Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Kariery graczy
Autor Wiadomość
user194
[Usunięty]

Wysłany: 09-03-2010, 21:35   Kariery graczy

Airis, nie powstrzymasz mnie! I tak przejmę kontrolę nad światem! <socjopatyczny śmiech> Mwah! Mwah!
A serio, to hiraganę i katakanę już znam. Co tam kanji, raptem trzy-cztery, no może 16 tysięcy znaków... Co to dla mnie <lekceważący mach ręką> ;'D

Sham, nie gadaj. Musisz iść na dyrygenturę. Na Akademii Muzycznej wszyscy studiują dyrygenturę xd

OTULINOWCE. Ale trochę bokeny, bo Sham nie idzie na dyrygenturę @_@
Ostatnio zmieniony przez Doctor 09-10-2010, 20:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
maxus
[Usunięty]

Wysłany: 09-03-2010, 21:54   

???
Bokeny!
 
 
Masza 


Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: 10-03-2010, 17:28   

Fehu napisał/a:
Na Akademii Muzycznej wszyscy studiują dyrygenturę xd


A to ja się nie dziwię, bo dyrygent bierze za jeden koncert, hm... powiedzmy, że dużo. Nawet bardzo dużo ;]
_________________
lastfm.pl/user/Gurthiriel
 
 
Travor 

Wysłany: 10-03-2010, 21:04   

Melathriel napisał/a:
A to ja się nie dziwię, bo dyrygent bierze za jeden koncert, hm... powiedzmy, że dużo. Nawet bardzo dużo ;]

I wszystkie brawa są dla niego, tylko czasami odda część biednym muzykom :P
 
 
Masza 


Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: 10-03-2010, 21:36   

No... Nie zawsze. Jeżeli jest orkiestra bez solisty - owszem, jak najbardziej. Jeżeli jest solita - dyrygent schodzi na drugi plan, a o orkiestrze nikt nie pamięta :( ...
_________________
lastfm.pl/user/Gurthiriel
 
 
user194
[Usunięty]

Wysłany: 10-03-2010, 21:49   

Nie solista, tylko koncertmistrz. I brawa brawami, ale dyrygent dostaje zawsze bukiet ;'d

Poza tym, przyczyna masowego studiowania dyrygentury jest znacznie bardziej prozaiczna [chociaż trudno mówić, że jest coś bardziej prozaicznego, niż pieniądze xd] - na dyrygenturę nie trzeba nic umieć. Na każdy inny wydział [no, poza aranżacją i reżyserią dźwięku] trzeba się znać na muzyce ;'>

I żeby wszystko było cacy - OTULINOWCE.
 
 
Travor 

Wysłany: 10-03-2010, 22:00   

Fehu napisał/a:
masowego studiowania dyrygentury

Na mój gust teraz większość studiuje prawo i psychologię ew. jak idą na studia tylko dla papierka to statystykę :P
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 10-03-2010, 22:16   

Fehu napisał/a:
na dyrygenturę nie trzeba nic umieć



No tu przegiąłeś pałę, mój miły :P Naprawdę uważasz, że dyrygent nie powinien znać się na muzyce? Nie powinien mieć podzielności uwagi, nie powinien znać możłiwości każdego instrumentu? Częstokroć dyrygenci są zarazem kompozytorami-jeśli mówimy o nowych dziełach. Idąc na AM trzeba znać podstawy i zdać egzaminy takie jak kształcenie słuchu.


Bokeny! :P
 
 
Travor 

Wysłany: 10-03-2010, 22:18   

Trafiony-zatopiony :P
 
 
Masza 


Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: 10-03-2010, 22:55   

Fehu napisał/a:
Na każdy inny wydział [no, poza aranżacją i reżyserią dźwięku] trzeba się znać na muzyce ;'>


No tak się składa, że aranżacja i reżyseria dźwięku to są baaardzo wymagające działy. Nie tylko trzeba mieć słuch muzyczny, wyczucie rytmu itd. ale tez znać dobrze zasady tworzenia muzyki (klasycznej) i nie tylko tworzenia. Ogólnie musisz wiedzieć wszystko co nauczyłeś się w Szkołach Muzycznych (podst. i śr.);]. Przy czym i tak klasyka nie wiele tu daje, bo na ogól siedzi się w rozrywce.
Aha, i fizyka się kłania ;]

A o dyrygenturze wypowiedział się już Sham.
Ostatnio zmieniony przez Masza 10-03-2010, 22:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Travor 

Wysłany: 10-03-2010, 22:58   

Trafiony-zatopiony raz jeszcze :P
 
 
user194
[Usunięty]

Wysłany: 10-03-2010, 23:23   

Cytat:
Naprawdę uważasz, że dyrygent nie powinien znać się na muzyce?


Nie zrozumieliśmy się. Miałem na myśli to, że na dyrygenturę nie zdaje się żadnego egzaminu wstępnego, poza oczywistym sprawdzianem słuchu muzycznego, który zdaje się na każdy wydział. Dlatego praktycznie nic nie trzeba umieć, kiedy się zdaje na dyrygenturę.

Cytat:
No tak się składa, że aranżacja i reżyseria dźwięku to są baaardzo wymagające działy.


Owszem, ale zdecydowanie więcej na nich fizyki, techniki i informatyki, niż praktycznej muzyki. I, z całym szacunkiem, ale wydziały instrumentalne i teoria muzyki to wydziały niezaprzeczalnie trudniejsze i bardziej angażujące [szczególnie instrumentalne], niż aranżacja i reżyseria.

Cytat:

Ogólnie musisz wiedzieć wszystko co nauczyłeś się w Szkołach Muzycznych (podst. i śr.)


Akademie Muzyczne [a przynajmniej tak jest w przypadku tej białostockiej, choć myślę, że analogicznie jest w każdej] nie wymagają obecnie dyplomu ukończenia jakiejkolwiek szkoły muzycznej. Wystarczy egzamin wstępny [odpowiedni dla wydziału]. Warto przy tym zauważyć, że egzamin z kształcenia słuchu jest zwykle banalnie prosty i ogranicza się do rozpoznania dwóch-trzech interwałów i powtórzenia jakiejś melodii, co potrafią dzieci po roku nauki w szkole muzycznej. Oczywiście to tak odnośnie aranżacji, reżyserii i dyrygentury. Na teorię i instrumenty egzaminy są bardziej złożone.

PS: Travor, weź idź się lepiej sam traf i utop, a nie spamujesz bessęsu ;'d
 
 
Travor 

Wysłany: 11-03-2010, 10:19   

Fehu napisał/a:
bessęsu

Biorąc pod uwagę że cały ten temat to jeden, wielki, niekreatywny, zbędny i niepotrzebny spam, administracja tu nie zagląda a wiadomości w nim nie są naliczane w liczniku postów, nie czuję się winny :P
Swoją drogą i tak bym się nie czuł :P

I Fehu, tak ogólnie, z całym szacunkiem, to nie masz racji. Np. Warszawski Uniwersytet Muzyczny im. Fryderyka Chopina. Sprawdziany wiedzy i umiejętności z dyrygentury:

Cytat:
Kierunek: DYRYGENTURA (studia stacjonarne)
Specjalność: dyrygentura symfoniczno-operowa

* dyrygowanie przygotowanym utworem (nazwisko kompozytora i tytuł utworu przesłać wraz z podaniem)
* kształcenie słuchu i podstawy instrumentoznawstwa - sprawdzian ustny
* fortepian – wykonanie przygotowanego programu i czytanie a vista

Kierunek: KOMPOZYCJA I TEORIA MUZYKI (studia stacjonarne)

Specjalność: kompozycja

* przegląd minimum 3 samodzielnych prac kompozytorskich (przesłanych wraz z podaniem, do wcześniejszego zapoznania się przez komisję)
* kształcenie słuchu i harmonia – sprawdzian ustny
* fortepian – wykonanie przygotowanego programu i czytanie a vista

Specjalność: teoria muzyki

* harmonia - sprawdzian pisemny i ustny
* kształcenie słuchu - sprawdzian pisemny i ustny
* formy i analiza dzieła muzycznego - sprawdzian ustny

Jak to jest
Cytat:
oczywistym sprawdzianem słuchu muzycznego, który zdaje się na każdy wydział.
to współczuję pozostałym wydziałom które dyrygentura nie interesuje. Ale nie jest. Więc Twoja lokalna akademia musi po prostu nie reprezentować sobą za wysokiego poziomu... I tak nie wymaga rzeczywiście ukończenia Szkoły Muzycznej. Ale jakbyś poczytał dalej wymogi sprawdzianów na resztę wydziałów, to by się zapewne przydało i to bardzo ;)
 
 
user194
[Usunięty]

Wysłany: 11-03-2010, 13:38   

Warszawski Uniwersytet Muzyczny im. Fryderyka Chopina, rzeczywiście idealny przykład przeciętnej Akademii Muzycznej... Oczywiście nie ma znaczenia fakt, że ów Uniwersytet to najbardziej elitarna wyższa szkoła muzyczna w Polsce ;'P

Cytat:
Ale jakbyś poczytał dalej wymogi sprawdzianów na resztę wydziałów, to by się zapewne przydało i to bardzo


Przecież sam powiedziałem, że wydziały instrumentalne i teoretyczne oraz kompozytorskie są znacznie bardziej wymagające.
 
 
Travor 

Wysłany: 11-03-2010, 14:38   

Fehu napisał/a:
Przecież sam powiedziałem, że wydziały instrumentalne i teoretyczne oraz kompozytorskie są znacznie bardziej wymagające.

W takim razie tym bardziej je przeczytaj. Bo nie są. Są porównywalnie wymagające.

W ogóle, przecież i tak wiadomo o co chodzi. I nie jest to bynajmniej pójście na łatwiznę. Chodzi po prostu o kasę, dlatego dyrygentura. Kasę i tyle. Gdyby chcieli się nie męczyć, nie poszliby do akademii muzycznej. Tylko na statystykę ;) :P
 
 
Masza 


Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: 11-03-2010, 18:12   

Dyrygent często jest też instrumentalistą, ale doszedł do wniosku, że lepiej bardziej opłaci mu się dyrygować orkiestrą aniżeli w niej grać. Znajomy znajomej (tak, wiem jak to brzmi), z tego co wiem, jest bodajże wiolonczelistą, a poszedł na dyrygenturę TYLKO ze względu na kasę ;) . Sam to z resztą przyznał.

A aranżacja i reżyseria niedaleko padają od kompozycji ;) . Tutaj ułatwienie mają ci, którzy są absolutami, co nie zmienia faktu, że właśnie na te działy TRZEBA być po SM, i nie ze względu na jakiś papierek, jak Fehu zasugerował, tylko czysto praktycznego - mają większe szanse na dostanie się do AM. Z resztą jak na każdym innym kierunku muzycznym. Nikt z ulicy nie przejdzie, bo nie ma umiejętności i wiedzy.

P.S. Na reżyserię baaardzo ciężko się dostać ;) .
_________________
lastfm.pl/user/Gurthiriel
 
 
user194
[Usunięty]

Wysłany: 11-03-2010, 19:11   

Cytat:
Dyrygent często jest też instrumentalistą, ale doszedł do wniosku, że lepiej bardziej opłaci mu się dyrygować orkiestrą aniżeli w niej grać.


Masz rację. Moja koleżanka fagocistka również studiuje dyrygenturę, chociaż mogłaby spokojnie studiować fagot.

Cytat:
aranżacja i reżyseria niedaleko padają od kompozycji ;) . Tutaj ułatwienie mają ci, którzy są absolutami, co nie zmienia faktu, że właśnie na te działy TRZEBA być po SM


Definicja słowa 'trzeba' wskazuje, że byłby to warunek niezbędny. A wcale nie jest to mus, ponieważ można się prywatnie kształcić muzycznie i spokojnie zdać na Akademię. Mój wujek jest z wykształcenia dyrygentem, a nie skończył nawet pierwszej klasy Szkoły Muzycznej.
 
 
Travor 

Wysłany: 11-03-2010, 19:54   

Fehu napisał/a:
można się prywatnie kształcić muzycznie i spokojnie zdać na Akademię

Pytanie tylko na jaką? Czy idzie się po wykształcenie czy po papierek? Oczywiście jeśli ktoś nie żyje dla muzyki, tylko gra/dyrygent-uje/robi cokolwiek innego po AM dla pieniędzy to rzeczywiście może się prywatnie wyuczyć czego trzeba na sprawdzian i potem skończyć Akademię, i spróbować zacząć trzepać kasę. Trochę żałosne ale zdarza się jak widzę.
W ogóle ustawianie swojego kształcenia pod przyszły zarobek jest takie... puste i bezwartościowe. W moich oczach przynajmniej.

EDIT: Swoją drogą można było po prostu zrobić taki temat w Hyde Park'u, bo pięknie się nam rozwiną :)
Ostatnio zmieniony przez Travor 11-03-2010, 19:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
user194
[Usunięty]

Wysłany: 11-03-2010, 19:57   

Cytat:
W ogóle ustawianie swojego kształcenia pod przyszły zarobek jest takie... puste i bezwartościowe. W moich oczach przynajmniej.


Albo masz wybitnie dziwaczne poglądy, albo ja czegoś nie zrozumiałem. Sugerujesz, że bez sensu jest zdobywać wykształcenie, by przy jego pomocy później zarabiać pieniądze? @_@
 
 
Travor 

Wysłany: 11-03-2010, 20:13   

Fehu napisał/a:
Sugerujesz, że bez sensu jest zdobywać wykształcenie, by przy jego pomocy później zarabiać pieniądze?

Po pierwsze nic nie sugeruję. Wyrażam swoje, porąbane i nieobiektywne zdanie. :D
Uważam że sytuacja w której dany osobnik idzie na konkretne studia tylko dlatego iż ich skończenie pozwoli mu wykonywać dobrze płatny zawód, ustanawia dobre zarabianie jako swój cel i dąży tylko do niego, ignorując swoje ewentualne talenty i predyspozycje a także ewentualne zainteresowania czy światopogląd, świadczy o pustości i bezwartościowości.
Rozumiem że taki pogląd może być nie zrozumiały w obecnym społeczeństwie. Wielu ludzi uważa stan w którym ma wysokie lub zadowalające dochody, za stan spełnienia, kto wie może nawet ja tak kiedyś skończę. Ale póki co sądzę co sądzę i... chyba mam prawo ;)
 
 
user194
[Usunięty]

Wysłany: 11-03-2010, 20:22   

A, no to się zgadzam z tobą. Po prostu nie zrozumiałem twojej wcześniejszej wypowiedzi ;']
Warto jednak zauważyć, że wbrew naiwnemu powiedzeniu, pieniądze dają bardzo dużo szczęścia, dlatego - choć nie powinno to być nadrzędne kryterium - warto starać się o jak najlepiej płatną pracę. Nie każdy musi być chirurgiem, czy sekretarką prezydenta, ale chyba nikt nie zdecyduje się pracować na śmieciarce dlatego, że lubi zgarniać śmieci ;'p
 
 
Travor 

Wysłany: 11-03-2010, 20:27   

Fehu napisał/a:
warto starać się o jak najlepiej płatną pracę.

No tak, to już inna sprawa. Co prawda to prawda.
 
 
Ian
[Usunięty]

Wysłany: 11-03-2010, 21:46   

W życiu nie spodziewałem się offtopu w tym temacie ;) Bokeny.
 
 
user194
[Usunięty]

Wysłany: 11-03-2010, 21:58   

Otulinowce xD
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 11-03-2010, 22:20   

Travor napisał/a:
, ustanawia dobre zarabianie jako swój cel i dąży tylko do niego, ignorując swoje ewentualne talenty i predyspozycje a także ewentualne zainteresowania czy światopogląd, świadczy o pustości i bezwartościowości.



Nie mogę się zgodzić. W sumie z całą Twoją wypowiedzią. Odnośnie cytatu-dobre zarabianie wcale nie musi powodować ignorowania talentów i zainteresowań. Przede wszystkim przykładowo-jeśli ktoś kocha muzykę, to idzie na dyrygenturę. Jeśli przy tym łączy tu dobre zarobki-zajebiście dla niego, udało się. Jeśli dostanie się na dziennikarstwo, na odgałęzienie-dziennikarstwo muzyczne-super dla niego, może zostać krytykiem itd.

Twój pogląd uważam za-wybacz złowo-debilne. Twój, czyli spełniać marzenia, rozwijać talenty bez względu na przyszłość. Niepraktyczne, niepragmatyczne podejście do życia, gdzie powiedzmy-rozwinąłbyś umiejętność walki mieczem, która nie miałaby przełożenia na rzeczywistość. Oczywiście-mogłoby Ci przyfarcić i byłyś szermierzem, albo walczyłbyś za pieniądze na turniejach. Ale to naprawdę duuuży łut szczęścia.


Travor napisał/a:
W ogóle ustawianie swojego kształcenia pod przyszły zarobek jest takie... puste i bezwartościowe.


Dla mnie puste i bezwartościowe jest życie na ulicy i wiązanie ledwo końca z końcem. Podejście "idę na studia, żeby potem dobrze zarabiać" jest według mnie najprostszym instyktem człowieka-samozachowawcze podejście.

Straciłem trochę myśl po drodze, bo się na simpsonów zagapiłem, ale chyba ująłem to co chciałęm pwoiedzieć :D
 
 
Travor 

Wysłany: 11-03-2010, 23:04   

Czyli sugerujesz że do naturalnych instynktów człowieka należy "trzepanie kapuchy"?
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 11-03-2010, 23:14   

A czy ja tak napisałem? Czytanie ze zrozumieniem. Napisałem o samozachowaczym podejściu, czyli w logicznym domyśle-o woli przetrwania, woli życia. Pieniądze, to przeżycie. Jeśli chce się żyć w syfie, długach, życiem od dziesiątego do dziesiątego-cóż, to jest ta część społeczeństwa, która jest głupia, albo która miała pecha.

Takie jest moje zdanie. Jeśli stoję przed wyborem studiów, to celuję w studia, które mam nadzieję sprawią mi przyjemność i zagwarantują w jakimś większym stopniu, że będę mógł wyżywić rodzinę. Nie pójdę na nauczyciela, żeby dostawać 1000 miesięcznie, znosić upokorzenia gimnazjalistów, krzyczeć i przebywać z innymi nauczycielami i udawać, że mi się to podoba. No i wyżywić z tej kasy rodzinę, powodzenia.
 
 
Travor 

Wysłany: 11-03-2010, 23:33   

Shamaroth_Glupi napisał/a:
sprawią mi przyjemność i zagwarantują w jakimś większym stopniu, że będę mógł wyżywić rodzinę

Nadinterpretacja. Co innego dbanie o przetrwanie, wyżywienie rodziny a co innego po prostu karierowiczostwo. Ja pisałem o osobach które całe życie układają sobie pod zarabianie, nie o osobach które chcą po prostu zapewnić życie na cywilizowanym, "ludzkim" poziomie swojej rodzinie i sobie. A naprawdę sądzę, że nie trzeba poświęcać na to całego życia od specjalizacji klasy w liceum po emeryturę.
Shamaroth_Glupi napisał/a:
Nie pójdę na nauczyciela, żeby dostawać 1000 miesięcznie, znosić upokorzenia gimnazjalistów, krzyczeć i przebywać z innymi nauczycielami i udawać, że mi się to podoba. No i wyżywić z tej kasy rodzinę, powodzenia.

Nigdzie nie napisałem że chce zostać nauczycielem (tfu), a już życzysz mi powodzenia.
Shamaroth_Glupi napisał/a:
Pieniądze, to przeżycie.

To chyba zależy już od tego co rozumiesz pod hasłem "przeżycie". Bo na mój gust pieniądze to nie jest życie. To życie na pewnym poziomie.

Coś żeś strasznie się zbulwersował :P Nie spodziewałem się po Tobie tego rodzaju reakcji...
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 11-03-2010, 23:41   

Nie znasz mnie, może to dlatego.

Nie wiem czy to jest bulwers. Po prostu taki a nie inny mam pogląd.

Travor napisał/a:
Nigdzie nie napisałem że chce zostać nauczycielem (tfu), a już życzysz mi powodzenia.


Podałem to jako przykład. Mogłem podać równie dobrze sprzątacza ulic, albo ratownika medycznego.

Ja nie jestem za karierowiczostwem. Ale jestem za zarabianiem pieniędzy. Po prostu. Bo gdybym miał pewność, że zląduję w lepiance, gdzieś w Kenii i będę nawijał w kiswahili, to nie patrzyłbym na kasę. Ale dopóki żyję tu, dopóki w jakiś tam sposób znam realia życia na poziomie-chcę zarabiać i chcę żyć dobrze i robić pieniądze. Nie wiem na ile jest to rozwinięte u innych, ale zdecydowanie mam zapędy hedonistyczne i chcę komfortu i własnej przyjemności.

Travor napisał/a:
Bo na mój gust pieniądze to nie jest życie. To życie na pewnym poziomie.


Na mój gust mało żyjesz. Nie znam Cię, nie wiem czy rozdawałeś jakieś ulotki, czy zarabiałeś pieniądze. Ale zupełnie inaczej podchodzę do tego po targaniu z truskawkami w wakacje, które nie było sielanką. Uważam, że pieniądze w dzisiejszych czasach to życie. Tak, życie na pewnym poziomie-żul ze śmietnika też żyje na pewnym poziomie.
 
 
Masza 


Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: 11-03-2010, 23:42   

Ciągle tylko "Pieniądze, pieniądze, pieniądze!" ><! A czy nie lepiej być szczęśliwym z tego powodu co się robi, i lubić swoją praca? Ot, tak. Po prostu.
_________________
lastfm.pl/user/Gurthiriel
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 16