyczą i ze sławą, i ze zwycięstwem wielkim. Tegoż roku przyszła szarańcza, sierpnia l dnia. Tegoż miesiąca 18 dnia poszedł Światopełk i zbudował gród Juriew, który byli spalili Połowcy. Tegoż roku bił się Jarosław z Mordwą, miesiąca marca 4 dnia, i zwyciężon był Jarosław (s. 407—409).
86. Wydarzenia z lat 1106-1108
Roku 6614 [1106]. Wojowali Połowcy około Zarieczska, i posłał za nimi Światopełk Jana i Iwanka Zacharjicza, Chazarzyna, i dognali Połowców, i zdobycz odebrali. Tegoż roku zmarł Jan, starzec dobry, przeżywszy lat dziewięćdziesiąt, w starości sę-

dziwej. Żyjąc wedle zakonu Bożego, nie gorszy był od pierwszych sprawiedliwych. Od niego i ja mnóstwo słów słyszałem, które też wpisałem do latopisu tego, od niego usłyszawszy. Był to bowiem mąż zacny i łagodny, i skromny, wstrzemięźliwy we wszelkiej rzeczy. Grób jego jest w monastarze Pieczerskim, w kruchcie leży ciało jego, złożone miesiąca czerwca 24 dnia. Tegoż roku postrzygła się Eupraksja, córka Wsiewołodowa, miesiąca grudnia 6 dnia. Tegoż roku przybiegł Zbigniew do Światopełka74. Tegoż roku postrzygł się [na mnicha] Światosław, syn Dawidowy, wnuk Swiatosławowy, miesiąca lutego 17 dnia [...l
Roku 6615 [1107; ...] Wojował Boniak i Szarukan stary, i inni kniaziowie mnodzy, i stanęli około Łubna. Światopełk zaś i Włodzimierz, i Oleg, Światosław, Mścisław, Wiaczesław, Jaropełk — poszli na Połowców ku Łubnu, i o szóstej godzinie dnia przeszli w bród przez Sułę, i krzyknęli na nich. Połowcy zaś przerazili się, ze strachu nie mogli nawet chorągwi rozwinąć, jeno pierzchli, chwytając konie, a inni uciekali pieszo. Nasi zaś poczęli siec, goniąc ich, a innych rękami imać, i gnali ledwo nie do Chorołu. Zabili tedy Taza, Boniakowego brata, a Sugra ujęli i brata jego, a Szarukan ledwo uciekł. I odbiegli taboru swojego, który wzięli ruscy woje, miesiąca sierpnia 12 dnia; i powrócili do dom ze zwycięstwem wielkim. Światopełk zaś przyszedł do monasteru Pieczerskiego na jutrznię w dzień Zaśnięcia Świętej Bogarodzicy, i bracia przywitali go z radością wielką, mówiąc, że wrogowie nasi zwyciężeni [zostali] modlitwami Świętej Bogarodzicy i świętego ojca naszego Teodozego. Taki bowiem obyczaj miał Światopełk: gdy szedł na wojnę czy gdzie indziej, to najpierw kłaniał się przy grobie Teodozego i modlitwę wziąwszy od ihumena tutejszego, dopiero szedł w drogę swą. Tegoż roku zmarła kniahini, Światopełkowa matka, miesiąca stycznia 4 dnia. Tegoż roku, miesiąca tegoż, poszedł Włodzimierz i Dawid, i Oleg do Ajepy i do drugiego Ajepy, i zawarli pokój. I pojął Włodzimierz za Jerzego Ajepową córkę, Osieniową wnuczkę, a Oleg pojął za syna Ajepową córkę, Girgenową wnuczkę, miesiąca stycznia 12 dnia. A 5 lutego trzęsła się ziemia przed świtem w nocy.
Roku 6616 [1108]. Założona została cerkiew świętego Michała, o złotych kopułach, przez kniazia Światopełka, miesiąca lipca

11 dnia. I ukończyli refektarz Pieczerskiego monasteru za Te-oktysta ihumena, który go założył z nakazu Glebowego i jego nakładem. Tegoż roku woda była wielka w Dnieprze i w Desnie, i w Prypeci [...; s. 410—412].
87, Znamię w klasztorze pieczerskim
Roku 6618 [1110]. Poszli wiosną na Połowców Światopełk i Włodzimierz, i Dawid. I doszedłszy do Woina, wrócili się. Tegoż roku było znamię w monasterze Pieczerskim, 11 dnia miesiąca lutego: zjawił się słup ognisty od ziemi do niebios, a błyskawica oświeciła wszystką ziemię, i w niebiosach zagrzmiało o godzinie pierwszej w nocy, i wszyscy ludzie to widzieli. Ten zaś słup najpierw stał nad refektarzem murowanym, aż nie widać było krzyża, i postawszy trochę, przeszedł nad cerkiew i stanął nad grobem Teodozowym, i potem wstąpił na wierzch cerkwi, jakoby ku wschodowi licem, i potem niewidoczny był. To zaś był nie ognisty słup, jeno zjawisko anielskie: anioł bowiem tak pojawia się, raz słupem ognistym, raz zaś płomieniem, jako rzekł Dawid, „przetwarzając anioły swoje w duchy i sługi swoje w ogień palący", posyła ich nakazem Bożym, dokąd chce, Władca i Stwórca wszystkiego. Anioł bowiem przychodzi, gdzie błogosławione miejsca i modlitewne domy, i tu pokazuje nieco wyglądu swojego, o ile mogą widzieć ludzie. Nie mogą bowiem ludzie widzieć jestestwa anielskiego, jako i Mojżesz wielki nie mógł widzieć anielskiego jestestwa: wiódł bowiem go w dzień słup obłoku, a w nocy słup ognisty; lecz to nie słup wiódł ich, jeno anioł szedł przed nim w nocy i we dnie. Tak też i to zjawisko coś pokazywało, to, co miało być i co było na drugi rok, bowiem czyż

nie ten anioł wodzem był na innoplemieńców i wrogów? Jako powiedziano: „Anioł przed tobą pójdzie", i jeszcze: „Anioł twój będzie z tobą".
Ihumen Sylwester [monasteru] Świętego Michała napisał księgi te, latopis, mając nadzieję od Boga łaskę otrzymać, za knia zia Włodzimierza, gdy władał w Kijowie, a ja w tym czasie byłem ihumenem u Świętego Michała, w 6624 [1116] roku. A kto czyta księgi te — niech pomodli się za mnie75 (s. 412—413).
88. Pomoc aniołów w walce z Połowcami
Roku 6619 [1111; ...] Włodzimierz i Światopełk poszli na Połow ców: Światopełk z synem, Jarosław, i Włodzimierz z synami, i Dawid z synem. I poszli, pokładając nadzieję w Bogu i w Przeczystej Matce Jego, i w świętych aniołach Jego. I poszli w drugą niedzielę postu, a w piątek byli nad Sułą. W sobotę poszli, i byli nad Chorołem, i tu porzucili sanie. A w niedzielę, w którą krzyż całują 76, poszli i przyszli nad Psioł, i stamtąd stanęli nad rzeką Gołtą. Tu poczekali na wojów i stamtąd poszli do Worskli, tu zaś nazajutrz, we środę, krzyż całowali", i z mnogimi łzami pokładli wszystką swoją nadzieję w krzyżu. I stamtąd przeszli mnóstwo rzek i w szósty tydzień postu, we wtorek, przyszli ku Donowi. I odziali się w zbroję, i pułki uszykowali, i poszli pod gród Szarukań. I kniaź Włodzimierz przystawił popy swoje, by jadąc przed pułkiem śpiewali tropary i kondaki krzyża świętego i kanon Świętej Bogarodzicy. Przyjechali ku grodowi wieczorem, i w niedzielę wyszli ci z grodu, i pokłonili się kniaziom ruskim, i wynieśli ryby i wino78.1 przespali noc tu. I nazajutrz, we środę, poszli ku Sugrowi, i przyszedłszy podpalili go, a we czwartek

poszli od Donu, a w piątek zaś rano, miesiąca marca 24 dnia, zebrali się Połowcy, uszykowali pułki swoje i poszli do boju. Kniaziowie zaś nasi pokładli nadzieję swoją w Bogu, i rzekli: „Oto śmierć dla nas tu, stańmyż krzepko!" I żegnali się ze sobą, i wzniósłszy oczy swoje ku niebu wzywali Boga Najwyższego.
I gdy było spotkanie i walka zacięta, Bóg Najwyższy wejrzał na innoplemieńce z gniewem, i zaczęli padać przed chrześcijanami. I tak zwyciężeni zostali innoplemieńcy, i padło mnóstwo wrogów, naszych przeciwników, od kniaziów ruskich i wojów nad potokiem Degeja. I pomógł Bóg kniaziom ruskim. I oddali chwałę Bogu w ten dzień, a nazajutrz, gdy nastała sobota, świętowali Łazarzowe wskrzeszenie i Zwiastowania dzień, i pochwaliwszy Boga, spędzili sobotę i niedzieli doczekali. Gdy zaś nastał poniedziałek Wielkiego Tygodnia, znowu innoplemieńcy zebrali pułki swoje w wielkim mnóstwie, i wystąpili jako bory wielkie, tysiącami tysięcy, i obstąpili pułki ruskie. I posłał Pan Bóg anioła w pomoc ruskim kniaziom. I poszły połowieckie pułki i pułki ruskie, i gdy zderzyły się pierwsze szeregi pułków, rozległ się trzask jakby gromu. I walka była zacięta między nimi, i padali z obu stron. I jął nacierać Włodzimierz z pułkami swoimi, i Dawid, i ujrzawszy to Połowcy podali tył do ucieczki.
I padali Połowcy przed pułkiem Włodzimierzowym, niewidzialnie bici przez anioła, jak to widziało mnóstwo ludzi, i głowy niewidzialnie ścinane leciały na ziemię. I pobili ich w Wielki Poniedziałek, miesiąca marca 27 dnia. Pobito innoplemieńców wielkie mnóstwo nad rzeką Salnicą. I zbawił Bóg ludzi swoich. Swiatopełk zaś i Włodzimierz, i Dawid wychwalali Boga, który dał im zwycięstwo takie nad poganami, i wzięli łupy mnogie, i bydła, i koni, i owiec, i jeńców mnóstwo pojmali rękami. I spytali jeńców, mówiąc: „Czemu was taka siła i wielkie mnóstwo, a nie mogliście się oprzeć, jeno szybko pierzchnęliście?" Ci zaś odpowiadali, mówiąc: „Jak możemy bić się z wami, kiedy inni jeździli ponad wami z orężem jasnym i strasznym i pomagali wam?" Otóż to są anieli, od Boga posłani pomagać chrześcijanom. To bowiem anioł włożył w serce Włodzimierzowi Monoma chowi zachęcić braci swoich, kniaziów ruskich, [do pójścia] na innoplemieńców. To bowiem, jako już rzekliśmy, zjawienie wi-

dziano w monasterze Pieczerskim, gdzie stał słup ognisty nad refektarzem, potem zaś przeszedł nad cerkiew i stamtąd ku Go-rodowcowi; tu bowiem był Włodzimierz w Radosynie. I wtedy to anioł włożył Włodzimierzowi w serce, począł pobudzać, jako już rzekliśmy. Dlatego należy wychwalać aniołów, jako Jan Złotousty rzekł, albowiem oni Stwórcy wiecznie śpiewają, czynią Go miłosiernym i łaskawym dla ludzi. Anieli bowiem, powiadam, są naszymi obrońcami, gdy z siłami nieprzyjacielskimi wojujemy [...]
Tak oto i teraz z Bożą pomocą, dzięki modlitwom Świętej Bogarodzicy i świętych aniołów, wrócili ruscy kniaziowie do dom ze sławą wielką, rozchodzącą się wśród swoich ludzi i do wszystkich krajów dalekich, to jest do Grecji i Węgier, i Lachów, i Czechów, nawet i do Rzymu doszła, na sławę Bogu zawsze i teraz, i po wszystkie wieki. Amen (s. 415—420).
89. Śmierć Światopełka
Roku 6621 [11131. Było znamię w słońcu o pierwszej godzinie dnia, było widoczne wszystkim ludziom: zostało słońca mało, jakby księżyc w dół rogami, miesiąca marca 19 dnia, a księżyca — 29-go. Takie zaś znamiona bywają nie na dobre. Bywają znamiona w słońcu i w księżycu lub w gwiazdach nie na wszystkiej ziemi, jeno w którejkolwiek krainie będzie znamię, to ta kraina widzi, a inna kraina nie widzi. Tak oto dawniej za dni Antiochowych były znamiona w Jerozolimie, zaczęli zjawiać się w powietrzu jeźdźcy uganiający orężnie i orężem błyskający, to było w Jerozolimie tylko, a w innych krainach nie było tego. To zaś znamię w słońcu zwiastowało Światopełkową śmierć,

potem bowiem nadeszło święto Wielkanocy, i świętowano, i po świętach zachorzał kniaz. A zmarł prawowierny kniaz Michał, zwany Światopełkiem, miesiąca kwietnia 16 dnia, za Wyszogrodem, i przywieźli go w łodzi do Kijowa, i ubrali ciało jego, i włożyli na sanie. I płakali po nim bojarzy i drużyna jego wszystka, śpiewając nad nim należne pieśni, i położyli w cerkwi świętego Michała, którą był sam zbudował. Kniahini zaś jego rozdzieliła mnogie bogactwa monasterom i popom, i ubogim, że aż dziwili się wszyscy ludzie, gdyż takiej jałmużny nikt nie może czynić. Nazajutrz zaś, 17 dnia, radę urządzili Kijowianie, posłali do Włodzimierza, mówiąc: „Pójdź, kniaziu, na stolec ojcowy i dziadowy". To słysząc Włodzimierz płakał bardzo i nie poszedł, smucąc się po bracie. Kijowianie zaś rozgrabili dwór Putiaty tysiącznika, poszli na Żydów, rozgrabili ich. I posłali znów Kijowianie do Włodzimierza, mówiąc: „Pójdź, kniaziu, do Kijowa; jeśli zaś nie pójdziesz, to wiedz, że wiele złego stanie się, toć nie tylko Putiaty dwór czy setników, lecz i Żydów grabią, i jeszcze pójdą na bratową twoją i na bojarów, i na monastery, i będziesz odpowiadał, kniaziu, jeśli i monastery rozgrabią". To więc słysząc, Włodzimierz poszedł do Kijowa (s. 421).
90. Początek władania Włodzimierza Monomacha w Kijowie
Włodzimierz Monomach siadł w Kijowie w niedzielę. Spotkali zaś go metropolita Nikifor z biskupami i ze wszystkimi Kijowianami ze czcią wielką. Siadł na stolcu ojca swojego i dziadów swoich, i wszyscy ludzie radzi byli, i bunt uciszył się. Usły-

szawszy zaś Połowcy o śmierci Światopełkowej zebrali się i przyszli nad Wyr. Włodzimierz zaś zebrawszy synów swoich i synowców, poszedł ku Wyrowi i połączył się z Olegiem, Połowcy zaś zbiegli. Tegoż roku posadził syna swojego Światosława w Perejasławiu, a Wiaczesława w Smoleńsku. Tegoż roku zmarła ihumenia monasteru Łazarzowego, święta żywotem, miesiąca września 14 dnia, przeżywszy lat sześćdziesiąt w zakonie, a od urodzenia dziewięćdziesiąt lat i dwa. Tegoż roku pojął Włodzimierz za syna swojego Romana Wołodarównę, miesiąca września 11 dnia. Tegoż roku Mścisław założył cerkiew murowaną świętego Mikołaja na kniaziowym dworze przy targowisku w Nowogrodzie. Tegoż roku posadził [Włodzimierz] syna swojego Jaropełka w Perejasławiu. Tegoż roku ustanowiono biskupa Daniłę w Juriewie, a w Białogrodzie — Nikitę (s. 421—422).
91. O spadaniu z chmur różnych dziwnych rzeczy
Roku 6622 [1114]. Zmarł Światosław syn Włodzimierzowy, miesiąca marca 16 dnia, i położony został w Perejasławiu w cerkwi świętego Michała, tu bowiem ojciec dał mu stolec, wywiódłszy go ze Smoleńska. Tegoż roku Mścisław założył [gród] w Nowogrodzie większy od poprzedniego. Tegoż roku założona została Ładoga murowana na nasypie przez posadnika Pawła, za knia-zia Mścisława. Gdy przyszedłem do Ładogi, powiadali mi Łado-żanie: „Tu, gdy bywa chmura wielka, znajdują dzieci nasze oczka szklane, i małe, i wielkie, przewiercone, a inni podle Wołchowa zbierają, które wypłukuje woda". Od nich wziąłem ponad sto,

są zaś różne79. Gdym się temu dziwił, rzekli mi: „To nie dziwne; żyją jeszcze męże starzy, którzy chodzili za Jugrę i za Samojadź, i widzieli sami w północnych krainach, jak spada chmura, i w tej chmurze spadają wiewiórki młode jakby dopiero urodzo ne, i podrósłszy rozchodzą się po ziemi, i znów bywa inna chmura, i spadają w niej reniferki małe, i wyrastają i rozchodzą się po ziemi80. Świadkiem tego jest mi posadnik ładoski Paweł i wszyscy Ładożanie. Jeśli zaś kto temu nie uwierzy, niech przeczyta Chronograf [grecki].
Za panowania Probusa w czasfe deszczu z chmury wielkiej pszenica z wodą mnogą zmieszana spadała, którą zebrawszy, nasypywano sąsieki wielkie. Także za Aureliusza okruchy srebrne spadły, a w Afryce trzy kamienie ogromne. I gdy było po potopie i po rozdzieleniu narodów, począł panować najpierw Mestrom z rodu Chamowego, a po nim Jeremiasz, po nim Teost, którego także Swarogiem nazywali Egipcjanie81. Za panowania tego Teosta w Egipcie spadły kleszcze z niebios, i poczęli [Egipcjanie] kuć oręż, pierwej bowiem palicami i kamieniami bili się. Ów zaś Teost zakon ustanowił, aby niewiasty za jednego mężczyznę wychodziły i żyły wstrzemięźliwie, a która cudzołoży — karać rozkazał. Dlatego przezwano go bowiem Swarogiem. Przedtem bowiem niewiasty wszeteczniły z kim chciały, jak zwierzęta. Jeśli urodziła dziecko, to oddawała je temu, który jej był luby, mówiąc: „To twoje dziecię". On zaś urządzał święto i brał je. Teost zaś taki zakon odrzucił i ustanowił, jednemu mężowi jedną żonę mieć, i żonie za jednego męża wychodzić; jeśli zaś kto [to] naruszy, niech wrzucą go do pieca ognistego. Dlatego przezwali go Swarogiem i błogosławili go Egipcjanie.
I potem panował syn jego, imieniem Słońce, którego nazywają Dadźbogiem82 — siedem tysięcy i czterysta, i siedemdziesiąt dni, czyli było lat dwadzieścia z połową. Nie znali bowiem Egipcjanie innego liczenia; owi po księżycu liczyli, a drudzy dniami lata liczyli; liczbę bowiem dwunastu miesięcy potem poznali, gdy poczęli ludzie dań dawać carom. Car Słońce, syn Swarogowy, to jest Dadźbog, był mężem silnym; usłyszawszy od kogoś o pewnej Egipcjance bogatej i znakomitej i o pewnym

człowieku, chcącym wszetecznić z nią, szukał jej, by ją pojmać, a nie dać naruszać zakon ojca swojego, Swaroga. Wziął ze sobą mężów kilku swoich i znając godzinę, o której cudzołoży, nocą naszedł na nią pod nieobecność męża jej, a ją znalazł leżącą z innym, którego chciała. Pojmał tedy ją i męczył, i posłał wodzić ją po krainie na pohańbienie, a tamtego cudzołożnika ściął. I było czyste życie we wszystkiej ziemi egipskiej, i chwalić go poczęto. Lecz my nie będziemy dalej ciągnąć opowiadania, jeno mówimy z Dawidem: „Wszystko, co zechciał, stworzył Pan na niebiosach i na ziemi, w morzu, we wszystkich otchłaniach, wywodząc obłoki z krańców ziemi". To bowiem był właśnie kraniec ziemi, o którym powiedziałem pierwej83 (s. 422— —424).
92. Przeniesienie relikwii Borysa i Gleba
Roku 6623 [1115]. Zebrali się bracia, kniaziowie ruscy: Włodzimierz zwany Monomachem syn Wsiewołodowy, i Dawid Swia-tosławicz, i Oleg brat jego, i uradzili przenieść relikwie Borysa i Gleba, byli bowiem zbudowali cerkiew dla nich murowaną, na pochwałę i cześć, i na ciał ich pochowanie. Najpierw tedy poświęcili cerkiew murowaną, maja l dnia, w sobotę; nazajutrz zaś, 2 dnia, przenieśli świętych. I było nabożeństwo wielkie, zeszło się dużo narodu ze wszystkich stron, metropolita Nikifor ze wszystkimi biskupami — z Teoktystem czernihowskim, z Łazarzem perejasławskim, z popem Nikitą białogrodzkim, i z Da-niłą juriewskim, i z ihumenami — z Prochorem pieczerskim, i z Sylwestrem od Świętego Michała, i Sawa od Świętego Spasa, i Grzegorz od Świętego Andrzeja, Piotr kłowski, i inni ihumeni.

I poświęcili cerkiew murowaną, i odprawiwszy mszę, obiadowali u Olega i pili, i było ugoszczenie wielkie, i karmili ubogich i pielgrzymów przez trzy dni.
I gdy nastał ranek, metropolita, biskupi, ihumeni przyoblekli się w szaty liturgiczne, i świece zapaliwszy, i kadzidła wonne, przyszli ku trumnom świętym, i wzięli trumnę Borysową, i wstawili ją na wozidła, i potoczyli za powrozy kniaziowie i bojarzy; przed nimi szli mnisi ze świecami, za nimi szli popi i ihumeni, i biskupi — przed trumną, a kniaziowie z trumną szli między płotami. I nie można było wieźć dla mnóstwa narodu: połamali płoty, a inni oblepili pomosty i mury, aż strach było widzieć takie mnóstwo narodu. I rozkazał Włodzimierz rozrzucić ludowi pocięte pawołoki, sukno, skórki wiewiórcze, a tu i ówdzie srebrniki rzucać między ludzi silnie napierających, i dopiero łatwo wnieśli do cerkwi i postawili trumnę w środku cerkwi, i poszli po Gleba. Tym też sposobem i tego przywieźli, i postawili przy bracie. Był zaś spór między Włodzimierzem a Dawidem i Ole-giem — Włodzimierz bowiem chciał ich postawić w środku cerkwi i baldachim srebrny postawić nad nimi, a Dawid i Oleg chcieli postawić ich w grobowcu, „gdzie ojciec mój naznaczył", na prawej strome, gdzie były urządzone grobowce im. I rzekł metropolita i biskupi: „Rzućcie los, gdzie wolą męczennicy, tam ich postawmy". I była zgoda na to. I położył Włodzimierz swój los, a Dawid i Oleg swój los na święty stół [ołtarz], i został ujęty los Dawidowy i Olegowy. I postawili ich w grobowcu tym, po prawej stronie, gdzie dziś leżą. Przeniesieni zaś zostali święci męczennicy maja wtórego dnia, z drewnianej cerkwi do murowanej, w Wyszogrodzie.
Jesteście chwałą kniaziów naszych i orędownikami ziemi ruskiej, bowiem sławę świata tego podeptaliście, a Chrystusa umiłowaliście. Jego śladem postanowiliście kroczyć; Owce Chrystusowe dobre, chociaż wleczeni na rzeź, nie sprzeciwiliście się, nie uchyliliście się od zgotowanej Wam śmierci. Przeto z Chrystusem współpanujecie w wiecznej radości, i dar uzdrawiania otrzy-mawszy od Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa, obficie zsyłacie go niemocnym, z wiarą przychodzącym do świętego przybytku Waszego, Orędowników ojczyzny swojej!

Kniaziowie zaś i bojarzy, i wszyscy ludzie świętowali przez trzy dni, i chwalili Boga, i świętych męczenników, i potem rozeszli się każdy do domu swojego. Włodzimierz zaś okuł trumny srebrem i złotem. I modlą się do nich ludzie, prosząc o odpuszczenie grzechów. Tegoż roku było znamię: zginęło słońce i było jako księżyc, o którym mówią nieuki [poganie] — objedzone słońce. Tegoż roku zmarł Oleg Światosławicz, miesiąca sierpnia l dnia, a 2-go pogrzebany został w Świętym Spasie, przy grobie ojca swojego Światosława. Tegoż roku zbudowano most przez Dniepr [...; s. 424—425].











KONIEC
POWIEŚĆ MINIONYCH LAT
1 Ruś wymieniona tu jest jako plemię skandynawskie, nie słowiańskie, co wiąże się z twierdzeniem latopisarza o normańskim pochodzeniu tej nazwy (zob. niżej opowiadanie 8). Galicjanie to Galowie, Korlagowie — Niemcy, Fragowie — genueńczycy. Uwaga: podawane tu i niżej objaśnienia są w większości oparte na komentarzach D. Lichaczowa w: Powiest' wriemiennych let, cz. 2, Statji i kommientarii, Moskwa 1950. 2 Podawane na końcu każdego odcinka strony odsyłają do pełnego wydania polskiego kroniki w: Powieść minionych lat (Powiest' wriemiennych lei). Charakterystyka historycznoliteracka, przekład i komentarz F. Sielicki, Wrocław 1968. Tamże znaleźć można szczegółowsze komentarze do występujących w danych odcinkach faktów.
3 Wzorem greckim Powieść prowadzi rachubę czasu od „stworzenia świata''. Różniła się ona od naszej ery o 5508 lat.
4 Tu i w niektórych miejscach niżej występują lata puste, bez notatek, które opuszczamy.
5 Mowa tu o przynależności politycznej Słowien; od czasu rządów Rury-ka uważano, że należą oni teraz do jego rodu wareskiego.
6 Potomkami Agar (Agaranami) nazywano na Rusi muzułmanów, mających pochodzić od biblijnej Agar, niewolnicy Abrahama. Opisana tu wyprawa Askolda i Dira opiera się na kronikach bizantyjskich. 7 Liczba przesadzona; oblicza się, że mogło być 200—300 statków. 8 Pawołoka — droga tkanina, wyszywana złotem lub srebrem.
9 Był to tzw. „ogień grecki", którego paliwo stanowiła mieszanina z wapna palonego, siarki, węgla, smoły, ropy naftowej, saletry itp. Ogień miotano ze specjalnych rur miedzianych.
10 Pisarz grecki Leon Diakon zamieścił w swej Historii Bizancjum (959—
—975) szczegóły zabójstwa Igora przez Drewlan: książę miał być przywiązany za nogi do dwu przygiętych drzew i w ten sposób rozdarty. Przytoczone niżej podanie o zemście Olgi na Drewlanach oparte jest, jak się przypuszcza, na ówczesnych ustnych utworach epickich.
11 Księga Przypowieści I, 20—22. Także niżej cytowane jest to źródło.
12 W rzeczywistości Pieczyngowie — koczowniczy lud turko-tatarski, podobnie jak wspomniani niżej Torkowie, Bercndejowie i Kowuje — napadali na ziemię ruską już przedtem, o czym pisano też w Powieści. Widocznie kronikarz chciał podkreślić, że Pieczyngowie po raz pierwszy napadli na Kijów.
13 Nierozkładanie się ciała było uważane za dowód świętości osoby zmarłej. W końcu XII w. Olgę zaliczono w poczet świętych Cerkwi prawosławnej.
14 Matka księcia Włodzimierza, Małusza, była klucznicą u Olgi. Rozzu-

wanie męża, na znak pokory wzglądem niego, należało do obrzędu weselnego.
15 Sienią nazywano w dawnej Rusi krytą galerię na piętrze, wspierającą się na słupach.
16 Bazyli II (976—1025) i jego brat Konstantyn VIII (976—1028) panowali wspólnie.
17 Podany tu opis ówczesnej liturgii u katolików i Greków odpowiada rzeczywistości. Pisze polski znawca przedmiotu, że posłowie Włodzimierza „nawet i w Rzymie nie zobaczyliby wówczas niczego, co mogłoby się równać z przepychem nabożeństwa bizantyjskiego, jego śpiewów, szat, ceremonii i bazylik" (O. P. Sczaniecki, Służba boża w dawnej Polsce, Poznań 1962, s. 5).
18 Podobna legenda związana jest z postrzyżynami naszego Mieszka I. On też, wedle kronik polskich, miał przejrzeć za zarządzeniem Boskim. Sądzi się, że obie legendy mogą wypływać z dosłownego tłumaczenia powszechnie używanej w owych czasach przenośni o ślepo zrodzonym poganinie, oświeconym przez wiarę.
19 Zwłoki przewożono zawsze na saniach, bez względu na porę roku. Światopełk, o którym tu mowa, był najstarszym synem Włodzimierza; żonaty z nie znaną z imienia córką Bolesława Chrobrego.
20 Tymi słowy kronikarz domaga się kanonizacji Włodzimierza, która nastąpiła dopiero na przełomie XII i XIII w.
21 Znane są archeologom sposoby grzebania umarłych na Rusi między dwiema kłodami, z których każda jest wydrążona i złożone razem tworzą trumnę.
22 Mowa tu o pielgrzymujących do grobów Borysa i Gleba. Są ślady kultu tych świętych w Grecji, Armenii i w Czechach. Kanonizowani zostali w 1072 r.
23 Celem wyprawy Bolesława Chrobrego była restytucja jego zięcia Świa-topełka, jako najstarszego z synów Włodzimierza, na tronie kijowskim. 24 Relacja ta jest sprzeczna z przekazem kronikarza niemieckiego Thietmara, który zapisał, że Bolesław wrócił z wyprawy „wesoły". Przypuszcza się, iż zapis kroniki ruskiej o wybijaniu załóg polskich i ucieczce Bolesława należy odnieść do późniejszej wyprawy Bolesława Śmiałego (1069; również nasz Gall pomieszał szczegóły obu tych wypraw).
25 Gród na pograniczu ówczesnej Polski i Rusi. Jego nazwa jest pochodzenia polskiego.
26 Bolesław Chrobry (kronikarz nazwał go Wielkim) zmarł 3 IV 1025 r., zaś rozruchy, o których tu mowa, miały miejsce w latach 1037—1038.
27 Porubie — drewniane więzienie, zbudowane bez drzwi. Aby wyzwolić więźnia, należało je rozrąbać.
28 Siostra Jarosława, wydana za Kazimierza Odnowiciela, nazywała się Maria Dobroniega, jak wiemy z roczników polskich.

29 Antoni Wielki — pustelnik, patriarcha eremityzmu (zm. 356). 30 Słowa te należą do nie znanego bliżej autora niniejszej opowieści o powstaniu klasztoru pieczerskiego.
31 Była to kometa Halleya, widoczna na Rusi w 1066 r. Również wspominane niżej „znamiona" były wywoływane kometami, meteorami, względnie znamieniem słońca lub księżyca.
32 Rusaliami nazywano święto poświęcone pamięci zmarłych przodków, połączone z igrzyskami. Skomorochy — tu muzykanci, igrce.
33 O sieni zob. wyżej przy p. 15.
34 O porubiu zob. wyżej przyp. 27.
35 Iziasław przybył do Bolesława Śmiałego z prośbą o pomoc, którą, jak zobaczymy, uzyskał w roku następnym. Był z Bolesławem spokrewniony poprzez swą żonę Gertrudę, ciotkę Bolesława.
36 Iziasław kazał przenieść targ na górę, tzn. do grodu, aby lepiej móc go kontrolować, gdyż zwykle na targu zaczynały się zamieszki.
37 Pogosty — tu punkty administracyjno-podatkowe.
38 Przedstawiony tu sposób „wyjmowania" zapasów bardzo jest zbliżony do pogańskiego obrzędu składania ofiar w naturze u Mordwinów, opisanego w XIX w. przez pisarza i etnografa rosyjskiego Pawła Mielnikowa--Pieczerskiego. Kobiety szyły woreczki z tasiemkami, sypały do nich mąkę, kładły naczynia z miodem, masłem, jajkami itp., następnie, gdy przychodził kapłan, wkładały je sobie na obnażone plecy i szły tyłem ku drzwiom. Tu kapłan przy słowach odpowiedniej modlitwy nakłuwał im plecy z lekka pięć razy nożem, następnie przecinał tasiemki i worek spadał do jego kosza.
39 Zgodnie z ówczesnym prawem ludność musiała utrzymywać poborców danin przez czas ich przebywania w danej miejscowości, nie dłużej jednak niż jeden tydzień. Jan więc zagroził, że musieliby ich utrzymywać dłużej. Wspomniany tu bojarzyn Jan był jednym z głównych informatorów kronikarzy pieczerskich.
40 Mamy tu do czynienia oczywiście nie z wierzeniami pogańskimi, lecz z manichejskimi czy też bogomilskimi, o podkładzie dualistycznym, które kronikarz dowolnie przypisał „czarodziejom", czyli działającym jeszcze na Rusi w tym czasie kapłanom pogańskim.
41 Należy sądzić, że wyprawa kijowska Bolesława Śmiałego spowodowała niechęć mnichów do „łacinników-Lachów", stąd się wzięła ta postać biesa na podobieństwo „Lacha".
42 Chlebek używany jako hostia.
43 Przypuszcza się, że klasztor kijowsko-pieczerski odegrał aktywną role w powstaniu ludowym, w wyniku którego wyzwolony został Wsiesław z porubia.
44 Włodzimierz Wsiewołodowicz (Monomach) i Oleg Swiatosławicz pomagali Bolesławowi Śmiałemu w walce z Niemcami i Czechami.
45 Tzn. klasztoru wydubickiego Sw. Michała, któremu patronował Wsie-

wołod Jarosławicz. Wspomniany niżej metropolita Jan był Grekiem; imię jego podawane jest w kronice w formie „Jan" i, obocznie, „Iwan". Jak zobaczymy w tymże opowiadaniu, występuje też czasem w latopisie imię to w postaci „Joan" („Ioann").
46 Cały ten opis pochodzi najprawdopodobniej od Nestora, autora I redakcji Powieści minionych lat, występującego tu w pierwszej osobie.
47 Zaćmienie to miało miejsce 21 V 1091 rano, czyli zgodnie z rachubą staroruską o 2 godzinie dnia (a o 7 wedle rachuby dzisiejszej).
48 Przypuszcza się, że wystąpiła wtedy w Połocku jakaś gwałtownie szerząca się epidemia.
49 Przedaże — kary pieniężne za różne przewinienia, pobierane na rzecz księcia.
50 Tzn. złożyli przysięgę wzajemnej wierności.
51 Pouczenie zachowało się jako część składowa Powieści minionych lat w kodeksie Ławrientiewskim (1377), zamieszczone właśnie w tym miejscu. Przeważa pogląd, że zostało napisane ok. 1099 r. i miało charakter manifestu „przedwyborczego" Monomacha w związku z jego dążnością do zawładnięcia tronem kijowskim. Część wstępna, religijna, oparta jest na psalmach oraz na pouczeniach (kazaniach) Bazylego Wielkiego z Cezarei (zm. 379) oraz patriarchy Gennadiusza (V w.), znanych wówczas z przekładu ruskiego.
52 Wszyscy książęta ruscy XI—XIII w. mieli po dwa imiona: ruskie świeckie i chrześcijańskie chrzestne. Włodzimierza nazywano Monoma-chem, gdyż matka jego, Greczynka, wywodziła się z cesarskiego rodu Konstantyna IX Monomacha. Po słowie ostatnim brak czterech i pół linijek tekstu, widocznie mnich Ławrenty, redaktor Latopisu ławrientiew-skiego, nie mógł zrozumieć zniszczonego w tym miejscu pergaminu.
53 Wyrażenie „siedząc na saniach" należy traktować jako metonimię; znaczy ono: „będąc u schyłku życia, oczekując śmierci"; na saniach bowiem przewożono ciała umarłych, niezależnie od pory roku.
54 Psałterz bardzo często służył na Rusi do wróżenia.
55 Sądzono, że wyraj znajdował się gdzieś na wschodzie, a skoro Ruś była najbardziej wschodnim państwem chrześcijańskim, to ptactwo przylatywać musiało najpierw na Ruś, a stąd leciało dalej, do innych krajów,
56 Mowa o Wsiewołodzie Jarosławiczu. Badacze przypuszczają, że wśród tych języków obcych był na pewno grecki — wszak miał on żonę Gre-czynkę, a poza tym Wsiewołod znał może język połowiecki, bułgarski (Bułgarów nadwołżańskich), kasoski, wareski, czy też łaciński, niemiecki.
57 Nie są znane okoliczności spalenia Brześcia przez Polaków.
58 Sutejsk — dzisiejsza wieś Sąsiadka nad rzeką Porem na Zamojszczyź-
nie. O pokoju tym pisze też Jan Długosz pod r. 1074.
59 O pochodzie tym zob. wyżej opowiadanie 66 i przypis 44.
60 Nie wiadomo, co znaczy to słowo.

61 W tym miejscu oryginał jest zniszczony.
62 List Monomacha do jego kuzyna Olega był pisany prawdopodobnie w 1096 r. i został zamieszczony w tym właśnie miejscu w Powieści minionych lat wersji ławrientiewskiej. Treść listu dotyczy wojny Olega z synami Monomacha Iziasławem i Mścisławem, opisanej niżej w opowiadaniu 88. Monomach nazywa tu swego kuzyna bratem zgodnie z ówczesnym zwyczajem. Określenia „bracia" używano wówczas także w stosunku do wszystkich książąt ruskich, należących do dynastii Rurykowi-czów.
63 Mowa o synu Monomacha Iziasławie, który widocznie był jednocześnie synem chrzestnym Olega. O śmierci Iziasława zob. niżej opowiadanie 80. 64 Monomach ze Światopełkiem wyruszyli na Olega, gdy odmówił wzięcia udziału w wyprawie przeciw Połowcom (zob. wyżej opowiadanie 74). 65 w tym miejscu brakuje jakiegoś wyrazu.
66 W tym miejscu Powieści minionych lat wersji ławrientiewskiej zamieszczono trzeci utwór przypisywany Włodzimierzowi Monomachowi — Modlitwę, w której stwierdzono naśladownictwo kanonów pokutnych Andrzeja z Krety, poety religijnego z VII w.
67 Słowa te pochodzą prawdopodobnie od anonimowego autora trzeciej redakcji Powieści minionych lat.
68 Sunklit — bajeczny preparat, zabezpieczający przed ogniem lub żelazem.
69 przypuszcza się, iż ta obszerna i dramatyczna opowieść kursowała jako odrębny utwór, a któryś z kronikarzy włączył ją do latopisu pod r. 1097, jakkolwiek obejmuje ona zdarzenia kilku lat (od jesieni 1097 do 30 sierpnia 1100 r.). Autorem tej opowieści (występuje on w niej w pierwszej osobie) był kapłan przemyski Wasyl.
70 Władający w Trembowoli Wasylko Rościsławicz brał udział w napaści Połowców na Polskę w 1092r. (zob. wyżej opowiadanie 70).
71 Fragment ten opiera się na jakimś źródle ludowym, stąd przesadna różnica w liczebności wojsk obu stron i równie przesadna liczba zabitych. Przypuszcza się, że źródłem tym była połowiecka pieśń epicka o Ałtunopie.
72 Sutejsk — gród wchodzący w skład grodów czerwieńskich (zob. wyżej przyp. 58). Gród Czerwień znajdował się w pobliżu dzisiejszej wsi Czer-mno nad Huczwą (na Chełmszczyźnie).
73 Wydarzenia te były zrelacjonowane wyżej, w Opowieści o oślepienia Wasylka (opowiadanie 82).
74 Był to brat Bolesława Krzywoustego, uciekający przed nim. Brak jednak wszelkich dalszych o nim wiadomości. Rzecz jasna, że nie mógł on uzyskać pomocy przeciw Krzywoustemu od pozostającej z nim w sojuszu Rusi.
75 Na tych słowach kończy się Powieść minionych lat w kodeksie Ław-rientiewskim. Dalsze opowiadania przytaczamy w wersji hipackiej.

76 Tzn. w trzecią niedzielę Wielkiego Postu, w którą w cerkwiach odbywa się adoracja krzyża (Kriestopokłonnaya niediela).
77 Modły związane z adoracją krzyża odbywały się przez cały czwarty tydzień Wielkiego Postu.
78 Przypuszcza się, że mieszkańcy grodów połowieckich w większości byli Rusinami i chrześcijanami, stąd wypływał ich przyjazny stosunek do wojska ruskiego.
79 Były to prawdopodobnie korale, wypłukiwane przez rzekę Wołchow z dawniejszej warstwy kulturowej grodu Ładogi, który istniał jako osada już od VIII w. Korale jako ozdoba były szeroko używane w najdawniejszej Rusi.
80 Również dawne podania skandynawskie mówiły o tym, że pierwsze na ziemi stado reniferów spadło z obłoków.
81 Swarog, bóg pogan ruskich (także polskich) jest tu utożsamiony z Teo-stem, czyli ze znanym z mitologii greckiej Hefajstosem, bogiem ognia i sztuki kowalskiej.
82 Tu znów drugi bóg słowiański, Daźbog, utożsamiony jest z greckim Heliosem, bogiem słońca.
83 Mowa tu o krajach na północ od Ładogi, o których kronikarz nadmienił na początku tego zapisu.
Ostatnio zmieniony przez Doctor 10-04-2008, 17:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 11