Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Jedzonko we wczesnym średniowieczu.
Autor Wiadomość
Grettir

Wysłany: 23-08-2007, 01:12   

racja ! Grzyby są ble, fe , fuj!!! Jeden co mnie rozumie ;-)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 23-08-2007, 01:15   

Głupi jesteście... :roll:
Poza tym, to nie miał być spis, co lubi jeśc off....
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Gadjung
[Usunięty]

Wysłany: 23-08-2007, 02:43   

co do grzybow, to mozna chyba wpisac wszystkie jadalne wystepujace na terenach polski
( kurki, prawdziwki, borowiki, kanie ) + to co wystepuje tylko na płw skandynawskim i jest jadalne ( z powodu poznej pory nie sprawdze :P )
 
 
Rin 

Skąd: W-wa
Wysłany: 23-08-2007, 13:18   

Ta...muchomor czerwony :D

Wszystkie grzyby są niejadalne :P
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 23-08-2007, 14:32   

grzybki mniam mniam :rolleyes:
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 23-08-2007, 14:33   

No! Jeden normalny :P
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Gadjung
[Usunięty]

Wysłany: 23-08-2007, 14:49   

maślaki na maśle, pieczone Kanie mniam :D

zupa grzybowa :)
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 23-08-2007, 14:57   

ziemniaczki z sosem kurkowym, jajecznica na podgrzybkach :P
 
 
 
Freydhis
[Usunięty]

Wysłany: 23-08-2007, 16:26   

jesteście spaczeni :p
 
 
Abel 

Wysłany: 23-08-2007, 16:31   

Co? Grzybki są pyszne o co wam chodzi? Zwłaszcza panierowane sowy! Pycha :-P
 
 
Grettir

Wysłany: 23-08-2007, 22:55   

Rin napisał/a:
Wszystkie grzyby są niejadalne :P



Dobrze prawi polać mu ;)
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 23-08-2007, 23:20   

Swegoc zasu bieluń rósł pod moim domem xD Grzyby to wyśmienite jadło, nie dla chołoty :P
 
 
 
Freydhis
[Usunięty]

Wysłany: 24-08-2007, 00:31   

grzyby grzyby grzyby...
Jak coś co rośnie w lesie może być "nie dla chołoty"... Jak coś co śmierdzi może być smaczne...
A w dodatku przeważająca część jest trująca.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 24-08-2007, 00:55   

Bredzisz, Ulik. :-P :-P :-P
Grzyby są znakomite. I pachną znakomicie, zwłaszcza suszone. I w ogóle.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 24-08-2007, 01:21   

pachną znakomicie, smakują wybornie, a to że większosc z nich jest trująca świadczy o wyjątkowosci tych jadalnych :P
 
 
 
Freydhis
[Usunięty]

Wysłany: 24-08-2007, 01:27   

Yngvild napisał/a:
I pachną znakomicie, zwłaszcza suszone.

:shock:
:!: :!: :!:
jeśli dla Ciebie to jest zapach... kur... przecież każdy wie, ze suszone grzyby śmierdzą skarpetami i leciwym obuwiem...
nie?
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 24-08-2007, 02:22   

Nie wiem, czym pachnie twoje obuwie.... Może zagrzybiało ? :P ;-) ;-) ;-)

Jednakoż suszone borowiki i podgrzybki to jeden z najprzyjemniejszych zapachów :P
A w smaku - kurki na maśle :P Kanie w panierce :D ...

A to się znowu front zarysował... Może jakas bitwa we wrześniu....? :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Grettir

Wysłany: 24-08-2007, 02:32   

Freydhis napisał/a:
Yngvild napisał/a:
I pachną znakomicie, zwłaszcza suszone.

:shock:
:!: :!: :!:
jeśli dla Ciebie to jest zapach... kur... przecież każdy wie, ze suszone grzyby śmierdzą skarpetami i leciwym obuwiem...
nie?



potwierdzam ;-) a przy smażonych zrzygać się można! Zbierać mogę, to nawet fajna zabawa, ale niech wpieprza je kto inny ;-)
 
 
Gadjung
[Usunięty]

Wysłany: 24-08-2007, 03:11   

a wiesz przynajmniej jakie masz zbierac :P ?
 
 
Freydhis
[Usunięty]

Wysłany: 24-08-2007, 08:52   

a jakie to ma znaczenie skoro jadł nie będzie. :lol:
 
 
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 24-08-2007, 12:56   

CZyli mamy już fronty:
- grzybowe
- bokenowo/otul mi owcowe
i jak sądze na tle rasistowskim coś się znajdzie :P

Ah, i jeszcze dochodzi do tego:
Puszki kontra Dziki i ich poplecznicy, czyli zasadniczo Hodo na reszte xD

Fakt faktem są potrawy, które wole od grzybów, ale grzybki i tak są dobre : ) i nawet jeżeli zbyt intensywny zapach nie jest dla mnie błogi to przy odpowiednich klimatach czemu nie :)
 
 
Doctor

Wysłany: 09-03-2008, 23:47   

http://gotowanie.onet.pl/...ka_przepis.html

Jak wiadomo, Wikingowie się takimi zajadali.. ;)
 
 
Grettir

Wysłany: 10-03-2008, 00:59   

szczególnie popularnym składnikiem były małe puszki pomidorów bez skórki ;-)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 10-03-2008, 01:08   

Sugerujesz, że wikingowie jadali puszki....? ;D
Fajne jedzonko :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Thordhis
[Usunięty]

Wysłany: 10-03-2008, 17:11   

Pytanie co rozumieć przez "puszka" :D ;)
 
 
Doctor

Wysłany: 10-03-2008, 19:52   

W villsvińskim kontekście - wiadomo.. :D
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-09-2008, 20:29   

Cytat:
Jan Żak
Wczesnofeudalna Skandynawia
Ossolienum 1969

O intensywności produkcji rolnej świadczą w niemniejszym stopniu dość zróżnicowane już w tym czasie gatunki zbóż; pośrednio również chwasty zbożowe. Głównym zbożem skandynawskim, wysiewanym na polu, był jęczmień czterorzędowy (Hordeum tetrastischum) i to w postaci oplewionej ("speltum") i nieoplewionej ("nudum"), dalej żyto (Secale cereale), owies w kilku odmianach: zwyczajny (Avena sativa), głuchy (Avena fatua) i przypuszczalnie (niepewne czy był zbożem, czy chwastem) owies szorstki (Avena strigosa), wreszcie na niektórych terenach pszenica zwyczajna (Triticum vulgare), pszenica drobnoziarnista, zwana też zbitokłosą (Triticum compactum), oraz wyjątkowo pszenica płaskurka (Triticum diccocum); pszenica samopsza (Triticum monococcum) i orkisz (Triticum spelta) zanikły w Skandynawii już V/VI w. n.e. Proso (Panicum miliaceum) - z powodu klimatu - nie było w okresie żelaznym (od okresu rzymskiego włącznie) w ogóle wysiewane w Skandynawii. W stosunku do w. VI-VIII w IX-XI w. można zaobserwować pewne zmiany w uprawie zmiany zbóż. Według dotychczasowego stanu badań można przyjąć orientacyjnie, że uprawa jęczmienia z około 74% w VI-VIII w. zmniejszyła się na 63%, uprawa pszenicy wzrasta z 5% do 14%, uprawa owsa z 4% do 11% (10% owsa zwyczajnego). Mniej jasno przedstawia się uprawa żyta, które było sporadycznie uprawiane w Skandynawii w okresie przed V w. n.e., a zanikło (może to stan badań?) w VI-VIII w. n.e. W każdym razie w IX-XI w. uprawa jego osiąga około 11%. O wzroście uprawy żyta świadczą pośrednio jednak inne dane, mianowicie chwasty typowe dla tego zboża, pojawiające się właśnie liczniej w IX-XI w. Należą tutaj stokłosa żytnia (Bromus secalinus), stokłosa miękka (Bromus mollis), wyka ptasia (Vicia cracca) oraz wyka drobnokwiatowa (Vicia hirsuta) i wąskolistna (angustifolia), przy czym ostatnie były zapewne zbierane na paszę dla bydła i czasem konsumowane. Z innych chwastów, w danym przypadku głównie pszenicy, wymienić trzeba przede wszystkim kąkol (Agrostemma githago). Modrak (Centaurea cyanus) pojawia się dopiero około 1300 r.
Liczba roślin przemysłowych ograniczała się w zasadzie do dwóch gatunków lnu: zwyczajnego (Linum usutatissimum) i wąskolistnego (Linum angustifolium), oraz do rzadziej wysiewanych konopii (Cannabis sativa) i do oleistej rośliny, lnicznika siewnego (Camelina sativa).
Z polnych roślin okopowych wymienić można tylko rzepę (Brasica rapa).
Pewien postęp zaszedł również w uprawie ogrodniczej. Podjęto uprawę okopowych: pietruszki (Petrosilium sativum), selery (Apium graveolens) oraz czosnku (znanego tylko ze źródeł pisanych). Równolegle zaczęto wysiewać strączkowe: groch siewny (Pisum sativum) lub polny (Pisum arvense), używane czasem nawet do wypieku chleba łącznie ze zmieloną korą świerku. Wysiewano również i rośliny służące do przypraw (i zarazem celów leczniczych), mianowicie nie tyle gorczycę białą (Sinapis alba), ile gorczycę polną (Sinapis arvensis), czyli tzw. ognichę. Wśród współdzikiej plantacji drzew owocowych wymienić można jedynie jabłoń (Pirus malus), być może gruszę (Pirus communis), śliwę lubaszkę (Prunus insitutia) i śliwę węgierkę (Prunus domestica). Wyjątkowo, i to tylko w południowej Skandynawii oraz przypuszczalnie tylko w sadach feudałów, zwłaszcza duchownych (Lund), sadzono orzech włoski (Juglans regia); pojawia się on tam zresztą dopiero w XI w. Czereśnia (Prunus avium) i wiśnia (Prunus cerasus) w świetle dotychczasowego stanu badań (w Lundzie) wystąpiły w Skandynawii dopiero w XIII w., a więc później niż np. na Słowiańszczyźnie Zachodniej.
[...]
Ilościowy wzrost można też zaobserwować w zakresie hodowli drobiu: kur, kaczek, gęsi, a wyjątkowo gołębi. [...]
[...] W gospodarstwie chłopa, bezpośredniego producenta, na czoło wysuwała się uprawa roli i hodowla trzody, a więc świń, kóz, owiec, w mniejszym natomiast stopniu hodowla bydła, wyjątkowo koni. [...]
Mniejsze, choć w niektórych regionach Skandynawii mader ważne, znaczenie miały: rybołówstwo, bartnictwo, łowiectwo z myślistwem oraz zbieractwo. Zbieractwo miało znaczenie wyraźnie drugorzędne. Jego funkcja społeczna wzrastała jedynie w latach anomalii klimatycznych i klęsk żywiołowych oraz politycznych zaburzeń wewnętrznych i zewnętrznych. W latach normalnych urozmaicało jedynie jadłospis, służyło do zdobywania środków leczniczych i magioterapii, wreszcie wyrównywało braki w plantacji roślin przemysłowych. Liczba zbieranych roślin i w ogóle płodów leśnych, łąkowych, torfowiskowych i polnych była znaczna. Z ważniejszych jadalnych wymienić trzeba wiązówkę bulwkową i lebiodę, czyli komosę białą (Chenopemdium album), zastępująca dzisiejszy szpinak. Zbieractwo dostarczało również roślin przemysłowych: (może nawet uprawiany?) urzet bawierski (Isatis tinctoria) do farbowania na kolor modry i pokrzywę (Urctica), stanowiącą surowiec dla wyrobu gorszych tkanin (m.in. worków) i powrozów. Z owoców wymienić należałoby orzech laskowy (Coryllus avellana) i tarninę (Prunus spinosa). Grzyby, zwłaszcza niektóre gatunki, służyły głównie do celów leczniczych i miały zastosowanie w magioterapii; wyciągi z nich służyły też za trucizny. Wreszcie wspomnieć trzeba o podbieraniu jaj ptasich i młodych ptaków gniazdowców oraz wydobywaniu soku brzozowego (oskoły) do słodzenia i wyrobu napojów, konkurujących z piwem jęczmniennym.
Znaczniejsza natomiast była rola rybołówstwa morskiego, przy wysepkach i wyspach oraz przy wybrzeżu półwyspu, i lądowego, na jeziorach i rzeczkach skandynawskich. Ogólniejsze spożycie ryb, w szczególności ryb morskich, zaczęło się jednak upowszechniać w Skandynawii dopiero w XI w. w miarę wzrostu dóbr feudalnych, tamujących wypas świń w lasach oraz w związku z rozwojem chrześcijaństwa. Wtedy też należy się liczyć z wyodrębnieniem zawodu rybackiego. Początki tego procesu sięgały X w., ograniczały się jednak wówczas terytorialnie do zachodnich wybrzeży Norwegii. Tam, na tle nie tyle połowu ryb, lecz łowów na ssaki morskie, wyodrębniły się specjalistyczne grupy rybackie współpracujące ze sobą w połowie i polowaniu na ssaki oraz zbycie produktów z tychże ssaków. Do ssaków tych należały: foki, morsy, gatunki waleni uzębionych (kaszaloty, delfiny, morświny, czasem narwale) i bezzębnych, czyli fiszbinowych (płetwal karłowaty, płetwal błękitny). W rejonie bałtyckim w rachubę wchodziły jedynie foki, morsy, morświny. Polowano na nie za pomocą harpunów kościanych i żelaznych; łowiono z pomocą sieci i samołówek oraz zabijano pałkami. Z tych ssaków morskich uzyskiwano tran, kły, zęby, ambrę (z kaszalotów) - towar poszukiwany na rynkach Orientu - oraz skóry i mięso. Wśród odławianych ryb na plan pierwszy wysuwały się łososie, węgorze, szczupaki, śledzie, dorsze i flądry, spożywane w stanie pieczonym, suszonym, wędzonym, lub solonym. Ostatnie 3 gatunki w bałtyckiej strefie Skandynawii nabierają większego znaczenia gospodarczego dopiero w końcu XI w.
Przejdźmy z kolei do łowiectwa wraz z myślistwem. Miało ono szczególne znaczenie gospodarcze w północnych częściach Skandynawii oraz w masywie skandynawskim, dostarczając cennych futer, głównego towaru eksportowego społeczeństw skandynawskich we wczesnym średniowieczu. Zajęciem tym trudnili się zarówno chłopi, jak i feudałowie, drudzy nadto skupywali je i rabowali u Lapończyków. Gospodarcze jego znaczenie malało w kierunku południowym. W duńskiej Zelandii i Jutlandii oraz w szwedzkim Vastergotlandzie liczyć się należy przede wszystkim z łowiectwem uprawianym przez feudałów. Feudałowie, jeśli wierzyć nieco późniejszym sagom, mieli nawet własnych łowczych. Ptaki i drobną zwierzynę czworonożną z reguły łapano w sidła lub strzelano do nich z łuku. Grubszą zwierzynę bito włócznią i toporem oraz łapano w paści; lisy i borsuki wykopywano, bobry (szwedzkie) dobywano z żeremii przez opuszczanie wody. Nadto na ptaki polowano niekiedy z pomocą ptaków drapieżnych. Do grubszej zwierzyny łownej należały niedźwiedzie, lisy, sobole, wydry, wilki, łosie, tury, jelenie, sarny, na dalekiej północy reny. Drobną zwierzynę stanowiły: wiewiórki, zające, kuny i tumaki. Wśród ptaków łownych, obok podbierania piskląt ptaków łowczych i jadalnych, wymienić trzeba: łabędzie, gęsi, kaczki, kaczki-edredonki, rybitwy i wytępione już w XIX w. alki olbrzymie.
Natomiast bartnictwo grało mniejszą rolę od łowiectwa w życiu gospodarczym Skandynawii. Z przyczyn naturalnych, klimatycznych, sięgało ono tylko do północnych granic Upplandu (Szwecja) i Hordalandu (Norwegia). Bartnictwo dostarczało miodu oraz w niewielkim stopniu wosku. Pierwszy służył do słodzenia i przede wszystkim do przeróbki na miód pitny, napój głównie klasy feudalnej i zamożnych chłopów. W zasadzie jednak Szwecja swe zapotrzebowanie pokrywała zasadniczo importem z krajów nadwołżańskich, środkowa zaś Norwegia - importem z Anglii.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-09-2008, 20:29   

Cytat:
Lech Leciejewicz
Normanowie
Ossolineum 1979

Podstawowym zbożem był nadal, jak świadczą znaleziska roślinne, odporny na trudne warunki środowiskowe jęczmień. Można to zauważyć zarówno na stanowiskach duńskich, jak szwedzkich. W przypadku miejscowości, gdzie przeważają inne niż jęczmień gatunki, chodzi o średnie statystyczne, dotyczące kilku zespołów o zupełnie różnym składzie; w Aarhus jedna z dwóch zbadanych próbek, a w Hedeby dwie spośród czterech składały się w prawie 100% z tego zboża. Ta przewaga upraw jęczmienia różniła też nadal rolnictwo Normanów od kontynentalnego.
Drugorzędny, choć większy niż dawniej zakres miała miejscami jak się zdaje, uprawa owsa i różnych odmian pszenicy. Owies wystąpił np. dość licznie w najstarszej warstwie w Lund, pszenica jest reprezentowana stosunkowo często w odciskach ziaren w Szwecji. Gdzie indziej ziarna tych zbóż są jednak przypadkowym wtrętem lub brak ich zupełnie. Nie ma też śladów tak powszechnej nieco dalej na południe uprawy prosa.
Interesującą kwestią jest natomiast skokowy wręcz wzrost ilości żyta w wielu osiedlach duńskich z IX-X w. Już w Aggersborg tworzyło ono 31% zwęglonych ziaren. W jednej z chat w Aarhus natrafiono na zapas, składający się aż w 83,6% z tego zboża, a w dwóch próbkach w Hedeby i w jednej z Lund wystąpiło ono prawie w 100 %. Rewelacyjne okazało się odkrycie spichrza w Frykat, zawierającego 67-70 tysięcy ziaren niemal wyłącznie żyta, przy czym niektóre chwasty wskazywałyby na jego pochodzenie ze środkowej lub wschodniej Europy, bądź też północno-wschodniej Azji! Byłby to bezsporny przykład uzupełniania niedoborów żywności drogą importu.
Niewielkie rozmiary miała uprawa bobu, grochu i innych roślin ogrodowych. Krótki był sezon owocowy, kiedy jadano jabłka, gruszki, śliwki. Źródłem włókna i tłuszczu były len, lnicznik i konopie.
Tak więc raczej hodowla dostarczała głównej masy pożywienia. Serie przebadanych szczątków kostnych świadczą, że mięso udomowionych zwierząt przeważało w południowej Skandynawii zdecydowanie nad dziczyzną. Jedynie w strefie przybrzeżnej wzrastało nieco znaczenie mięsa ssaków morskich. Najpowszechniej jadano, jak dawniej, wołowinę, po niej - zależnie od okolicy - wieprzowinę lub baraninę. W wyjątkowych tylko przypadkach niewielka przewaga kości nierogacizny nad bydłem przypominała stosunki typowe dla ówczesnej Europy Środkowej.
Relacje ilościowe pomiędzy kośćmi różnych gatunków zwierząt orientują w przybliżeniu, jaka była struktura konsumpcji mięsnej, nie odzwierciedlają jednak składu hodowanych stad. Opowieść Ottara świadczy, że na dalekiej Północy istniała liczebna równowaga bydła, świń i owiec (wielmoża norweski posiadał, jak pamiętamy, po 20 sztuk każdego gatunku). W południowej Skandynawii przeważała jednak nierogacizna i miejscami tradycyjnie drobni przeżuwacze. Obliczono np., że jedna z serii szczątków kostnych z Hedeby reprezentowała stado składające się w 49% ze świń, 28% bydła, 21% owiec i kóz. Świnia pozwalała na tanie i szybkie uzyskiwanie mięsa (bito z reguły młode sztuki), pozostałe gatunki dostarczały jednak również mleko, skórę oraz w przypadku owcy - wełnę.
Znajdowane szczątki konia świadczą raczej o powszechności używania tego zwierzęcia do jazdy i transportu niż spożywania jego mięsa. Hodowano też drób: kury i gęsi. Przy zagrodach kręciły się często psy i koty.
W niewielkim stopniu uzupełniano pożywienie roślinami dziko rosnącymi i zwierzyną łowną. W nadmorskiej strefie wiele potrzeb zaspokajało jednak rybołówstwo. Mówi o tym Tortozańczyk w swej relacji o Hedeby, potwierdzają liczne znaleziska szczątków rybich i narzędzi rybackich w miejscach zamieszkania i grobach, jak też niektóre wyobrażenia ikonograficzne. Zbierano orzechy laskowe, śliwy tarniny, jeżyny, maliny, jagody, łowiono sarny, jelenie, tury, dziki, zające, dzikie ptactwo, w wodach lądowych szczupaki, leszcze, karasie, liny, w morskich dorsze i śledzie. Niektóre ze zwierząt, jak bobry, wydry, lisy, niedźwiedzie, były poszukiwane głównie jako dostawcy cennych futer i skór, foki morsy, wieloryby odławiano również dla ich tłuszczu. Jak wielką wartość miały te zwierzęta, ujawnia opowieść Ottara o daninach składanych mu na Północy przez Finów: "Najzamożniejszy musi uiścić piętnaście kunich skór, pięć renich i jedną niedźwiedzią oraz dziesięć miar piór, jedną wiązkę skór niedźwiedzich lub wydrzych i duże liny okrętowe o długości sześćdziesięciu łokci, wykręcane ze skóry morsa lub foki".
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-09-2008, 20:29   

Cytat:
P.G.Foote, D.M.Wilson
Wikingowie
PIW 1975

Dieta opierała się na produktach mlecznych, rybach i mięsie zwierząt dzikich lub hodowlanych; Rigsthula wzmiankuje, że nawet w najuboższych domostwach częstowano gości zupą i duszoną wołowiną. Mięso często duszono jako gulasz w kotle na ogniu, ale równie często pieczono na rożnie (normańskie słowo steikja, "piec na rożnie", stąd angielskie steak, "płat mięsa do smażenia", jest spokrewnione z angielskim stick, "wbijać, przebijać"), mogło być jednak także gotowane w zagłębieniach w ziemi napełnionych wodą, którą ogrzewano przez wrzucenie gorących kamieni z ogniska. Michael O'Kelly przeprowadził na podstawie irlandzkich świadectw przedhistorycznych eksperyment, który wykazał, że 100 galonów (około 455 litrów) wody w wyłożonym drewnem zagłębieniu można doprowadzić w ten sposób do stanu wrzenia w ciągu 30-35 minut. Natomiast sztukę mięsa o wadze 4,5 kg można ugotować w ciągu 3 godzin i 40 minut. Metodą tą posługiwano się w Islandii, tak samo jak w Irlandii, aż do XVI wieku. Inną metodą przyrządzania mięsa było obłożenie go rozgrzanymi kamieniami w wykopanym dole i przysypanie ziemią. Mięso stawało się w ten sposób, według słów jednego z duńskich archeologów, "na wpół upieczone, na wpół uduszone we własnym sosie". W Jarlshofie pieczono ryby w piecu rozgrzanym drobnymi kamykami. Mięso i ryby jedzono również na surowo, suszone, marynowane w solance lub serwatce, solone (zwłaszcza począwszy od XII wieku) i prawdopodobnie wędzone. Istnieją dowody, że w Islandii i Norwegii produkowano podobne do kiełbas przetwory mięsne: jelita wypchane słoniną, krwią i mięsem. Suszonego dorsza jadano z masłem, jak jest obecnie w zwyczaju w Islandii. Sól uzyskiwano przez gotowanie wody morskiej (lub nawet wodorostów) i zbieranie osadu. Sól importowana stała się ważnym artykułem handlu w wieku XII i późniejszych. Niewątpliwie używano także innych przypraw, głównie - jak można przypuszczać - ziół i korzeni, np. owoców jałowca, które znajdowały się na miejscu (w Osebergu znaleziono kminek, gorczycę i chrzan). Wielką popularnością cieszyły się rośliny z rodziny cebul, zwłaszcza czosnek. Bardziej egzotyczne korzenie importowano prawdopodobnie z Bliskiego Wschodu.
Do przygotowania potraw mięsnych używano rozmaitych przyrządów. W niektórych domach posługiwano się żelaznym rożnem w kształcie widelca lub szpikulca, czasem o zdobnej rękojeści. Rożny te można było obracać ręcznie lub oprzeć na dwóch widełkach nad ogniem. Kotły do duszenia mięsa wykonywano z blachy spojonej nitami lub, co prostsze, wyklepywano z pojedynczego arkusza żelaza nadając im kształt mis. Chociaż cienkie misy z brązu, występujące powszechnie w Skandynawii, były używane raczej do mycia niż do gotowania, misy steatytowe służyły z pewnością do gotowania. Kotły miały zaokrąglone dno i wygięty żelazny uchwyt, który umożliwiał zawieszenie ich na jednej z krokwi albo na trójnogu. Innym przyrządem do gotowania był pasek metalu zwinięty w spiralę z długą rączką, którego używano najprawdopodobniej jako rusztu do pieczenia mięsa nad ogniem.
Mleko spożywano w formie przetworów: masła i sera, i jako napój. Najczęściej jednak sporządzano z niego twaróg i serwatkę lub maślankę - produkty, które rozmaicie traktowano. Zarówno masło, jak ser wyrabiano z pełnotłustego mleka, masło czasem mocno solono, dzięki czemu można je było przechowywać dość długo. Na terenie wykopalisk w Lund znaleziono część maselnicy (kawałek tłuczka). Serwatki używano jako środka marynującego, a mleko było popularnym napojem. Płynne produkty mleczne przechowywano w kadziach, skąd je czerpano drewnianym, brązowym lub steatytowym czerpakiem z długą rączką.
Jednym z napojów alkoholowych był miód, napój sporządzany z miodu pszczelego. Piwo robiono z jęczmienia i chmielu (choć chmiel mógł wejść w użycie dopiero pod koniec interesującego nas okresu) i są pewne oznaki, że produkowano również wina owocowe, ale z całą pewnością tylko w celach liturgicznych. Prawdziwe wino było importowane i stanowiło wielki luksus. Wikingowie byli, jak się zdaje, ludźmi lubiącymi popić; ich spotkania towarzyskie - na ogół rzadkie, a częstsze tylko w kręgach ludzi najzamożniejszych - były spotkaniami w najwyższym stopniu alkoholowymi, ze względu zaś na zawartość substancji szkodliwych w napojach uczestnicy tych libacji musieli mieć później strasznego kaca. Niebezpieczeństwa picia napojów alkoholowych są podkreślone w pieśni Havamal; uczczenie ważnych wydarzeń alkoholem było jednak społecznym, nawet religijnym obowiązkiem.
Zbóż używano oczywiście różnych w innych celach niż wyrób napojów. Ważnym składnikiem pożywienia był chleb przaśny, robiony z mąki żytniej, jęczmiennej, a nawet grochowej. W wikińskim grobie w Ljunga koło Söderköping, w Szwecji znaleziono okrągły placek o średnicy około 6 cm i 1,7 cm grubości, upieczony z grubo zmielonego grochu ze sporą domieszką kory sosnowej i odrobią piasku, który zapewne znalazł się tam na skutek ścierania się kamieni żaren. W grobach w Birce znaleziono wiele zwęglonych owalnych bułeczek podobnych rozmiarów, ale nie da się określić rodzaju użytego do ich wypieku zboża. Według niektórych uczonych wprowadzenie pieca chlebowego zbiega się z rozpoczęciem wypieku chleba żytniego, ale to trudno udowodnić. Najwcześniejszy z zachowanych pieców chlebowych znaleziono w jedenastowiecznym poziomie wykopalisk w Lund. Piec ten był przykryty kopułą i mógł stanowić część wspólnej piekarni używanej przez wszystkich mieszkańców obszaru - jest to jednak przykład późny i nietypowy. Znaleziono tam również bukowe pogrzebacze. Normalną metodą pieczenia było wykorzystanie gorących popiołów ogniska, na które stawiano okrągłe, płaskie patelenki z długą rączką, występujące dość powszechnie wśród znalezisk grobowych ery wikingów. Parelenki te mogły być stawiane na płaskich kamieniach przykrywających część paleniska, jak w Stöng.
Mówiąc o chlebie ery wikingów przytacza się zawsze dwa urywki tekstu Rigsthuli: ..., "szorstki bochen, ciężki i gruby, pełen otrębów" i ... "cienkie bochenki, białe, pszenne". Bogaci mogli sobie pozwolić na lepszy gatunek zboża i lepiej zmieloną mąkę. Mąka zmielona w młynie mechanicznym, takim jak według powszechnej opinii późny przykład z Lund, albo na importowanych żarnach z lawy, była oczywiście bardziej miałka od mąki z nieoczyszczonego ziarna, zmielonego ręcznymi żarnami z kamienia miejscowego. Oba rodzaje mąki były jednak używane w Skandynawii, ponieważ w późniejszym okresie z pewnością importowano pewną ilość mąki do Norwegii i Islandii.
Jak zauważyliśmy, oczywistą rolę w wyżywieniu odgrywały owoce i jarzyny. Groch i fasolę uprawiano, ale większość warzyw rosła dziko. Nie wiadomo, czy zawsze je gotowano, czy też czasami jadano na surowo.
Posiłki podawano dwa razy dziennie. Jeden z nich (dagverdr, "posiłek dzienny") wczesnym rankiem, a drugi (nattverdr, "posiłek nocny") wczesnym wieczorem, po zakończeniu całodziennej pracy. W porze posiłków gospodarz i służba myli ręce i zasiadali w halli przy długim stole lub wielu małych stolikach; w bogatych domach mogły być w użyciu obrusy. Jedzono z drewnianych talerzy, często prostokątnych, ale jadło mogło być również podawane w drewnianych, steatytowych lub metalowych misach. Mięso krajano nożem i większość ludzi nosiła noże z krótkim ostrzem w pochwie u pasa. Do jedzenia gulaszy i kasz używano drewnianych lub rogowych łyżek. Pito z drewnianych kubków lub z rogów bydlęcych. Rogi te miały często, lecz nie zawsze, oprawny w metal koniuszek, a ich krawędź była wykończona paskiem blachy, czasem bogato zdobionej. Tych rogów do picia nie można było postawić i trzeba było trzymać lub oddać komuś innemu, jeśli pijący nie wypił od razu całej zawartości. Zwyczaj wychylania całej zawartości rogu sugeruje jedna z najsłynniejszych legend o bogu Thorze. Thorowi dano do wypicia róg, którego koniec, o czym Thor nie wiedział, był zanurzony w morzu. W bogatych domach używano również importowanych naczyń szklanych (w dwóch pieśniach Eddy o takim szklanym naczyniu mówi się hrimkalkr, co znaczy dosłownie "lodowy kubek"); naczyń tych, podobnie jak rogów do picia, często też nie można było postawić pionowo. Napoje rozlewano z kubłów lub mis czerpakami - niektóre z przyrządów tego typu są tak pięknie wykonane i tak bogato zdobione, w kilku przypadkach importowane z Brytanii, że mogły buć używane jedynie przy stole.




_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 14