Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Postaci
Autor Wiadomość
Powój 
Rozwydrzona


Skąd: Z bajorka
Wysłany: 05-11-2015, 01:54   

Za późno! Mogłeś nie wiedzieć ;)
_________________
Uważaj czego sobie życzysz.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 05-11-2015, 02:59   

Uszek napisał/a:
żeby zdjąć to już trzeba tańczyć i śpiewać w rytuale z użyciem wisiorka.
Przyznaję, że wizualizacja tego przyprawiła mnie o zakwasy ze śmiechu :D
Dobra, daruj pan te śpiewy i tańce :D
Czyli ta twoja kajdanka założona na łapkę sprawa, że delikwent:
- nie może się oddalić od "kluczyka"
- nie może myśleć, bo go boli?
- nie może ci lutnąć, ani nawet pomyśleć żeby ci lutnąć?
- nie może nikt zdjąć ci kluczyka z szyi?
No dobra. to korekta będzie wyglądać tak:
- nie może się oddalić od kluczyka dalej niż - i tu zależne to jest od mocy kluczyka. Twój ma 10 m.
- jeśli myśli o ucieczce to kluczyk wibruje
- jeśli spróbuje ci lutnąć, to bardzo go boli, leży i kwiczy, jakby go raziło prądem
- jeśli ktoś ci podpierniczy kluczyk, to pan umrze, amen. Ale jeśli zgubisz ten kluczyk, to on też umrze :D Generalnie jeśli kluczyk rozłączy się z twoją osobą :P chyba, że rytuał.
- żeby zdjąć kajdanki - proszę mi wykminić ładny rytuał na bazie tego, że połączenie jest jak prąd między kajdanką a kluczem. Trzeba go tak rozłączyć, żeby nie dupło ;)
- a, i założone to to na ludzia północy na dłużej niż ... trzy doby umiera tego ludzia i tak ;)

Sephion napisał/a:
Aksolotla
<3 :D :D :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 05-11-2015, 04:06   

Sephion napisał/a:
lokalnej waluty
... Ziarna kakaowca....! :D Tak, czekolada jako pieniądz ;)
Kurczę, trochę mało ogarniam systemy monetarne. Ale tak na bazie inspiracji kamieniami rai (których nie wprowadzę, bo nie mam takich kamieni ;) ) pomyślałam - a jakby jednak czekolada?
W sensie - państwo Qa posiada gdzieś plantacje kakaowców. Duuuużo plantacji. I emituje pieniądz, będący de facto udziałem w tych plantacjach. Można więc płacić takim udziałem - jak papierowym pieniądzem. Można też wziąć ten pieniądz, udać się do plantacji i dostać czekoladę w jakiejś ilości (znaczy ziarna).
Państwo ma też monopol na uprawę kakaowców.
Można także płacić bezpośrednio ziarnami czekolady.

No, a poza tym to zamiast kawy pijecie poranną czekoladę ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Uszek 
Puszek


Skąd: Warszawa
Wysłany: 05-11-2015, 09:28   

Indi!!!! czy Qa używają nudnych okręgów do wszystkiego czy mogę im do rytuału dać jakieś inne znaków np to http://do.com.pl/pdf/fru241.pdf
Od 16 do końca
_________________
Człowiek cień młota nad głową wrogów
Ostatnio zmieniony przez Uszek 05-11-2015, 09:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 05-11-2015, 13:05   

Rzecz jasna, że nie używają nudnych okręgów :D A wręcz bym okręgów unikała, skoro północ ich używa ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Uszek 
Puszek


Skąd: Warszawa
Wysłany: 05-11-2015, 15:26   


Rytuał zdjęcia kajdanek

    1. Oczyść teren gdzie będziesz robić rytuał.
    2. Postaw więźnia i klucz naprzeciwko siebie.
    3. Narysuj wokół więźnia i klucza trójkąty skierowane wierzchołkami do siebie.
    4. Połącz trójkąty mówiąc yectenehua(błogosław)
    Uwaga od tej chwili nie możesz dotykać lini krąży tam teraz dużo energi.
    5. Narysuj znak którego ramiona bedą się stykać z wierzchołkami trójkątów.
    6. W szczycie znaku połóż minerał i rozpoczni inkantacje
    7.copna [jeszcze nie znalazłem słówka energia] momaquixtilia zan niman( wyciągni, energia, uwolni, w tej chwili!)
    Uwaga osoba osoby w trójkątach bedą osłabione i stracą przytomność.
_________________
Człowiek cień młota nad głową wrogów
 
 
Zawał 

Wysłany: 12-11-2015, 20:08   

Wypadało by w końcu napisać ekwipunek więc:
- Typowy dla okolicznych przedstawicieli klasy średniej strój w ziemistych kolorach
- Długi nóż
- Łuk refleksyjny i 12 strzał
- Kilka podstawowych ziół leczniczych
- Bukłak z wodą
- 10 metrów liny – noszone tylko do lasu
- Paczka z żywnością na jedną dobę – noszone tylko do lasu
- Sidła własnej roboty - noszone tylko do lasu
_________________
„Strach to tarcza odważnych, chroni przed losem głupców”
„Ten, kto ma miecz w sercu obroni się nawet i źdźbłem trawy”
 
 
Powój 
Rozwydrzona


Skąd: Z bajorka
Wysłany: 16-11-2015, 23:54   

Dobra, co do Tilo. Wygląda +/- jak ja, ma może dłuższe włosy, które na czole przytrzymuje ozdobna opaska podobna do tych przy których mocuje się pióropusze. Ubrana jest w prostą jasną tunikę sięgającą do połowy ud, do tego spodnie i sandały. Jako okrycie wierzchnie ma ponczo utrzymane w kolorach brązu, czerwieni i pomarańczu. Na szyi ma wisiorek z odłamkiem minerału nie większym niż paznokieć u małego palca - prezent od młodszego rodzeństwa.
Jedyną bronią jest nożyk z kości który kiedyś dostała od Aczi.
W skórzanej torbie ma: Kilka bandaży, butelka ze spirytusem do odkażania ran, kościana igła i nici, buteleczka wody, maść na poparzenia, mikstura przyśpieszająca regenerację (np produkcję czerwonych krwinek, ale za to rozrzedza krew). Ziarna kakao jako waluta w sakiewce w torbie i zawinięty w czystą szmatkę kawałek chleba na słodko z kawałkami suszonych owoców.
_________________
Uważaj czego sobie życzysz.
 
 
 
Zawał 

Wysłany: 17-11-2015, 19:37   

Taki ze mnie człowiek z lasu że zapomniałem napisać krzesiwa... Czy możemy przyjąć że jednak je mam?
_________________
„Strach to tarcza odważnych, chroni przed losem głupców”
„Ten, kto ma miecz w sercu obroni się nawet i źdźbłem trawy”
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-11-2015, 20:45   

Możemy :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Referen 
Ref


Wysłany: 11-12-2015, 14:42   

Historia Omatij'a.

Omatij urodził sie w 880 roku, jako pierworodny syn Amatsaqui i Harzq'a.
W wieku 19 lat przeszedł tradycyjną inicjację co uczyniło go dorosłym i pełnoprawnym członkiem wiekowego rodu Qaweha. Jego matka była jedyną siostrą Yamakana który zasłyną w rodzinie zakładając górny ród.
Omatij ma dwoje młodszego rodzeństwa, jego siostra jest kapłanką opiekunów a brat-Cenca pochodzi z pokolenia dzieci bogów i ma 16 lat. Z siostrą od zawsze miał wspaniałą relację, która została trochę popsuła gdy Cenca dorósł. Często z nostalgią wraca do dziecinnych chwil.

Omatiji od dziecka fascynował się zielarstwem, jego największym marzeniem było niesienie pomocy rodakom i kariera uzdrowiciela. Mimo braku szczególnych uzdolnień w kierunku magii, za to sporych zadatków na dobrego rządcę Omataji wybrał karierę uzdrowicielską.
Razem z kilkoma innymi młodzieńcami w jego prowincji wybrał się do największego miasta plemienia Tecolotl(sowa). Owe plemię słynęło z szerokiej wiedzy magicznej i szamańskiej.
Przez następne pięć lat pobierał nauki i praktykował u kapłanów oraz uzdrowicieli.
Nauczył się wykorzystywać minerał, który później stał się jego ulubionym komponentem magicznym.

W połowie 913 roku wraz z matką dołączył do ojca pracującego u boku Yamakana.
Pełnił tam role pośrednika, kilka razy wspierał eskorty karawan, głównie jednak eksperymentował z minerałem i wyręczał Yamakana w mniej ważnych spotkaniach w interesach. Z czasem zyskał jako takie uznanie przełożonego, nigdy jednak nie usłyszał od niego pochwały. Yamakan słynął ze swojej powściągliwości. Przez kilka następnych lat wykazanie się było największym celem Omatij'a.

Zwykle Omatji ubiera się w lniane koszule i luźne spodnie lub szarawary. Najczęściej narzuca na to kurtę lub płaszcz, kołnierz uważa za strój galowy i oficjalny. Przy pasie zawsze nosi torbę wypchaną różnymi mieszankami ziół, proszków i maści niekoniecznie leczniczych. Stroni od broni, nie walczy mieczem, jeśli musi wybiera topór. Mimo takiego podejścia do broni kocha pojedynki, walki na pięści i pokazy sztyk magicznych. Zdarzało mu się eksperymentować z ogniem i minerałem. W wieku 30 lat padł ofiarą własnej nieuwagii, na lewej ręce widać małe poparzenie(zakrywa karwaszami).
Posiada uszyte na zamówienie karwasze, wysadzane minerałem.(pomoc przy rzucaniu zaklęć)
Obowiązkowo nosi ze sobą mieszek z pieniędzmi.
Skrupulatnie prowadzi dziennik.

Jedyna rzeczą wyróżniającą go jest charakterystyczny dolno-rodowy tatuaż na prawej stronie twarzy.
Niektórym kojarzy się on z dwoma splecionymi ze sobą pędami, innym połączone ze sobą okręgi.
U Omatija, jak u niektórych członków rodu, ów tatuaż łączy się płynnie z innymi tatuażami przecinającymi twarz.

Gdy pewnego razu zgłosił się do niego oficer z prośbą o przechowanie majątku i ubezpieczenie na życie z zagwarantowaniem, że cokolwiek mu się stanie zorganizuje mu pochówek i wyjaśni okoliczności śmierci, nie miał żadnych podejrzeń.
Cóż może stać się wojskowemu na ich ziemi?
Jedyną dziwną rzeczą był fakt, że o tego typu ubezpieczenie ubiegał się wojskowy, oficer, niewalczący na froncie. Spodziewał się bardziej członka karawan.
Yamakan bez zbędnych konsultacji dziwnego ubezpieczenia udzielił.

Gdy dotarła do niego informacja o śmierci oficera zdziwiony wypłacił należne odszkodowanie.
Do odkrycia okoliczności śmierci wysłał swojego siostrzeńca Omatij'a, któremu ufał i widział w nim swojego przyszłego pomocnika, może nawet zastępcę.


[b]Historia rodu Qaweha[\b]


W plemieniu Tecuixin o silnych szamańskich korzeniach od pokoleń istniał ród Qaweha.
Przed zjednoczeniem Qa ród ten posiadał ogromne uprawy kakaowca, część z nich uprawiali sami, część dzierżawili biedniejszym.

Zyski z takiego układu były stosunkowo wysokie, pomagał brak konkurencji.
Członkowie rodu dzielili ziemię (czyli większość swojego majątku) między siebie, przy czym połowa tejże ziemi była zarządzana przez seniora rodu.

Zwyczaj nakazywał, by po śmierci każdego seniora następny był wybierany podczas zawodów, które wyłaniały trzech najsprawniejszych uczestników. Spośród tej trójki wybierany przez kilku najstarszych członków rodu jest senior.

Seniorem zostaje się na całe życie, zobowiązuje to do zarządzania majątkiem, jednocześnie senior nie może posiadać własnej ziemi, gdyż bardziej dbałby o swój interes, nić o interes rodu.
Uprawa kakaowca była rodzinnym interesem, dlatego członkowie połowę posiadanej ziemi oddawali jako dobro wspólne, którym zarządzał senior.
Oczywiście oprócz samego seniora każdy pełnił jakąś określoną funkcję i kierował swoją własną częścią upraw.
Najprościej mówiąc, senior odciążał wszystkich innych członków rodziny, kierując rodowym majątkiem.
Z tego powodu cieszył się dużym szacunkiem. Często zdarzało się tak, że seniorowi pomagała pozostała dwójka uczestników zawodów, dlatego, że byli jednymi z najlepszych.

Po zjednoczeniu Qa wymagana była pełna kontrola nad walutą, dlatego ród Qaweha zaczął produkować kakaowiec tylko dla państwa.
Nie udawało się jednak sprzedać wszystkiego państwu, które starało się uzyskiwać kakaowiec od kilku dostawców.
Senior starał się więc sprzedawać pozostałą część nasion w zmienionej formie, tak by dalej można było je wykorzystać, lecz by nie powodować inflacji.
Mimo prób, nic nie dało się zdziałać, zyski powoli spadały, gdyż państwo kontrolowało ilość nasion wypuszczanych na rynek.

Jeden ze starszyzny rodowej o imieniu Yamakan uznał, że spróbuje zmienić branżę, aby odciążyć ród.
Sprzedał ziemię obecnemu seniorowi Werqanowi - czyli oddał ją rodowi. Wyjechał w okolice granic Qa ze Styrią.
Spróbował swoich sił w handlu niewolnikami sprowadzanymi przez kupców do krainy Qa.
Pożyczył pieniądze od dalszej rodziny, co wraz ze swoim majątkiem pozwoliło mu rozpocząć handel na większą skalę. Można by rzec, że na skalę prawie hurtową.
Skupował więc niewolników i wysyłał do stolicy, by sprzedać z zyskiem. Część handlarzy jednak nie chciała sprzedawać mu niewolników, lecz oczekiwała tylko pośrednictwa, co też Yamakan czynił.
Z biegiem lat były członek starszyzny mógł finansować własne wyprawy, pożyczał pieniądze innym ludziom, aby potem odebrać należność z zyskiem. Zauważył, że opłacalną inwestycją jest przechowywanie pieniędzy handlarzy, którzy wyruszali z karawanami, ubezpieczał też ich od różnych wypadków podczas drogi.
Polegało to na udzielaniu im eskort. Jeśli owe eskorty okażą się niewystarczające, Yamakan zobowiązywał się wypłacać odszkodowania.
Zdarzały się również płatne błogosławieństwa, były to jednak pojedyncze przypadki.

Po dziesięciu latach(910r.) spłaciwszy dług u rodziny, sam posiadł znaczny majątek i reputację dobrego bankiera.
Przez te wszystkie lata do Yamakana napłynęła część członków rodu Qaweha, którzy postanowili pójść w jego ślady i pomóc w nowym fachu.

Obecnie ród Qaweha nieoficjalnie podzielił się na dwoje. Terminem "górnego" rodu określa się najbliższą rodzinę Yamakana oraz tych, którzy w ciągu piętnastu lat jego działalności postanowili wspomóc go w swoim przedsięwzięciu.
Mianem "dolnego" rodu od kilku lat nazywa się większą część rodziny, która dalej uprawia kakaowiec i wspiera państwo.
Znane są też epizody, gdy członkowie rodu zupełnie zerwali kontakty z rodziną, porzuciwszy rodzinny interes ze względu na ograniczenia narzucone przez państwo.
O tych jednostkach nikt jednak nie pamięta i nie chce pamiętać.
W roku 912 na znak protestu-gdy siódmy Qawehańczyk zerwał kontakty z rodziną wszyscy dorośli(po tradycyjnej inicjacji) członkowie wytatuowali rozciągający się od prawej skroni do połowy policzka tatuaż symbolizujący oddanie rodzinie i lojalność krwi.

Wbrew temu, co mogłoby się wydawać górna, część rodu dalej ściśle współpracuje z częścią dolną, będąc w zupełnej opozycji do tych, którzy od rodu odeszli.
Jak wiadomo Yamakan przez przeszło 10 lat spłacał dług, a przez resztę czasu wspierał "dolnych", chociażby sprzedając im niewolników po niższych cenach.
_________________
II turnus 2014 - najemnik z Fiordu(pracował dla Styrii)
II turnus 2015 - mag morza z Leth Caer
Epilog 2-4.10.2015 - Qa
Epilog 27-29.11.2015 - Qa
Zimówka 27-29.12.2015 - Qa
III turnus 2016 oraz epi- Rawen, członek Czarnego Tymenu
 
 
Zawał 

Wysłany: 14-12-2015, 01:05   

Wybaczcie, że dopiero teraz, ale dostawca internetu miał jakiś problem i dopiero godzinę temu odzyskałem połączenie po dwóch dniach.
Actolan, – Jako urodzony na krótko przed przebudzeniem starych bogów właściwie nie znał świata bez nich, bardzo Łatwo odnalazł się w nowym porządku na stałym po ich przebudzeniu. Okres krótko po przebudzeni bogów mocno wpłynął na bardzo jeszcze w tedy młodego, Actolana który począł wiernie wyznawać opiekunów a gdy nieco podrósł postanowił związać swe życie z kształtującym się kościołem i rozpoczął służbę bogom, jako ich wierny kapłan i zarazem wojownik.
Actolan, jako paladyn nosi dość bogato zdobiony acz wygodny strój składający się z szerokich spodni i odrobinę dłuższej niż zazwyczaj tuniki skrojonej nieco na modłę północną, lecz z bardzo wyraźnymi regionalnymi zdobieniami.
Jako strój odświętny służą mu szaty w tradycyjnych kolorach oraz odpowiedni bardziej okazały niż zazwyczaj pióropusz.
Zbroja zakładana przez Actolana do walki składa się z niewielkich stalowych płytek połączonych ze sobą grubym rzemienie.
Broń: maquahuitl, nuż myśliwski.
Ponad to zawsze ma przy sobie parę kadzideł, minerałowy proszek, kapłański talizman i krzesiwo (tym razem nie zapomniałem)
No to, kiedy moja postać wprowadzona i jak pozostawiam oczywiście mg, nie chcę nikomu tu wchodzić w paradę.
_________________
„Strach to tarcza odważnych, chroni przed losem głupców”
„Ten, kto ma miecz w sercu obroni się nawet i źdźbłem trawy”
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 14-12-2015, 01:48   

Wiesz, to żadna nowość, że najchętniej miałabym Was tu w jednej lub dwóch grupach, bo tak mi najłatwiej pisać, a im więcej osóbw grupie, tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś ruszy akcję.

Więc co byś powiedział - trójka pozostałych jest w świątyni i zbierają info.
Jakby tak twojego paladyna tam dołączyć, np. z ramienia świątyni im pomożesz w śledztwie?
Dam ci dobrą motywację jakąś i parę słów wprowadzenia? Może być?
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Zawał 

Wysłany: 14-12-2015, 19:14   

Dla mnie jak najbardziej spoko.
_________________
„Strach to tarcza odważnych, chroni przed losem głupców”
„Ten, kto ma miecz w sercu obroni się nawet i źdźbłem trawy”
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 14-12-2015, 19:24   

No to poszło i mozna grać :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 13