Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przygoda #25.1
Autor Wiadomość
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 19-03-2015, 01:51   

Uciekać! - to była jej pierwsza myśl na widok wroga. Na szczęście ułamek sekundy potem przypomniała sobie, że po drugiej stronie też coś atakowało.
Rozejrzała się dookoła w akcie desperacji. Zauważyła powstającego Verlana. Zorientowawszy się że jest ranny, odruchowo sięgnęła do torby po eliksir leczący.
Nim jeszcze wymacała odpowiednią fiolkę zauważyła jak wojownik zrywa się do biegu. Zmieniła zamiar. Nie było sensu ani czasu bawić się tu w medyka. Byłoby tylko o jednego trupa więcej.
Zacisnęła palce na pierwszej lepszej fiolce którą wymacała w torbie, po czym błyskawicznym ruchem odkręciła ją i machnęła w stronę przeciwnika stojącego na drodze Verlana. A przynajmniej w stronę gdzie ów znajdował się nim dym z flary przysłonił widok.
Nie było sensu przyglądać się czy ciecz z fiolki cokolwiek trafiła. Cynthia rzuciła się biegiem w stronę sali. Pustą, acz wciąż mokrą fiolkę rzuciła już w biegu przed siebie. W stronę gdzie, jak się obawiała, stał drugi przeciwnik.
Świadoma że ewentualny wróg na jej drodze najpewniej wykona cięcie z góry lub z ramienia, rzuciła się na ziemie wykonując przewrót przez bok tak, by bok przy którym była torba nie uderzył w ziemię. Będąc nisko przy ziemi zmniejszała szanse na oberwanie do minimum. I przy okazji mogła sobie przypomnieć jaką jest łamagą w porównaniu do większości innych agentów Imperium.
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
 
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 19-03-2015, 02:25   

Zapalał pochodnie w jednym celu. Aby mieć z czego odpalić szybko i bezproblemowo ładunki. Widząc jednak brak działania ze strony Cynthii stłumił przekleństwo. Zapomniała ich zabrać, prawdopodobnie pieczętując ich los tutaj. Mimo złości myślał dalej szybko. Pochodnia sprawiała, że będą lecieć do niego jak ćmy do ognia. Trzeba było to wykorzystać. Przemieścił się do Cynthii szybko i wyciągnął z torby, starając się mieć na uwadze otoczenie, wręczając jej szybko włócznie, odkażenie. Odkorkował zębami butelkę, korek powędrował na ziemię zasilony energią kinetyczną i potencjalna, lądując gdzie w brudzie. Sam wziął trochę płynu do ust, resztą zostawiając w butelce.
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 19-03-2015, 12:15   

Fenris widząc zmierzający w jego kierunku obiekt. Kierunku, z którego zostali zaatakowani, mimo bolącej głowy i spróbował obronić się. Lekkie mroczki przed oczyma nie pozwalały mu się łatwo i szybko zorientować w sytuacji.

Chcąc wykorzystać przewagę zasięgową naginaty i utrzymać przeciwnika na dystansie cofając się o kilka kroków przykucnął aby zmylić przeciwnika i przygotował się do ataku w nogi wroga
 
 
Pedro 

Wysłany: 19-03-2015, 15:37   

Verlan, rzuciłeś się do ucieczki. Niewiele widząc przez dym skierowałeś się w stronę kawerny. Postawiłeś zastawę lewą ręką mając nadzieję, że coś Ci to da w walce z przeciwnikiem. Niestety nie dało. Poczułeś silne uderzenie w miecz osłaniający twoją głowę. Na tyle silne, że nie przyzwyczajona do trzymania broni lewa ręka nie zdołała utrzymać ciosu. Twój miecz został odbity w stronę Twojej twarzy i poczułeś jak wbija się w nią. Ból był tak silny, że i tak nadwyrężone raną w plecach ciało załamało pod sobą nogi. Wylądowałeś na ziemi w pozycji półsiedzącej a Twój miecz jest wbity w twarz. W następnej chwili coś przebiło Ci pierś w okolicy serca. Czujesz jak życie zaczyna z Ciebie wypływać. Osunąłeś się na ziemię i umarłeś.

Reshi, podszedłeś szybko do Cynthi która stała w pobliżu i zacząłeś jej grzebać po torbie. Znalazłeś co chciałeś, wyjąłeś i odkorkowałeś. Wtedy poczułeś jak coś od tyłu wbija Ci się w bok. Jak przeszywa twoją nerkę i wychodzi drugą stroną. Potworny ból sprawił, że wypuściłeś buteleczkę która spadła i rozbiła się pod Twoimi stopami. Potem jeszcze gorszy ból, jakby ktoś rozrywał Cię od środka sprawił, że Twoje nogi całkiem odmówiły Ci posłuszeństwa. Upadłeś na ziemię, na brzuch. Zauważyłeś przy sobie czyjeś buty. Nie były to buty Cynthi.

Cynthia, wyciągnęłaś pierwszą butelkę z torby i chlusnęłaś jej zawartością w stronę gdzie miałaś wrażenie, że będzie przeciwnik. Usłyszałaś głos cieczy rozbijającej się cieczy na czymś i krótkie urwane przekleństwo. Potem zgrzyt metalu, czyjeś bolesne stęknięcie (masz wrażenie, że to był głos Verlana), upadające ciało i odgłos przebijanego ciała. Tuż obok Ciebie Reshi który jeszcze przed sekundą grzebał Ci w torbie, stęknął i upadł. Spojrzawszy w tamtą stronę zauważasz w świetle pochodni kontury postaci stojącej nad nim. Ubrana na czarno, elfka. Z drugiej strony kątem oka widzisz jak jakaś postać wpada od tyłu na Fenrisa, który po krótkiej wymianie ciosów cofnął się 3 kroki w tył, i powala go na ziemię.

Nathaniel, zbliżyłeś się w stronę byłego kapłana. Doskok, wypad. Jednak tam gdzie powinien być przeciwnik, już go nie było. Zamiast tego usłyszałeś zgrzyt broni o broń i zauważyłeś tuż przed sobą lekko oświetloną światłem pochodni, ostrze naginaty i zarysy postaci, ją trzymającej. Osoby którą chciałeś dorwać. Dostrzegłeś nagły atak który ten wykonał. Był jednak na tyle nieudany, że uniknąłeś ostrza bez większego problemu. Chciałeś doskoczyć i skrócić dystans, ale Fenris cofnął się i nie pozwolił na to. Dalej masz przed sobą półtora metrową broń wymierzoną w Ciebie.

Fenris, stoisz w pozycji obronnej. Próbowałeś zaatakować przeciwnika, ale boląca głowa przeszkodziła Ci w wyprowadzeniu celnego ciosu. Przeciwnik uskoczył przed ciosem. Chciał doskoczyć, ale odszedłeś kilka kroków w tył nie pozwalając na zbliżenie się. Nagle usłyszałeś za sobą kroki, obróciłeś się w samą porę by przyjąć zamiast na kark to na zęby, kopnięcie. Przewróciłeś się na ziemię lekko ogłuszony. Broń ściskasz dalej w ręce. Chciałeś się podnieść, ale nagle poczułeś jak stal przebija Twoje ciało przechodząc pod lewą łopatką, a w następnej chwili zostałeś przybity do ziemi. Czujesz jak życie uchodzi z Twojego ciała. Przestajesz widzieć otaczający Cię dym. Zaczyna się robić ciemno.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 19-03-2015, 18:12   

Patrzę z satysfakcją na ciało Reshiona. Chwilowo nie wstanie, zatem wyszarpnelam miecz z jego ciała i odwróciłam sie w stronę Cyntii. Jednakże ją zajął sie Lothel, uprzednio dobiwszy Fenrisa. Odwróciłam sie wiec i kucnęlam przy Reshim tak, by mnie zobaczył, i przycisnelam mu ostrze do karku. Nie miał szans.
-Nie wiem, co inni ma do ciebie. Ale mnie winnyś znać. I brata mego, Asara Iza'ana, tez. Byłeś tez winny śmierci. I, jak mowi inni bracia, którzy zemstę wtedy, przez ciebie pani Klyfta ma problem z Stary Bogowie.
Skończywszy krótkie i nawet bezsensowne przemówienie, pożyczyłam od Lothela jeden z jego krótszych mieczy i na twarzy Reshiego wycięłam nasz symbol rodowy, symbol Diaeth. Długa kreska zaczyna sie na czole nad lewym okiem i ciągnie w dół aż do policzka. Wkoło niej są kropki. Jeżeli sie szarpie, uderzam jego głową o ziemie i kontynuuje rysunek.
-Twoja krew za jego krew -stwierdziłam obojętnie. Po czym wbiłam mu moj tymczasowy miecz w głowę tak, by nadal było widac krwawy znak.
Wstałam i wyjęłam miecz, przeszłam po reszcie ciał sprawdzając, czy żyją, jeśli tak, to dobijam. Następnie mowie :
-Dziękuje, Lothel. Miło, ze jesteście, Nat.
Na mojej twarzy pojawia sie cień uśmiechu. Ide do wyjścia z tunelu zobaczyc, co sie dzieje i jak pomoc.

Lothel po powaleniu Fenrisa dobija go a następnie łapie Cyntię i ogłusza ją. Patrzy pytająco na Nata, z niemym pytaniem co z nią zrobic. Gdy ten odpowie, robi to. Patrzy z osobliwą miną na poczynania Sefii, a gdy pozbędzie sie problemu z Cyntią, idzie zobaczyc, co sie dzieje w głównej komnacie.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Onfis 

Wysłany: 19-03-2015, 20:14   

Ciało Fenrisa leciało na ziemię jakby w zwolnionym tempie. Cała akcja, ta szarża, wymiana ciosów nie trwała mięcej niż kilka sekund. Fenris upadł, a Lothel go dobił. Brzydka śmierć. Brzydka, ale konieczna. Przynajmniej szybka.
-Ciekawe, kto teraz osądzi twoje uczynki? Obyś miał szczęście choć po drugiej stronie - mówił do umierającego człowieka, przyklękując przy nim, a gdy ten skonał umoczył place w rosnącej plamie krwi - Darah musuh – powiedział, przykładając palce po kolei do czoła i do serca – Bogini, obdarz mnie ich mocą i siłą, bo choć zdrajcy, walczyli do końca. Oni teraz odpoczną, a mnie czeka jeszcze walka.
Podniósł głowę akurat, by zobaczyć elfkę znęcającą się nad umierającym alchemikiem. Otworzył usta by jej przerwać, nikt nie zasługiwał na takie traktowanie konając, jednak słysząc, że to najwyraźniej dopełnienie jakiejś rytualnej zemsty rozmyślił się. Nie jemu było oceniać i nie był to czas na przepychanki. Odwrócił głowę i w myślach zmówił krótką modlitwę za cierpienie Reshiego.
Wstał i spojrzał na Gotarda, którzy trzymał się rekami za twarz.
-Cholera, Gotard czymś oberwał, jasny pierun, a miało być szybko i bez strat. Trzymaj się - odciął kawałek koszuli zabitego imperialisty i zaczął przecierać twarz Wergunda - Medykiem nie jestem, to wszystko, co dam radę zrobić. Dasz radę walczyć? Choć, zabierzemy cię do reszty - i zarzucił sobie rękę Gotarda na ramię.
Nie odpowiedział nic Sephi. Pozostała ostatnia, trzymana przez Lothela kobieta. Zagryzł wargi. Nie podobała mu się idea egzekucji na bezbronnej, nieświadomej kobiecie. Ale czas uciekał, zostawili za sobą już wystarczająco trupów, a ich towarzysze czekali.
-Zrób to Lothel, o ile nie przeszkadza ci splamienie rąk śmiercią bezbronnej kobiety. Ewentualnie oddaj ją Sephi. Tylko szybko, bez zbędnych ceregieli - i odwrócił się, by nie widzieć, co się stanie, nie mógł jednak nie usłyszeć padającego na ziemię ciała - Dobra, załatwiliśmy co mieliśmy to załatwienia. Zbieramy się, bo pewnie tamci mają jeszcze pełne ręce roboty, a trzeba doprowadzić Gotarda do stanu używalności.
I ruszył w stronę tunelu.

/z braku wiedzy, co dzieje się z Gotardem, wiele nie zrobię, ewentualnie jak Pedro napiszesz to będę działał doraźnie/
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 19-03-2015, 20:25   

Kiedy ból rozrywał my plecy wydał okrzyk ból, wydarł się strasznie głośno. Jednak nie był to okrzyk bólu jak wydaje człowiek normalnie jak coś go boli, ten brzmiał.. inaczej.

- TOOOOOLEEEEDOOOOOOO!!! - Upadł na podłogę, podpierając się rękoma. Prawą uderzył przed ramieniem o ziemie, przed głową, bliżej stóp Leite. Lewą podparł się bliżej ciała.
Czemu wezwał boginię? Cóż to opowieść na później.
Już raz było podobnie, w Terali. I tam się udało. Tutaj też musi.
Karmazynowy płaszcz opasający jego ciało zlewał się z kolorem krwi, która powoli się rozprzestrzeniała. W owym płaszczu miał, teraz nieprzydatne mikstury i swoją ostatnią deskę ratunku. Sztylet umieszczony był po prawej stronie płaszcza, tak by mu - mańkutowi - było łatwiej. Chwycił jak najszybciej broń, czując pod palcami chłodny dotyk stali. Widząc, że przeciwniczka się zniża czekał by zadać, prawdopodobnie ostatnie w jego życiu, atak. Starał się celować w serce lub szyję - to co mu wyglądało na bardziej odsłonięte. Celował by zabić lub krytycznie zranić. W jego oczach mogła zobaczyć nic innego jak czystą desperację.


DO WERDYKTU:
- Czy uda mi się zadać cios i jakie będą skutki?
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 19-03-2015, 20:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 19-03-2015, 21:44   

Ostrze przebiło jego ciało, przygwoździło go do ziemi. Wrzaski powoli stają się ciche, światło zamienia się w mrok. A oni słuchają....
Bogowie! Ujrzałem nową drogę! Nowe światło!
Stałem się jednym z Qa!
Człowiekiem Neyestecae !
Waszym mieczem! Waszą nienawiścią! Waszym gniewem i strachem!
Teraz światło gaśnie w moich oczach....Uchodzi z mego ciała. Napełnijcie mnie swą siłą!
Dajcie mi moc, bym starł w proch tych, którzy podnieśli rękę na Wasz Lud! Pozwólcie mi udowodnić swą wartość! Wzywam Was!
Głodzie, zmuś ich, aby rzucili się na siebie i wgryźli w swe szyje.
Pragnienie, wywołaj w nich chęć picia krwi swych dawnych towarzyszy!
Zarazo, nie pozwól, aby ktokolwiek z nich mógł żyć zdrowo jak wcześniej!
Ześlij na nich trąd i szkorbut, wrzody i niestrawności, febrę i gangrenę!
O Samotności, spraw by nigdy już nie poczuli obecności swych, tak zwanych, bogów!
O Bólu, niechaj czują jakby im olej do gardła wlewano!
Niechaj wrzeszczą, kiedy paznokcie będą im wyrywać!
Niechaj zamilkną, kiedy ich języki zostaną wycięte!
O bogowie, którzy władaliście tym światem, uczyńcie mnie narzędziem, które sprowadzi waszą władzę na świat!
Dajcie mi siłę, a złożę wam w ofierze swój Ból i Gniew! Strach i Cierpienie!
Dajcie mi siłę, a rzeki Północy spłyną krwią ku waszej czci!
Dajcie mi siłę, a dam Wam łzy dzieci, cierpienie matek, strach wojowników!
Dajcie mi siłę, a podaruję Wam nienawiść tych, których bliskich pochłonie wojna! nienawiść Północy!
Dajcie mi siłę, a śmierć będzie ze mną kroczyła aż po kres moich dni! Dajcie mi siłę!
Ja dam wam życie, nie tylko swoje...
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 19-03-2015, 22:45   

/ej, nieładnie tak z góry zakładać że zostałam schwytana :angry: poza tym zapomnieliście chyba o tym, że dym jest wszędzie i niewiele widzicie ;) /

Obawa o Verlana, jakkolwiek Cynthia by go nie zdążyła polubić, szybko została wyparta nowym, znacznie straszliwszym spostrzeżeniem.
Reshion. Jej mentor. Jej nauczyciel. Upadający.
- NIEEEEEE!!!
Okrzyk wyrwał się mimowolnie. Ale trwał ledwie ułamek sekundy. Cynthia nie mogła sobie teraz pozwolić na rozpacz. Póki można było cokolwiek zrobić, musiała to robić.
Nie było sensu sprawdzać co z innymi. Jeśli uciekli, to dobrze dla nich. Jeśli nie, to trudno, Cynthia nie pomoże im. Nie ma jak.
Rzuciła się biegiem w stronę głównej sali. Gęsty dym od rzuconej świecy skutecznie ograniczał jakąkolwiek widoczność. Chciała krzyczeć, chciała płakać... ale nie mogła zdradzać aż tak dobrze swojego położenia.
Gdzieś przed nią musiał być ten jeszcze jeden napastnik. Cisnęła przed siebie całą torbą. Z otwartego, lecącego juku poleciały dziesiątki fiolek. Wysypując się z torby, poszybowały rozpędem za nią na wszystko cokolwiek było z przodu. Rozległy się odgłosy tłuczonego szkła i cichy syk stykających się z powietrzem chemikaliów.
Cynthia wolała nawet nie myśleć, jaki może być efekt rozbicia tych wszystkich fiolek z tak zupełnie różnymi eliksirami. Nie przerwała biegu choćby na chwilę.
Domyślała się, że o ile lecące szkła nie wywarły na stojącym na jej drodze przeciwniku wrażenia, ów najpewniej wykona cięcie z góry lub z ramienia. Rzuciła się na ziemie wykonując przewrót. Będąc nisko przy ziemi zmniejszała szanse na oberwanie do minimum, choć ryzykowała zetknięcie z rozlanymi właśnie eliksirami. Ale nie mogła w tej chwili się zawahać. Chwila zatrzymania równała się śmierci.
Gdy tylko /o ile/ znalazła się poza zagrożeniem, rzuciła się pełnym sprintem przed siebie.
Teraz już nie musiała się powstrzymywać. Pobiegła pełnym, nieskrępowanym już sprintem. A z jej oczu zaczęły płynąć liczne, nieskrępowane już łzy.

DO WERDYKTU:
- W co trafi torba i jej rozsypująca się w locie zawartość?
- Jak zadziałają mieszające się chemikalia z roztłuczonych fiolek?
- Czy Cynthia zdoła się przemknąć pod ramieniem Lothela (w kierunku którego domyślnie poleciała torba)?
- Czy Cynthia się ubabra owymi chemikaliami robiąc przewrót?
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
 
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 19-03-2015, 22:48   

/tylko że Lothel to nie jest zwykły elf :D /
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 19-03-2015, 23:17   

Owizor napisał/a:
rzuciła się pełnym sprintem przed siebie.
Przypominam, że oprócz dymu jest tam raczej ciemno.
I prawda, prosiłam, zeby przy interakcjach pisać o intencjach, celach czy planowanym przebiegu działań, a nie o ich efektach :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Pedro 

Wysłany: 19-03-2015, 23:40   

Spoko Indi, ja po prostu nie patrzę na to jaki oni sobie efekt wymyślili tylko piszę po swojemu. ;)
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 19-03-2015, 23:54   

Cytat:
Przypominam, że oprócz dymu jest tam raczej ciemno.
Cynthia pamięta chyba mniej-więcej jak szła droga, a poza tym to chyba mimo wszystko jest dość ważny tunel podziemnej świątyni, powinien być raczej łatwy w przejściu... No a poza tym jeszcze działa wyostrzająca zmysły adrenalina... i kobieca intuicja ;)
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 20-03-2015, 00:09   

Pedro, wiem, ale to ich nie zwalnia! :D
Owizor, to też wiem :D Wyłącz światło na korytarzy we własnym mieszkaniu i zacznij biec ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Onfis 

Wysłany: 20-03-2015, 01:07   

Wychodzi na to, że w całym tym ferworze, moje akcje nie będą tak "spokojne", ale to się dogra :P
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 20-03-2015, 13:44   

//Wypadku porażki wyżej i znalezienia się w sytuacji gdzie bez pomocy kogoś z zewnątrz R. umrze.//

Reshion widział, że jego szanse na przeżycie są niewielkie. Zwrócił się o pomoc do kogoś, do "osoby", jeśli można ją tak nazwać, której nikt tutaj się spodziewał.

Toledo!
Wielka Pani!
Matko Równowagi!
Strażniczko ładu!
Patronko Ofiru!
Żarze serc naszych!
Doradczyni nasza!
Zmiłuj się nade mną!
Usłysz mnie, wysłuchaj mnie!
Dziś, w tej mrocznej chwili, zwracam się do ciebie!
Ja Reshion Villbus, błagam ciebie o pomoc!
Zwracam się do ciebie by jako człowiek błagać o łaskę!
Pomóż mi, poprowadź mnie przez te mroczne chwile jak poprowadziłaś niegdyś legendarnego Eutychusa!
Ofiaruję tobie może życie i służbę do chwili aż koło czasu przestania się kręcić!
I wszystko co posiadam, obiecuję wykorzystywać zgodnie z twoją wolą!
Działałem dla sił i dobra i zła, błądziłem bo głupcem i grzesznikiem byłem, błagam pokaż mi o wspaniała drogę równowagi, balansu, którą będę miał kroczyć do końca mych dni!
Wlej błogosławieństwo w ducha mojego!
Żar w serca.
Niechaj wiara będzie mym pancerzem, gniew orężem, który ugodzi zgodnie z twą myślą!
Wiara pochodnią, która rozświetli noc.
Nadaj mi mocy, a spuść przewiny.
Prowadź, abyśmy nie błądził na krętych ścieżkach.
Prowadź ku zwycięstwu.
Prowadź ku Odnowieniu.
Przybyłem tutaj by bronić mój kraj, od wewnątrz i zewnątrz!
By obronić go od zdrajców i od wrogich sił!
O wszechmocna!
Możesz wyczytać w mym sercu, żem wstąpił do grona tych radykalistów, tylko po by usnąć tą narośl, którą są na twarzy mej ojczyzny!
By spalić ją na popiół płomieniem sprawiedliwości!
By nigdy nie odrosła!
Wiesz, że moje serce mówi prawdę, zawsze byłem przeciwny ichnim ideałom!
Moje serce krwawi, widząc dalej jak pobratymcy mordują siebie, jak przez działanie obcych sił, sąsiad morduje sąsiada!
Mój ból w czasie pamiętnych wydarzeń, podczas Wojny o Koronę, był niezmierzony.
Straciłem wtedy wszystko i wszystkich których znałem.
Od tamtej chwili działałem tylko w celu dobra mego kraju.
Pomóż swojej owieczce, zabłąkanej w ciemnej nocy.
Poprowadź ja do światła.
Błagam, o potężna!
.
..
...
....


Ile mógł powiedział na głos, potem szeptem, jak nie miał siły szeptać poruszał tylko ustami. Kiedy te usta ważyły jakby były zrobione z czystego Osmu pozostało mu się modlić w głowie, w umyśle.

DO WERDYKTU:

-Czy Toleda mnie wysłucha?
-Jak mi pomoże?



//W związku z skomplikowana historia reshiego jestem zobowiązany, jeśli MG zechce, odpowiedzieć na pytania związane z tym co teraz mówił lub robił w życiu.
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 20-03-2015, 13:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 20-03-2015, 13:59   

Cytat:
Wyłącz światło na korytarzy we własnym mieszkaniu i zacznij biec
Niestety Indi, jak nic kobiecej intuicji mi zabrakło... :( (a poza tym duszek narzeczonej zadzwonił i powiedział bym tego nie robił)
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
Ostatnio zmieniony przez Owizor 20-03-2015, 14:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Pedro 

Wysłany: 20-03-2015, 14:02   

Ej, Onfis. Ty miałeś już swoją kolejkę. O ile Reshi pisze alternatywę tego co się z nim dzieje w razie jakby atak nie wyszedł, o tyle to co Ty robiłeś działo się w tym samym momencie co bieg Cynthi. A to, że założyłeś z góry że coś się wydarzy to Indi już wcześniej pisała by tak nie robić. :P Usuwam post.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Onfis 

Wysłany: 20-03-2015, 14:06   

Tylko średnio moje akcje były adekwatne do biegnącej mi przed nosem osoby, drących się trupów i całego tego sajgonu, ale twoja wola :P
 
 
Pedro 

Wysłany: 20-03-2015, 14:19   

Wiedziałeś, że Cynthia jest jeszcze nie ruszona. Ale wolałeś się patrzeć na trupa, i zająć Gothardem. On na pewno będzie Ci wdzięczny. ;)
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Pedro 

Wysłany: 20-03-2015, 16:16   

Przed Cynthią nie stoi Lothel. Tego szybko minęłaś biegnąc w stronę sali. Bliżej kawerny był Gothard. Choć Twoja postać tego nie ma jak wiedzieć. ;)

Cynthia, widząc masakrę która rozgrywa się do koła Ciebie postanowiłaś dać nogi za pas. Przebijając się przez dym i ciemność pobiegłaś w stronę sali na końcu korytarza mając nadzieję, że zdołasz tam dobiec. Chcąc wyrównać w jakiś sposób swoje szanse w walce wyrzuciłaś przed siebie zawartość swojej torby. W powietrze poszybowała torba z której w locie wyleciały fiolki z cieczami, składniki alchemiczne w postaci suchej, przybory do pisania i tym podobne rupiecie. Całość zniknęła w dymie i mroku. Dało się tylko słyszeć brzdęk tłuczonego szkła, chlust rozlanych cieczy, dziwny syk. Pewnie coś ze sobą się zmieszało powodując silną reakcję chemiczną. Wśród tego wszystkiego dało się jeszcze słyszeć głuche uderzenie o coś torby i przekleństwo z Twojej prawej strony, całkiem blisko. W biegu zrobiłaś jeszcze przewrót by w razie czego uniknąć ciosu mieczem. Poczułaś jak w trakcie fikołka szkło z fiolek wbija Ci się w skórę, ale nie zważając na to pobiegłaś dalej. Czyżby miało Ci się udać? Dym zaczął się przerzedzać. Jeszcze kilkanaście szybkich susów i szansa na przeżycie będzie prawie pewna. Susów jednak było o te kilkanaście za dużo. Nagłe pociągnięcie za włosy zwaliło Cię na ziemię gdy nogi chciał biec dalej, ale głowa została w tyle. Ból ciągniętych włosów, bolesne zderzenie z ziemią gdy nierówne podłoże wbiło się w plecy. Łzy napłynęły Ci do oczu już nie tylko ze smutku. Poczułaś chłodną stal przy szyi, szybkie pociągnięcie. Uczucie wypływającej z Ciebie krwi było straszne. Dotarła do Ciebie straszna świadomość, że właśnie poderżnięto Ci gardło. Zrobiło się zimno. I smutno, że tak to się skończyło. Najpierw Twój mistrz, a zaraz po nim Ty. Nie tak to miało być. Ostatnie łzy spłynęły Ci po policzku po czym umarłaś.

Reshion, sięgnąłeś ręką po sztylet ukryty w połach płaszcza wiedząc, że tylko on może Cię teraz uratować. Wyjąłeś go i zamachnąłeś się w stronę postaci która się nad Tobą pochyliła. Sztylet powędrował w stronę szyi, jednak zamiast dojść celu, poczułeś jak Twoja ręka została złapana w pół drogi do celu, a następnie wykręcona tak mocno, ze sam wypuściłeś sztylet. Następnie zostałeś rzucony bezceremonialnie na plecy co wywołało nową falę bólu z rozerwanej nerki. Tylko jakiś cud sprawił, że nie zemdlałeś z bólu. Kolanem przycisnęła Cię mocno do ziemi i zobaczyłeś nad sobą upiornie białą twarz podziemnej elfki. Zaczęła coś do Ciebie mówić, ale nie słuchałeś jej. Zacząłeś robić coś czego nikt po Tobie na pewno się nie spodziewał. Zacząłeś się modlić. Początkowo na głos, ale gdy elfka zaczęła wycinać coś na twarzy, a ty zacząłeś się ostatkiem sił szarpać robiłeś to już w myślach. W końcu od natłoku bóli i braku sił do obrony, przestałeś już cokolwiek czuć. Ostatnie co zobaczyłeś to czubek ostrza nad Twoim okiem. Potem była już tylko ciemność.

Nathaniel, po szybkiej akcji Lothela popatrzyłeś się na ciało Fenrisa. Nawet naszło Cię na jakieś mądre słowa pożegnania. Szybka śmierć na pewno była lepsza od tej którą zgotowała Reshionowi Sefii. Nic dziwnego, że ludzie się ich boją skoro nawet nad ofiarą muszą się pastwić jak kot nad myszą. Przypomniałeś sobie wtedy, że chyba coś stało się Gothardowi. Zacząłeś go szukać w dymie kierując się sapaniem, gdy nagle przebiegła Ci koło nosa postać. Chyba Cynthia. Chciałeś się za nią rzucić w pogoń, ale zaraz za nią pobiegł Lothel nim spiąłeś się do biegu. Zostawiając mu ostatniego przeciwnika podszedłeś do Gotharda. Stał nad ciałem jednego z impów, oparty o ścianę i sapał. Gdy zbliżyłeś się, poderwał się, ale rozpoznając Cię opuścił miecz.
- Ktoś we mnie czymś rzucał. Raz drugi, cholera jedna, ledwo oddycham. Mam nadzieję, że to już wszyscy.
Oparł się na twoim ramieniu. Stara się iść o własnych siłach, ale widać, że ma problemy z oddychaniem przez co Twoja pomoc zdaje się tu być potrzebna.
- Dzięki Nat - wycharczał - Mam nadzieję, że to szybko przejdzie.

Dym powoli zaczął się rozchodzić. Mieliście moment dosłownie na odsapnięcie gdy usłyszeliście Lothela:
- Szybko, potrzebują nas gdzie indziej! Odpoczywać będziemy później.


Podsumowanie:
grupa impów: rozbita
porozumienie wergundzko styryjskie: Gothard ma problem z oddychaniem, ciężko mu iść; pozostali bez szwanku.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 21-03-2015, 00:00   

Popatrzyłam na martwego alchemika i wstałam. Potem do mnie dotarło i gwałtownie odrzuciłam miecz na ziemię. Potem popatrzyłam na moje ręce, jakby do mnie nie docierało, co właśnie zrobiłam. Stałam tak przez chwilę a na twarzy przemijały mi szok, smutek, pogarda, zmartwienie, ulga...bardzo duża mieszanka, nawet z tego sobie nie zdawałam sprawy, pogrążona w myślach...
No dobrze...(...lag myślowy)i co teraz? Twoi cię potrzebują, ile to już czasu...? Tydzień? Dwa? Mogą właśnie ginąć, bo ty sobie wymyśliłaś zemstę...no ale w sumie to mój brat...A tamta jeszcze żyje i nie zapłaciła. Jej krwi...czy ja chcę jeszcze krwi...? Wojna to straszna rzecz...chcę spokojnego życia...tylko ona jeszcze tam jest...a to, co tu się dzieje, wydaje się ważne dla całej ludzkości...zostanę i pomogę. A potem jeszcze tamta i wracam do swoich, bez złości na zabójców i mam nadzieję, że bez wojny...taki sens życia? Wieczna walka? I strata bliskich...? Poczułam się bardzo samotna i nieuczciwa. Znów spojrzałam na ciało alchemika i pomyślałam, że może on też miał kogoś, kto na niego czekał...Ale ja czekałam na Asara w tunelu. I usłyszałam tylko wyrok...Stało się. Nie ma co myśleć. Mimo to ogarnęła mnie lekka odraza dla siebie. Podeszłam zatem do ciała Reshiona i zamknęłam mu oczy. Klyfto, pani ciemności, towarzysz mu w jego pośmiertnej wędrówce. Nie wiem, jakim był człowiekiem. Wybacz mi i jemu też to całe boskie powstanie. Wspomóż mnie w dalszej drodze, o pani, proszę... Podniosłam z wahaniem miecz i szybko uprzątnęłam myśli. Co się z tobą dzieje, elfico? Takie myśli teraz masz? No pięknie, jednak powierzchniowcy mają jakiś wpływ na ciebie...musisz się od tego odsunąć. Ale czy czasem każdy nie ma takich myśli? Tego nie wiem... Wytarłam miecz z krwi, wzięłam z ziemi sztylet Reshiona i podeszłam do reszty trupów. Im również zamknęłam oczy i odmówiłam krótką modlitwę w myślach. Następnie zwróciłam uwagę na poszkodowanego i przyjrzałam mu się. (jak wygląda jego twarz? mogę mu pomóc?). Na słowa Lothela odwróciłam się gwałtownie. To pierwsze zdanie, jakie usłyszałam z jego ust. Więc jednak umie mówić...Ma rację.
Podchodzę do wylotu z tunelu i próbuję zrozumieć, co widzę. Czyli co tam się dzieje i kogo można atakować w miarę rozsądnie. Potem słyszę Lothela i odwracam się, w sumie ma rację. Ale niech Nat weźmie co trzeba. Ja mam sztylet i to wszystko, co chcę mieć. A zawartość torby Cyntii jest na twarzy Gotharda... Wracam spojrzeniem do głównej komnaty. Rozpoznaję kogoś?

Lothel podszedł do Gotharda i go uważnie obejrzał, ewentualnie pomógł, jeżeli może. Następnie pomógł mu iść i również podeszli do wyjścia z tunelu. Jednak w połowie drogi Lothel kolejny raz się odezwał:
-Nat, sprawdź, czy coś potrzebnego lub ważnego mają przy sobie. Zwłaszcza Reshion i ten kapłan...
Dochodzą wreszcie do wyjścia z tunelu i tak jak Sefii, próbują zrozumieć, co tu się dzieje.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Prim 
niziołek


Skąd: Kraków
Wysłany: 21-03-2015, 01:17   

przepraszam że się wtrącam bo to nie mój wątek...ale gdzie zostało powiedziane jednogłośnie że Fenris nie żyje?
_________________
Primula Seweird- niziołek i druidka, pierwsza Imperialistka wśród nie- ludzi, sprzymierzona z Ludem Qarnachasayosyran, Ludzi- którzy Wiedzą, przyjaciółka Nayestecae
Primrose Goldworthy- niziołek i druidka, sprzymierzona z orkami Imperialistka, która obudziła Starych Bogów
Phlox dar Gorn- była banitka, czarownica z mroczną duszą, wdowa po Lambercie dar Gorn,
Cinna- historyk i druid, sapientystka, członkini Sztabu Konspiracji Północy, jedna z tych, którzy przypisali domeny Północy Opiekunom
Tari'gar- nieustępliwa i wymagająca admirał floty Talsoi
Surfinia- hobbitka z gminy w pobliżu zgliszcz Birki, żona Szomera z krwią tysięcy na rękach
Pixie- goblińska wojowniczka z plemienia Harcu
profesor Delfina da Tirelli- archeolożka i badaczka, najmłodsza wykładowczyni Uniwersytetu w Messynie

„Aby coś znaleźć, trzeba poszukać.
Istotnie, zazwyczaj kiedy się szuka, w końcu się coś znajduje, nie zawsze jednak dokładnie to, o co chodziło...”

"Czasem ku przeznaczeniu prowadzi właśnie ta droga, którą nie chcemy kroczyć"
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 21-03-2015, 01:27   

Cytat:
Chciałeś się podnieść, ale nagle poczułeś jak stal przebija Twoje ciało przechodząc pod lewą łopatką, a w następnej chwili zostałeś przybity do ziemi. Czujesz jak życie uchodzi z Twojego ciała. Przestajesz widzieć otaczający Cię dym. Zaczyna się robić ciemno.
 
 
Prim 
niziołek


Skąd: Kraków
Wysłany: 21-03-2015, 01:57   

still. Nie ma jednoznacznosci.
_________________
Primula Seweird- niziołek i druidka, pierwsza Imperialistka wśród nie- ludzi, sprzymierzona z Ludem Qarnachasayosyran, Ludzi- którzy Wiedzą, przyjaciółka Nayestecae
Primrose Goldworthy- niziołek i druidka, sprzymierzona z orkami Imperialistka, która obudziła Starych Bogów
Phlox dar Gorn- była banitka, czarownica z mroczną duszą, wdowa po Lambercie dar Gorn,
Cinna- historyk i druid, sapientystka, członkini Sztabu Konspiracji Północy, jedna z tych, którzy przypisali domeny Północy Opiekunom
Tari'gar- nieustępliwa i wymagająca admirał floty Talsoi
Surfinia- hobbitka z gminy w pobliżu zgliszcz Birki, żona Szomera z krwią tysięcy na rękach
Pixie- goblińska wojowniczka z plemienia Harcu
profesor Delfina da Tirelli- archeolożka i badaczka, najmłodsza wykładowczyni Uniwersytetu w Messynie

„Aby coś znaleźć, trzeba poszukać.
Istotnie, zazwyczaj kiedy się szuka, w końcu się coś znajduje, nie zawsze jednak dokładnie to, o co chodziło...”

"Czasem ku przeznaczeniu prowadzi właśnie ta droga, którą nie chcemy kroczyć"
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 21-03-2015, 15:55   

A co? Aż tak Fenrisa polubiłaś?
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Pedro 

Wysłany: 21-03-2015, 16:51   

Fenris nie żyje.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 22-03-2015, 19:37   

Zanim spotkał swój koniec dokończył modlitwę. Została mu jeszcze chwila czasu. Nie widział boskiego światła, nie słyszał dźwięków nie z tej ziemi, nie przemówił do niego żaden głos.
Więc to tak ma się skończyć.... teraz wszystko w twoich rękach przyjacielu...
Mignęła mu przed oczyma ich ostatnia rozmowa, którą ostatkiem sił sobie przypomniał.

***

Monscastra, niegdyś wielki i wspaniały zamek wyłaniający się z góry Cyllene. Wybudowany w czasach kiedy to o Wergundii lub rodzie Elmeryka nikt nie słyszał, w czasach kiedy wojna między mieszkańcami gór Larion i członkami Sojuszu Ofirskiego zbierała swoje krwawe żniwo. Rządził nim ród Accavus (trzech jego członków pełniło zaszczytne obowiązki kratistosa), czerpiąc dochody z kopalni złota w prowincji. Był on widoczny z każdego miejsca na ichnich ziemiach, górując nad nimi majestatycznie. Opierał się o zbocze góry z, którego wydawało się, że wyrasta. Posiadał trzy pierścienie murów otaczające budowle za nimi. Sam kompleks budowli cywilnych i wojskowych mógł pomieścić więcej niż jakikolwiek inny wówczas. Kopalnie jednak maja do siebie to, że powoli się wyczerpują. Nie inaczej było z tymi, z biegiem czasu powoli trzeba było schodzić głębiej i głębiej, aż ostatni kawałek kruszcu został wywieziony. Zasoby się wyczerpały i wraz z nimi ród Accavusów powoli odchodził w niepamięć. Wydarzyło się to w latach 700 po wielkiej migracji. Z dnia na dzień fortyfikacje niszczały, skarbiec coraz bardziej świecił pustkami a mieszkańcy okolicy, kiedyś górnicy cieszący się swym bogactwem, głodowali coraz bardziej. Wielu wtedy opuściło to miejsce by nigdy nie powrócić, zostawiając za sobą tą niegdyś miodem i mlekiem płynącą krainę.

I tak przez ponad 150 lat sytuacja pogarszała się tylko.

Aż pewnego dnia, jeden ofirczyk przybył na te ziemie. Poszukiwał siedziby dla swojego rodu, a że myślał przyszłościowo chciał aby mała nie była. Ruinę, która kiedyś zamkiem wielkim była kupić chciał, lecz właściciel, zwany Gnejusz, wierny był swym korzenią i siedziby rodu oddać w obce panowanie nie chciał. Jednak po długich rozmowach i przetargach wreszcie do porozumienia doszli. Pieniądze zasiliły skarbiec jednego, opuściły drugiego a zamek zyskał nowego władcę. Gnejusz został kasztelanem fortecy i tak miało być póty ród Villbus Da Tirelli miał rządzić tym miejscem lub ich od owego zobowiązania nie uwolni.

Sama okolicy zyskała tylko na zmianie władcy, który dysponował znacznymi pokładami gotówki. Szybko obydwoje puścili pieniądz w ruch powoli podnosząc krainę z ruin i nędzy. Dzięki ciężkiej pracy, dużym inwestycją i wielu nowym zastosowanią alchemicznym stała się rejonem zaopatrującym w zboże ziemie na północ od Tulos.

Trzy miesiące przed fabułą obozu.
Komnaty Reshiona znajdowały się w najwyższej wieży, zwanej Aquila. zapewniając mu widok na panoramę okolicy kiedy tylko zachciał. Cześć z niej był wyryta w skale, tworząc wrażanie, jakby góra chciała ją objąć i pochłonąć.

Alchemik siedział przy biurko zajmując się papierkową robotą kiedy usłyszał kroki zakończone pukaniem do drzwi.
-Otwarte. - Rzucił nie podnosząc oczu znad kartki papieru. Teraz tylko jedna osoba mogła do niego przyjść.
Drzwi się otworzyły a za nimi ukazała się ruda czupryna kłaków.
-No wreszcie, czekałem na ciebie. - Elf szybko i bezgłośnie usadowił się w fotelu na przeciwko alchemika.
-Miałem być po trzeciej nad ranem. To jestem. - Ziewnął i przeciągnął się. Kilka minut temu wstał dopiero.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, wszystko wyglądało jak zazwyczaj. Za alchemikiem znajdywała się szafa z księgami wszelkiego rodzaju, na lewo od niej były schody na wyższe piętra. Po drugiej stornie pomieszczenia był balkon z widokiem na dzieciniec po którym teraz spacerowali strażnicy. Na stoliku przez kominku znajdowało się kilka butelek po płynach wysokoprocentowych wraz z pustymi fiolkami alchemicznymi. Alchemik wstał, podszedł do owego stolika i nalał do dwóch kubków szczodrze. Czerwony płyn wylał by się z nich przy pierwszym większym przychyleniu.
Wiesz po co tutaj jesteś, za dwa dni wyjeżdżam stąd a ty masz to wszytko przejąć do czasu moje powrotu. Jednak nie wykluczone jest, że mogę z niej nie powrócić.
-Zawsze możesz ze sobą zabrać więcej osób do pomocy.. - Elf rozsiadł się wygodnie w siedzeniu, przyjął kubeczek wypełniony jak się okazało winem. - Nikt tobie każe też tam jech.
-Dość! - Przerwał mu Reshion, widocznie zirytowany poruszaniem tematu. - Już przerabialiśmy ten temat wiele razy, ile zabieram rzeczy do pomocy tyle zabieram, nie mniej nie więcej. Dzisiaj nie o tym, decyzja w tamtych sprawach już i tak zapadła. - Podszedł do biurka, podniósł jeden z leżących na nim listów i rzucił go przyjacielowi. - Tutaj masz początek tego o co ciebie proszę abyś zrobił na wypadek mojej śmierci. zawarte tam są początkowe instrukcje, resztę znajdziesz w miejscu podanym w liście. Otwórz go dopiero jak nie powrócę po dziewięciu miesiącach lub dostaniesz potwierdzone informacje na temat mojego zgonu.
-Rozumiem, że na wypadek jakieś wpadki zutylizować go? - Schował list w kieszeni koszuli.
-Tak. Miejmy nadzieję, że mi się mimo wszystko uda i nie będziesz musiał nic z nim robić. Muszę jeszcze sobie w końcu potomka sprawić.. - Zaśmiał się ponuro. - Wypadało by przynajmniej.
-Nie myślałeś aby któregoś, no wiesz, nielegalnego tak na wszelki wypadek ogarnąć jakby to poszło źle?
-Nie. Jak będzie to legalny, żaden inny. Jak nie będzie to nie... ale to .. temat na inną porę. Jeszcze wiele innych rzeczy muszą poruszyć z tobą dzisiaj jeszcze raz. To pewnie nasza ostatnia rozmowa zanim wyjadę.
Dyskutując tak powoli dokończyli trunki. Godzinę później Keldorn uciekł do swych komnat chcą jeszcze na chwilę przespać się zanim zapieję koguty. Reshion nie miał czasu na takie przyjemności, miał ręce pełne roboty.
Kiedy o szóstej rano skończył pracę, stał na balkonie obserwuąc budzący się do życia zamek. Myślał o ostatnich słowach przyjaciela: "Co może pójść nie tak? Już raz śmierć oszukałeś, nie możesz nie wrócić, za dużo osób tutaj ciebie potrzebuje. Musisz dla nich tutaj działać. Ty, nikt inny..."


***

Zobaczył jak podnisi sztylet do ostatecznego ciosu. Spróbował podnieść rękę by się zasłonić ale nie miał siły. Dusza chciała walczyć ale ciało było za słabe.
Darmowa wycieczka do zaświatów .. a chciałem jeszcze zwidzieć Shamaroth..ehh....
Nie mógł się pogodzić z myślą, że umrze. Tutaj, w taki sposób.
Rort, Kvyrt i Venkeh, Neyestecae, Toldea, Swart, Izos ktokolwiek.. niech pomoże.. błagam, musicie..
Broń nagle zaczeła zmierzać w jego kierunku. Potem był koniec.
 
 
Onfis 

Wysłany: 23-03-2015, 13:12   

Ostatnie ciało zastygło na zawsze. Ustały rozpaczliwe próby, ustały drgawki. Jak zawsze. Jednak dziś nie było w tym chwały. Było zabicie kilku osób, które ledwo spodziewały się ataku w chwili triumfu. Nie ma co teraz się zastanawiać nad ich losem, czekają ich ważniejsze obowiązki. Oddał Gotharda Lothelowi i przejrzał szybko kieszenie, sakiewki, kaletki, etc. zabitych w poszukiwaniu czegoś istotnego (pieniądze, czy rzeczy wyłącznie osobiste pomija). Starał się nie patrzeć na zmasakrowaną twarz alchemika. Nie że taki widok był dla niego nie do zniesienia, nie widział różne rzeczy na wojnie. Jednak ten akt napawał go pewnego rodzaju niepokojem. Nie wiedział czego się po elfce spodziewać. Zwłaszcza, że Ylva miała z nią jakieś zatargi jak ten tutaj. Czy prędzej lub później przyjdzie im uczynić zadość swoim obowiązkom i zabić podziemną w obronie agentki? Czy może stanie się to tak jak tutaj - nagle zorientują się, że Styryjka leży na ziemi z krwawym znakiem na twarzy? Oby te dwa scenariusze nigdy się nie spełniły. Oby.
Podniósł się znad ostatniego przeszukanego ciała i ruszył szybkim krokiem za resztą zmierzającą w stronę głównej kawerny.
-Miejmy nadzieję, że jakoś się tam trzymają, bo prawdziwe wyzwanie zacznie się dopiero teraz
 
 
Pedro 

Wysłany: 24-03-2015, 16:10   

Osoby przeszukiwane niech mi wyślą na PW co miały przy sobie.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 13