|
Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)
|
Post post factum, generalnie ;) |
Autor |
Wiadomość |
wampirka
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 29-12-2015, 21:48 Post post factum, generalnie ;)
|
|
|
<halo, halo, czy wszyscy widzą wszystkie fora? albowiem nastąpiło odtajnienie, ale ja nie wiem, czy dobrze to uczyniłam>
Okej, z mojej strony krótkie i zwięzłe: Dzięki, jesteście supi! <3 <3 <3
Szczególnie ważny był dla mnie drugi dzień, który był dokładnie tym, co najbardziej lubię w epilogach. Te pościgi, te wybuchy, te zwroty akcji.
<btw. zgłaszam oficjalnie, że na majówkę TYLKO gram, nic nie wymyślam! :>
Co do balu -> zaskoczyliście mnie najszybszą akcją ratunkową w kosmosie, która sprawiła, że utknęłam w pokoju (z kratami w oknie!) w trakcie charakteryzacji.
Ale w sumie to było dość sprytne, nie musieliście mnie nieść :D :D :D
Jeśli chcecie to wrzucę krótkie streszczenie, czy tam wyjaśnienie fabularnej konstrukcji wydarzeń drugiego dnia, coby każdy wszystko na pewno kminił.
Do następnego! |
|
|
|
|
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 31-12-2015, 19:48
|
|
|
To ode mnie też chyba zwięźle zatem
Wamp, Elka, Wojt - rasowo i profesjonalnie, dzięki za multum Waszej włożonej pracy, za pomysły, wykonanie i marznięcie w tyłki
Basia, Prim, Kasia - ogromne dzięki za Waszą pomoc, która spadła nam z nieba i była iście nieoceniona.
Drużyno Qa/lomin - moje wielkie uznanie i podziękowanie, partnerowaliście nam godnie i jeśli to wygraliśmy, to sporym łutem szczęścia. Spodziewałam się, że będziecie pewni siebie i ofensywni, a wy ostrożnością i rozwagą psuliście mi szyki. Kilka razy (trzy? ) pozamiataliście nami glebę i do dziś nie rozumiem, jakim cudem nie skończylismy wtedy w worku Fakt, jak bardzo się was obawialiśmy, niech zobrazuje to, że tak późno pojawilismy się przy "piecu" bo kitralismy się przed wami po krzakach, obawiając się konfrontacji przez bodaj z godzinę.
Dzięki za walkę na poziomie i mega wyzwanie, jakie stworzyliście Sama nie wiem, czy większym była wasza żelazna postawa na balu czy wasze zaklęcia w terenie...
Panowie z Caer - neutralność bywa podła, a siedzenie okrakiem na barykadzie - niebezpieczne. Tym razem wiedzieliście w porę, kiedy z niej zejść i niezmiernie się cieszę, że na moją stronę Bez Was byłoby bez porównania trudniej. Ale znów bez nas... niektórzy nie dostaną tronu Aenthil ...
I osobno - brygada zdrajców
Verlan, ty kombinatorze zgniły jeden! Co to było w twoim wydaniu, to ja się nadal zastanawiam, w którym momencie wbijesz mi nóż w plecy... Ale póki co dobrze jest jak jest
Szrapnel... ech Liczę, że kiedyś zrozumiem, jak można walczyć o coś przez 15 lat, a potem zdradzić dla jakichś tanich drobiazgów... Ładny numer wykręciłeś i znów dałeś mi powód do przemyśleń na przyszłość.
Moja wspaniała styryjska drużyno z wergundzkim i ofirskim wsparciem
Rzuciłam kilka słów na fb, to powtórzę i tutaj
Było momentami naprawdę źle i desperacko szukałam wyjścia z dołka, w jakim się znaleźliśmy.
Po tym, jak wygrzebaliśmy się z liści przy drodze, zapadał zmrok i jedyne co mogliśmy, to iść za przeciwnikiem i próbować go szarpać... Zapytałam, czy chcecie walczyć absolutnie do końca, choćbysmy mieli ich gonić do świtu, było zimno, upierdliwie i byliście po słabo przespanej nocy, i usłyszałam od Was "walczymy do samego końca". Kupiliście tym moje serduszko i szacunek A byliśmy wtedy w głębokiej dupie.
Potem nasze desperackie próby na drodze, gdzie nie działały trucizny, ale działała mgła, były mocno nieskoordynowane... Ale o dziwo podziałały
Uratowała nas magiczna pułapka - Emi i Avain, uratowałyście tę misję i nie ma takiej nagrody, jakiej SSW Wam nie oferuje za ten czyn A i od Ylvy macie wieczystą wdzięczność, a jak widać po sprawie pewnego Wergunda - dla Ylvy dług u kogoś to ważna sprawa.
No i sam "pewien Wergund" - cóż, nie będę Cię tu chwalić, bo inni to już zrobili bardziej efektownie niż ja Reanimując te postać w opowiadaniach trochę się obawiałam, że to nieco zbyt wysoka poprzeczka jak na gracza. Niepotrzebnie się obawiałam Spektakularnie, kolego...
Tak więc... SSW odbiło Wergunda z Zapołudnia. Wraz z PannaCotą i Tlilo podążamy do Caer, gdzie jest szansa, że opanujemy wirus, którym nas pozarażano. Szansa, rzecz jasna. Jeśli się nie uda, Ylva ma przerąbane no ale będzie się tym martwiła kiedy indziej.
Styria będzie więc budować swoje wpływy w Caer, na Zapołudniu i w Aenthil, które mamy nadzieję wybić z sojuszu z Qa i osadzić tam przychylnych nam ludzi, kiedy przyjdzie czas.
Zabiliśmy "człowieka Szamanki", Korheniego, typa od zadań specjalnych - oj, Neyestecae teraz nie lubi nas jeszcze bardziej.
W każdym razie - być może sprawiliśmy, że wiatr się zmieni... Może sprawa północy nie jest jeszcze stracona.
DZIĘKI WSZYSTKIM ZA WSPANIAŁĄ GRĘ!
Wamp, wbijaj wyjasnienia |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|