Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
jeszcze o obozach 2008
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 05-08-2008, 01:28   jeszcze o obozach 2008

Jak co roku, z przyczyn, których chyba nie trzeba wyjaśniać, proszę uprzejmie wszystkich uczestników o Wasze opinie.
Na początek - co wyszło, a co nie, w waszym oczywiście mniemaniu. Czyli jak poszczególne akcje wyglądają okiem gracza - bo to zupełnie inne spojrzenie, niż z naszej strony.
A dalej - co do zmiany, co chcielibyście na przyszłość, jak spisywała się załoga itp itd.

Dzięki z góry za wszystko, co zechce się wam napisać, wszystko się przyda :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 05-08-2008, 02:52   

To ja może w formie plusów/minusów :)

+ Kwintesencja LARPa. Czyli to,że proporcjonalnie było magii,wybuchów i dumania i czystej naparzanki. Tego np ja oczekuję i jak rok temu-było pod tym względem świetnie.

+ Z każdym rokiem coraz lepsze efekty. Nie byłem na akcji "Atakują nas demony",ale widziałem Abla i Baboka,którzy wtedy zeszli na dół do karczmy po jedzenie-coś wspaniałego. To samo tyczy się ran (ukłon nosem do ziemi w stronę plastyczek ;) ) i 'mackoludów',którzy do teraz przyprawiają mnie o dreszcze :P

+ Piękna pierwsza noc. Co prawda po weteranie spodziewałbym się większego odzewu na atak,niż "szybko,do karczmy" po czym obrona 5 osób... argh,nieważne. The point is,że pierwszego dnia wydawało mi się,jakby minęły już trzy,co uważam za niebywałe osiągnięcie :)

+ Inscenizowane walki na żelazo,badzo ładne,efektowne. Demon vs. demon,bardzo ciarkogenne,do tego podpalone sianko,ach.

+ Wspaniały po0mysł na fabułę,z wiercącą nogą w ziemi przyznaję się,że myślałem sobie "pewnie za bardzo nas nie zaskoczą",ale fabuła przerosła moje oczekiwania bardzo,bardzo. Motyw "zakładu Bogów" (mogę tak to nazwać :P ?) był świetnym pomysłem,tak samo jak i cała sprawa dewlaronu,medalionu,klucza,drogi u wyroczni,wszelkich kręgosłupów ;)




- Na pewno brakowało mi wątków pobocznych,jakie były rok temu. Mam tu na myśli te epizodyczne,czyli ściganie tego pedała (nie pamiętam rasy ^^'), wampirki, trolle. Owszem,wtedy było łatwiej zrobić coś takiego,bo straż itd. Ale zabraklło mi takich spontanów ;)

- Pare zastojów w fabule. Tak jak mówiłem-pierwsze nockim i9 dnie akcja toczyła się bardzo szybko,a potem (choć bardzo dużow tym winy było obozowiczów,fakt) takie pełzające godziny bez reakcji jakichkolwiek.

- Stanowcze nie,dla ciągłego grania w kości. Ok-raz na jakiś czas,wieczorkiem. Ale mimo to,iż fabularne itd,to po chwilii można by je zastąpić magicami. To nie jest normalne dla weterana,żeby 5 razy zwoływać zbiórkę,ruszać ludzi wciąż,a Ci pykają w kości.

- Tu znów do ludzi. o do teraz nie mogę tego pojąć. Jest sobie obóz RPG. Weteran. Jako,że wnerwiliśmy się na innych z Rigiem i Greciem postanowiliśmy ruszyć obóz jakąś prowkojacją. Mianowicie dostałem kamieniem w łeb wtedy,kiedy siedziałem na straży z tym od trustyryjczyków za karczmą. Kiedy leżałem z krwią na głowie dało mi się słyszeć głosy "ojej,leży nieprzytomny sham" albo "hehe,dostał od kogoś". Dwie osoby chyab ruszyły się mi pomóc. Kiedy wrzucono mnie do larczmy nieprzyomnego nikt się specjalnie tym nie przejął,nikt potem nie pytał. Do teraz nurtuje mnie to i nie mogę tego pojąć. Było jeszcze pare takich akcji,ale po co wymieniać. Wystarczyło mi chyba widzieć wasze twarze,kiedy Indi was objechała,jak wyruszaliście na zamkową. Oczywiście,możecie powiedzieć,że ja też nie jestem święty,ale się starałem,starałem,starałem. Niestety serce mi pękało,a ręce opadały,kiedy ludzie piszący na forum "słuchajcie,fabuła 24h/7 dni w tygodniu,ludzieeee,weteraaan" potrafili nie odezwać się ani słowem przez cały obóz,mimo iż posiadali potrebne informacje,które nikomu nie szkodziły. Rozumiem coś ukrywać,ale chyba nie dźwięk swego głosu? Potrafiliście rozmawiać przy ognisku ile gygaherzuf ma wasz komp,a nie potrafiliście powiedzieć "słuchajcie bracia,a gdyby tak...cośtam!".ech.

- Jedyne zastrzeżenie do kadrowej ekipy,to to,że nie powinno tak być,że obóz jest taki krótki :P A no i proponowałbym zawęzić grono weteranów,do osób czysto weterańskich xD Choć wiem,że jest to cholernie selfish ^^






Indi,jak widzisz wyżej-najwięcej zastrzeżeń,niestety mam do ludzi obozowych,ale Ty nie masz na to wpływu. Cóż,nie mogę mpowiedzieć,że ten obóz to było mistrzostwo wszechświata. Ale świata z całą pewnością :hug: :hug: Bardzo dziękuję za te 10 dni,uważam,że możecie być już tylko lepsi. Nie mówię tego z wazeliną,tylko naprawdę tak myślę.


Dziękuję jeszcze raz,chyba wreszcie się przemogę i wypocę coś w temacie dziękczynnym :D Pozdro szejset dla wszystkich :hug:
 
 
Grettir

Wysłany: 05-08-2008, 03:37   

o plusach i minusach napisze kiedy indziej (gdy nie będę zasypiał nad klawiaturą), ale za to mam jedna ważną propozycje zmiany. Moim zdaniem, jak ktoś wykonuje swojego questa i odchodzi (znika, wsysa go itp.), powinien mieć krótszy czas powrotu do fabuły(nową postacią), niż osoba która zginęła.
 
 
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 05-08-2008, 15:18   

Popieram Shamarotha w 100% chyba.

Dodam minusik taki, ze ceny nie były w ogóle uregulowane. Rozumiem, że mamy się targować itp, ale to był totalny chaos. Chyba żadna mikstura alchemiczna nie była droższa niż składniki do niej. Tylko Ci którzy biograficznie mieli ze sobą dużo pieniędzy (szlachcice itp) mogli sobie kupić cokolwiek. Każdy inny nie mógl sobie kupić nawet dawki mikstury leczącej. Ratował nas druid, którego mikstury dość latwo było zrobić i tanio je sprzedawal.

No i za dużo knujaczy było w sumie :P (ale to już jakby nie kwestia organizatorów :) )

i tak bylo ok. Czekam na następny :)
 
 
Angantyr 
Stary druh Lann :]


Skąd: Alba
Wysłany: 05-08-2008, 16:52   

Kilka uwag od postaci niewalczącej:

+ bardzo dobry pomysł na fabułę (pętla czasowa i wprowadzenie trzeciej, niezależnej siły, która narobiła burdelu i wszystkim kręciła)

- trochę za bardzo cukierkowe, bo niezależnie od tego jak bardzo się wcześnie wszystko spaprało, można wszystko odkręcić i będzie och i ach

+ wątki realistyczne - strzałka z dmuchawki, ostateczna walka na stal

- za dużo walki tytanów podczas których wszyscy muszą ją oglądać i siedzieć i patrzeć; może to efekt frustracji wywołanej brakiem miecza w dłoniach, ale niektórym walka sprawia większą radość niż jej obserwacja

- brak możliwości obrony ze strony chaosu - magowie byli absolutnie bezsilni i mogli się jedynie kłaść na ziemi; brakowało elementu wkręcającego ich w potyczki, np. opętanie

+ współpraca BNi/gracze: pogłoski o sztylecie na poduszce

- brak reakcji ze strony graczy w wyniku czego informacja została w gronie jakichś ośmiu osób

- aktywność namiotowa - tam zawsze było gwarno, na zewnątrz jakoś mniej

- za duża dawka indywidualizmu ---> brak współpracy, no, ale jak tu komukolwiek ufać, skoro nawet karczmarz jest ponadto magiem i kupcem :]

+/- duża ilość wielkich wymiataczy, których pokonać mogą jedynie BNi - wymaga tego fabuła, ale gracz jest bezsilny, więc musi polegać na BNach

+ Święty Krąg oznaczony na mapie - w rzeczywistości miejscowi znaliby te ruiny bardzo dobrze z legend i opowiadań... dla graczy może to być brak polotu, dla postaci, zależnie od ich wiary w legendy, powód do sceptycyzmu, nadziei, itp...

- zniszczenie wspaniałego devlaronu, potęgującego siłę wszystkich mikstur, powiększającego rany i dającego nieograniczoną moc, posiadającemu go magowi za pomocą mikstury ze szczawika i czosnku niedźwiedziego, wspomaganego prostym zaklęciem =_=...


Ode mnie to chyba większość tego, co chciałem przekazać. Pomysł na fabułę jest ok. Tylko efektów niezależnych od graczy było jak na mój gust za dużo. ;)


Suil, Angantyr :)
 
 
Gadjung
[Usunięty]

Wysłany: 05-08-2008, 20:20   

+ takie jak napisali all powyzej ;p

- Zastoje w fabule ( nasza wina )
- wydaje mi sie ze bylo mniej nocek
- pobudka/sniadanie o 9-10-... , powinno byc tak jak zawsze 8- pobudka, 9 sniadanie, czekanie az wszyscy beda + kary dla spoznialskich...
 
 
Ortan 

Skąd: Posen
Wysłany: 05-08-2008, 21:19   

+ fajna fabuła - po prostu
+ wyprawa z kluczem do kazamat... <3 i ten konik :D
+ fajne postacie BNów: pijany celnik, pan elf, Nazija i Tamadur, wisielec i kobieta w ostatniej kazamacie...
+ Chanacki zagon :D Czysty Monty Python ^^
+ Walka pan elf kontra Werters
+ Obie rozmowy z Lokim
+ Dmuchawka
+ Mnóstwo grania w kości. Aż do znudzenia. Jak dla mnie to bardzo klimatyczne i nie ma nic wspólnego z magicami.
+ Możliwość wzbogacenia się dzięki kościom (i questom :P ), dzięki temu, nawet jeśli zaczynało się z 5 lintarami, można było zostać bogaczem (patrz: Kulbercik)
+"Knucie wewnątrz knucia w knuciu", czyli możliwość indywidualnego sknuwania i niedzielenia się informacjami :3
+ Opisy wizji od Bogini :D :D :D Zarąbiste <yes>
+ Pobudka 9, śniadanie 10.

- Małe tempo fabuły po pewnym czasie
- BNi odporni na magię
- Krąg oznaczony na mapie =_=
- Dialogi między wszelakimi demonami... :3 "Z miłą chęcią!"
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 05-08-2008, 23:42   

Dzięki wszystkim za odpowiedzi, mam nadzieję, że jeszcze trochę przybędzie. Zwłaszcza liczę, że odezwie się ktoś z pierwszego turnusu, gdzie fabuła przebiegła nieco inaczej.

Niektóre wasze opinie są sprzeczne. Co w sumie też jest dla mnie pewną odpowiedzią, wiadomo zresztą, że nie sposób zrobić tak, żeby wszystkim się podobało. Zawsze jedni będą woleli bardziej mistycznie, a inni bardziej politycznie.
Dziwi mnie za to ogromnie, że podobała się wam fabuła. Spodziewałam się raczej narzekań, że była zbyt wielkoformatowa i że znów biedactwa musieliście świat ratować ;) Tym niemniej się cieszę. Na marginesie - Angantyrze, tą fabułę można było doskonale spaprać, nawet na samym końcu. Zwłaszcza na samym końcu. Jednak wbrew waszym własnym deklaracjom - to wy sami zdecydowaliście, że wolicie być grzeczni :)
Podobnie zdziwiły mnie mackoludy :) obawialiśmy się, że wyjdą karykaturalnie. A w sumie nie było źle.
Efekty niezależne - cóż, nadrabialiśmy rok ubiegły i możliwe że daliśmy ich trochę za dużo.
Kości, godziny wstawania, akcje poboczne - to wszystko po pierwsze zależy od was, a po drugie - znów opinie są rozbieżne.

Jeszcze jedna rzecz, o której nie napisaliście, a mnie ciekawi -
w tym roku była zupełnie inna forma OG, nie mieliśmy konkretnych postaci, nie mieliśmy wkładu w fabułę. Całą inicjatywę oddaliśmy w ręce graczy. Byliśmy tylko miejscowymi przewodnikami i czymś w rodzaju "wyjaśniaczy" miejscowych stosunków. I mam wrażenie, że nie pozostało to bez wpływu na samą grę.

No dobra, to na koniec trochę ode mnie o was. Dla równowagi.
Hmm...
1 turnus - grupa, która od razu zaskoczyła nas w ogromnym stopniu swoją chęcią do gry, entuzjazmem, wyczuciem klimatu, odpornością na warunki i dzielnością w walce. Do końca turnusu trudno było mi złapać ich na rozmowie, która by nie dotyczyła fabuły. Grupa nowych w większości graczy (albo w każdym razie nie pretendujących do miana weteranów) stworzyła niesłychanie skonsolidowaną drużynę, aktywną i chętną do gry, co nie przeszkadzało im wewnątrz drużyny okradać się wzajemnie, z ogromną zresztą finezją, oszukiwać i knuć. No i ta grupa miała coś jeszcze, z czego weterani zrezygnowali z założenia, utrudniając grę sobie i nam - sprawne dowództwo. I to takie, które chadzało do walki w pierwszym szeregu i narażało mordkę we wszelkich sytuacjach, stąd nie miało problemu z autorytetem.
Fakt, częścią grupy była potforna banda snotlingów. Ale przynajmniej część z nich rehabilitowała się w walce. I w marszu. Wyprawa na Zamkową była majstersztykiem klimatu. Drugim majstersztykiem była ucieczka z banitami.
Przyjemnie było z wami grać :)

2 turnus - grupa indywidualistów, z których każdy uznał, że może grać sam. W efekcie na dzień dobry mieliśmy 9 postaci zabójców plus kilku złodziei, agentów i konfidentów. Co prawda były to wspaniałe, dopracowane, wychuchane postaci, ze wspaniałymi strojami, grą aktorską etc. Szkoda, że do końca dożyło tylko kilka... Rezultat - kompletny i permanentny paraliż grupy, niemożność podjęcia aktywności w grze, bo zawsze na drodze stało czyjeś knucie. Do tego niemożność wyłonienia dowódców, w rezultacie zupełna porażka w walce. Nie mam pojęcia, gdzie podziali się gracze, którzy w kilku odpierali ataki na barykadzie Widma czy na Moście Lisim... Tym razem słyszałam głównie "jak padnie, to go spałujcie!!"... Wyć się chciało. Ze wstydu. Była chwila, kiedy sądziłam, że znów jestem w grupie starych wyjadaczy - kiedy wracaliśmy z Zamkowej. Ale szybko minęła i gdyby nie kilku autentycznych wojowników, których mieliście w szeregach (niezależnie od ich postaci), cała grupa uciekłaby stamtąd szybciej niż dzieci.
Za to co do banitów - o włos było od tego, żebym przerwała fabułę i poprowadziła ją trybem urwisa... Nie wiem, co to miało być, ale było żałosne. Ci, co tam byli, wiedzą, o czym mówię.
Ale - jak powiedziałam na biesiadzie - to wy decydujecie jak chcecie grać. Na przyszłość po prostu dostosuję się do tego bardziej, przekształcając fabułę bardziej w kierunku "kontenera" niż gry terenowej, z naciskiem na skomplikowane rozgrywki interpersonalne. Knujstwo w waszym wydaniu było pierwszej wody, wygląda na to, że to jest właśnie to, czego weterani oczekują.

3 turnus - no, o urwisach też trzeba powiedzieć. Urwisy zaskoczyły nas na dzień dobry wulkanem energii, ale i rozeznaniem w grze. No i na początku poszło z kopyta, wspaniale. Potem trochę klapło, bo energii mnóstwo, gorzej z wyczuciem klimatu i zachowaniem świata gry. Ale to było w głównej mierze naszą winą, bo nie umieliśmy ukierunkować ich energii i wprowadzić na właściwe tory. Tak czy owak uważam ten eksperyment za udany i sądzę, że z urwisami też da się fajnie grać.

To tyle ode mnie
Czekam na dalsze +/-
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 06-08-2008, 00:11   

Yngvild napisał/a:
Na przyszłość po prostu dostosuję się do tego bardziej, przekształcając fabułę bardziej w kierunku "kontenera" niż gry terenowej, z naciskiem na skomplikowane rozgrywki interpersonalne. Knujstwo w waszym wydaniu było pierwszej wody, wygląda na to, że to jest właśnie to, czego weterani oczekują.



Kurczę,ale tutaj niestetyy muszę powiedzieć,że spodziewałem się czego innego. Starałem się jak mogłem zbierać nas raz\em,ale pięciokrotne wołanie zbiórek i inne tego typu sytuacje trochę nie pomagały w tym. Rozumiem obóz,jako zwartą solidną grupę,która dzielnie się ze sobą trzyma i seibie nawzajem wspiera. Niestety w tym roku nie odczułem tego od strony graczy. Co jest smutne.

Owszem,kiedy musieliśmy iść po tamtych,co to zniknęli (\Tarin,Ortan,Angi) było pięknie,czajenie się w krzakach,szybkie zebranie się. Achłza mi sie w oku zakręciła. Co prawda Varthanis spieprzyl xD Ale było to wspaniałe.




Odnośnie OG- myślę,że świetny pomysł,acz wypaliłby lepiej,gdybyśmy faktycznie działali wszyscy razem. Lepiej samemu do czegoś dojść,niż być ciągniętym do czegoś ;)


Chcę też powiedzieć,że mocno uderzało we mnie to,że przegrywaliśmy z kretesem w rankingu z początkującym. Powiem więcej-w wielu chwilach,i myślę z resztą o tymk do teraz,chciałem za rok pojechać na 1. turnus. W sensie-patrząc na 'chęci' ludzi do gry. Przykro mi to mówić o dobrych znaomych.

I jeszcze gwol wyjaśnienia-do kadry nic nie mam,niczewo,nothing,nicht. Po prostu to,co rzekłem-możecie yć tylko lepsi :)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 06-08-2008, 00:40   

Sham, wasza przegrana w rankingu to prosta pochodna tego, że moje fabuły są obliczone na działanie drużynowe. W formie gry, jaką przyjęliście, nie sposób było tej fabuły zrobić dobrze.

Shamaroth_Glupi napisał/a:
Odnośnie OG- myślę,że świetny pomysł,acz wypaliłby lepiej,gdybyśmy faktycznie działali wszyscy razem. Lepiej samemu do czegoś dojść,niż być ciągniętym do czegoś ;)

No tak. Jeden po ryju dla mnie ;)
To może ja się od razu przyznam, że okropnie się czułam jako tegoroczny OG. W tym roku to była dla mnie wyłącznie praca.
Przyznaję, że miałam wrażenie, że brak zaangażowania obu OG odbija się na tym, co robicie. A raczej, na tym, że nic nie robicie. Ale może się mylę. Jeśli tak ma być, to tak będzie.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 06-08-2008, 01:14   

Z moich obserwacji wynika że odgrywanie OG bardzo wpływa na grupę. W tym roku jedynie Off walczył bokenem i widac było, że w grupie gdzie OG nie stoi w pierwszym szeregu i nie walczy razem ze wszystkimi gracze zachowują się niepewnie, nie walczą tak chętnie jak to robią, gdy u boku mają OG, który drze się i bije na równi z nimi. W rezultacie grupy Indiany łatwiej było roznieśc niż grupy Offa, którzy zagrzewał ich do walki i prowadził do szarży. Co więcej, OG który jest jedynie osobą z którą muszą chodzic na akcje szybko staje się ignorowany przez grupę, ludzi nie chcą się dzielic z nim swoimi przypuszczeniami, knują za jego plecami i w rezultacie jeśli mają 100 fałszywych tropów to nie ma ich kto naprowadzic na ten właściwy. Po tym co zobaczyłem w tym roku uważam, że graczy nie można zostawic samych, OG musi miec wyrazistą postac, jeśli nie OG, to jakiś stacjonarny BN (w rodzaju karczmarza czy Wertersa O'Riginala, knującego z szefową pierwszego turnusu ;) ) bo jeśli nie, to gracze po prostu sobie nie poradzą z fabułą. Polecę przykładem, gdyby nie OG to gracze weterana przez cały turnus szukaliby cholernego miasta umarłych, a na zamkową by w ogóle nie poszli, nie mówiąc już o tym że OG musi przypominac o braniu pochodni świec itp ;)
Kwestia zabijania się nawzajem przyjęłą w tym roku jakieś paranoiczne rozmiary. Nie wiem, dla mnie misja namierz i zabij kogoś z drużyny nie jest zbyt fascynująca. Myślę że w przyszłym roku można to naprawic dając skrytobójcom zlecenia na postacie BN. A tak w ogóle, do jasnej nieprzemakalnej - w świecie fantasy też obowiązuje jakieś prawo i każdy kto dziabnie kogoś nożem w lesie powinien sie liczyc z tym że szybko zostanie powieszony, myślę że to również należy respektowac.

To był mój pierwszy i mam nadzieję że nie ostatni obóz w roli BN, przyznam że to nie lada wyzwanie, pilnowac żeby wszystko jakoś miało ręce i nogi, dziękuję graczom i kadrze za dobrą zabawę, to był mile spędzony czas :)
 
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 06-08-2008, 01:18   

Yngvild napisał/a:
Sham, wasza przegrana w rankingu to prosta pochodna tego, że moje fabuły są obliczone na działanie drużynowe. W formie gry, jaką przyjęliście, nie sposób było tej fabuły zrobić dobrze.




Znaczy,mi mniej czy więcej o to chodziło,bo podczas ostatnicjh obozów zawsze było tak,ze działania grupowe działały. Szkoda,że teraz nie było mobilizacji.


Yngvild napisał/a:
A raczej, na tym, że nic nie robicie. Ale może się mylę. Jeśli tak ma być, to tak będzie.



Widzisz... nie poiwedziałem,że to było lepsze. Tylko tak,jak mówię-jest to dobre rozwiązanie,kiedy my jako zwarta grupa robimy tą fabułę,wałkujemy ją itd. Niestety taki OG nie sprawdza się na obozie indywiduów. Wiesz,wtedy wasze ciągnięcie jest bardzo potrzebne. Sama z resztą przyznasz,że chyab rok temu tacy OG by się sprawdzili ;)

Angantyr napisał/a:
Namira (Angi był wtedy gdzie indziej :-( )


Wybacz,mój błąd,ciemno było jak w dupie :P
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 06-08-2008, 01:29   

Shamaroth_Glupi napisał/a:
Sama z resztą przyznasz,że chyab rok temu tacy OG by się sprawdzili ;)

Nie sprawdziliby się.
 
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 06-08-2008, 01:32   

Hodo napisał/a:
nie mówiąc już o tym że OG musi przypominac o braniu pochodni świec itp ;)






Niestety,to już podchodzi pod słowo 'załamka' ;_;
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 06-08-2008, 03:04   

Shamaroth_Glupi napisał/a:
Sama z resztą przyznasz,że chyab rok temu tacy OG by się sprawdzili ;)

Nie przyznam. Nie grzesząc skromnością, uważam, że zeszłoroczny obóz był w wydaniu OG dużo lepszy niż ten. Nie wiem, co jest skutkiem a co przyczyną.
Zeszłoroczna grupa fabularnie została zmuszona do wykonywania rozkazów. Druga część grupy, z biernym OG, pozostawała w permanentnej rozsypce.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Ortan 

Skąd: Posen
Wysłany: 06-08-2008, 13:42   

Cytat:
Co więcej, OG który jest jedynie osobą z którą muszą chodzic na akcje szybko staje się ignorowany przez grupę, ludzi nie chcą się dzielic z nim swoimi przypuszczeniami, knują za jego plecami i w rezultacie jeśli mają 100 fałszywych tropów to nie ma ich kto naprowadzic na ten właściwy.

Bullshit Hodo. Może Twoja postać ufała ostatniej wiernej gwardzistce. Jeśli chodzi o moje postacie, to zdecydowanie większym zaufaniem cieszył się szpiczak.

Cytat:
Po tym co zobaczyłem w tym roku uważam, że graczy nie można zostawic samych, OG musi miec wyrazistą postac,(...) bo jeśli nie, to gracze po prostu sobie nie poradzą z fabułą.

Powiedziała osoba, która z fabułą sobie radzi ;D

Cytat:
Polecę przykładem, gdyby nie OG to gracze weterana przez cały turnus szukaliby cholernego miasta umarłych, a na zamkową by w ogóle nie poszli

I dobrze. Takie było nasze knujne knucie i tak miało być.

Cytat:
nie mówiąc już o tym że OG musi przypominac o braniu pochodni świec itp ;)

taka funkcja OG, naaa? A jak gracze nie pomyślą, to gracze będą leźć po ciemku. Albo nie uratują świata.

Cytat:
Kwestia zabijania się nawzajem przyjęłą w tym roku jakieś paranoiczne rozmiary. Nie wiem, dla mnie misja namierz i zabij kogoś z drużyny nie jest zbyt fascynująca. Myślę że w przyszłym roku można to naprawic dając skrytobójcom zlecenia na postacie BN.

Dla nas najwyraźniej tak. To my jesteśmy graczami i to dla nas ma być fajne. Dawanie zleceń na BNów jest bez sensu jak dla mnie. Jak w zeszłym roku "zabić mężczyznę z niebieskim pierścieniem". Awykonalne. Poza tym BNa znacznie trudniej dorwać w jakichś sensownych okolicznościach, niż gracza. Może dlatego, że dużo wolnego czasu spędzają w domku, zamiast pałętać się po obozie.

Cytat:
A tak w ogóle, do jasnej nieprzemakalnej - w świecie fantasy też obowiązuje jakieś prawo i każdy kto dziabnie kogoś nożem w lesie powinien sie liczyc z tym że szybko zostanie powieszony, myślę że to również należy respektowac.

Słusznie. Proponuję wprowadzić to od przyszłego roku.

Ale mnie Veles lubi bardziej, Hodo.

Aha. I jestem przeciwna zrobieniu bardziej kontenerowej fabuły. Umrzemy z nudów :P Można marudzić, że nie ma czasu na knucie, ale to bezedura. Marudzi się dla zasady. :D
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 06-08-2008, 14:48   

Guzik, Ortan. Jeśli grupa nie wezmie światła idąc do fortów, to ich tam po prostu nie puszczę. Bo póki co jeszcze za nich odpowiadam. Jeśli grupa odkryje to na dyskretne zapytanie OG "a gdzie pochodnie?" i wróci, to pikuś.
Ale jeśli po którejś takiej sugestii większość grupy po raz któryś rozejrzy się licząc, że wróci się ktoś inny, no to już jesteśmy na poziomie urwisa i OG nie pozostaje nic innego jak wydrzeć mordę i nakazać wrócić po pochodnie. Nie mając postaci, OG może to robić jedynie na granicy fabularności.
No bo kto, przepraszam, posłucha drącego mordę szpiczaka, który jest nikim, nie ma nawet bokena. Gdy przyszła armia (notabene z bokenami) po nieludzi i chanów, szpiczak prysnął w krzaki... a reszta, ignorując jak zwykle zachowanie postaci OG, dała się zawlec w niewolę (taaak, wiem, jak tam wróciłam, właśnie-uciekaliście :roll: .)
Pochodną braku zaufania do OG było to, że niektórzy doszli do wniosku, iż nawet o dokonanych zabójstwach nie muszą OG informować.
O ile w zeszłym roku nie sposób było w fabule pominąć mojej postaci i siłą rzeczy miałam kontrolę nad fabułą, o tyle w tym roku ja wiedziałam niewiele, a moja postać dokładnie nic, w rezultacie czasem nie sposób było nawet sugestii udzielać. A - przykro mi, Ortan - bez sugestii ta gra po prostu nie wypali. Dlaczego? Dlatego, że każdy wątek ma setkę możliwych rozwiązań. My jesteśmy przygotowani do odtworzenia kilku z nich. Ale gracze muszą je wybrać. Muszą pójść w te miejsca, które przygotowaliśmy, inaczej wychodzą poza świat gry.
No, ale skoro miało być tak, jak było w tym roku, to faktycznie OG w formie wychowawcy spoza gry wystarczy.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 06-08-2008, 19:11   

Ortan napisał/a:
Bullshit Hodo. Może Twoja postać ufała ostatniej wiernej gwardzistce. Jeśli chodzi o moje postacie, to zdecydowanie większym zaufaniem cieszył się szpiczak.

Guzik mnie obchodzą twoje postacie, mówię jak jest z większością graczy, to nie kwestia zaufania tylko tego, że jeśli OG jest dla nich tylko przewodnikiem to nie będzie to dla nich partner do ratowania świata. I w rezultacie jak powiedziałą Indi "w tym roku ja wiedziałam niewiele, a moja postać dokładnie nic, w rezultacie czasem nie sposób było nawet sugestii udzielać. "
Ortan napisał/a:
I dobrze. Takie było nasze knujne knucie i tak miało być.

Mhm, a potem bny musiały to odkręcac bo wszyscy się napalili. Myślałyście że oni naprawdę pójdą szukac czegoś co nie istnieje czy chciałyscie sie tylko zabawic ?
Ortan napisał/a:
Dla nas najwyraźniej tak. To my jesteśmy graczami i to dla nas ma być fajne.
Ok, no to w przyszłym roku robimy kontener i wygra ten kto przeżyje :]
Ortan napisał/a:
Aha. I jestem przeciwna zrobieniu bardziej kontenerowej fabuły. Umrzemy z nudów

E tam. Pogracie sobie w kości, pogadacie przy ognisku, poknujecie, a raz dziennie zrobicie sobie wyprawę na mały chochoł albo biały domek i będzie ok :)
 
 
 
Angantyr 
Stary druh Lann :]


Skąd: Alba
Wysłany: 06-08-2008, 20:44   

Hodo napisał/a:
Ortan napisał/a:
I dobrze. Takie było nasze knujne knucie i tak miało być.


Mhm, a potem bny musiały to odkręcac bo wszyscy się napalili.


Nie ma się co oburzać, bo pomysł był bardzo ciekawy. Nawet wypalił. :] Rolą BNów z tego co widziałem było nie "odkręcanie" i tłumaczenie, że owe miasto nie istnieje, tylko przekonanie reszty, że są sprawy ważne i ważniejsze, nie cierpiące zwłoki. ;)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 06-08-2008, 20:51   

Haha, nie wszyscy się napalili tylko Grettir :D
I nie trzeba było odkręcać tylko powiedzieć "To idź. A wiesz dokąd?" :P
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 06-08-2008, 20:55   

Sztolnia mackoludów często padała w odpowiedziach ;)
 
 
 
Ortan 

Skąd: Posen
Wysłany: 06-08-2008, 21:00   

Cytat:
Guzik mnie obchodzą twoje postacie, mówię jak jest z większością graczy, to nie kwestia zaufania tylko tego, że jeśli OG jest dla nich tylko przewodnikiem to nie będzie to dla nich partner do ratowania świata. I w rezultacie jak powiedziałą Indi "w tym roku ja wiedziałam niewiele, a moja postać dokładnie nic, w rezultacie czasem nie sposób było nawet sugestii udzielać. "


Guzik mnie obchodzi Twoja opinia, ponieważ to nie Ty grałeś. Skąd założenie, że wiesz co myśli większość?

[quoten]Mhm, a potem bny musiały to odkręcac bo wszyscy się napalili. Myślałyście że oni naprawdę pójdą szukac czegoś co nie istnieje czy chciałyscie sie tylko zabawic ? [/quote]

Ach te biedne małe BNy. Aż tak nisko się cenisz? Indi sobie radziła...
A i skąd założenie, że chciałyśmy? Chcieliśmy jeśli już. Zabawić, nie do końca, raczej zmniejszyć ilość osób idących do dewlaronu.
A nawet jeśli zabawić... Widzisz w tym coś złego?


Cytat:
E tam. Pogracie sobie w kości, pogadacie przy ognisku, poknujecie, a raz dziennie zrobicie sobie wyprawę na mały chochoł albo biały domek i będzie ok :)


Dokładnie tak. Zupełnie jak w późniejszej części obozu.
 
 
Gadjung
[Usunięty]

Wysłany: 06-08-2008, 21:09   

Ortan napisał/a:

Cytat:
E tam. Pogracie sobie w kości, pogadacie przy ognisku, poknujecie, a raz dziennie zrobicie sobie wyprawę na mały chochoł albo biały domek i będzie ok :)


Dokładnie tak. Zupełnie jak w późniejszej części obozu.


Zajebiscie =]
jade na rpg'a zeby pograc w kosci, pogadac przy ognisku ( tylko o rzeczach fabularnych ofc ! ), poknuje ( no oczywiscie ) a na koniec przejde sie 3h =]

doba -24h, sen(warunki obozowe 10h) , 14h-> przejscie na chochol 3h -> ~ 11h -> kosci 4h( obozowo zaobserwowane i liczone lacznie ) -> 7h -> gadanie przy ognisku ( ognisko jest o d 22 to liczmy z 3h ) -> 4h -> i zostaje 4h knucia =]

lacznie ~21h w obozie , co kto lubi, nie po to jade w gory na larpa zeby siedziec w obozowisku i napierdalac w kosci, czy gadac pol dnia o tym jak skroic komus dupe zeby nikt sie nie dowiedzial..
 
 
Ortan 

Skąd: Posen
Wysłany: 06-08-2008, 21:13   

Gadjung... Ty chyba nie dostrzegasz ironii ^^
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 06-08-2008, 21:16   

Ortan napisał/a:
Guzik mnie obchodzi Twoja opinia, ponieważ to nie Ty grałeś. Skąd założenie, że wiesz co myśli większość?

Ortan, widac było. Parę postów wyżej Indiana dokładniej omawia ten problem.
Ortan napisał/a:
Ach te biedne małe BNy. Aż tak nisko się cenisz? Indi sobie radziła...
A i skąd założenie, że chciałyśmy? Chcieliśmy jeśli już. Zabawić, nie do końca, raczej zmniejszyć ilość osób idących do dewlaronu.
A nawet jeśli zabawić... Widzisz w tym coś złego?

Nie, nie widzę, byłem ciekaw, czy sądziłyście że grupa pójdzie szukac miejsca o którym kadra nic nie wiedziałą ;)
Ortan napisał/a:
Dokładnie tak. Zupełnie jak w późniejszej części obozu.

Cóż, to jest dla nas pożyteczna informacja na przyszłośc
 
 
 
Gadjung
[Usunięty]

Wysłany: 06-08-2008, 21:16   

Ironia jest forma, ktora nie zawsze dziala przez neta ; ]
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 06-08-2008, 21:21   

Ironii może nie dostrzega (regulaminu też nie ;) ) ale sumie tak naprawdę wygląda na to, że po to właśnie weterani przyjechali.

- scena przed karczmą
Indi - ktoś krzyczy! i słychać zaklęcia!
weterani - eeee, taaaak... To chodzmy grać w kości...
Indi - w myślach "@#$%^&*&^%$#@^&* mać", głośno - ruszcie się, ktoś woła o pomoc!!
weterani - eee... o faktycznie... to może ... niech ktoś pójdzie sprawdzić, chodzcie grać...

Tych przykładów mogę ci, Ortan, na pęczki. Nie mów mi, że przyjeżdżacie, żeby się wyszaleć w terenie, skoro nie potraficie wytrzymać popołudnia bez obiadu! Przyjechaliście, żeby pobyć w fajnych ciuchach i poknuć. Sory, ale wasza próba zmniejszenia ilości osób przy dewlaronie jest dokładnie sprzeczna z celem obozu w ogóle, czyli tym, żeby ludzie w ogóle coś robili.
Więc może lepiej zmienić formułę.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Gadjung
[Usunięty]

Wysłany: 06-08-2008, 21:30   

Yngvild napisał/a:
Ironii może nie dostrzega (regulaminu też nie ;) ) ale sumie tak naprawdę wygląda na to, że po to właśnie weterani przyjechali.

- scena przed karczmą
Indi - ktoś krzyczy! i słychać zaklęcia!
weterani - eeee, taaaak... To chodzmy grać w kości...
Indi - w myślach "@#$%^&*&^%$#@^&* mać", głośno - ruszcie się, ktoś woła o pomoc!!
weterani - eee... o faktycznie... to może ... niech ktoś pójdzie sprawdzić, chodzcie grać...

Tych przykładów mogę ci, Ortan, na pęczki. Nie mów mi, że przyjeżdżacie, żeby się wyszaleć w terenie, skoro nie potraficie wytrzymać popołudnia bez obiadu! Przyjechaliście, żeby pobyć w fajnych ciuchach i poknuć. Sory, ale wasza próba zmniejszenia ilości osób przy dewlaronie jest dokładnie sprzeczna z celem obozu w ogóle, czyli tym, żeby ludzie w ogóle coś robili.
Więc może lepiej zmienić formułę.


A tam to bylo celowe, i zastanawialem sie czy jesio jednego nie dac ;]
a co do reszty to zgadzam sie calkowicie ;]
 
 
Ortan 

Skąd: Posen
Wysłany: 06-08-2008, 21:31   

~ Hodo, kadra wiedziała, ponieważ ją poinformowaliśmy.

~Indi, moim zdaniem przesadzasz. Chyba, że donżonu nie liczymy, jako terenu. Sama narzekałaś, że za dużo osób idzie. Na Zamkową też poszło całkiem sporo i, z tego co widziałam, nikt nie marudził. Generalnie na mój nos całkiem sporo łaziliśmy.
Przyczepiłaś się banitów - ok. Przyznaję. To było w naszym wydaniu kompletnie do dupy. Nie wiem skąd wkręciła się taka morfa, bo to raczej kwestia formy była niż głodu.
Gównonit - może i nasza próba była sprzeczna z celem obozu (jakim celem?), ale dobrze wiesz, że na weteranie dewlaronowi nadawane było zbyt duże znaczenie. A nam to pasowało do knucia. Zachować dewlaron sobie i jednocześnie uchronić świat przed wojną. Co w tym było niehalo?
A sceny przed karczma nie kojarzę :P

I owszem, przyjechaliśmy pobyć w fajnych ciuchach i poknuć, co nie wyklucza bycia w terenie.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 06-08-2008, 21:46   

Ortan napisał/a:
moim zdaniem przesadzasz

Jak zawsze.

Ortan napisał/a:
Przyczepiłaś się banitów

Bo mi się nudzi, to się czepiam.

Ortan napisał/a:
to raczej kwestia formy była niż głodu

Głodu? Żaden człowiek nie umiera z głodu po kilku godzinach. Pomijając fakt, że odchodząc z obozu, można było zabrać ze sobą dowolną ilość jedzenia - skoro jeden z was zdążył w tym czasie zmienić klapki kąpielowe na buty.
Przekonaliście mnie skutecznie (w połaczeniu także z epilogiem), że nigdy, ale to nigdy nie należy wprowadzać do waszych fabuł elementów survivalu i siedzenia w terenie, bo tego nie lubicie.
Strach pomyśleć, co by było, gdyby padało...

Ortan napisał/a:
jakim celem?

Celem obozu dla mnie jest przeprowadzenie przygotowanych akcji tak, żeby uczestnicy mogli je widzieć. Nie interesuje mnie opcja, że grupa czwórki kumpli bierze udział w przygotowanej akcji, podczas kiedy reszta bez sensu snuje się po sztolniach w poszukiwaniu czegoś, czego nie ma.

Ortan napisał/a:
kadra wiedziała, ponieważ ją poinformowaliśmy

Widocznie nie zaliczałam się do kadry.

Ortan napisał/a:
Co w tym było niehalo

To, o czym już pisałam. Ta forma gry, która istnieje obecnie, wymusza działanie zespołowe. Wy przyjęliście za cel ograniczenie atrakcji gry dla własnego małego grona. Fabuła bynajmniej nie wymuszała zatajenia sprawy z dewlaronem. Dzięki Lokiemu o dewlaronie i tak wiedzieli wszyscy, więc wasze czajenie się było bezcelowe. I - tu znów ukłony w stronę poprzedniego tematu - nawet uznaliście za niepotrzebne informowanie OG, że zmanipulowaliście miksturę. Sory, ale to nie ten system. Ten system jest zespołowy. Jeśli ma być indywidualne gwiazdorstwo - to nie idziemy w teren.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 14