Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarcie
Autor Wiadomość
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 13-11-2017, 21:37   

Grupa na zewnątrz
Kethren
Brama była zamknięta, lecz skobel leżał na ziemi wewnątrz, grupa pościgu najwyraźniej zapomniała poinformować kogokolwiek, żeby użył belki, a od zewnątrz trudno to zrobić. Widać potwory dostały się do środka w inny sposób, skoro ich nie słyszeliście. Pewnie wlazły od góry.
Twój mózg przeszedł w tryb działania - brama, liczba stworów, uniemożliwienie kolejnych ataków, neutralizacja tych w środku.
Rozglądałeś się uważnie, ale otoczenie wyglądało tak, jak zwykle. Jedyne dźwięki dobiegały z halli, między domkami było ciemno i pusto. Na placu również nikogo.
Doszliście do placu, ostrożnie wyjrzałeś w kierunku halli i zauważyłeś tylko rozwalone lewe skrzydło drzwi. Jakby coś przez nie się przebiło.
Od pewnej chwili słyszałeś za sobą cztery osoby, nie trzy i nie musiałeś nawet sprawdzać, doskonale wiedziałeś, kto "dołączył" do waszej małej grupki.

Ireth
Między kwaterami panował mrok, przerywany jasnymi plamami srebrzystego światła, co sprawiało, że ciemność wydawała się jeszcze czarniejsza. Według Twoich oczu nic tam nie było, a uszy potwierdzały tę teorię, chociaż wiedziałaś, że i tak będziesz tam zerkać co chwilę. Ruch...biała czaszka w świetle...niczego takiego tam nie było.
Ocenić zagrożenie...Co ty do cholery wiedziałaś o potworach, poza tym, co Ci naopowiadał pewien łowca i co widziałaś na stole? Gdy usłyszałaś krzyki, skrzywiłaś się. Raban w halli był dość wyraźny. Gdy podeszliście bliżej schodów, tak jak Kethren, delikatnie wyjrzałaś. Fachowym okiem byłaś w stanie ocenić, że coś, co rozwaliło lewe skrzydło drzwi, z pewnością zrobiło sobie krzywdę. Nie takie przypadki się widywało. Na przykład ten berserker, co się wściekł na żonę, która go...
Aaah, nieważne. Skup się na celu, kobieto.
Niemal słyszałaś głos Olega. Bardzo byś chciała, żeby tu był i zabrał od Ciebie misję zabicia potworów. W sumie jest niedaleko, może wpadnie?

Justynian
Twoje oczy nie były jeszcze przyzwyczajone do ciemności, ale księżyc świecił jasno, chociaż często zasłaniały go chmury. Nikt nie porozpalał świateł na terenie osady, więc spomiędzy domków wydzierała ciemność, przerywana przez jasne plamy srebrnego światła. Zadrżałeś. Mimo, ze było chłodno, nie spodziewałeś się, że aż tak. Czułeś się, jakby odczuwalna temperatura była w okolicach 5 stopni i niżej. Przez chwilę miałeś wrażenie, że nawet Twój ulubiony żywioł - ogień - nie przyjdzie na zawołanie.
Plac był pusty, brama przymknięta bez belki. Stwór w halli robił raban, innych nie było widać, ale skoro nie usłyszeliście pierwszego, to reszta może być równie cicho.

wszyscy
Narcyz się uspokoił, ale widać było (gdyby ktokolwiek na niego spojrzał), że jest spięty. Nasłuchiwał wyraźnie, czy jakieś dźwięki nie dobiegają ze strony kwater. Wy zaś przemieściliście się niemalże do schodów, nie zauważając żadnego innego zagrożenia poza tym, co działo się w halli. Czyżby był jeden...?
Po chwili dotarło do was kolejne, niespodziewane wycie, dobiegające gdzieś z połowy halli na zewnątrz. Nie było to wycie ze środka...ono brzmiało....jakby coś było na dachu...?

Wnętrze halli

Larix

Widok stwora wdrapującego się na stół trochę Cię przestraszył. To coś miało białą czaszkę, zdecydowanie nie należącą do człowieka, aczkolwiek gdy się poruszył, zobaczyłeś, że to tylko hełm. Nie zmienia to faktu, że stwór był bardzo duży, mógł mieć jakieś dwa metry. Spływała z niego krew, gęsta, płynąca z trudem, ale łeb został nietknięty. Spojrzałeś za siebie na resztę hobbitów i uznałeś, że różnica wzrostu jest bardzo duża. Oby stwór nie chciał się do was dostać.
W tym samym momencie wykrakałeś. Istota zamachnęła się na wszystkich znajdujących się w pobliżu i rzuciła się w waszym kierunku, napotykając po drodze Ester z tarczą. Dziewczę zasłoniło się, a stwór wpadł na nią, przewracając ją.

Isaac
Rysowałeś triskel, gdy usłyszałeś trzask. Podniosłeś wzrok, by zobaczyć, że zwierzaczek Lirii wpada do halli. Uznałeś, że musisz najpierw dokończyć triskel, a potem się zajmiesz ewentualną szarżą. W trakcie rysowania poczułeś, że ktoś padł na podłogę - to Ester, próbująca zatrzymać stwora w połowie halli, została przewrócona.

Reszta hobbitów schowała się za drabiną prowadzącą na antresolę. Surfinia trzymała dziecko, koło niej Eilis przytulała mocno Lailę, siostrę Helianthusa. Patrzyły przerażonym wzrokiem na to, co się dzieje, jedynie Surfinia nie wydawała się aż tak zastraszona. Minę miała bojową. Dziecko wciąż się darło, co najwyraźniej zwracało uwagę stwora.

Ester wybacz, Ven, napisałam, że stoisz pod tylnymi drzwiami, więc biegłaś do stwora, a on Cię spotkał w połowie drogi
Działanie na własną rękę ewidentnie nie było Twoim najlepszym pomysłem w tym przypadku. Tarcza i topór w rękach młodej dziewczyny przeciwko dużemu, nienaturalnemu stworowi, jaki pojawił się w halli - to zły pomysł.
Ruszyłaś ku niemu od tylnych drzwi, Dalimir za Tobą nie zdążył Cię złapać. Nie wiedziałaś, co dalej zrobił, skupiłaś się całkowicie na tym czerwonomordym czymś. Zignorowałaś też chichot Lirii.
W efekcie to coś, co postanowiłaś zaatakować, zamiast zareagować jakoś na twój cios - całkiem dobry z resztą, rozwalił trochę czaszkę na łbie - zamachnął się pazurami od prawej, co zasłoniłaś tarczą, a w efekcie - wylądowałaś na ziemi. Na szczęście nie pokaleczyłaś się od topora. Stwór zatrzymał się nad Tobą, a ty dostrzegłaś jego twarz. Przebiegło Ci przez myśl, że te istoty są stworzone z ciał zmarłych w Enarook. Spod czaszki patrzyła na Ciebie pusto twarz Raquel , matki Iona.

Timija i drzwi
Natychmiast zareagowaliście na wpadnięcie potwora, ale ten nie wydawał się być wami jakoś bardzo zainteresowany. Przebiegliście, by zasłonić mu drogę tarczami, a Tristan odpalił swój samopał i wycelował. W chwili, w której Eothir ryknął na całą hallę:
-UWAGA!
Samopał wystrzelił. Tristan trafił go ładnie - w tors - ale istocie nie zrobiło to nic wielkiego, cofnęła się tylko na chwilę, warcząc. Następnie zamachnęła się pazurami, o włos nie trafiając krasnoludki i skoczyła na podłogę halli, bliżej bufetu. Tam dosięgnął ją miecz Eothira, rozchlastując szatę na plecach i trochę czerwonej, pozszywanej skóry. Ty spróbowałaś go trafić, ale niewiele Ci to dało, istota już była kawałek dalej.
Zostaliście niemal zignorowani. Stwór ruszył dalej, w połowie drogi trafiając na Ester. Dalimir, biegnący tuż za nią, zaatakował go po chwili swoim toporem.

reszta rzeczy, które dzieją się w halli
Mężczyzna zerwał się na równe nogi, kiedy stwór wpadł do halli. Przesunął się bliżej słupa i krzesła pod nim, chwycił je i stanął koło drabiny bliższej bufetu, gotowy się zamachnąć. Baldwin wyjął zza pasa miecz i skierował się ku grupie hobbitów i hobbitek, by je bronić. Stanął między drabiną a stołem, z zaciętą miną. Talsoiski mag stanął koło hobbitów, rysujących triskel, w rękach ściskając kartki z zaklęciami. Alfar-Ai zdecydował, że woli walczyć, wyjął miecz i zbliżył się do potwora tak samo, jak Dalimir.
Wszyscy usłyszeliście drugie wycie, które zabrzmiało tak, jakby drugi stwór był na zewnątrz...nad wami.



Leite mistrz painta:
Szare są postaci grane przeze mnie.
Kethren Ireth Justynian Timija <fiolet> Ven Isaac Larix
Czerwony spray - stwór w halli.
Pomarańczowy spray - miejsce, skąd pi razy oko dobiega dźwięk.
Brązowe są rzeczy w stylu bufet, słupy, leżące stoły/krzesła.
Jak nieczytelne, to wołać ;)


Karczma.png
Pobierz Plik ściągnięto 173 raz(y) 5,39 KB

_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

Ostatnio zmieniony przez Leite 13-11-2017, 21:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ven 

Skąd: Poznań
Wysłany: 13-11-2017, 23:00   

Stwór zamachnął się pazurami od prawej, Ester usiłowała zatrzymać cios na tarczy, jednak był tak silny, że upadła na ziemię z hukiem. Leżała na podłodze zasłaniając się tarczą, zaciskając z bólu zęby i mrużąc oczy. Po chwili jednak otworzyła je, i obniżyła lekko tarczę, aby upewnić się, że stwór zawrócił. I wtedy zauważyła jego twarz- stał nad nią, pochylony w jej stronę. W jego twarzy ujrzała Raquel- matkę Iona. Jej myśli odpłynęły gdzieś daleko, na drugi koniec świata. Może Enarook?
Raquel. Ciepła, dobra Raquel, która zawsze służyła pomocą. Była twarzą Enarook. Ester zawsze się jej bała. Ta Raquel! Wszystko widziała i wszystko wiedziała! Kiedy tylko Ester chciała podsłuchać Radę Starszyzny, ona akurat wychodziła z halli, i nie obywało się bez krzyków. Ale tak naprawdę to Ester ją lubiła, a wręcz podziwiała. Taka pewna siebie, silna kobieta. Nie zostawiała problemów, potrafiła skopać im tyłek i zatrzasnąć drzwi, żeby nie wróciły. Raquel to dopiero była wojownikiem! Może bez miecza i tarczy, chociaż z pewnością ich nie potrzebowała. Poza tym była po prostu dobrym człowiekiem, który zawsze wszystkim pomagał.
Jednak twarz tego stwora, przypominająca twarz Raquel, była zimna. Pozbawiona uczuć. Patrzyła na Ester pusto, jakby chciała ukazać straszliwy ból, niemożliwy do wytłumienia. Jakby jej dusza zrozumiała, że już nigdy nie zazna spokoju.
Ale czy to była Raquel? Czy to była ta sama Raquel, która zajmowała się Enarook za dobrych i złych czasów? Jeśli tak, to by znaczyło że musiała umrzeć. Ale ona nie mogła umrzeć. Przecież Raquel nie mogła umrzeć! Ona jest taka silna. Jeśli to prawda, to wraz z Raquel całe Enarook poległo. Ester nie mogła tego znieść. Nie mogła już wracać myślami do Enarook. Wszystkie te wspomnienia... Ten dobry czas.
Patrzyła głęboko w twarz matki Iona. Zupełnie zapomniała, że walczy ze 'stworem'. Dla Ester to już nie był stwór. Puściła topór, już nie chciała walczyć. Odsunęła tarczę od swojego ciała. I nagle, za plecami 'Raquel' zauważyła Dalimira- biegł prosto na nią, unosząc topór nad głowę. Nie mogła pozwolić, by ją zabił. Wtedy na całe gardło, tak jak tylko mogła, krzyknęła –NIEEE! ZOSTAW JĄ!– (___)
 
 
Ven 

Skąd: Poznań
Wysłany: 15-11-2017, 18:50   

(ludzieee, gdzie jesteście? Piszcie coś ;) )
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 15-11-2017, 19:33   

/jak tak mało osób pisze, to nie będę pisać dalszych postów, mimo narzuconych tur, nie ma sensu sterować wszystkimi, zostanę zmuszona do czekania, to poczekam/
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Mia 

Skąd: Z Ostrowa
Wysłany: 15-11-2017, 22:47   

Nie udało jej się trafić, za pierwszym razem, a ten chilerny stwór dostał się do środka. Frustrowało ja, że nie jest dość silna by wystarczająco pomóc reszcie. Timija nie poddawała się jednak i zmieniając pozycje ponownie stanęła naprzeciw potwora.
Potwornie się bała, dlaczego nie przyjęła oferty od Skadi, męczyło ją to, dlaczego postanowiła wciągnąć się w to wszystko. Teraz nie ma już odwrotu. Natarła na potwora tarczą, starając się aby chodź trochę stracił równowagę. Następnie wyprowadziła cios, bardzo staranny, ale wiedziała, że nie wystarczająco silny
_________________
-2015- Alessia Łuczniczka Laro
-2015 Epi 2- Random Samnijska Szamanka
-2016- Mia- szamanka niedźwiedzia z Laro
-2016 Epi- Cael dar Langan Wergundzka Archeolog
-2017 Prolog- Marissa Rivero Dziecko z wioski
-2017- Timija Runnadottir mag życia i alchemik
-2017 Epi- Dalej Timija, Grupa badawcza
-2018 Miriam Svandottir Dunkareigh, Hevding hirdu Creag
 
 
Myszołowianka 
Mysza

Skąd: z Lasu :P
Wysłany: 16-11-2017, 00:18   

Elfce poważnie zaczynało brakować kreatywności by przeklinać dzisiejszą noc, a może już ranek. Kto wie? Słońce mogło być tuż za horyzontem lub zniknąć z nieba zaledwie dwie godziny temu. Wszystko jedno i tak było źle.
Skup się na celu.
Jakim do Siódemiu?
Przeżyj.
Głęboki wdech i wolny wydech. Tak to był dobry cel. Ryk... dochodził z dachu? To coś umie się wspinać? Na to by wyglądało... Cholera ci w środku niczego się nie spodziewają.
- Kethren - wyszeptała chwytając go za ramię - Jeśli to dziadostwo chce wleść przez dach, ci w środku będą zdezorientowani. Wątpię, żebyśmy dali radę to stamtąd zrzucić. - Odwróciła się do pozostałych szukając w ich oczach pomysłu. (Pewnie, jak zwykle go nie znalazła :') ). - Muszę wrócić do kwatery, po łuk, nie wiem, może chociaż je to rozproszy. - Odwróciła się z zamiarem cofnięcia się do kwatery nr 2 gdzie oparty o ścianę stał jej łuk i kołczan. Cholera gdyby Oleg tu był czuła by się pewniej. Ale go tu nie ma. Musisz sama dać sb radę.
Jeżeli nikt nie zaprotestuje i jej nie zatrzyma. Schylona chce przekraść się do pobliskich schodów, a później wzdłuż domku 1 do kwatery nr 2. Stamtąd zabrać łuk i strzały. Nie inicjować walki, W razie niebezpieczeństwa wycofać się (lub wiać) do chłopaków.
_________________

~Zataczanie kół to nie cofanie się, to podążanie drugi raz tą samą drogą~ Mysza Epi 2017
2016 turnus III szamanka Myszołowa
"Myszołowianka"
2016 zimówka Naseria z rodu Vespa poseł z LC
2017 prolog Daniela Carillo kapłanka Tavar z oddziału zwiadowców
2017 Sztandary Gisela Bevo Czarownica/Zwiadowca Wergundzki
2017 turnus IV Ireth z rodu Alma Curo Concordii "P.Alma"
2017 Epilog Ireth z rodu Alma Curo Concordii
2018 Zimówka Wes'Len Tlais Inne aep Sitha Vire
2019 Gospoda Asta chirurg z Liryzji
 
 
Leo 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 16-11-2017, 00:59   

Ledwo powstrzymał się od gwałtownego ruchu, mającego na celu okrycie się szczelniej grubym płaszczem. Nie spodziewał się, że będzie aż tak zimno. Ręce zaczęły mu drżeć. Zaskoczył go fakt, iż dwójka przed nim nawet nie drgnęła, pomimo tego, że zostawili swoje okrycia w halli. Przez krótką chwilę zdawało mu się, jakby tlący się w nim ogień, który tylko czeka na uwolnienie w formie zaklęcia, zniknął bez śladu. Był to tylko moment, jednak zdążył zmrozić krew w żyłach Justyniana. Dziwne. Zmarszczył brwi. Reszta tego nie czuje?
Myśli te szybko wybiły mu z głowy hałasy z góry - najpierw raban w halli, a potem to coś... na niej?
Poszukał wzrokiem jakiegokolwiek ruchu w okolicach dachu. Jeśli ten stwór dołączyłby do bijatyki w środku, tamci mieliby ogromny problem. Chociaż oni też wpakują się w tarapaty przy bezpośrednim starciu z Obrońcą. Nie byli na to w żaden sposób przygotowani.
Wtedy odezwała się Ireth. Tak, łuk mógł się im teraz jak najbardziej przydać.
- A gdyby pohałasować tutaj trochę? - zaproponował, zastanawiając się nad jakimkolwiek sposobem ściągnięcia tamtego na dół. Zawsze mógł narobić trochę płomieni na placu, to by pewnie zwróciło uwagę potwora. Tak czy inaczej, najpierw musiał zaczekać, aż elfka wróci.
_________________
2017 VI - Justynian Dracos, ofirski mag ognia
2017 Epilog - smutny Justynian
2018 Zimówka - Eltharen'Veris Tlais Miah du Savat, szaman nietoperza
2018 IV - jeszcze smutniejszy Justynian
 
 
Szamalchemik 
Mistrz Wijów

Skąd: Kalisz
Wysłany: 16-11-2017, 23:04   

Cholera, czy któryś z nich dostał się na dach? - pomyślał.
Wydawało mu się to dziwne. Ani z raportów, ani z doświadczenia ostatnich dwóch dób nie wynikało, że byłyby do czegoś takiego zdolne - tak długie szpony skutencznie utrudniałyby im jakąkolwiek wspinaczkę, ich ruchy nigdy nie były szczególnie zwinne, nie wykazywały oznak zdolności do skakania na takie wysokości...
No cóż, najwyraźniej się mylił. Nie pierwszy i nie ostatni raz.
Co więcej, to tłumaczyłoby, jak dostały się przez palisadę.
Ireth zaproponowała pójście po łuk, i odwróciła się by po niego ruszyć, kiedy Kethren położył jej rękę na ramieniu i zatrzymał w miejscu.
- Nie mamy czasu na spacery. Jeżeli faktycznie próbuje się przebić przez dach, może to się stać w każdej chwili - a gdy już będzie w halli, ten łuk i tak będziemy mogli sobie równie dobrze wsadzić... - przerwał tę myśl. - Powinniśmy spojrzeć, co on w ogóle na tym dachu robi,
i jeżeli faktycznie próbuje przebić się przez dach, to zatrzymać go w tym momencie.
- spojrzał jeszcze raz na Ireth, i przeniósł wzrok na Justyniana.
W czwórkę... nie byli bez szans, żeby sobie z nimi poradzić. Tym bardziej, że mieli dwa samopały, i magię, którymi mogliby spróbować je zatrzymać. Zwykły strzał w głowę z odległości metra powinien, jeżeli nie uszkodzić układ nerwowy na tyle, aby zneutralizować stworzenie, oszołomić je na wystarczająco długo, aby dało się je dobić - widział to już w akcji, za każdym razem, gdy podbiegły za blisko przed wystrzałem.
Wciąż, gdy z nimi walczyli wcześniej, miał ze sobą Tercję... i więcej ludzi. Którzy potrafili walczyć, a nie tylko trząść się z zimna po dwóch minutach na zewnątrz.
Jakby nie patrzeć, na te stwory istniał jeszcze jeden, prostszy sposób.
- Narcyz, Justynian, wygląda na to, że do osady weszły tylko te dwa stwory. Pójdźcie do górnych kwater, upewnijcie się, że nie ma ich tam więcej, i przyprowadźcie tu Estelę. Bezpieczniej będzie mieć ją pod ręką, skoro placówka okazała się nie być tak bezpieczna, jak sądziliśmy. Ty Ireth - zwrócił się do elfki. - Zostaniesz tu ze mną. Spróbujemy ściągnąć to paskudztwo z dachu, żeby na pewno nie spadło naszym na głowy. Choć najpierw dobrze by było spojrzeć, co właściwie tam robi... Podsadzę Cię, spróbujesz zobaczyć, co tam na górze się wyprawia. - przystanął przy rogu halli, gotów do podsadzenia elfki tak, aby widziała dobrze, co dzieje się na dachu.
_________________
1. turnus 2013 - Szamalchemik Orła
2. turnus 2014, Epilog 2014 - Ysgard Fuilteah Feah, krasnal ze Smoczej
2. turnus 2015 - Julian Skellen, Smoczy kapłan Tavar †
Epilog 2015 - Eanraigh Iainson Borgh Du, przedstawiciel Halfdana, Jarla Północy
Prolog, 3. turnus 2016 - Laurenz (dar) Eich, mag bojowy z kardamonowej bandy, późniejszy członek Czarnego Tymenu
+18, Epilog, Zimówka 2016 - Kethren, niewyspany komandor wywiadu styryjskiego
Prolog 2017 - Tristan Sterling, furier Tercji Gerei †
Bitewny 2017 - Fernan Heyes, oficer Czarnej Tercji
2. turnus, Epilog 2017 - Kethren, "cholerny buc, wyśmienity psionik"
 
 
Leo 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 17-11-2017, 11:46   

Skinął ze zrozumieniem głową i ruszył szybko, acz nadal ostrożnie w kierunku kwater. Choć rozglądał się, dokładnie nasłuchując, nie spodziewał się spotkania następnego Obrońcy - gdyby potworów było więcej, najpewniej już by się dowiedzieli o ich obecności, czy to przez wycie, czy przez kolejnych atakujących hallę. Poszedł pośpiesznie ścieżką w górę. Po drodze spojrzał na Narcyza, który, jak mag miał nadzieję, wiedział, dokąd dokładnie mają zmierzać.
- Wiesz, gdzie ona jest, czy mamy sprawdzać każdy dom po kolei?
Jeśli nie wie, Justynian zaczyna wszędzie zaglądać do czasu znalezienia Estelli, a jeśli wie, biegiem rusza w odpowiednim kierunku
_________________
2017 VI - Justynian Dracos, ofirski mag ognia
2017 Epilog - smutny Justynian
2018 Zimówka - Eltharen'Veris Tlais Miah du Savat, szaman nietoperza
2018 IV - jeszcze smutniejszy Justynian
 
 
Bert 


Skąd: Ostrów Wielkopolski
Wysłany: 17-11-2017, 17:02   

Stwór zaszarżował na Ester, w halli stworzyło się zamieszanie. Larix przez chwilę stał sparaliżowany po czym huk obalonej Ester wybudził go jakby z transu. Nie ma czasu!-pomyślał. Zaczął sięgać po notatnik żeby sprawdzić jak poprawnie narysować runy. Do głowy od razu przyszły mu dwie, ochrona i ochrona przed czyimś wpływem. Wziął od Isaaca trochę mąki, mówiąc że on to dokończy. Starannie narysował obydwie runy próbując na szybko dobrać jeszcze jedną żeby każda z nich przypadała na jedno ramię triskelu. Cholera, równowaga musi być wystarczająca. Mam nadzieję że zadziała-myślał rysując już ostatnią runę(Triskel: ochrona, ochrona przed czyimś wpływem,równowaga). Teraz mantra, może mam już coś co mógłbym użyć... Oho, powinno się nadać-pomyślał patrząc na stronę z zaklęciem na ścianę żelaza(zatwierdzone zaklęcie-ziemia formuj ściana scal zagęszczaj uszlachetnij-tworzy ścianę żelaza na 30s). Surfinio, hobbity, podejdźcie tutaj. Jeżeli ten stwór zaszarżuję, wskakujcie do triskela. Stworzę barierę z żelaza która powinna nas ochronić przez jakiś czas.-powiedział do grupki hobbitów stojących z tyłu halli po czym stanął przed triskelem z notanikiem z zaklęciami, gotowy by jakieś rzucić lub wejść do triskelu. Spojrzał na Isaaca, to on go wspierał kiedy był ślepy i miał nadzieję, że teraz kiedy już odzyskał wzrok, potrafi słusznie działać-Trzeba chronić to dziecko.-powiedział i przyjął najbardziej bojową pozycję jaką potrafił.
 
 
Myszołowianka 
Mysza

Skąd: z Lasu :P
Wysłany: 17-11-2017, 22:14   

No to nie idzie po łuk... Niemal fizycznie czuła jego brak, a może to dłoni nie czuła z powodu kąsającego chłodu. Cholera ta liryjska jesień. Propozycja Kethrena naprawdę nie przypadła jej do gustu. Nawet bez ochydnego stwora, robiącego siódemka wie co, na dachu, nie miała by ochoty z niej skorzystać.
Pech chciał, że to właśnie to monstrum było powodem dla którego powinna to zrobić. Przygryzła wargę i spojrzała niepewnie w kierunku hali. To spojrzenie dało jej inny pomysł. Zaczęła szeptać.

- Z podestu przy łaźniach też widać dach, nie wspomnę już ze dzięki skarpie od tamtej strony można na dach wskoczyć - To jej coś uświadomiło -pewnie tak dostał się na dach.

Czeka na decyzję Kethrena czy iść na skarpe czy się wspiąć.
_________________

~Zataczanie kół to nie cofanie się, to podążanie drugi raz tą samą drogą~ Mysza Epi 2017
2016 turnus III szamanka Myszołowa
"Myszołowianka"
2016 zimówka Naseria z rodu Vespa poseł z LC
2017 prolog Daniela Carillo kapłanka Tavar z oddziału zwiadowców
2017 Sztandary Gisela Bevo Czarownica/Zwiadowca Wergundzki
2017 turnus IV Ireth z rodu Alma Curo Concordii "P.Alma"
2017 Epilog Ireth z rodu Alma Curo Concordii
2018 Zimówka Wes'Len Tlais Inne aep Sitha Vire
2019 Gospoda Asta chirurg z Liryzji
 
 
BialeZloto 
Krasznelka


Skąd: Kato
Wysłany: 17-11-2017, 23:12   

Krasnoludzica ledwo co uniknęła ciosu od potężnych pazurów. Stwór przedarł się koło Sigi,została wręcz odrzucona. Ledwo co ustała na nogach. Jenak po chwili powróciła do byłego stanu bojowego, lekko pochylona do przodu zastawiała się tarczą, nad głową trzymała swoje ostrze. Rozwścieczona i śpiąca mamrotała sobie pod nosem krasnoludzkie wulgaryzmy. Jej myśli w tych godzinach nigdy nie były jasne i klarowane, tak było i teraz. Chciała tylko iść spać, umyć się z tego całego błota, po którym została przecierana, przez Thorgrima i przestać odczuwać żarzący się ból, na świeżo pociętych dłoniach. Istota stała przed nią, nie zwracała całkowicie na nią uwagi, nawet jej nie widziała. Dziewczyna uniosła wyżej tarcze.Nawet przez chwile nie zastanawiała się co dalej zrobić. Wzięła rozpęd i rzuciła się na monstrum z krzykiem bojowym. Próbując skorzystać z rady przerwania rdzenia kręgowego.
Ostatnio zmieniony przez BialeZloto 17-11-2017, 23:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szamalchemik 
Mistrz Wijów

Skąd: Kalisz
Wysłany: 18-11-2017, 00:15   

^ To jest poziom mojego ogarnięcia w ostatnich dniach - zapomnieć o tym, że w Srebrnej potrafią być skarpy...

... Boginii, jak on wolno dzisiaj myślał.
Naprawdę, nie zauważyć skarpy, przy której się stoi? No to już wymaga talentu.

-... Tak, masz rację. Poczekaj tu chwilę, spróbuję wejść kawałek po schodach na tyle, żeby go zobaczyć, ale nie rzucać się w oczy. - szepnął do elfki, i licząc na to, że nie widziały w ciemności dużo lepiej, niż ludzie, wchodził powoli schylony po schodach, patrząc na dach halli w kierunku, z którego dobiegał dźwięk, mając na dzieję, że potwór albo był zbyt zajęty swoim zajęciem, żeby go zauważyć, albo stał do nich po prostu tyłem, gotów w każdej chwili do zareagowania na wypadek, gdyby go jednak zauważył. Wciąż, liczył na to, że Justynian i Narcyz wkrótce wrócą z Estelą, i jej obsydianowym nożem.
Wchodząc, wyciągnął z kabury samopał, z pasa jeden nabój, i przytrzymał go kciukiem na końcu lufy, resztą dłoni trzymając pewnie lufę i krzesiwo tak, aby być w stanie jak najszybciej odpalić pocisk w razie potrzeby.
_________________
1. turnus 2013 - Szamalchemik Orła
2. turnus 2014, Epilog 2014 - Ysgard Fuilteah Feah, krasnal ze Smoczej
2. turnus 2015 - Julian Skellen, Smoczy kapłan Tavar †
Epilog 2015 - Eanraigh Iainson Borgh Du, przedstawiciel Halfdana, Jarla Północy
Prolog, 3. turnus 2016 - Laurenz (dar) Eich, mag bojowy z kardamonowej bandy, późniejszy członek Czarnego Tymenu
+18, Epilog, Zimówka 2016 - Kethren, niewyspany komandor wywiadu styryjskiego
Prolog 2017 - Tristan Sterling, furier Tercji Gerei †
Bitewny 2017 - Fernan Heyes, oficer Czarnej Tercji
2. turnus, Epilog 2017 - Kethren, "cholerny buc, wyśmienity psionik"
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 19-11-2017, 01:06   

Justynian
Z placu przed hallą pobiegłeś cicho razem z Narcyzem ścieżką, znajdującą się najdalej od halli. Nigdy w sumie tu nie byłeś. Po krótkim odcinku między drzewami oraz paroma stopniami znaleźliście się na polance, na której stały łącznie cztery domki, dwa po prawej, dwa po lewej stronie. Na wprost Ciebie, na drugim końcu polany, stała szopa, a obok niej ścieżynka wiodła dalej.
Pomijając wciąż słyszalny hałas z halli, który był mocno przytłumiony, tu wiał tylko wiatr. Żadne inne dźwięki nie dobiegały was, zatem można było założyć, że tu potwory nie dotarły.
Narcyz najwyraźniej wiedział, gdzie iść, machnął na Ciebie krótko ręką i skierował się do ostatniego domku po prawej, z dwojgiem drzwi. Wybrał te bliżej was i otworzył je lekko, nie robiąc hałasu.
Wewnątrz, na łóżku przystawionym do ściany, siedziała Estela. Patrzyła się w zapaloną świecę nieco bez wyrazu, z twarzą poznaczoną śladami łez. Przeniosła na was spojrzenie, kiedy weszliście do środka, przymykając za sobą drzwi.
-Co się stało? - zapytała cicho, ocierając twarz. - Liria tu była...ale nie była sobą...

Kethren
Uświadomiwszy sobie swój błąd, usłyszałeś za sobą szyderczy chichot. Ignorowanie tej bruja nauczyło Cię wiele cierpliwości i czujności, a także opanowania.
Wszedłeś powoli po schodkach, patrząc w kierunku dachu. Widok, który zobaczyłeś, był nieco zatrważający.
Dach halli jest nieco pochyły, co za tym idzie, utrzymanie na nim równowagi nie jest, zapewne, łatwe. Stwór w istocie tam stał, mniej więcej w 1/3 budynku, utrzymując się za pomocą pazurów wrytych w powierzchnię. Drugą łapą brał zamach i rył dach, robiąc zamaszyste ciosy, jak gdyby chciał rozdrapać drewno i tak wpaść do środka. W noc, taką jak ta, jego ruchy były nie do końca widoczne, w przeciwieństwie do maski oraz białej szmaty, którą miał na sobie pod futrem. Twarz...mordę...ryj? cokolwiek one tam mają, miał skierowaną prawdopodobnie na to, co robił, bo zwierzęcy pysk patrzył pustymi oczodołami na południe, poprzez dach.

Ireth
Brak łuku był niemal namacalny. Przez chwilę okrutnie Cię rozbawiła myśl, że Kethren nie wpadł na oczywiste rozwiązanie od razu, ale po chwili znowu wrócił skupiony stan umysłu. Przynajmniej tutaj nie musieliście krążyć w koło, jak w pewnych korytarzach naprzeciwko pewnego elfa. Na tę myśl przeszedł Cię dreszcz. Problem w tym, że istota na dachu była z nim powiązana. A teraz należało się jej pozbyć, tylko jak?

Rzeczy, dziejące się w halli ogólnie

Przedstawiciel z Cesarstwa, podobnie jak Dalimir, zatrzymali się w połowie ataku na stwora, słysząc głos Ester. Ich zaskoczenie zaskutkowało odrzuceniem drwala na sąsiedni stół z niezbyt ciekawym, ale nie bardzo poważnym rozcięciem na klatce piersiowej (75%), natomiast Alfar-Ai ledwo uniknął ciosu (27%, elf), próbując po chwili ciąć stwora w nogę i krzycząc do Ester.
- Zwariowałaś?!
Zawtórował mi Eotchir, biegnący razem z Sigurdą, Timiją oraz Tristanem.
-ODSUŃ się od tego, głupia!
Za wyjątkiem Tristana, cała trójka zaatakowała stwora, który odpowiedział im leniwym machnięciem. W tym samym momencie Zopil zdecydował się jednak użyć krzesła i rzucił nim w kierunku potwora, mijając o włos głowę Timiji. Niestety krzesło jedynie zawadziło końcem nogi o potwora, nie czyniąc wiele szkód (14%). Następnie Zopil podbiegł do Dalimira i pomógł mu się zwlec ze stołu z drugiej strony.
Baldwin przeniósł się razem z hobbitami bliżej, stając przed triskelem. Talsoi przeszedł pod ścianę za stołami, natomiast Surfinia, przekazawszy uprzednio dziecko Eilis, wciągnęła wszystkie hobbitki do wnętrza kręgu. Mała hobbitka tuliła dziewczynkę do siebie, próbując ją uspokoić. Była blada. Szepnęła coś do Larixa.
Stwór, po odrzuceniu Dalimira, otrzymał porządne cięcie w kark od krasnoludki, które sprawiło, że jego głowa opadła. Po chwili upadł.
Z dachu zaczęły was dobiegać dźwięki rozwalanego drewna.

Sig
Wolałabyś być naprawdę wszędzie, tylko nie tu, zatem całą swoją frustrację i złość wyraziłaś za pomocą ataku.
Wyprowadziłaś staranny cios w kierunku karku potwora, stojącego przed wami tyłem. Właśnie odrzucił jakiegoś człowieka na stół, więc zamachnęłaś się. Twój cios niemal z chirurgiczną precyzją dosięgnął karku stwora, mocno go rozcinając (96%). Krew chlusnęła na futro. Niestety rozcięcie nie było aż tak głębokie, nie na tyle, by istota umarła, chociaż poruszała się teraz z wyraźnymi problemami. Jej głowa opadała, najwyraźniej przecięłaś mięsień czworoboczny, utrzymujący głowę, na tyle poważnie, że Obrońca nie dawał rady już jej utrzymać. Jego łeb musiał być ciężki. Stwór się zatoczył i upadł na kolana, po czym niemrawo się przekręcił w waszą stronę, by w końcu upaść na plecy, wciąż machając pazurami, w tym jednym dziwnie przekrzywionym. Aha, cięcie Timiji uszkodziło jego nadgarstek. Plama krwi na podłodze rosła. Próbował też się przemieścić do hobbitów, ale niesprawna głowa skutecznie go od tego powstrzymywała.
Kątem oka zauważyłaś członka SSW, odciągającego za nogi Ester sprzed nóg potwora, a także rannego, ściąganego ze stołu przez innego mężczyznę.

Timija
Podobnie, jak Sig, zasłoniłaś się tarczą, tylko że Ty jednocześnie na niego wpadłaś, żeby chociaż trochę stracił równowagę. To Ci się, co prawda, nie udało, bo byłaś zbyt lekka, a on zbyt masywny, żeby porządnie zaskutkować, ale lekko się przesunął przez to, by pewniej stanąć na nogach. Przez to Sig porządnie go trafiła w kark, w momencie, w którym ty wyprowadziłaś cios. Dosięgnęłaś jego ręki, trafiając w miejsce, w którym skóra powoli przechodziła w ogromne pazury. Zrobiłaś rozcięcie, całkiem głębokie, jak na to miejsce, prawdopodobnie uszkadzając mięsień ramienno-promieniowy, ale nie doszłaś do kości (51%). Stwór stracił częściowo i możliwość poruszania czymś, co u człowieka nazwałabyś dłonią, ale wciąż mógł używać pazurów, machając całą ręką.
Krew z karku ochlapała Cię po twarzy, kiedy stwór upadł, pod ciężarem własnej głowy, na plecy. Wciąż był żywy i patrzył na was z wściekłością, machając pazurami. Próbował też się przemieścić do hobbitów, ale niesprawna głowa skutecznie go od tego powstrzymywała.

Ester

Pełni zaskoczenia Dalimir i Alfair-Ai skrzywili nieco swoje ciosy, przez co mogłaś z przerażeniem zauważyć, że Twój towarzysz ląduje na stole z rozcięciem klatki piersiowej. W chwilę później elf, który uniknął ciosu, wydarł się do Ciebie.
- Zwariowałaś?!
Na stwora natarła krasnoludka i Timija, zaraz za nimi podążał Eothir, wrzeszcząc:
-ODSUŃ się od tego, głupia!
Tristan się zajął tematem nieco bardziej pragmatycznie, zwyczajnie Cię chwycił za nogi i odciągnął spod nóg walczących. W tym momencie zauważyłaś, niczym w zwolnionym tempie, lśniące ostrze topora, trafiające w kark istoty i krew bryzgającą na Timiję.
Obrońca upadł na ziemię.
Chichot Lirii teraz dobiegał zza Twoich pleców.

Larix & hobbity
Skończyłeś triskel w momencie, w którym Baldwin stanął koło Ciebie, a reszta hobbitów za Tobą. Byłeś gotowy rzucić ścianę żelaza, ale ku zaskoczeniu wszystkich, wliczając w to Sigurdę, stwór otrzymał potężny cios w kark, który sprawił, że jego głowa, dodatkowo obciążona ciężarem czaszki zwierzęcia, poleciała do przodu. W konsekwencji istota upadła, ale wciąż była żywa.
Usłyszałeś cichy szept Eilis, która trzymała teraz dziecko na rękach.
-Larix...ona mi mówi, że mam oddać dziecko temu czemuś...
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Leo 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 19-11-2017, 02:09   

Weszli do środka, a przyjemne ciepło owiało ich twarze. Nistety był to jedyny pozytywny aspekt tej krótkiej wyprawy. Gdy tylko Justynian zobaczył Estellę, zacisnął mocno zęby i wsłuchał się w cichutki pisk, który pojawił się w jego głowie.
Przypomniał sobie, gdy pierwszy raz ją spotkał. Gdy dał jej próbne lekarstwo dla dzieci, które przekazała mu Concordii. Był wtedy pewien, że robi dobrze. Gdy uśmiechała się do niego ze szczerą wdzięcznością i cieszył się, że mógł pomóc. Gdy przy następnym spotkaniu ponownie mu za nie dziękowała. Do teraz pamiętał, jak skręcały mu się wnętrzności. Gdy chwilę później razem ze swoimi towarzyszami wydał drogie jej dzieci Concordii, nie rozumiał, dlaczego to robili. Gdy krzyczała ZDRAJCY głosem, od którego dostał gęsiej skórki, miał ochotę cofnąć czas. To nie był pierwszy raz, gdy popełnił ogromny błąd. Wiedział też, że nie ostatni.
- Zostaliśmy zaatakowani - oznajmił poważnym tonem, nie zamierzając ubierać tego w piękne słowa. To nie był czas ani miejsce na tego typu rzeczy. - W tej chwili zmagamy się z dwoma Obrońcami, jednak może być ich więcej. Nie jesteś tutaj bezpieczna. Kethren kazał sprowadzić cię na dół. Teraz.
_________________
2017 VI - Justynian Dracos, ofirski mag ognia
2017 Epilog - smutny Justynian
2018 Zimówka - Eltharen'Veris Tlais Miah du Savat, szaman nietoperza
2018 IV - jeszcze smutniejszy Justynian
 
 
Mia 

Skąd: Z Ostrowa
Wysłany: 19-11-2017, 14:57   

Ciepła krew spływająca po jej twarzy, okropnie ja obrzydzała, nigdy nie lubiła jej widoku, jednak nader często zdażało jej się go oglądać. W dzieciństwie, z Olgierdem, teraz. Przypomniało jej się jak ojciec pierwszy raz ją pobił. Skurczysyn wiedział, gdzie bić żeby nikt nie wiedział. Plecy, dobre miejsce, bo kto patrzy dziecku za koszule. Zobaczyła obraz, siebie stojącej przed lustrem. Jako młódka, była naprawdę ładna, potem doszła blizna na poliku, ostatnia pamiątka po ojcu. Potem kolejna na czole, mogło się to skończyć gorzej... Ogarnęła ją wściekłość na wszystkich, którzy zadawali jej krzywdę. Twarz ojca była najbadziej widoczna. Z całą furią, jaką w sobie nosiła, zadała leżącemu na ziemi potworowi cioć w kark, który miał ostatecznie z nim skończyć.
_________________
-2015- Alessia Łuczniczka Laro
-2015 Epi 2- Random Samnijska Szamanka
-2016- Mia- szamanka niedźwiedzia z Laro
-2016 Epi- Cael dar Langan Wergundzka Archeolog
-2017 Prolog- Marissa Rivero Dziecko z wioski
-2017- Timija Runnadottir mag życia i alchemik
-2017 Epi- Dalej Timija, Grupa badawcza
-2018 Miriam Svandottir Dunkareigh, Hevding hirdu Creag
 
 
BialeZloto 
Krasznelka


Skąd: Kato
Wysłany: 19-11-2017, 20:50   

Ku zdziwieniu Sigurdy monstrum upadło na ziemie, pomiędzy jej nogi. Impulsywnie się wycofała, potwór zaczął niesamowicie machać łapami, a raczej nie chciała dostać po łydkach. Przez chwile stała, opierając się o tarcze i wpatrywała się, jak istota wpada w szał. Nie minęła chwila, a już młoda dziewka podjęła się wyzwania przerwania rdzenia kręgowego. Nawet nie zdążyła jej pouczyć co do zbliżania się do latających w powietrzu pazurów dokoła nich.
 
 
Ven 

Skąd: Poznań
Wysłany: 19-11-2017, 22:25   

Zabili go. Czy to był obrońca? A może Raquel? Ester z trudem łapała powietrze. Leżała nadal na podłodze, patrząc wokół siebie. Próbując zrozumieć wszystko dookoła. Wszystkiego było za dużo. Otwarte drzwi od halli. ktoś w nich stoi. Huk, drzwi się zamknęły, przez przeciąg. Ale on tam nadal stoi. A może go tam nie ma? Kim on jest? Drzwi są otwarte. Albo zamknięte. Sigurda i Timija. nad obrońcą, albo Raquel? Czym to jest? Dlaczego one to zabiły? Timija? czy to Timija? Nie. To nie jest Timija. Kim ona jest? Kto zabił obrońcę? Ester usłyszała chichot Lirii, który odbijał się echem ze wszystkich stron. Spojrzała za siebie, była dziura w ścianie, przez którą patrzył Diego. Ale nie może go go tam być. Obserwuje mnie? Nie, to niemożliwe. –Dlaczego tu jesteś, Diego? Co tu robisz? Chciałeś... przecież chciałeś gdzieś...– I nagle jego twarz się rozpłynęła. Kethren przed nią stanął i zaczął coś krzyczeć. Jakieś słowa. Jednak były zbyt trudne, zbyt skomplikowane dla Ester, by je zrozumiała. Dziecko zaczęło płakać. Dziecko. Dar. Dar od bogów. W rękach jakiejś hobbitki. A może Lirii? Kto je trzyma? Chichot Lirii stawał się coraz głośniejszy. Dziecko. Całe we krwi. Kruche ciało, całe we krwi. Sine usta, które przestały się poruszać. –Ester– słyszała głos Iona– Dlaczego? Dlaczego mi to robisz? Mieliśmy już o tym zapomnieć– Wlepiła wzrok w ciało dziecka, całe umazane krwią, sine. W rękach Lirii. Liria. Liria. Kim ona jest? Czym ona jest? Dziecko i Liria. Nie. Ester wstała, wbiegła w hobbitkę, i wyszarpneła jej dziecko z ramion. Spojrzała jemu prosto w oczka. Całe we krwi. Te sine usta. Ta blada twarz. Nie, nie. Dlaczego? Wydawało jej się, że Ion przed nią stał–Ester... Ona... Ona nie żyje, Ester. Zostaw ją. To nic nie da. Robiłaś co mogłaś.– Ester płakała, histerycznie łapiąc powietrze. –Nie, nie, nie. Nie. To nieprawda. To nie może być prawda. Hej, obudź się. Obudź. Musisz.– Ion znikł. Ester siedziała na podłodze, z dzieckiem na rękach, płacząc. Wciąż słyszała chichot Lirii, wciąż miała niezrozumiałe zwidy. Wciąż myślała, że dziecko nie żyje.
 
 
Fachuraw 


Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 19-11-2017, 23:17   

Ja pi****lę....- westchnął w myślach Isaac kończąc triskel- dlaczego wszyscy wrzeszczą? Dobra....z tego co widzę i słyszę to Ester jest jakoś przez coś opętana, Eilis pewnie poda "górnemu" dzieciaka albo sama z nim ucieknie....ciężka sprawa Dobra dziewczyny- zwrócił się do Timii i Sigurdy- ogarnijcie się trochę z tej krwi, bo to jeszcze nie koniec- wymówił te słowa przenosząc krzesła- Jakby ktoś chciał wiedzieć co robię to ustawiam te krzesła, by ten stwór wyrżnął je na nie jak spadnie. Ułożył krzesła w miejsce gdzie spodziewał się, że potwór spadnie, czyli mniej więcej pod źródłem rozrywanego dachu. A to skurczybyk się zdziwi...mam nadzieję, że zadziała.Wiedział, że jeżeli nie zadziała popisowo go obali co zrobił niedawno z podobnym potworem
Wisienko, Sigi, Eothirze- znów zwrócił się do kompanów- Jeśli "to" wpadnie, ja to obalam, a wy się rzucacie z ostrzami. Mogę na was liczyć? Surfinio- powiedział nieco łagodniejszym głosem- czy mogłabyś uspokoić nieco Eilis? Teraz tylko się nie dać zabić i poczekać na ekipę z zewnątrz...Nie tak miało to wyglądać...- pomyślał z lekko poważną miną, będąc ciągle w skupieniu
_________________
Bobbity przeżyją większość ludzi:P
 
 
Bert 


Skąd: Ostrów Wielkopolski
Wysłany: 20-11-2017, 00:12   

Hmm... Poszło łatwiej niż myślałem-powiedział pod nosem Larix. Gdy stwór leżał już na ziemi i większość osób zaczęła skupiać swoją uwagę na nim, w lewym uchu usłyszał cichutki szept Eilis stojącej za nim z dzieckiem-Larix...ona mi mówi, że mam oddać dziecko temu czemuś...- w tym momencie trochę się przestraszył-Ona tu jest, chce to dziecko-pomyślał. Już chciał uspokoić Eilis, wytłumaczyć jej, że nie może dać się mamić Liri, gdy nagle Tmija rzuciła sie na stwora. Szybko odwrócił się aby zobaczyć co się dzieję. Jego wzrok nie był długo skierowany w tamtą stronę ponieważ po chwili Ester rzuciła się na Eilis. Larix nie zdążył zareagować, a ta wyrwała hobbitce dziecko z rąk. W tym momencie sam chciał się rzucić na dziewczynę ale coś go powstrzymało. Ester spojrzała w oczy dziecka i na mniej niż chwilę się uspokoiła, patrzyła mu w oczy jak zahipnotyzowana po czym wybuchła płaczem krzycząc-Nie, nie, nie. Nie. To nieprawda. To nie może być prawda. Hej, obudź się. Obudź. Musisz.-wszystko to wydawało się szalone, zaczął się gubić w tym co się dzieję. Usiadł szybko przy dziewczynie, najpierw patrząc czy dziecko żyje. Wciąż było lekko zapłakane, ale żywe. Następnie zwrócił sie do Ester jedną ręko sięgając z torby opal i lawendę(mają właściwości uspokajające). Już chciał porwać się z pytaniami, co to wszystko miało znaczyć gdy przypomniał sobie o tym co mówiła Eilis, o tym co tu się dzieję. Liria jest blisko i chcę nam namieszać, nie mogę sam napędzać tego szaleństwa- pomyślał, po czym powiedział-Ester, Ester, spokojnie... Nikt nie śpi, wszyscy żyjemy. To ja niezdarny hobbit. Uspokój się, daj mi to dziecko, proszę- złapał ją za rękę jednocześnie trzymając w niej opal, po czym zaczął szeptać-ileuadcraig(słowo wzmacniające właściwości uspokajające opalu)
 
 
Myszołowianka 
Mysza

Skąd: z Lasu :P
Wysłany: 20-11-2017, 03:05   

Słyszała strzępki krzyków z hali, tępe odgłosy uderzania przez Obrońcę w dach(?). A jej umysł wybrał ten moment na wyciągnięcie z podświadomości problemu który wcześniej zignorowała. ESTELLA. Cholera. Przecież ta dziewczyna omal nie zginęła gdy widziała ją po raz ostatni i mało prawdopodobne by wybaczyła jej to co zrobiła. Zacisnęła ręcę na sztylecie.
Trudno
Nikt nie wie, że to wojsko styryjskie, które tak bardzo chciało ją złapać uratowało jej wtedy życie. Ona sama nie wie, że tamtego dnia wisiał nad nią wyrok który styryjski oddział odwlekł.
Rozluźniła rękę.
I niech tak pozostanie. Ireth nie żałowała podjętych wtedy decyzji. To co robiła z dziećmi Estella było dla niej niemal ponurym żartem. A jeżeli to dziecko będzie chciało sb na ten temat porozmawiać dosadnie powiej jej co o jej czynach myśli.
Skończywszy rozmyślania na temat nieszczęsnych wydarzeń sprzed dwóch miesięcy przyszła pora by powrócić do problemów teraźniejszości. Cokolwiek dzieje się na dachu trzeba to powstrzymać. Choćby tylko dlatego, że uszkodzenia dachu trudno będzie naprawić a woda dostającą się przez dziurę do środka nie pocieszy nikogo.
Roztarła ręce wciąż owinięte w kawałki lnu, substytut rękawic.
Cholera Kethren ile może zająć sprawdzenie dachu?
<Stoi i czeka na Kethrena i jego decyzję, marznąc przy okazji >
_________________

~Zataczanie kół to nie cofanie się, to podążanie drugi raz tą samą drogą~ Mysza Epi 2017
2016 turnus III szamanka Myszołowa
"Myszołowianka"
2016 zimówka Naseria z rodu Vespa poseł z LC
2017 prolog Daniela Carillo kapłanka Tavar z oddziału zwiadowców
2017 Sztandary Gisela Bevo Czarownica/Zwiadowca Wergundzki
2017 turnus IV Ireth z rodu Alma Curo Concordii "P.Alma"
2017 Epilog Ireth z rodu Alma Curo Concordii
2018 Zimówka Wes'Len Tlais Inne aep Sitha Vire
2019 Gospoda Asta chirurg z Liryzji
 
 
Szamalchemik 
Mistrz Wijów

Skąd: Kalisz
Wysłany: 21-11-2017, 18:18   

Obserwacja: jeżeli nie zdejmiemy tego czegoś z dachu, przebije się przez niego, i spadnie walczącym na dole na głowę.
Jeżeli zdejmiemy to coś z dachu, to rzuci się najpewniej na nas, po czym najwyżej wciągniemy je za sobą do halii. Ale wtedy już walczyć będziemy na swoich warunkach, no i zabierzemy mu element zaskoczenia.
Wniosek:
- Ireth, ściągamy tę bestię z dachu. Teraz. - powiedział, wchodząc po schodach na półkę z umywalnią, już nie bawiąc się w szepty czy skradanie. Jeżeli go usłyszy, w co wątpił, biorąc pod uwagę hałas, jaki robiło waląc w dach, to najwyżej samo się na nich rzuci. - Gdy zlezie,
próbuj ograniczać jego ruchy magicznie, tak długo, jak dasz radę. Wystarczy, że go tu przetrzymamy. A jak nie, to jeżeli masz jakiś pomysł jak go strącić, to nie krępuj się.

Choć nie ukrywał, wolałby, żeby trójka z góry zeszła już, i pomogła im w walce. Z obsydianem to byłaby fraszka...
Ustawia się bezpośrednio nad stworzeniem, i ładuje pistolet, celując mu w głowę. Tak jak przebicie rdzenia kręgowego neutralizowało je poprzez odcięcie układu nerwowego od ciała, tak czysty strzał przez czaszkę miał szansę na uszkodzenie mózgu w wystarczającym stopniu.
Wciąż, strzał raczej zejdzie na korpus - ale na pewno nie będzie czymś, co stwór będzie mógł po prostu zignorować. A jeśli, to dostanie drugi strzał w dupę - a z tego może już problem się wylizać. W końcu zawsze po jednym musiały przynajmniej wycofać się z walki na chwilę aby odzyskać siły.
_________________
1. turnus 2013 - Szamalchemik Orła
2. turnus 2014, Epilog 2014 - Ysgard Fuilteah Feah, krasnal ze Smoczej
2. turnus 2015 - Julian Skellen, Smoczy kapłan Tavar †
Epilog 2015 - Eanraigh Iainson Borgh Du, przedstawiciel Halfdana, Jarla Północy
Prolog, 3. turnus 2016 - Laurenz (dar) Eich, mag bojowy z kardamonowej bandy, późniejszy członek Czarnego Tymenu
+18, Epilog, Zimówka 2016 - Kethren, niewyspany komandor wywiadu styryjskiego
Prolog 2017 - Tristan Sterling, furier Tercji Gerei †
Bitewny 2017 - Fernan Heyes, oficer Czarnej Tercji
2. turnus, Epilog 2017 - Kethren, "cholerny buc, wyśmienity psionik"
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 22-11-2017, 01:03   

Justynian
Estela wstała i wyjęła swój nóż. Odruchowo dotknęła swojej blizny, znaczącej jej twarz. Ponownie ujawniła się jej wewnętrzna siła. Podeszła do drzwi, rzucając Ci mało przyjazne spojrzenie i zwróciła się do Narcyza:
-Potem mi wyjaśnicie, co się stało, prawda?
Gdy potaknął, otworzyła drzwi i wybiegliście, patrząc uważnie, co się dzieje. Będąc praktycznie przy placyku przed hallą, zauważyłeś Ireth stojącą pod dachem i Kethrena, wspinającego się ku umywalni. I stwora, siedzącego na dachu, próbującego rozwalić drewno. Obok Ciebie Estela się wzdrygnęła. A potem Kethren wystrzelił.

Kethren
Ustawiłeś się na umywalni, patrząc spod niskiego daszku na stwora, który najwyraźniej Cię nie słyszał bądź Cię ignorował. Spokojnie załadowałeś i wycelowałeś. Strzał, tak, jak się spodziewałeś, zszedł na korpus poruszającego się stwora(67%). Trafiłeś gdzieś w okolicy prawego ramienia stwora, bliżej pleców. Rozległ się cichy trzask i ramię Obrońcy, którym próbował rozwalić dach, opadło. Musiałeś trafić w którąś z kości, odpowiadających za możliwość ruchu (91%).
Stwór zawył z frustracji i spróbował poruszyć uszkodzoną łapą. Nie mógł jej dobrze unieść, a tym bardziej się zamachnąć. Odwrócił się i spojrzał w Twoim kierunku. Nie widziałeś jego oczu, ale dało się wyczuć, że istotę ogarnęła furia. Biała czaszka lśniła niepokojąco w ciemności.
Obrońca wyszarpnął z dachu drugie pazury, którymi się trzymał i, średnio łapiąc równowagę na pochylni, szedł na krawędź dachu i zeskoczył na skarpę. Zaczął się wdrapywać ku Tobie.
Na schodach prowadzących na górne kwatery pojawiła się trójka, która tam poszła.

Ireth
Po głosie Kethrena zaczęłaś kombinować z zaklęciami. Po chwili spojrzałaś na niego w momencie, w którym wystrzelił z samopału. W efekcie rozległo się ponowne wycie, przesiąknięte gniewem i frustracją. Następnie stwór zeskoczył ciężko na skarpę, kierując się ku Kethrenowi. Na schodach zauważyłaś wracającego Justyniana i Narcyza, z Estelą. Dziewczyna nie wyglądała na osobę w złym stanie, poza twarzą, która wyglądała, jakby córka Narcyza spędziła dłuższy czas na płaczu.

Sigurda i Timija
Stwór, leżąc na ziemi, dogorywał i machał pazurami na wszystkie strony. Timija, podeszłaś i patrząc na istotę, widziałaś tylko ojca. zamachnęłaś się i jednym cięciem pozbawiłaś istotę możliwości dalszego istnienia(41%, gdzie 95%+ było przeżyciem). Był martwy. Dopiero po chwili uświadomiłaś sobie, że w ostatnich chwilach zranił Cię lekko w łydkę. Nie było to poważne cięcie, ale uszkodziło Ci spodnie(78%, od 60% trafiał).
Sigurda, ogarnęło Cię na powrót zmęczenie. Wpatrywałaś się w kolejne truchło, a po chwili wydawało Ci się, że gdzieś obok śmieje się ta upiorna Liria.
Obie uniosłyście głowy na huk wystrzału i wściekłe wycie, dobiegające z dachu.

Ven
Dosiadł się do Ciebie Larix, hobbit. Delikatnie położył na Twoim ramieniu rękę i zaczął mówić. Po chwili poczułaś ogarniający Cię spokój. Spojrzałaś ponownie na dziecko. Zdecydowanie żyło, jego policzki były zaróżowione, a oczy szeroko otwarte i wpatrzone w Ciebie. Wyciągnęło do Ciebie malutką rączkę, a gdy kolejny stwór zawył po strzale z samopału, lekko zakwiliło. Za Twoimi plecami stanęła Eilis, patrząc na dziecko.

Larix
Ester się uspokoiła, najwyraźniej Twoje druidzkie czary pomogły. Poczułeś Eilis, podchodzącą do was i stającą za waszymi plecami. Dziecko wyciągnęło rączkę do Ester, patrząc na nią szeroko otwartymi oczami. Skończyło płakać, od kiedy dziewczyna wzięła je na ręce i nawet drugie wycie oraz wystrzał nie spowodowały kolejnego wybuchu płaczu.

Isaac
Pomogli Ci, najwyraźniej dostrzegając jakiś plan w tym działaniu. Gdy skończyliście ustawiać krzesła, odsunęliście się z bronią bądź zaklęciami w ręku i czekaliście. Jednakże zamiast stwora wpadającego do środka, usłyszeliście huk strzału z samopału i wściekłe wycie. Potem kroki...a potem głuche uderzenie.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Szamalchemik 
Mistrz Wijów

Skąd: Kalisz
Wysłany: 22-11-2017, 18:26   

Zaraz po pierwszym strzale wyciągnął i przygotował do załadowania drugi nabój, schowany pod ręką, w szlufce na kaburze. Gdy zobaczył, jak stwór porzuca swoje zajęcie i zsuwa się z dachu, odpalił go i przycelował, czekając na wybuch ładunku.
Z ulgą zauważył, że stworzenie ruszyło na niego, a nie na Ireth, prawdopodobnie nawet nie zdając sobie sprawy z jej istnienia. Plus tego rozwiązania był taki, że praktycznie nieuzbrojona elfka nie została sama z tym stworzeniem. Oczywisty minus - że to Kethren znalazł się w tej pozycji. Wciąż, mimo wszystko bardziej wierzył w swoje szanse na wyjście z tego cało, w porównaniu z medyczką. Z tym, że do niej łatwiej byłoby przyjść z odsieczą, nie tylko jemu, ale również ludziom z halli, gdy Ci poradzą sobie z tym stworem, który do niej wparował, jak i trójce która właśnie schodziła z górnych kwater...
Mimo wszystko, w tej sytuacji czuł się lepiej. To on tu podejmował decyzje - i to on powinien ponosić ryzyko z nią związane...
Przynajmniej nie będzie miał jej na sumieniu, gdyby coś miało się stać.
...sumieniu?
Wciąż, zapalnik ładunku prochowego niestety nie był na tyle krótki, na ile by liczył - będzie musiał celować do tej bestii przez najbliższe 10 do 20 sekund. Zdecydowanie dłużej, niż zajmie jej doczłapanie do niego. Dlatego liczył mimo wszystko na jakieś wsparcie z dołu, a póki co zaczął powoli cofać się w górę skarpy, w kierunku łaźni (tak, przez umywalnie miałem na myśli zlew do mycia naczyń), ściskając rapier w prawej dłoni, gotując się do ewentualnego parowania ciosów pazurami z prawej strony.
_________________
1. turnus 2013 - Szamalchemik Orła
2. turnus 2014, Epilog 2014 - Ysgard Fuilteah Feah, krasnal ze Smoczej
2. turnus 2015 - Julian Skellen, Smoczy kapłan Tavar †
Epilog 2015 - Eanraigh Iainson Borgh Du, przedstawiciel Halfdana, Jarla Północy
Prolog, 3. turnus 2016 - Laurenz (dar) Eich, mag bojowy z kardamonowej bandy, późniejszy członek Czarnego Tymenu
+18, Epilog, Zimówka 2016 - Kethren, niewyspany komandor wywiadu styryjskiego
Prolog 2017 - Tristan Sterling, furier Tercji Gerei †
Bitewny 2017 - Fernan Heyes, oficer Czarnej Tercji
2. turnus, Epilog 2017 - Kethren, "cholerny buc, wyśmienity psionik"
Ostatnio zmieniony przez Szamalchemik 22-11-2017, 18:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Leo 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 22-11-2017, 19:26   

Zbiegali jedno za drugim niewielką dróżką, gdy usłyszeli wystrzał. Chwilę później ukazała im się halla. Najpierw Narcyzowi, który był na przedzie, później Estelli, a na końcu Justynianowi. W pierwszej kolejności zobaczyli Ireth, kawałek dalej psionika, następnie zaś Obrońcę zmierzającego się w jego kierunku. Choć mężczyzna się cofał, dystans między nimi z każdą chwilą malał.
Żadne z nich nie zdążyłoby dobiec na miejsce, by wesprzeć Kethrena, więc Dracos szybko skupił wszystkie swoje myśli na tym, co wychodziło mu najlepiej.
- Kula ognia, urtane tavra askoorn viste (ogień formuj kula wystrzel) - wyrecytował szybko, wyciągnąwszy dłoń w stronę potwora, z nadzieją, że da trochę czasu psionikowi, który szykował samopał. Następnie nie czekał, tylko pobiegł natychmiast w jego stronę, trzymając miecz w pogotowiu i szykując kolejne zaklęcie.
_________________
2017 VI - Justynian Dracos, ofirski mag ognia
2017 Epilog - smutny Justynian
2018 Zimówka - Eltharen'Veris Tlais Miah du Savat, szaman nietoperza
2018 IV - jeszcze smutniejszy Justynian
 
 
Ven 

Skąd: Poznań
Wysłany: 22-11-2017, 23:36   

Ester nadal trzymała dziecko na rękach. Po tym, kiedy podszedł do niej Larix i zaczął coś mówić, uspokoiła się. Wiedziała, że nic się nie stało. Że dziecko jest całe. Patrzyło na nią jak na własną matkę, jakby czuło się bezpiecznie. Jakby czuło, że ktoś je kocha. Nawet po wystrzale samopału i ryku stwora nie zaczęło płakać. Mimo tego, że Ester już wiedziała że nic złego się nie stało, że dziewczynka żyje, nie chciała oddać jej Larixowi. Czuła, że powinna ją mieć w swoich dłoniach. Że tylko tu teraz powinna być.
Zauważyła, że Eilis za nią stoi. I mimo tego, że nie miała nic przeciwko niej, bała się, że Liria pokręciła jej w głowie więc dziecko nie byłoby w jej rękach bezpieczne. Eilis spojrzała na Ester, jakby chciała odebrać jej dziecko. Ester jednak odwróciła się, i stwierdziła że się ukryje, w razie gdyby obrońcy mieli wtargnąć do halli.
Weszła pod stół, aby zapewnić jeszcze większe bezpieczeństwo dziecku, i dosunęła krzesła; tak, aby się zasłonić. Patrzyła dziecku prosto w oczy, ono do niej wyciągnęło rączkę, jakby chciało podziękować Ester że istnieje. Jakby się z tego powodu cieszyło. Wyjęła kamyczek z kaletki, przyłożyła go do zawiniątka z dziewczynką, i zaczęła mamrotać pod nosem jakieś słowa, jakby chciała ją uspokoić. Zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Całkowicie zapomniała o obrońcach, o Lirii, Diegu... O wszystkich problemach. Czuła, że jest dobrze, i dobrze będzie.
 
 
Myszołowianka 
Mysza

Skąd: z Lasu :P
Wysłany: 23-11-2017, 01:38   

Kilka rzeczy nastąpiło na jej gust za szybko. Kethren dał jej za mało czasu. Wypalił. To diabelstwo wpadło w szał i pędziło jak berserk. Justynian rzucił KULĄ OGNIA. KULĄ OGNIA na skarpę pełną drzew, tuż obok drewnianej hali pokrytej strzechą.
Na szczęście padało a magiczny ogień szybko znika, może nie będzie pożaru.
Kethren stał i czekał by wypalić ponownie. Potwór szarżował.
- Unieruchomienie - rzuciła i wyrecytowała z pamięci formułę zaklęcia. Gdy tylko poczuła, że pieśń zaczyna odpowiadać wycofał się parę kroków w stronę placu by dać sb większe pole manewru. Nie pobiegnie do agenta. Liczy na to że stwór zdekoncentruje się gdy zostanie zaatakowany z więcej niż 1 strony.

<ziemia, znajdź, życie, formuj, wiązka, mnóż, scal, wystrzel, uchwyć, zamknij, teraz, scal (zaklęcie idealne 20/20/20)>
_________________

~Zataczanie kół to nie cofanie się, to podążanie drugi raz tą samą drogą~ Mysza Epi 2017
2016 turnus III szamanka Myszołowa
"Myszołowianka"
2016 zimówka Naseria z rodu Vespa poseł z LC
2017 prolog Daniela Carillo kapłanka Tavar z oddziału zwiadowców
2017 Sztandary Gisela Bevo Czarownica/Zwiadowca Wergundzki
2017 turnus IV Ireth z rodu Alma Curo Concordii "P.Alma"
2017 Epilog Ireth z rodu Alma Curo Concordii
2018 Zimówka Wes'Len Tlais Inne aep Sitha Vire
2019 Gospoda Asta chirurg z Liryzji
Ostatnio zmieniony przez Myszołowianka 23-11-2017, 01:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Myszołowianka 
Mysza

Skąd: z Lasu :P
Wysłany: 25-11-2017, 22:55   

Zdałam sobie sprawę że nie opisałam ci zaklęcia. Generalnie wykorzystuje ono korzeń by pochwycić, opleść i unieruchomic cel na standardowe 15/30 sek. Nie wiem ile dokładnie, ale powinno dać Kethrenowi dość czasu by wypalił.
_________________

~Zataczanie kół to nie cofanie się, to podążanie drugi raz tą samą drogą~ Mysza Epi 2017
2016 turnus III szamanka Myszołowa
"Myszołowianka"
2016 zimówka Naseria z rodu Vespa poseł z LC
2017 prolog Daniela Carillo kapłanka Tavar z oddziału zwiadowców
2017 Sztandary Gisela Bevo Czarownica/Zwiadowca Wergundzki
2017 turnus IV Ireth z rodu Alma Curo Concordii "P.Alma"
2017 Epilog Ireth z rodu Alma Curo Concordii
2018 Zimówka Wes'Len Tlais Inne aep Sitha Vire
2019 Gospoda Asta chirurg z Liryzji
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 25-11-2017, 23:00   

Kethren & Justynian
K Zacząłeś się wycofywać, nie spodziewając się kuli ognia, przelatującej koło Ciebie. Trafiła ona w potwora, ale nie poczyniła mu większych szkód (53%). Czaszka zwierzęcia praktycznie odbiła ogień. Ty natomiast, skupiony na celu przed Tobą, niespecjalnie uważnie szedłeś do tyłu, co zaskutkowało wpadnięciem na Justyniana, biegnącego Ci pomóc (59%).
W efekcie broń maga ognia wylądowała na ziemi (93%, kolejny rzut komu wypadnie, parzyste Justynian, niepatrzyste Ty, 16%). Grunt, że żaden z was się nie potknął lub że Justynian nie był leworęczny, bo stwór się zamachnął na słupy podtrzymujące umywalnię na jego drodze. W tym momencie jednak zadziałało zaklęcie Ireth, najwyraźniej unieruchamiającej stwora. Duży korzeń wyskoczył z ziemi i oplótł szczelnie Obrońcę, unieruchamiając także jego łapy. Mieliście około 30 sekund na lepsze decyzje, niż wpadanie na siebie.

Ireth
Zadziałało. Stwór zamarł w połowie ciosu, mającego bestialsko rozpierniczyć umywalnię. Wiedziałaś, że zaklęcie będzie działać około 30 sekund. Koło Ciebie z halli wypadł Eothir i Tristan, z najwyraźniej załadowanym samopałem. Stanęli i zaczęli ogarniać sytuację. Estella i Narcyz wciąż stali w tym samym miejscu, najwyraźniej czekając, aż stwór pójdzie do góry, żeby go dźgnąć nożem od tyłu.

Ester
Usiadłaś pod stołem, a po chwili jedno z krzeseł odsunęła Eilis, klęcząc koło Ciebie i uśmiechając się przyjaźnie. Nie wyglądała na osobę, która miałaby zrobić dziewczynce coś niedobrego, w końcu to ona się nią do tej pory głównie opiekowała.
Nie zwracałaś uwagi na to, co się dzieje w halli, w dodatku krzesła przesłaniały Ci widok. Ktoś wybiegł, wpuszczając więcej zimnego powietrza do halli.
A dziewczynka zacisnęła rączkę na Twoim palcu. Eilis pogłaskała ją po główce.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

Ostatnio zmieniony przez Leite 25-11-2017, 23:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
BialeZloto 
Krasznelka


Skąd: Kato
Wysłany: 26-11-2017, 01:19   

Sigurda zastygła nad martwym potworem, nie wiedziała przez pewien moment co zrobić. Niekontaktowała. W pewnym momencie przed oczami widziała szaleństwo, które tak bardzo odbiło się na niej. W głowie przechodziła ten sam labirynt co kilka godzin temu, tylko że sama, bez żadnego wsparcia. Mimo że dość dużo przeżyła, dzisiejszy dzień był dla niej zbyt wielkim wyzwaniem. Młody umysł krasnoldzicy nie potrafił tego przeboleć. Po chwili jednak powróciła do żywych. Zdezorientowana zauważyła hobbitów siedzących pod stołem i magów na dworze, którzy próbowali zabić bestie. Na zewnątrz było wystarczająco dużo potencjalnych zabójców. Uznała, że nie będzie pchała ostrza, jak miejsca nie ma. Za to czekała na następnego napastnika, który lada moment mógł pojawić się stąd ni zowąd.Kto wie, co może czaić się w pobliżu.Przyjęła postawę bojową ,bo ktoś przecież hobbitów pilnować musi.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 16