Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
...odgrywaniu ran na SB
Autor Wiadomość
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 31-03-2012, 00:47   ...odgrywaniu ran na SB

Cześć! :)
Od pewnego czasu nachodzi mnie pewna myśl, jak to jest z odgrywaniem ran na Silberbergu. Konkretnie o co mi chodzi - jak dobrze wiemy(przynajmniej na obozach, na których ja byłem) w walce często kogoś się odciąga/targa w głąb/za szereg, aby mu udzielić pomocy, uleczyć itd. Ale taki ktoś, często, albo nawet wcale, nie odgrywa rannego, a wręcz przeciwnie - gdy ktoś go lekko pociągnie za kołnierz sam wstaje i przesuwa się do tyłu.
Co o tym sądzicie? Jak to powinno być, no i czy sami odgrywacie rany? W sensie, gdy dostaniecie to na ziemi leżycie i jęczycie z bólu czy spokojnie oglądacie sobie przebieg walki? ;) Jestem tego ciekaw, bo w sumie na silberbergowych walkach brakuje mi właśnie tylko tego - jakiegoś prawdziwego wczucia w sytuacje.
A z powodu tego, że inni się nie wczuwają, sam mam wrażenie, że odgrywanie ran mogłoby być trochę głupie :)
Jak to wg. Was jest?
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Tristan 
Wujek Wiedźmak


Skąd: Lubin
Wysłany: 31-03-2012, 00:59   

Ja uważam, że jak najbardziej powinno się to w miarę możliwości odgrywać. Z własnego doświadczenia wiem, iż pozwala to się dobrze wczuć w postać. Co do "odciągania" to zależy od rodzaju rany. Pamiętam, że sam zostałem cięty w nogę, padłem na glebę i zacząłem się czołgać polegając wyłącznie na rękach i wyłączając nogi z użycia w tym konkretnym wypadku (odczołgałem się na tyle co by mnie nie podeptali a potem ktoś mnie ciągał jak worek kartofli :P ). Co do odgrywania ran to nikt nie oczekuje chyba krzyków agonii i rozpaczy (no chyba, że Ci flaki wystają czy cuś :D ) ale te minimalne szczegóły jak krzywienie się z bólu, ciche pojękiwanie albo syknięcie z bólu jak komuś ranę leczą powinny być oczekiwane od graczy (żeby nie powiedzieć "wymagane"bo mi tu jakoś nie pasuje).
A co myślą inni?
_________________
Va'esse deireádh eap eigean...

Darael Carnesir (2011) Elf który nie był elfem
Karigasz Gramont (2012) Druid, nieformalny przywódca duchowy (znany pod imieniem Tristan)

Ostatnio zmieniony przez Tristan 31-03-2012, 01:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 31-03-2012, 02:43   

Zarąbisty temat :D
Spędziliśmy ileś godzin, usiłując wymyślić coś, co będzie funkcjonalne ;) I nadal to kuleje (tak, jak np. odgrywanie zaklęć). No bo:
K.W.I.K. napisał/a:
w walce często kogoś się odciąga/targa w głąb/za szereg, aby mu udzielić pomocy, uleczyć itd.
Tak. Ale niemal nigdy nie robi tego bez pomocy ranionego. Gdyby raniony nie pomagał aktywnie, odciągnięcie go najczęściej byłoby bardzo trudne.
A co za tym idzie - bardzo utrudniałoby graczom walkę.

Ale - jak się nad tym zastanowić, to by był bardzo pożądany efekt. Bynajmniej nie po to, zeby graczom było pod górkę, tylko żeby graczom wytworzyć większą presję, większego nerwa, a tym samym - lepsze emocje.

No ale dalej idąc tym tropem:
K.W.I.K. napisał/a:
gdy dostaniecie to na ziemi leżycie i jęczycie z bólu czy spokojnie oglądacie sobie przebieg walki?
A bo rana ranie nierówna. I są to nieraz bardzo niuansowe różnice. Przykładowo - cięcie po żebrach spowoduje ból i krwawienie, ale nie powinno powalić. 10 cm niżej zadane cięcie po bebechach powinno być śmiertelne.
Lekkie cięcie po udzie powinno boleć, mocne - rozwalić mięsień. Cięcie po wewnętrznej uda - przeciąć tętnicę i zabić, podobnie jak każde cięcie w dowolną pachwinę. Znowuż uderzenie czymś maczugopodobnym łamie kości, a nie przecina raczej skóry.
I weź to człowieku analizuj. To są na poczekaniu wypisane przypadki, możliwości normalnych jest ilość ogromna, a do tego dochodzą tysiące splotów okoliczności z gatunku nieprawdopodobnych.

A do tego:
Tristan napisał/a:
pozwala to się dobrze wczuć w postać
Prawda. Ale dotyczy to znaczącej mniejszości. Rażąca większość, poniesiona emocjami, ambicjami i zupełnie naturalną chęcią uczestniczenia w wydarzeniach, niechętnie daje się wyłączyć z gry i niepilnowana - najchętniej zignoruje otrzymaną ranę. I o ile dla owej mniejszości moglibyśmy wprowadzać rozróżnienia ran, o tyle na ową większość nie wystarcza nam uwagi, by upilnować w ogóle przestrzeganie zasad, a co dopiero realne odgrywanie.

Tym niemniej :D 8-) Mamy zamiar tą sferę bardziej dopracować i spróbować choć trochę wprowadzić rozróżnienia ran, a nade wszystko - do kosza pójdzie eliksir "ogólnouzdrawiający" na konto takich, leczących określone obrażenia, czym mamy nadzieję, nieco wymusić przynajmniej zastanowienie się, czym właściwie dostałem ;)

K.W.I.K. napisał/a:
czy sami odgrywacie rany? W sensie, gdy dostaniecie to na ziemi leżycie i jęczycie z bólu

Owszem, kiedy trzeba graczom utrudnić robotę :D Bo wytarmosić moją wagę piórkową z pola bitwy to już jest zagadnienie :D
Generalnie rany dla OG to problem, bo trudno jednocześnie pilnować gry, zasad, bezpieczeństwa, nadawać emocje, sugerować kierunek, a do tego wiarygodnie odgrywać ciężko ranionego. Czasem przydają się proste charakteryzacje, tudzież autentyczne obrażenia, które pomagają stworzyć klimat, ale generalnie rzadko mi się zdarza odgrywać rany.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 31-03-2012, 11:50   

Świetny temat.

Jako, że Indiana już sporo napisała, ja chciałem dodać tylko kilka rzeczy.
Po pierwsze: odgrywanie rannych przez graczy należy potraktować jak postulat, także STARAJCIE SIĘ ODGRYWAĆ RANY. Wiem, że to trudne z powodów, o których wspomniała Indi, ale to naprawdę jest element, który dodaje klimatu. To raz, a dwa, że jak sam byłem graczem i starałem się odgrywać ranionego (z uwzględnieniem miejsca trafienia, a więc i tego czy inni muszą mnie tarmosić, czy mogę im pomóc ruszając nogami), to poziom wczucia się w postać, wniknięcia w świat larpa, a więc i satysfakcji z obozu rekompensował mi z nadwyżką minutę czy dwie straconej walki. A i inni na tym korzystają, bo tworzymy realistyczny klimat. Także starajcie się.
Cytat:
do kosza pójdzie eliksir "ogólnouzdrawiający"
Gwoli ścisłości, coby uprzytomnić graczom: eliksir ogólnouzdrawiający już wcześniej został wycofany z użytku, tylko wy, gracze jakoś nie możecie tego sobie przyswoić. Być może trzeba czasu, żeby ten fakt zapadł w pamięć, niemniej jednak wydaje mi się nie bez znaczenia to, że (w nawiązaniu do tego o czym pisała Indi) wcale nie macie ochoty leżeć na glebie i patrzeć jak inni walczą, tylko hop! Eliksir w dziób albo na ranę i już jesteśmy rześcy jak sarenka. Nie ważne, że dostaliśmy młotem po żebrach, pijemy "zasklepienie rany" i do boju. Dodatkowo jeszcze rześkość sarenki zaraz po uleczeniu też nie jest wskazana.

Dzięki Kwiki za ten temat. Może dzięki niemu ta sprawa zostanie wyjaśnona i zapamiętana, a to byłby jeden problem mechaniki gry mniej. ;)
 
 
Pedro 

Wysłany: 31-03-2012, 12:30   

Tu pojawia się też mały problem. Powiem to na przykładzie. Odchodząc od ludożerców na tegorocznym obozie zajęliśmy się jeszcze jakimś stworem, dzikim elfem czy nie wiem czym (do dziś się nie dowiedziałem co to było). To coś mnie trochę pogryzło, a nawet więcej niż trochę. I tu pojawia się problem, brak eliksirów, kapłana czy czegokolwiek, a do obozu jakieś pół godziny drogi. I jak tu przez całą drogę grać mocno kulejącego i pogryzionego w inne miejsca który powinien mieć duże problemy z poruszaniem przez utratę krwi, a w skrajnym przypadku może i niesiony? Powiem że odgrywałem rany przez może pierwsze 100 metrów, a potem dopiero w karczmie jak wezwali Aerlinn by uleczyła moje rany. Jak to w takim wypadku powinno wyglądać, jak myślicie? Męczyć się przez całą drogę czy nie?
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Aerlinn 
Tavariel In'Tebri


Skąd: Kraków
Wysłany: 31-03-2012, 13:13   

Cóż, na moje to w ogóle akcja była ewidentną porażką od strony osobowo-leczącej :D I moim zdaniem odgrywać przez pierwsze 100 metrów, a potem co jakiś czas zatrzymywać pochód, że nie dajesz rady, żeby chociaż dali wody i takie tam. W takiej sytuacji to pewnie mało, ale zawsze coś. A ja bym im tam jeszcze tuż pod obozem kazała nieść :D Ale mnie jest chyba łatwiej nieść, niż łowcę potworów, więc nie wiem :D

P.S. Ale pobudkę w nocy miałam niezłą.
_________________
2010-2012 - Aerlinn Tavariel In'Tebri, kapłanka Silvy i Herna
2013 - + Sonja córka Aliny z Sulimów, drużynniczka rodu Kietliczów Karanowiców
2014 - kadet (bardka Nawojka, + Angela Ehrenstrahl, Talsojka Arianwel'arya... i inne)
2014 Nelramar - + Tulya'Istanien z rodu Idril, Vayle'Finiel z rodu Meredith oraz khorani Akhala'beth (khorani drugiego hurdu tentara kedua)
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 31-03-2012, 14:03   

Pedro napisał/a:
Powiem że odgrywałem rany przez może pierwsze 100 metrów, a potem dopiero w karczmie jak wezwali Aerlinn by uleczyła moje rany.
Takie problemy pojawiają się nam częściej, i niestety realizm gryzie wtedy po kostkach naszą obozową konwencję.
O ile w przypadku pogryzionego łowcy potworów - Aerlinn ma rację, tak, padać raz po raz, tudzież kazać się nieść, czy też w jakiś inny sposób wyrazić fakt, że jest się rannym.
O tyle, np. w wypadku walki "w biegu", gdzie następuje potyczka-ucieczka-potyczka-wpiernicz-ucieczka-potyczka-wpiernicz-ucieczka w podskokach, realizm dyktowałby takie warunki - ponieważ w grę wchodzi całość skóry żyjących, więc rannych/martwych musielibyśmy zostawiać. Oczywiście, uskuteczniamy kiedy się da taktykę "no one left behind", więc gracze tarmoszą swoich rannych, których czasem bywa więcej niż stojących na nogach. Jednocześnie wróg - w postaci BNów - w danym momencie już dawno powinien przerobić nas na plasterki, zamiast czekać z uniesionym mieczem, aż dźwigniemy z ziemi wszystkich leżących, z grzecznym zapytaniem w oczach "przepraszam, czy już mogę was bić dalej...?".
W takich wypadkach musimy wybrać któryś rodzaj realizmu. Nie możemy zostawić rannego (także dlatego, że nie możemy zostawić uczestnika obozu bez opieki), chociaż teoretycznie takowy mógłby w krzakach przeżyć i powrócić samodzielnie do obozu. Nie możemy też realnie nieść wszystkich, których nieść by trzeba.

No to teraz konkursy na właściwe rozwiązania ;)
- może zaklęcia/eliksiry zmniejszające wagę?
- może jednak podział ran na ciężkie (leżysz i kwiczysz) i lekkie (też kwiczysz, ale stoisz na nogach).
Dalsze rozwiązania? :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 31-03-2012, 14:13   

Może eliksiry znieczulające, które przez jakiś czas nie pozwalałyby odczuć bólu? Nie chodzi mi o walkę, tylko o powrót właśnie :) Tylko też znieczulające nie tak, że można już fruwać, tylko tak, że będzie się w stanie iść o własnych nogach, ewentualnie o kiju czy coś, o walce nie wspominając :P
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
Ostatnio zmieniony przez Kajetan 31-03-2012, 14:15, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 31-03-2012, 14:15   

K.W.I.K. napisał/a:
Może eliksiry znieczulające, które przez jakiś czas nie pozwalałyby odczuć bólu?
O. Też dobre.

Dawać następne pomysły ;)

Tudzież problemy, się to rozkmini i będzie cacy ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 31-03-2012, 14:49   

Można zrobić tak , że nie cios w inne miejsce powoduje inne obrażenia , np. cios w rękę czy żebra w "realu" jest troche mniej szkodliwy niż wyprucie flaków oraz każdy z nich posiada troche inne suktki .
Gdy spróbować zrobić coś w stylu :
cios w ręke - kończyna tymczasowo wyłączona z walki .
cios w noge - kulejemy , potrzebujemy pomocy w chodzieniu .
cios w brzuch - szybka pomoc medyczna .
itp.

Oczywiście trudno byłoby takie coś odegrać szczególnie przy akcj w systemie walka-ucieczka-walka-ucieczka-walka-ucieczka , i tak dalej . Zawsze można na upartego albo stanąć w szergu i próbować wszystkich po długiej walce wybić albo cały czas uciekać ew. co jakiś czas rzucać coś co przyblokuje czasowo wrogów ( ściane ognia , dziury w ziemi ( a la Orwidor ) , "zgubienie drogi" ).
Trudno byłoby też to wszystko przypilnować by nikt nie oszukiwał w przypadku jakieś mega bitwy jak ktoś np. dostanie w tętnice udową a będzie twierdził , że oberwał w noge i jedynie ma trudności w chodzeniu .
Zawsze można też zrobić czary/eliksyry na konkretny rodzaj obrażeń ( lekkie / ciężkie ) i
miejsce ( wewnątrz organizmu / zawnętrzne ).
A w przypadku akcji z gatunku walka-ucieczka-walka-ucieczka to wtedy można używać mikstur znieczulających ( jak to K.W.I.K powiedział ).
 
 
Aerlinn 
Tavariel In'Tebri


Skąd: Kraków
Wysłany: 31-03-2012, 15:45   

Powiem tak, nie widzę dalszego podziału ran jeśli chodzi o sprawy reguł itd. Jak ktoś będzie chciał, zawsze będzie mógł je obejść i oszukać, a pilnowanie tego tylko zepsuje klimat (coś w stylu "padasz!" "Ale wcale że nie!"). Dobrzy gracze i tak, nawet bez ścisłego ograniczenia ran lekkich/ciężkich, będą właściwie odgrywać.
Oczywiście, eliksiry wszelkiej maści typu "zatamowanie krwawienia/znieczulenie/uzupełnienie krwi po walce" byłyby przydatne.

Bo jeśli byśmy chcieli bawić się tylko w zasady, możnaby jeszcze podzielić, kto oberwał, bo myślę, że wojownik jest bardziej przyzwyczajony do własnej krwi i ran niż na przykład kapłan/druid/dowolny intelektualista całe życie siedzący nad księgami. A to spowodowałoby zabawę w mechanikę, a nie w LARPA. Stąd już tylko krok do bicia się, krzycząc, ile hp zabrało się uderzeniem, a tego chyba nikt nie chce.

Reasumując - eliksiry dobra rzecz, odgryw jeszcze lepsza. Zasad nie zmieniajmy, wystarczy się wczuć, żeby wiedzieć, kiedy trzeba leżeć, a kiedy dasz radę doczołgać się do kolegi i wyciągnąć bandaż :D
_________________
2010-2012 - Aerlinn Tavariel In'Tebri, kapłanka Silvy i Herna
2013 - + Sonja córka Aliny z Sulimów, drużynniczka rodu Kietliczów Karanowiców
2014 - kadet (bardka Nawojka, + Angela Ehrenstrahl, Talsojka Arianwel'arya... i inne)
2014 Nelramar - + Tulya'Istanien z rodu Idril, Vayle'Finiel z rodu Meredith oraz khorani Akhala'beth (khorani drugiego hurdu tentara kedua)
 
 
 
Nox 
Noxxis Młotodzierżca


Skąd: Z Shamaroth'u
Wysłany: 31-03-2012, 15:48   

No wiesz Reshi, podział ran na podstawie gdzie się je otrzymało, może wygląda na papierze (ekranie) ale wydaje mi się że duuużo gorzej wyjdzie na "polu bitwy" gdzie nie wszyscy do końca reagują poprawnie na otrzymane rany...
_________________
Noxxis Młotodzierżca, Kapłan Wajana, Mag Runiczny, Saper oraz antytalent handlowy. W latach 2010 i 2011, oraz 2012, lecz z brakiem możliwości kontynuacji.
Właściciel łokcia nie do zdarcia i kolana nie do wygięcia... Tak się zastanawiam... Co następne sobie uszkodzę?
 
 
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 31-03-2012, 15:53   

Najlepiej byłoby chyba gdyby gracze mieli pewne wyczucie w odgrywaniu obrażeń, wtedy znaczna cześć graczy mogłaby się wycofywać z walki trzymając się za rękę czy żebro. Tylko część wymagałaby pomocy innych.

Dodatkowo pomysł eliksirów znieczulających jest niezły. Przypomnę tylko, że coś takiego jak eliksir znieczulający istnieje w grze. Jeżeli większosć graczy o tym nie miała pojęcia, to miejcie pretensje do alchemików ;) to samo dotyczy zresztą innych podstawowych eliksirów, o któych gracze chyba nie słyszeli, np. eliksir odkażający. ;)

Czy magowie nie mieli aby opcji lewitowania ciał? Czar zmniejszający wagę też niezły.

reshi, podział na strefy uderzeń jaki proponujesz jest nie do utrzymania w mechanice gry, nie da się tego dopilnować. Dlatego sądzę, że musi pozostać w gestii graczy realistyczne odgrywanie ran.

edit:
Cytat:
eliksiry wszelkiej maści typu "zatamowanie krwawienia/znieczulenie/uzupełnienie krwi po walce" byłyby przydatne
to wszystko JEST już w grze. Chciejcie to tylko zauważyć i stosować. :)
Ostatnio zmieniony przez Illima 31-03-2012, 15:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 31-03-2012, 16:19   

Illima napisał/a:
podstawowych eliksirów, o któych gracze chyba nie słyszeli, np. eliksir odkażający. ;)
Mam wrażenie, że postaci używają je regularnie do dezynfekcji wewnętrznej ;) ;) ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
szwed 
Miny! Miny!

Skąd: Szwecja
Wysłany: 31-03-2012, 17:00   

ja bym zbytnio nie chciał różnych rodzajów ran co do miejsca trafienia bo by się to raczej w praktyce nie sprawdziło, i tak już większość bitew jest chaotyczna a tutaj wszystko i tak zależy od nas graczy jak to zagramy, tak jak teraz na urwise standardowym pytaniem uzdrowicieli jest "gdzie dostałeś?" tego żadne prawa nie zmienią a tylko gracze..

K.W.I.K. napisał/a:
Może eliksiry znieczulające, które przez jakiś czas nie pozwalałyby odczuć bólu? Nie chodzi mi o walkę, tylko o powrót właśnie :) Tylko też znieczulające nie tak, że można już fruwać, tylko tak, że będzie się w stanie iść o własnych nogach, ewentualnie o kiju czy coś, o walce nie wspominając :P
świetne! nie wiem dlaczego ale kojarzy mi się to z początkiem Mission: Impossible 3 i ich adrenalinom;)
_________________
"Alchemik! Napieprzaj w nich tą nitrogliceryną!" ~Elfik
 
 
Pedro 

Wysłany: 31-03-2012, 18:12   

szwed napisał/a:
świetne! nie wiem dlaczego ale kojarzy mi się to z początkiem Mission: Impossible 3 i ich adrenalinom;)


Może dlatego że adrenalina właśnie działa jak znieczulenie czasowe. ;) Co prawda ma jeszcze kilka innych właściwości ale znieczulenie na ból to jedna z nich.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Tiamat 

Skąd: W-wa
Wysłany: 31-03-2012, 19:44   

Hm. Zranienie, jak dla mnie, oznacza po prostu że jest się niezdolnym do podejmowania akcji- na tyle, na ile pozwala sytuacja. To nie jest dobre wyjście? Jak można, kładziesz się na ziemi, jak nie można, idziesz za grupą. Nie rozmawiasz (chyba że jęczysz o bólu), nie leczysz się sam, nie podejmujesz żadnych akcji i starasz się przeszkadzać sobą tak bardzo jak możesz ale na tyle, żeby nie dało się iść dalej. Kwestia wyczucia ;)

Co do eliksirów- szkoda że w tym roku nie działał do końca podział, ale uważam że mimo wszystko trochę nie działał, bo w ogólnym rozrachunku leczący i tak leczyli wszystko. A może wprowadzić coś takiego:

Klasy "leczące", w sensie stricte leczące, miałyby osobne umiejętności/czary od leczenia ran mechanicznych i całej reszty- np. "uzdrowienie" na rany cięte, miażdżone, kłute itd. oraz "oczyszczenie" na zatrucia, poparzenia, kwas itd. Klasa lecząca może uzdrowić niemal wszystkie rany- w koncu od tego jest.

Klasy "nie-tak-bardzo-leczące", tzn wszystkie te, które mają jakaś tam umiejętność leczenia ale nie jest to ich główna funkcją, miałyby właśnie takie "ograniczone" uzdrowienia- mag ognia mógłby usunąć poparzenia (ale nie kwasowe, ani nie trucizny), kapłan Wajana mógłby naprawić kości (ale nie rany, trucizny czy kwas) itd.

W ten sposób zaznaczona jest różnica miedzy klasami leczącymi a nieleczącymi, umiejętność "leczenia ogólnego" jest rzadka i cenna. Cała reszta musi posiłkować się cząstkami tych umiejętności. Kapłanka Widy byłaby znakomitą i cenną leczącą, podobnie jak mag życia czy szaman- powinni mieć dostęp do pełnego leczenia. Cała reszta- sory batory. Nekromanta nie zna się na leczeniu trucizn(bo i skąd), kapłan run nie umie leczyć ran ciętych (j.w) a mag żywiołowy nie umie usunąć ran niezwiązanych ze swoim żywiołem. Mniej przekoksu, więcej możliwości ;)

W tym układzie, alchemik/uzdrowiciel nie ma "mikstury ogólnoleczącej" tylko przepisy na różne typy mikstur uzdrawiających. Może wyleczyć niemal wszystko, ale nie od ręki. Jak się przygotuje i będzie mieć ileś mikstur na każda ewentualność- wykorzysta w pełni swoją klasę. Jak nie... cóż.
_________________
2010- Telamont Guldar, psionik czerwonej togi
2011- Tiaamat, lisz Ys
2012- Archias, spirytualista [*]
 
 
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 31-03-2012, 19:51   

Tiamat, problem się rozchodzi nie tyle o magów i kapłanów co właśnie o alchemików (i pochodnych), którzy rozdają wszystkim "zasklepienie rany", a wszyscy używają tego jako eliksiru ogólnoleczącego.
 
 
Tiamat 

Skąd: W-wa
Wysłany: 31-03-2012, 20:14   

No to mówię: osoby alchemikopodobne mają, jako osoby wybitnie zajmujące się leczeniem, recepty na wszelkie rodzaje zranień- ale nie eliksir ogólnoleczący. Mają możliwości pełnego uzdrawiania, ale muszą odpowiednio grać, żeby je wykorzystać. A to, że mago-kapłani maja leczenie ogólne, to całkiem inna sprawa. Co o tym sądzicie?
_________________
2010- Telamont Guldar, psionik czerwonej togi
2011- Tiaamat, lisz Ys
2012- Archias, spirytualista [*]
 
 
Travor 

Wysłany: 31-03-2012, 20:54   

Hym. Kojarzy mi się to z pewną sceną z 2010. Bo całej bitwie z wergundami byłem jednym z - stosunkowo - wielu trupów które zostały w kazamacie. Był to już moment zwijania się, więc w ramach poklimacenia, jesteśmy po bitwie, mamy wielu zmarłych bla bla bla leżeliśmy wszyscy ładnie jak te kłody. Jak pisałem było po bitwie, więc nie że ktoś walnął kłodę jak trzeba było biegać. Grupa nie chciała jednak zagrać żadnego transportu, powiedziano nam żebyśmy po prostu ruszyli tyłki ;) Travor - jak to Travor - zaczął marudzić, że może by ktoś chociaż symbolicznie stwierdził że mnie niesie. No to dostałem. "Aha, niosę cię." I tak naprawdę trupy *teleportowały się* do karczmy.
Teraz, o co mi chodzi, bo nie żeby się poskarżyć. Najpierw przedstawię drugą sytuację. Dobrze już znane, bo swego czasu rozdmuchane morderstwo w drodze by oddać D-a-H. Zostaliśmy tam zabici i nasze ciała teleportowały się na górę i z powrotem.
No, to teraz już naprawdę o co mi chodzi.

Noszenie trucheł dodaje klimatu, jestem pewien że wywołuje to pewne emocje, jeśli trzeba się siłować z ciałem zmarłych towarzyszy, spowalnia marsz całej ekipy itd. Sądzę że dodałoby to klimatu sytuacji pobitewnej, gdy z obitymi ryjkami, z truchłami przyjaciół telepiemy się do obozu.
Podobnie w drugiej sytuacji. Nadałoby to realizmu. Zabili nas zaraz po wyjściu z obozu, wybrali na ten moment akcje, początek drogi? To niech nas targają. Albo, wezmą pod uwagę inne okoliczności całego przedsięwzięcia. Bo tak, to wyszło trochę jak w jakiejś grze komputerowej, target eliminated i już się nie przejmujesz ;)
Reasumując, co myślicie o wprowadzeniu oficjalnej zasady targania ciał? Może tu już nawet ostatecznie chodzić o to, żeby tam symbolicznie ktoś daną osobę "prowadził", jak są jakieś takie warunki że tak trzeba, ale żeby ktoś był jednak tym zajęty, żeby nie było tak prosto że sobie wszyscy spacerkiem rekreacyjnym i ci martwi i żywi wracają do obozu.
To, że jak straciłeś przyjaciela w bitwie, to musisz go targać jeśli nie chcesz go zostawić na żer zwierzakom, że kilka osób będą dosłownie boleć łapy od targania zwłok przez ileśtam kilometrów, to jest czysty realizm. Bardzo dobry, żeby się wczuć w konsekwencje tego ze, heloł, człowiek zginął. Bo tak to leży, zaraz wstaje, idzie z nami, potem chwilę leży bo rytualik rach ciach ale znowu chodzi, znów żywy, to tak właściwie z tego się takie nic robi.
Więc ja bym był za bardzo zdefiniowanym trupowaniem w przypadku martwych postaci, zwłaszcza jeśli jeszcze chce się coś z nimi robić, wskrzeszać, pochować. To bardzo klimatyczne utrudnianie życia :) Vide przykład pozytywny z epilogu - droga do miejsca Tavar z rannym Komesem. Noszenie go w kilku, potem odprawianie wzmacniających rytuałów, chwilowy odwilż w postaci możności tylko prowadzenia. I cała ta droga miała klimacik. Ten klimacik mógłby się przejawiać również po tym jak gracze dostają wpiernicz :)
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 31-03-2012, 21:05   

Cytat:
Noszenie go w kilku, potem odprawianie wzmacniających rytuałów


Taa, w kilku! "To co, może wojownicy go poniosą?" Pff..
// Nie no, żartuje :D Było okej.

I zgadzam się 100% z Travorem, że powinna być zasada noszenia trupów, a nawet tych osób "ciężko" czy tam krytycznie rannych(taka zasada też była, prawda?).
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
Ostatnio zmieniony przez Kajetan 31-03-2012, 21:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Travor 

Wysłany: 31-03-2012, 21:12   

K.W.I.K. napisał/a:
"To co, może wojownicy go poniosą?" Pff..

:D :D :D Em, ekhem, ale że... no... um :D
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 31-03-2012, 21:14   

To ja chyba wezmę nosze ;)
Ale na poważnie pomysł bardzo fajny i klimatyczny ale nie da się ukryć , że czasami jeżeli droga była by długa ( bądź pod górkę stromą i takie tam ) , padało by i gracz był "masywny" lub byłoby ich paru ( proszę bez obrazy ) to mogłoby się skończyć tym , że ciało martwego/rannego by zostało zjedzone przez wilców .
 
 
Travor 

Wysłany: 31-03-2012, 21:16   

No, takie przypadki miałem na myśli mówiąc o wariancie symbolicznego "niesienia", gdy jest to tam jakoś bardziej konieczne.

EDIT: Aczkolwiek poza sławetną akcją oblężenia i Ciosem Krecika nie pamiętam, by ginęło na jednej akcji więcej niż 2-3 osoby, a biorąc pod uwagę liczebność grup, przetransportowanie tylu osób przeważnie byłoby chyba w zasięgu naszych możliwości ;)
Ostatnio zmieniony przez Travor 31-03-2012, 21:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 01-04-2012, 01:00   

Tiamat napisał/a:
Mniej przekoksu, więcej możliwości ;)
No i amen. A i tak wszystko sprowadza się właśnie do odróżniania, cóż to za obrażenia i czym odnieśliśmy. Tak czy owak, najwięcej będzie w tym pracy OG - żeby przypominać i inspirować graczy w tej materii.
Travor napisał/a:
jak straciłeś przyjaciela w bitwie, to musisz go targać
Widzisz, tu leży jednak gracz pogrzebany.... Bo nie jest tak, że w graczowej grupie każdy dla każdego jest przyjacielem. Co zresztą też jest elementem realistycznym.

Travor napisał/a:
trupy *teleportowały się* do karczmy.
To jest kicha. Jednakowoż, zauważ, że po bitwie na forcie wszyscy byli naprawdę serdecznie zjechani. Akcja zresztą na to była obliczona. Nie naciskaliśmy, bo obawialiśmy się, że zmęczenie weźmie górę nad chęcią gry.

Travor napisał/a:
ja bym był za bardzo zdefiniowanym trupowaniem w przypadku martwych postaci, zwłaszcza jeśli jeszcze chce się coś z nimi robić, wskrzeszać, pochować.
Słusznie. I to, myślę, da się zrobić. Ale nie jako odgórny nakaz niesienia do bazy. Może wspomniany preparat/zaklęcie zmniejszenia wagi byłoby tu przydatne, żeby był klimat syty i gracz cały? Albo odwrotnie ;)
Raczej jako wymuszenie decyzji - są ciała, co z nimi robimy? Zabieramy, wskrzeszamy tutaj, chowamy, palimy? Jeśli porzucamy, to z pełnym rozmysłem (może jakieś prześladowanie przez duchy później? ;) )
Generalnie - jestem za. Nie wiem, co na to adepci na stanowiska OG ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 01-04-2012, 01:09   

Cytat:
Jeśli porzucamy, to z pełnym rozmysłem (może jakieś prześladowanie przez duchy później? )


To jest dobry pomysł, jeśli gracze dadzą radę. Bo rozumiem, że wtedy gracze martwi przez chwile musieliby być niby-BNami?
Na pewno byłoby to o tyle ciekawsze, że gracze nie nudziliby się przez te 24h, a przynajmniej tą 1h "zabawy" by mieli;)
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
Ostatnio zmieniony przez Kajetan 01-04-2012, 01:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 01-04-2012, 01:37   

Indiana napisał/a:
Jeśli porzucamy, to z pełnym rozmysłem (może jakieś prześladowanie przez duchy później? )

Prawie jak podczas ( i chwile po ) bitwy o fort 2010 .
 
 
Aerlinn 
Tavariel In'Tebri


Skąd: Kraków
Wysłany: 01-04-2012, 11:06   

To nie były duchy, tylko przeszkadzacze w klimacie :D Jeśli mówisz o tamtej dwójce :D

Ale pomysł z decyzją "na forcie", co robić z ciałami, jest super. No i prześladowania nie musieliby odgrywać gracze (choć pewnie by chcieli :D ). Więc wszystko jak najbardziej gra i śpiewa. +5 do klimatu w lecie :D
_________________
2010-2012 - Aerlinn Tavariel In'Tebri, kapłanka Silvy i Herna
2013 - + Sonja córka Aliny z Sulimów, drużynniczka rodu Kietliczów Karanowiców
2014 - kadet (bardka Nawojka, + Angela Ehrenstrahl, Talsojka Arianwel'arya... i inne)
2014 Nelramar - + Tulya'Istanien z rodu Idril, Vayle'Finiel z rodu Meredith oraz khorani Akhala'beth (khorani drugiego hurdu tentara kedua)
 
 
 
Travor 

Wysłany: 01-04-2012, 12:09   

Indiana napisał/a:
Jeśli porzucamy, to z pełnym rozmysłem (może jakieś prześladowanie przez duchy później? ;) )

Indiana napisał/a:
Widzisz, tu leży jednak gracz pogrzebany.... Bo nie jest tak, że w graczowej grupie każdy dla każdego jest przyjacielem.

No tak, ale też trochę przyjąłem za pewnik że zgodnie z bliżej nieokreślonymi "prawami bogów" zmarłego powinno się jednak pochować. Więc możnaby też podkreślić, np. we wstępnej gadce dla czarujących, że w interesie każdego kapłana jest zawsze grupę do tych "zbożnych" rozwiązań nakłaniać. A przynajmniej większości kapłanów ;) Co gwarantowałoby że ktoś tam zawsze będzie o to jakoś tam zabiegał, innymi słowy będzie bez chamstwa ;)
Ot, bo inaczej co bardziej humanitarne bóstwa mogą się wypiąć :)
To fajny motyw w zasadzie, Antygona się przypomina ;)
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 01-04-2012, 13:03   

Aerlinn ja mówie o całej bandzie trolli ( choć tamci byli najgorsi ;) ) , nie tylko o tamtej dwójce , którzy za psucie klimatu robili pompeczki :D

Motyw kapłanów chcących pochować poległych jest bardzo fajny i można nawet to podłożyć pod to jak wyznawcy danego boga powinni być chowani .

I do rzeczy potrzebnych na Silber dochodzi łopata ( oczywiście bezpieczna ;) ) :D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,68 sekundy. Zapytań do SQL: 13