Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 30-10-2012, 03:09 Althing 2012
|
|
|
Termin: 26-28 października
Obecni:
Rada Hirdu: Yngvild, Svala, Vestar, Ask.
Hirdmani: Hodo, Kadlin
Kandydaci: Sara, Zbyszek, Kuba
Tegoroczny Althing był późno, w ostatni październikowy weekend. Planowaliśmy go na jesień, tymczasem okazało się, że wiecować będziemy w regularną, mroźną zimę, taka jej mać...
W piątkowy wieczór po raz ósmy drużynnicy zasiedli do wiecu. Przegląd zeszłorocznych podbojów, plany wypraw na przyszły rok, plany powiększenia szeregów - narada trwała do późna, do północy. Prócz dwojga hirdmanów, którzy najpewniej znaleźli ciekawsze zajęcia, byli wszyscy w komplecie, nawet Svala z dalekiego Wiednia z pomocą magicznego ekranu znalazła się w halli.
Kolejny dzień, szczegółowo zaplanowany, zaczął się późno. Czekaliśmy bez skutku na kilkoro zapowiedzianych gości, gdy nie przybyli, zaczęliśmy bez nich. Dołączyło do nas troje kandydatów do Hirdu.
Parę godzin trwały warsztaty rzemiosła - skórnicze (jak szyć, rytować i utwardzać skórę), pasamonicze (podstawy tkania krajek na bardku), ciesielskie (robienie misek, obróbka drewna).
Kolejne parę godzin zajął trening bojowy. Kandydaci zapoznali się z bronią, zwłaszcza z włócznią, znalazły się nawet samorodne talenty w tym kierunku. To dobrze, brakuje nam włóczników w drużynie.
Potem było łucznictwo i kulinaria. Powstało parę przysmaków - kluski przysmażane, udka w panierce miodowej, gulasz z grzybami i śliwką, podpłomyki na piwie, kołacz miodowy.
Zanim zasiedliśmy do uczty, nadszedł czas wygasić stary ogień, zamknąć poprzedni rok i wyjść w śnieżną, październikową noc po nowy płomień, nowe światło na kolejny rok. Skrzesany krzesiwem ogień wrócił do paleniska, ofiary w postaci miodu i kołacza zostały oddane Bogom, a róg oznajmił czterem stronom świata, że Villsviny wciąż urzędują na Silberbergu
Na koniec znów prawie do północy tańczyliśmy, by potem trochę pośpiewać i paść ze zmęczenia na ławach.
Nic nowego, spotkanie jakich wiele, choć może bardziej wyładowane zajęciami. Kolejny, siódmy już rok za nami. Miało się rozlecieć, a wciąż się trzyma. Lepiej niż kiedykolwiek. I potrwa jeszcze trochę, z pewnością
Do kompletu relacji brakuje jeszcze zdjęć, które zamieszczę, jak tylko będę mogła |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|